1 sierpnia 2015

Mad Aleks

N: Przeglądam właśnie "Mniej na poważnie" i gdt dotarłam do rozmowy o Stucky, zaciekawiło mnie jak ty napisałabyś coś takiego? Taki zarys fabuły :D
Huh, zarys fabuły? Cóż,  Bucky pochyliłby się nad barem, owinąłby pasmo włosów wokół palca, bo doskonale zdaje sobie sprawę z tego, jak Steve uwielbia jego włosy, uśmiechnąłby się tym swoim firmowym, krzywym uśmieszkiem i pociągającym głosem powiedziałby; "Hej słodki, bolało jak spadałeś z nieba? Wiesz, wtedy gdy ROZBIŁEŚ PIEPRZONY SAMOLOT I ZAMARZŁEŚ NA SIEDEMDZIESIĄT LAT, CHOLERNY KRETYNIE!"
Przepraszam, ale ja nie nadaję się do pisania takich rzeczy :P

Julia Szałwińa

N masz rację widać że zainspirowany :) włosy i broda lepsze :D i poza tym: kosmiczna królowa? O czym my nie wiemy James? ;D
N koleżanka zaczęła pisać ff o Jamesie i spytała się mnie w którym roku spadł z pociągu. Nie wiem czy w 44r, czy raczej w 45r? A ty jak sądzisz? :)
 W serii komiksów Bucky Barnes: The Winter Soldier nasz ulubiony skrytobójca zajmuję się kosmiczną bazą Nicka Fury'ego, Zostaje zaproszony na pewną planetę przez samą królową i w końcu nawiązuje się między nimi romans. Ventolin, bo tak jej na imię, nazywa Bucyksia "swoim snem". A potem przyszedł Loki i wszystko schrzanił.

 Bucky spadł z pociągu 3 lub 4 marca 1945 (więc na tydzień przed swoimi 23 urodzinami).Wiemy to, ponieważ było to dzień przed rozbiciem Walkirii. A dzięki nagłówkowi zaprezentowanemu przez Zolę w CA:WS, wiemy, że Steve rozbił samolot  5 marca '45.
 A dzięki teczce przyniesionej przez Natashę pod koniec CA:WS, wiemy, że Projekt Zimowego Żołnierza ruszył 23 marca 1945.
 Możesz śmiało pytać o takie rzeczy, bo i tak ma to wszystko pospisywane. I dodam też, że nie pogardziłabym późniejszym linkiem do ff :)
Sam, Clint: Co sądzisz o Bucky Bear? Prawda że nie jest taki zły?
Chyba nie jest. Widziałem, że siostrzeńcy Kate oglądali kreskówki "Captain Ameribear and friends", więc nie może to być jakieś koszmarnie złe, prawda?

Co sądzę o czym?
James w takim razie kto zrobił tego miśka? I po drugie: wiem że faceci mają swoją dumę itd, ale bez przesady... W końcu to tylko miś. W dodatku jakby nie patrzeć jest słodki :) James jeszcze coś: twoja proteza buczy, czy ogólnie wydaję jakieś dżwięki? 
Nie jest zupełnie cicha, bo to jednak nadal maszyna, ale nie buczy, a raczej... wydaje cichy szum. Głośniejsze dźwięki wydają przesuwające się płyty, ale nie bardzo wiem do czego to porównać. Może do dźwięku kół zębatych? Coś w tym stylu.

Nie wiem kto go zrobił, ale to był kolejny propagandowy gadżet do wyciągania pieniędzy. 
Bez przesady? Przez dobry miesiąc wołali na mnie sierżant Bucky Bear. I to wcale nie było "słodkie". 

Julia Szałwińska

N na racja kto nie polubi Jamesa :) a szczególnie z rozwianymi włosami i oczętami jak u Kota ze Shreka *-*
Komiksowy Bucky to też niemały przystojniacha. Po lewej Bucky sprzed obsadzenia pana Stana w tej roli, a po prawej po. Widać, że autor trochę się zainspirował ;)
Poza tym, Buckyś w jednej chwili potrafi kopać tyłki jak prawdziwy badass, a w drugiej robić słodkie oczka do swojej królowej, Bo on naprawdę poderwał kosmiczną królową.
James uświadomię ci jedną ważną rzecz: ,,Ja nie zrzędzę" to zrzędzenie. Czemu tak bardzo nie lubisz tej maskotki? Nie jest jakaś obrzydliwa, tylko nosi rajstopki. ;)
Niby kiedy ostatnio zrzędziłem? Jestem bardzo miłym człowiekiem. 
Bo to maskotka, która nosi cholerne rajstopki. Byłem żołnierzem, więc nic dziwnego, że to... coś było dla mnie upokarzające.

