13 czerwca 2015

Blue Greyme

No to dawaj! Piszemy twoją biografie. Tylko najpierw musisz mi opowiedzieć swoje życie, bo póki co to mam materiał na książke z anegdotkami z młodości pewnego pana Jamesa Buchanana Barnesa.
Czekam na więcej.
To dobrze że masz ostatnio dobry humor. Bardzo dobrze.
N: Jeśli chcesz zapoznać się z rozmową o garnku, przejrzyj sobie posty z dziewiątego czerwca :)
I N się szarpnęła i skleiła ci okładkę w paintcie :P I tak, wiem, że cytat nie ten, ale improwizowałam.

Bucky:
I w tym momencie zaczynają się już schody, bo jednak mógłbym opowiedzieć tylko część.
Tak naprawdę to miałem tylko młodość, bo spadłem z pociągu niecały tydzień przed moimi dwudziestymi trzecimi urodzinami. 
Powiedz o czym chcesz posłuchać, a postaram się przypomnieć sobie jak najwięcej. O tym, co było na wojnie? Przed wojną? Po wojnie? Korzystaj póki mam dobre dni.

Blue Greyme

Ojej ^^ napisze kiedyś książkę z twoimi anegdotkami <3
To takie fajne jak masz dobry humor i sie śmiejesz. Po prostu.
A tatulo Madge pewnie miał krzepe ze cie tak za szyje ciągnał. Całą droge.
Że ty takie rzeczy pamietasz James :D
Książkę z cytatami, książkę z anegdotkami... Może od razu zabierz się za moją biografię? Wiesz, takie spisane pod wpływem impulsu wspomnienia dziecka dorastającego w Wielkim Kryzysie, prawie studenta inżynierii, wyrzutka, młodego żołnierza- bohatera wojennego, który poświęcił życie w imię walki o wolność, a w końcu ducha, śmiertelnej legendy, w której istnienie nie wierzyła większość wywiadów działających przez ostatnie siedemdziesiąt lat. Czujesz ten wylewający się patos? To byłby hit, mówię ci. 
Miałem czternaście lat i skoro nawet teraz wzrostem nie grzeszę, to wtedy też nie byłem jakiś wyrośnięty. Chucherkiem może nie byłem, ale gdzie mi tam było do ranczera z krwi i kości.
Jak mówiłem, mój własny umysł chyba sobie ze mnie drwi.
Mam ostatnio dobry humor. Po prostu.

Astrid Löfgren

N, ne, Ant-man. Nie ograniczam tego tylko do składu Avengers. Falcon w sumie też zagrożony. Wszyscy zagrożeni. Nie zdziwię się, jak do Visiona zacznie startować. A z Thorem to też jestem przekonana, że coś będzie. To takie w stylu Nataszki :D I się potem ludzie dziwią, że ktoś może nazwać ją dziwką. Nawet w żartach.
Nie widziałam tego :D Świetne!
Skojarzyłam Antka z Anthonym i stąd pomyłka :P
Za Visiona niech lepiej się nie zabiera, bo Wanda da jej popalić! Albo nie, niech się zabiera.
Był wysyp podobnych memów po premierze CA:WS, bo część loczkowego fandomu przerzuciła się na Buckysia (przez szczeniaczkowate spojrzenie, na pewno!). Pamiętam, że było jeszcze coś z Samem i tekstem "When do we start?", było to samo zdjęcie, a Loki krzyczał "He stole my line!". Biedny Rogatek. Taki zapomniany.
James, żebyś się nie zdziwił.
Oj bardzo mnie zawiodłeś. Musisz sobie kogoś koniecznie znaleźć.
A czy sam zacząłeś temat od "żołnierza" czy "Żołnierza"? Rozróżniam to w ten sam sposób i mówiłam o "żołnierzu". Jest w tobie jakaś sztywność typowa dla żołnierskiej musztry na przykład. Jakaś dyscyplina też, tylko tu nie wiem czego jest wynikiem. No i konsekwencja. Swój honor też masz. Może nie taki typowy, ale nie dasz sobie wejść na głowę, rozróżniasz wartości. Chociażby to, że Steve'a nie chcesz zabić i jak sam mówiłeś, chcesz być "grzeczny". A te atrybuty są w jakimś sensie charakterystyczne dla żołnierza, prawda? Może nie bronisz kraju, czy coś, ale jednak gdzieś to wszystko w tobie siedzi i czasami się ujawnia.
Cóż... wydźwięk ma jaki ma, ciężko będzie to zmienić. Chyba.
Czemu miałbym się dziwić? Czyli, że mam jakąś taktykę, ale o tym nie wiem? Cóż, dobrze wiedzieć.
Dobrze, zaraz ruszam na ulicę, może znajdzie się jakiś chętny.I może załatwię sobie też jakiś garnek.
Jestem sztywny i robię wiele rzeczy mechanicznie, bo robiłem za maszynę przez ładne parę lat i ciężko mi się tego oduczyć. Ta dyscyplina wynika właśnie z tego, a nie z faktu, że kiedyś, jeszcze w innym życiu, byłem żołnierzem. I tak zrobiłem cholerne postępy, bo gdy trafiłem do Wilsona, nadal miałem problemy z robieniem czegokolwiek bez wyraźnego pozwolenia. Ba, na początku bałem się włączać ciepłą wodę, bo sądziłem, że to test.
Jakąś wielką oznaką honoru jest to, że nie chcę zabić bohatera narodowego, który uratował, a właściwie to oddał mi moje życie? Sądziłem, że to powinno być czymś... normalnym.
I to takie uroczo naiwne, że nadal sądzisz, że zostały mi jakieś resztki godności.

