N, ne, Ant-man. Nie ograniczam tego tylko do składu Avengers. Falcon w sumie też zagrożony. Wszyscy zagrożeni. Nie zdziwię się, jak do Visiona zacznie startować. A z Thorem to też jestem przekonana, że coś będzie. To takie w stylu Nataszki :D I się potem ludzie dziwią, że ktoś może nazwać ją dziwką. Nawet w żartach.
Nie widziałam tego :D Świetne!
Skojarzyłam Antka z Anthonym i stąd pomyłka :P
Za Visiona niech lepiej się nie zabiera, bo Wanda da jej popalić! Albo nie, niech się zabiera.
Był wysyp podobnych memów po premierze CA:WS, bo część loczkowego fandomu przerzuciła się na Buckysia (przez szczeniaczkowate spojrzenie, na pewno!). Pamiętam, że było jeszcze coś z Samem i tekstem "When do we start?", było to samo zdjęcie, a Loki krzyczał "He stole my line!". Biedny Rogatek. Taki zapomniany.
James, żebyś się nie zdziwił.
Oj bardzo mnie zawiodłeś. Musisz sobie kogoś koniecznie znaleźć.
A czy sam zacząłeś temat od "żołnierza" czy "Żołnierza"? Rozróżniam to w ten sam sposób i mówiłam o "żołnierzu". Jest w tobie jakaś sztywność typowa dla żołnierskiej musztry na przykład. Jakaś dyscyplina też, tylko tu nie wiem czego jest wynikiem. No i konsekwencja. Swój honor też masz. Może nie taki typowy, ale nie dasz sobie wejść na głowę, rozróżniasz wartości. Chociażby to, że Steve'a nie chcesz zabić i jak sam mówiłeś, chcesz być "grzeczny". A te atrybuty są w jakimś sensie charakterystyczne dla żołnierza, prawda? Może nie bronisz kraju, czy coś, ale jednak gdzieś to wszystko w tobie siedzi i czasami się ujawnia.
Cóż... wydźwięk ma jaki ma, ciężko będzie to zmienić. Chyba.
Czemu miałbym się dziwić? Czyli, że mam jakąś taktykę, ale o tym nie wiem? Cóż, dobrze wiedzieć.
Dobrze, zaraz ruszam na ulicę, może znajdzie się jakiś chętny.I może załatwię sobie też jakiś garnek.
Jestem sztywny i robię wiele rzeczy mechanicznie, bo robiłem za maszynę przez ładne parę lat i ciężko mi się tego oduczyć. Ta dyscyplina wynika właśnie z tego, a nie z faktu, że kiedyś, jeszcze w innym życiu, byłem żołnierzem. I tak zrobiłem cholerne postępy, bo gdy trafiłem do Wilsona, nadal miałem problemy z robieniem czegokolwiek bez wyraźnego pozwolenia. Ba, na początku bałem się włączać ciepłą wodę, bo sądziłem, że to test.
Jakąś wielką oznaką honoru jest to, że nie chcę zabić bohatera narodowego, który uratował, a właściwie to oddał mi moje życie? Sądziłem, że to powinno być czymś... normalnym.
I to takie uroczo naiwne, że nadal sądzisz, że zostały mi jakieś resztki godności.