Julia Szałwińska

Wróciłam! Aaaa! Ile trzeba było nadrobić! A teraz pytanie które naszło mnie nad morzem, a gdzie nie miałam internetu:
Do wszystkich: Jak myślicie jak zareagował by Steve gdyby jakimś cudem, zrozumiał jak działa komputer, internet itp i znalazł by tego oto bloga? Sam byłbyś prawdopodobnie martwy :D
James nawet nie wiesz jak bardzo brakowało mi tego twojego zrzędzenia, i przygnębiających tekstów!
N aż trudno uwierzyć, ale zaraziłam dziewczyny z pokoju tym blogiem :) i ogólnie Buckym :D
Sam jak tam u ciebie i twojej dziewczyny?
Sharon jaka była twoj najpoważniejsza misja?
Clint co sądzisz o pizzy hawajskiej? (fuuuj!)
N kocham twojego bloga! <3
 i jeszcze coś: James o co chodzi z tym Bucky Bear? O.o
I jeszcze coś:
N co sądzisz o Powstaniu Warszawskim? Tylko błagam nie mów że to był niepotrzebny błąd. Zniosę wszystko tylko nie to...
Właściwie James ty też. Co sądzisz o Powstaniu warszawskim?

N: 
Cóż, Steve jako agent SHIELD raczej zna się na obsłudze komputera (i nie zdziwiłabym się, gdyby był w tym lepszy niż spora część z nas) i wie jak działa internet (lista!), ale wątpię w to, by wertował kolejne strony w poszukiwaniu plotek na swój temat :P Chociaż mógłby, może zapuściłby brodę.

Nie trzeba się za bardzo starać, by zarazić kogoś Bucky'm, bo hej, tylko spójrz na niego:
A to jest Bucky Bear: klik i klik . Maskotka, która ubrana jest w oryginalny kostium Bucky'ego z komiksów :)

Nie jestem historykiem a raczej typowym ścisłowcem i nie znam zapewne sporej większości faktów, więc wolę nie niczego nie zakłamywać i nie oceniać tego, czy powstanie warszawskie było niepotrzebnym błędem czy nie. 

I niestety, ale Sharon jest już niedostępna. Postać tygodnia ma do siebie, że gości tu tylko przez tydzień :)

Sam:
Problem w tym, że Steve doskonale wie jak działa internet, więc nie zdziwmy się jeśli niedługo zabraknie mnie wśród was. Ale tak całkiem serio to nie uważam, że byłby o to jakoś bardzo zły. To w końcu Steve.
Aktualnie nie mam żadnej dziewczyny. Nie wyszło nam i to głównie moja wina. Za dużo kręciłem, ukrywałem całą sprawę z SHIELD. A teraz jeszcze New Avengers. To nie bardzo sprzyja związkom.
Clint:
Cap to Cap, zrobiłby srogą minę, krzywo popatrzył i walnąłby jakąś umoralniającą nas gadkę. Jak zawszę.
Lubię owoce, lubię pizzę, ale wolę nie łączyć razem tych dwóch rzeczy.
Bucky:
Bucky Bear to pluszowy misiek, którego nienawidziłem i chyba nadal nienawidzę całym sercem. Te jego czerwone rajstopy to coś okropnego.

Łatwo wszystko oceniać z perspektywy czasu, osądzać to, czy było warto, czy jednak był to ogromny jak cholera błąd, ale pamiętajmy, że wtedy, gdy machina już ruszyła, nie można już było jej zatrzymać. Wiedziano, że walka może skończyć się śmiercią i klęską, ale czy poddanie się szwabom byłoby lepsze? Spójrzmy na żydów, którzy stosowali się do rozkazów i niemal do końca prawie dobrowolnie szli na rzeź, bo myśleli, że brakiem sprzeciwu mogą coś osiągnąć. Ruscy się zbliżali, więc nic dziwnego w tym, że Warszawiacy chcieli wywalczyć sobie lepszą powojenną pozycję negocjacyjną. Już wtedy wiadome było, że Czerwoni to chuje. Ale przygotowanie było zbyt słabe, broni brak, a alianci nawalili, więc nic dziwnego, że cały zryw zakończył się klęską.

I ja nie zrzędzę.