Blue Greyme

James: masz jakiś kontakt... z Yeleną? Wiesz co u niej?
Nie wiem o czym z tobą rozmawiać, zarzuć jakiś temat.
Nie muszę mieć bezpośredniego kontaktu, by wiedzieć "co u niej". Wolę nie utrzymywać kontaktu z nikim, tak będzie lepiej.
Mogę rozmawiać o wszystkim, choć pewnie na niektóre tematy nie będę mieć wiele do powiedzenia, bo nie będę się na nich znał.
Mogę poopowiadać o tym, jak moja ma odkryła, że wymykam się na spotkania z pewną młodą damą. Miałem czternaście lat i spędzałem część lata na farmie dziadków w Shelbyville, bo uznano, że dobrze zrobi mi trochę ciężkiej pracy i świeże powietrze. Zwyczajnie sądzono, że jak się porządnie zmęczę, to nie będę sprawiał kłopotów. Niedaleko mieszkała starsza ode mnie o dwa lata Madge McDevitt i cóż... pamięta ktoś żenującą opowieść o tym, jak chciałem zabłysnąć, jeżdżąc konno? Uznała, że uroczy ze mnie chłopak i potem wyszło, co wyszło. Gdy pan McDevitt nakrył nas na całowaniu się, pogroził mi strzelbą i dosłownie przeciągnął mnie przez całą drogę za szyję. Urządził mojej ma taką tyradę, że aż myślałem, że jak ojciec się dowie, to przez tydzień nie usiądę na tyłku. Gdy wyszedł, moja ma zmierzyła mnie surowym spojrzeniem, oparła ręce na biodrach, zrobiła tą swoją minę i z wielkim wyrzutem powiedziała tylko: "James, ona nawet nie jest żydówką!". I to był koniec tematu.

Astrid Löfgren

N, jak to dobrze, że nie jestem sama! Też tak robię.
Pozostaje pytanie: na kogo padnie w Civil War. Nawet biedny Antek jest w niebezpieczeństwie uroku i fałszu tej zołzy :/ :D
Z Tonym (ten Antek?) kręciła w IM2, więc z podstawowego składu został jej jeszcze tylko Thor. Zakład, że scenarzyści i z nim kiedyś ją spikną?

+Może stare, ale ciągle mnie bawi :P
James, myślisz, że ci powiem? Jak tylko powiem to zmienisz taktykę. Zapomnij.
Nie wątpię, że po prostu chcesz. To dobrze, że chcesz i nawet nie pomyślałam, że potakiwanie może cię zachęcać. Jeszcze się nie przyzwyczaiłeś, że jestem zwyczajnie miła, nieważne kim byś był? Mam być niemiła czy jak? Mogę się postarać dla rozrywki, ale chyba lepiej jest rozmawiać bez jakichś scysji, czyż nie?
Łoh, to masz jakąś listę fetyszy?
No i właśnie dlatego wolałam nie wdawać się w szczegóły. No patrz, ja psychiatrą też nie jestem.
W praktyce chyba też wciąż jesteś trochę żołnierzem. Może nawet bardziej niż trochę.
A mi się wydaje, że jesteś gdzieś po środku. No ale ty wiesz lepiej, jak się czujesz.
Tyle, że ja nie mam żadnej taktyki. Albo mam dobry humor i staram się być miły, albo go nie mam i starać mi się nie chce. Tyle.
Może cię zawiodę, ale jeszcze takiej listy niestety nie mam, bo i nie mam z kim eksperymentować. Zwyczajnie zaczynam rozróżniać to, czy coś mi się podoba, czy nie. 
To czy nim jestem, zależy od tego mówimy o byciu żołnierzem, czy byciu Żołnierzem. Te dwie rzeczy nie mają ze sobą kompletnie nic wspólnego. Sam pseudonim nie przeszkadza mi jakoś bardzo, ale nienawidzę jego wydźwięku. Tej cholernej drwiny.

