6 lipca 2015

Astrid Löfgren

N, przyznaję, zacny sposób. Przede wszystkim interesujący i twórczy. U mnie to wyglądało zupełnie inaczej. Należało lekturę przeczytać na dany dzień - zazwyczaj na ten, w którym na planie widniały dwie godziny lekcyjne - i nauczyciel te bite 90 minut przepytywał prawie 30 osób i to tak szczegółowo, że głowa mała. Nigdy nie starczało czasu, a szczęściarze z numerkami poniżej 15 mogli się lepiej zaznajomić z treścią. Tylko, cholera, Astrid zawsze była szósta, w porywach piąta. Zawsze.
"Pożegnanie z Marią" i tak jest lepsze niż "Kamienie na szaniec" i nieszczęsne "Miasto 44" razem wzięte.
Że co? Że w ekranizacji komiksu ma być prawda historyczna? Aha... XD To chyba czepianie się byle się uczepić. Bezsensowne.
Ja tak samo, od deski do deski przeczytałam i wciąż do jego twórczości wracam. Przejmujące i specyficzne stworzył dzieła.
No idzie się zaciukać. Któż to się nas boi? Astrid leci sprawdzić skąd ten lęk! :D Zaczynam wierzyć, że naprawdę jestem straszna. 
U mnie wyglądało tak odpytywanie na pozostałych przedmiotach, no, odliczając matematykę. Pamiętam, że najbardziej kochałam sprawdziany z historii w gimnazjum. Dostawało się tabelkę na dwie strony A4, w której wypisane były na przemian daty, miejsca i dowódcy, a należało uzupełnić luki, dopisać przebieg i wyciągnąć z tego wnioski.
Naprawdę są tacy co twierdzą, że "CA:TFA" jest kolejną zakłamującą historię, amerykańską szmirą, bo przecież wojna tak nie wyglądała! I nie przetłumaczysz, że owszem, wyglądała tak. W komiksach, których film jest ekranizacją. Nawet na filmwebie było kilku takich znaFców :P
Yelena, lepiej jest być wolnym strzelcem czy być ograniczoną w jakiś sposób w SHIELD? Czym się zajmujesz?
Praca w SHIELD ogranicza, ale daje też wiele plusów. Nawet jeśli koncertowo da się ciała, to konsekwencje ponosi głównie agencja, nie konkretna osoba. Jasne, będzie ochrzan, polecenie po pensji, czy nawet dyscyplinarka, ale przynajmniej nie pójdzie się siedzieć. A to raczej plus.
Przydzielono mnie do sabotażu dywersyjnego. Doceniono widocznie mój talent.
James, wiesz, z kobietami jest podobnie. Już od dawna przecież zauważa się, że coraz częściej upodabniają się do mężczyzn. Choćby muskulaturą. Czasem ich biceps jest jak moje dwie łydki, a to trochę przeraża. Łączę się z tobą w bólu, bo też bardzo bym chciała mieć pewność, czy mam do czynienia z kobietą czy mężczyzną. 
No to ja na tyle życia nie znam. Szmat czasu przede mną, może zdążę poznać. Polemizowałabym jednak, że manipulację można rozstrzygać jedynie w kryteriach zła. Np. podczas terapii się ją przecież wykorzystuje. Żadna to hipnoza, a jednak polega na wywarciu wpływu i osiągnięciu celu. Wiem, nie jesteś psychiatrą, żadnym innym, dlatego daję ten przykład. 
I to cholernie dużo takich kanalii, a wydaje się, że to tylko parę jednostkowych przypadków. 
Patrz, a jakbyś połączył hipnotyzowanie ze swoim urokiem... o jaaa, nie wiem czy chcę myśleć o tym, co mogłoby z tego powstać.
Kobiety jak mężczyźni, mężczyźni jak kobiety i wszystko w równowadze. Pochrzanionej i dziwnej jak diabli, ale równowadze. To, że kobiety stają się bardziej męskie dziwi mnie jednak mniej, bo można by to pewnie jakoś wytłumaczyć tym całym równouprawnieniem, ale wolę jednak się nad tym nie rozdrabniać, bo znowu mogę powiedzieć za dużo i będę uznany za seksistę.
Wiem, że można o tym długo dyskutować, dlatego powiedziałem, że to moje zdanie. Ile ludzi, tyle opinii, nie ważne na jaki temat. Moje jest takie, że jest to złe, bo znam to z autopsji, a twoje, że dobre. Tyle. 
Kluczowe jest tutaj słowo "wydaje". Sądzisz, że sukinsynem jest jeden na dziesięciu, a potem okazuje się, że pozostałych czterech tylko dobrze się maskowało. I to jest najgorsze. Możesz znać taką osobę całe życie, a prawda wyjdzie na jaw, gdy będzie już za późno.
Ja nie potrzebuję hipnozy. Wystarczy, że ma to coś.

1 komentarz:

  1. N, och, nie odpytywali z matmy? U mnie nawet z tego. Wymagano, by znać prawa i definicje. Nie mam pojęcia po co, bo zawsze uważałam, że rozumienie jest kluczowe, a nie uczenie się na blachę, żeby później zapomnieć. Przy statystyce na studiach trochę zmieniłam zdanie, ale tylko trochę :D
    Z historią miałam podobnie, ale w liceum podczas wałkowania od nowa starożytności.
    Cóż, to chyba przez te superwypasione laboratoria z kamerami z podglądem na żywo i przez dziwną broń śmigającą na niebiesko.
    Czy to "Thank you" w gifie? Aż się dziwnie poczułam :D

    James, kobiecość mężczyzn również można by wyjaśnić w ten sposób. No przecież facet też ma prawo układać włosy przez godzinę, śmigać do kosmetyczki, depilować całe ciało i nosić odzież jakże podobną do kobiecej garderoby. A od kiedy cię obchodzi, co kto o tobie myśli i za kogo cię uzna?
    Mądrze powiedziane. Masz rację. Tak samo jest z każdym odchyleniem od jakiejkolwiek normy.
    Pewnie ciężko powiedzieć czym jest to coś, panie skromny?
    Tak się zastanawiam jak znosisz i znosiłeś upały. Wcześniej zapewne misje latem wykonywałeś i aż mi gorąco jak sobie o tym nieszczęsnym mundurze i masce pomyślę. Chyba że miałeś jakąś letnią wersję? Tsa, Summer Soldier. Obecnie też raczej miło nie jest, bo pewnie nawet nie ma opcji, żeby poruszać się w terenie w dzień. Mam rację? A może serum działa też na odczuwanie temperatury i nie ma różnicy czy jest ciepło czy zimno? Głupie mam rozważania, wiem. To te słońce.

    OdpowiedzUsuń