Astrid Löfgren

N, w sumie skłonna jestem zaliczyć, ale koniecznie razem z paniami w narodowych barwach i fantastyczną scenerią :D Podczas oglądania scen tańczenia, śpiewania i recytowania miałam ochotę się porzygać od nadmiaru bieli, granatu i czerwieni. Serio. No ale amerykański przepych przestaje mnie zadziwiać.
Wiem, że nie uczestniczyli, ale nie obraziłabym się za sekundowe ujęcie, kiedy Hulk przywala Nataszce... Ale co ja gadam, przecież to jej lower. 
Dlatego ja zawsze przewijam ten moment :P Gdy widzę to: klik, aż mi się odechciewa.  
I szkoda, że wycięto bitewną scenę z Buckym i spółką. Byłaby idealnym przeciwieństwem (i miłą odmianą) scen z balecikiem.
Może i lover, ale czy trólover? Natasha w każdym filmie kręci z kim innym, więc nie byłaby tego taka pewna. I może właśnie dlatego Rogaty rzucił do Natashy tekstem "Oh. Is this love, Agent Romanoff? choć powinien przecież wiedzieć o istnieniu żony Clinta? Zwyczajnie założył sobie, że ktoś taki nie bardzo przejmowałby się taką drobnostką jak żona :P
Oczywiście nie mówię tego serio.
James, i tak to z ciebie wyciągnę. Mniej więcej wiem, jak cię podejść. Brawa dla mnie.
Jak by nie patrzeć, niektórzy ludzie lubią taki dreszczyk. Prąd to świetna zabawka dla odważnych. Co czułeś, jak tak musiałeś czekać? Bałeś się, czy raczej miałeś to gdzieś?
Dobrze ci się kojarzy, bo są zaburzenia urojeniowe, czyli ta paranoja, do której się przyczepiłeś. Oprócz tego jeszcze zachowania, osobowości, postrzegania, poznawcze i mnóstwo innych. Nie chciałam się nad tym rozwodzić, dlatego nie doprecyzowałam.
Ale i tak pewnie jest lepiej niż było na początku, prawda? I właśnie, to tylko wrażenie. A może aż.
Więc jak niby można mnie podjeść? Mówię, bo chcę i bycie dla mnie miłą, czy potakiwanie mi, tego raczej nie zmieni.
Zależy od natężenia, ale i tak nie zostanie to raczej moim ulubionym fetyszem. Nie będzie nawet w pierwszej dziesiątce. 
Przyznaję się bez bicia, że bałem i to jak diabli. Pociłem się i drżałem na sam widok. Mogłem nie wiedzieć, czym jest krzesło, ale i tak podświadomie czułem, że to było coś cholernie złego. 
I tak nie wiem, o czym do mnie mówisz. Jestem żołnierzem, nie psychiatrą. Znaczy, teoretycznie chyba ciągle nim jestem.
Na początku było znacznie gorzej i przypominałem bardziej zaszczute zwierzę, nie człowieka. Więc chyba aż, bo nadal bliżej mi do tego pierwszego.

Ana Morgan

Nie, nie tylko ty tak masz ^^ Ostatnio natrafiłam nawet na trójkącik w zespole Queen. Wyłączyłam szybciej niż włączyłam, bo zniesmaczenia mi tego zespołu bym nie wybaczyła :P
OOC nie jest wcale takie złe jeśli się to wszystko dobrze przemyśli :P A tak w ogóle to siedzenie w domu i nic nie robienie mi nie służy, bo Ana wtedy wpada na szalone pomysły. Jednym takim było opowiadanie które miało by coś więcej wspólnego z kanonem niż tylko imiona o.o
Nie to mnie dziwi, a to że Bucky pozwolił. To do niego nie podobne. 
Nawet Queen? Serio? Myślałam, że chociaż artystom ich pokroju odpuszczają, ale po co ja się łudziłam?
Zależy jakie OOC :) Weźmy np. takiego Tony'ego. Spotkałam się z ff, w których był smarkającą po kontach płaczką, która tylko czekała na ratunek z rąk takiego Lokiego czy Steve'a. Bo znaczna cześć ludzi piszących slashe wierzy chyba w to, że w każdym związku m/m jeden z mężczyzn musi zachowywać się nawet już nie jak kobieta, a jak mała dziewczynka.
W "Człowieku..." postacie są kanoniczne(MCU) niemal do bólu. Tony w szczególności :P
Że pozwolił się pocałować? Właściwie to on to zaangażował pod wpływem czystego impulsu. Steve i jeszcze dwójka Mścicieli (Natasha też!) trafiło w ręce Hydry i Buckyś sądził, że to tylko jego wina i że to on, nie Steve powinien tam być. Bo Bucky zawsze i wszędzie lubi się obwiniać i narzekać :P
Ana i kanon? Nie uwierzę :P!

I tak bajdełejem, to tysięczny post ^^ 1000 postów w 94 dni.
Kolejny z zanikami pamięci, który zasłania się wiekiem -_- Oj nie jesteś aż tak stary, Clint. I skoro zamierzasz wypominać "najmniejszą głupotę" to znaczy, że pamięć masz jeszcze bardzo dobrą :P Ale serio? Ty nic nie masz dla tych biednych dzieciaków litości? Nie pamiętasz czasów, kiedy ty byłeś młody? Tylko nie zasłaniaj się teraz amnezją ^^
Tyle razy oberwałem w główkę, że naprawdę nie zdziwiłoby mnie to, że uciekłoby mi kilka faktów. Jednak z pamięcią wszystko ok i raczej nie mogę wykorzystywać tej wymówki.
Pamiętam. Moi rodzice nie byli jacyś super, a dzieciństwo spędziłem w domach dziecka, na tułaczce albo w cyrku. Raczej ciężko porównywać te sytuację i piekielnie się z tego cieszę. 

Astrid Löfgren

N, okej, więc podeszwy butów :P Ale nie, to nie będzie dobre, przecież nie wolno deptać flagi. Czekam na hymn.
I tak się nie łudzę, że zginie :( Liczę, że dostanie mocno w kość. Chociaż raz. Tak porządnie. I jeszcze jakby od Bakusia to będę w siódmym niebie. Albo żeby pojawił się Hulk na sekundkę i nią tak potrząsnął jak Loczkiem :D
TJ <3 
Aż mi się przypomniało Star Spangled Man i rajstopki :P To niestety się nie liczy?
Rumlow dostał tą swoją zbroję, Bucky'ego bez żadnych zabawek też nie wypuszczą, Steve dostanie wzmocniony kostium, Sam lasery i drona, Rhodey działka i taran, Tony nową zbroję, Ant Man zostanie Gigant Manem, Clint też będzie mieć nowy strój i łuk, Pantera będzie mieć kostium-zbroję z vibranium, a Wanda i Vision nawet nie potrzebują żadnych zmian. A Natasha? Będzie miała nową fryzurę i tyle? I może ten świecący w ciemności strój z AoU, który jest przecież idealny dla szpiega. 
Hulk i Thor nie uczestniczyli w Civil War, więc mam nadzieję, że w MCU też ich nie będzie. Co za dużo, to niezdrowo.
James, czekam aż mi opowiesz jak trafiłeś łyżką w oko, bo zapomniałeś wyjąć ją z filiżanki. Mistrz, po prostu mistrz.
No ale to nie jest raczej miłe doświadczenie, nieważne ile stażu się w tej dziedzinie ma, prawda? No nie powiesz mi, że aż się uśmiechasz z radości, kiedy cię tak pierdyknie przypadkiem.
Nic nie mówiłam o paranoi. Skąd ci się to wzięło? Nie chciałam się rozdrabniać, ale chodziło mi o osobowość, a nie jakieś tam urojenia.
Wszyscy, że wszyscy? Niby ludzie mają powód, żeby cię nienawidzić, ale jak mają to robić, skoro cię nie znają i w większości nie wiedzą, kim jesteś? Ci, którzy wiedzą, faktycznie mogą, ale reszta? Ale skoro wszyscy, to masz te urojenia, no masz.
Czego od was chcieli, że aż nie odpuszczali?
Więc jeśli przypomnę sobie coś takiego, przemilczę to. Nawet bym się już chyba nie zdziwił, gdyby coś takiego także mi się zdarzało.
Kiedy "pierdyknie mnie przypadkiem" wydaje się boleć znacznie mniej, niż wtedy, gdy wiedziałem, co nadejdzie za chwilę i musiałem na to czekać. Może nie jest to miłe uczucie, ale łatwiejsze do zniesienia.
Określenie "zaburzenie", przepraszam, "zaburzonko" bardziej kojarzy mi się z jakimś urojeniem, niż z osobowością, ale już ustaliliśmy, że czasem niezbyt się rozumiemy.
Ciężko pozbyć mi się wrażenia, że wszyscy ludzie są potencjalnymi wrogami. Wcześniej każdy człowiek miał swoją kategorię i trudno wyzbyć się tego małego... zboczenia zawodowego.
Czasem odpuszczali, nic w tym dziwnego. I właśnie, gdy odpuszczali i dawali nam święty spokój, Steve musiał zrobić coś głupiego i to schrzanić. Norma.