7 grudnia 2015

Blue Greyme

N, a nie przypadkiem 6 grudnia? :P
I co bys powiedziała na zmianę nazwy bloga? Z Winter Ask na Winter Argue. Będzie adekwatniej do Winniego ;-;
/Trzaśnij mnie ktoś i to porządnie. Tak, szósty grudnia, oczywiście, że szósty.
/Oj no, popuść trochę chłopakowi. Wiesz, że ma ciężki okres. Znowu.
Wierz mi, dla chcącego nic trudnego.
Albo mi sie wydaje albo nadużywasz sarkazmów? Ale to w sumie okej, znalazłeś godnego przeciwnika.
Nie, jednak mi sie nie wydaje. No pewnie! Przecież juz zapomniałam jak optymistycznie pojmujesz otaczającą nas rzeczywistość. Pardon, monsieur NieAżTakChoryPsychicznie.
Dobra, nie było pytania. Ciągle zapominam.
Fakt, mało w tych świętach Jezusa,a to o niego w nich chodzi. Chyba jednak nie zatrzymamy szerzącego się konsumpcjonizmu. Chciał nie chciał, swiat wybiera Mikołaja.
/Tak, wiem, nie ma rzeczy niemożliwych. Po porostu się o ciebie troszczę, moja droga, i nie chcę, żebyś musiała niepotrzebnie się przemęczać. Chcę zaoszczędzić ci trudu, a ty tego nie doceniasz. To boli. Tam, w środku. Naprawdę.
/Wcale nie jestem sarkastyczny. Taki już mam charakter... a przynajmniej tak mi się wydaje, bo ciągle tak do końca tego nie wiem. Znowu mam udawać milutkiego? Zacznę, jeśli przestaniesz czepiać się mojego zdrowia psychicznego. Albo jego braku. A także mojego braku optymizmu wobec świata, bo jest on raczej dość zrozumiały. 

Astrid Löfgren

N, przynajmniej panią Smith rozpoznałam prawidłowo. Nigdy nie zapoznawałam się z jej umiejętnościami i chyba przez to nie byłam w stanie wiele z rozumieć z tego, co tam się wydarzyło, ale teraz już więcej wiem, więc i więcej rozumiem. Dzięki za wyjaśnienie. Moim zdaniem dobrze to oddałaś. Najpierw myślałam, że Bucky ma halucynacje, a później, że go owładnęły pseudohalucynacje - właśnie wtedy, kiedy się "otrząsnął". A tu się okazuje, że to grubsza sprawa. 
/Schmidt nie Smith. Tatuś - człek bardziej nazistowski od Rosenberga, Goebbelsa i Hitlera razem wziętych - dałby jej popalić, gdyby zmieniła nazwisko na tfu! angielskie. Dość już sobie przez nią krwi biedak napsuł, gdy zaczęła się prowadzać z tym jankesem - Rumlowem.  
/Przyznaję, że po prostu nie pomyślałam o tym, by dodać przypis z opisem umiejętności Sin. Zaraz to zmienię.
/Bucky i Synthia ścierali się niejednokrotnie (raz Bucky skończył tak - klik), więc stwierdziłam, że jedno spotkanie będzie drobnym mrugnięciem w stronę kanonu. Obiecałam, że przestanę go dręczyć (na jakiś czas), więc przestanę :P
James, rozróżniasz chociaż pobudzenie emocjonalne od fizjologicznego? Na przykład: przypominasz sobie jakąś bardzo niemiłą sytuację z dzieciństwa. Dostajesz gęsiej skórki. Jak sobie taką reakcję wytłumaczysz? Wspomnienie czy po prostu zrobiło ci się zimno, bo powiał zimny wiatr?
Skoro doszedłeś do takiego wniosku, to masz zamiar coś z tym zrobić?
/Nie jestem aż tak niedorozwinięty, tyle jeszcze potrafię. Wiem, że jeśli przypomnę sobie, jak ojciec złoił mi tyłek, gdy przyłapano mnie na kradzieży, to wywoła to inną reakcję niż wspomnienie... sam nie wiem, zabierania Gail na randkę. Oba są w pewien sposób dobre, bo każde wspomnienie z tamtego okresu takie jest, ale jednak te drugie wywołują inne emocje. 
/Przyznaję, że nie wiem. Za bardzo przyzwyczaiłem się do tego, że jest ze mną coraz lepiej i przez to musiał umknąć mi moment, w którym znowu mi się pogorszyło. A to problem.

Blue Greyme

Własnie przez takich ludzi jak ty mam ochote wyrzucić telefon przez okno, zgnieść go, spalić i nigdy więcej nie zamienić z tobą słowa. Ale to ja. Też lubie wszystko komplikować. 
Chwila. Gubię się. Czyli co, nie mozesz spac bo nie a jeść tez nie jesz bo nie chcesz? To mi wygląda na depresje. A no tak, chwila, ty juz po prostu taki jesteś. 
A masz jakieś plany na święta? Albo.. no nie wiem.. na sylwestra?
(N, kochana, nie bij)
/Aww, czyli mnie lubisz. Urocze, naprawdę. Aż się człowiekowi robi cieplej na sercu. Nie no, tak naprawdę wisi mi to, nie mój problem. Uprzejmie podpowiem tylko, że najpierw polecam zgnieść telefon, spalić go, a dopiero potem wyrzucić przez okno. W odwrotnej kolejności byłoby ciężko.

/Ja mógłbym mieć depresję? Gdzie tam, przecież życie jest wspaniałe, słoneczko świeci, ptaszki śpiewają, a ludzie żyją w spokoju i harmonii. Nie śpię, bo nie mogę, a jem tylko tyle, ile muszę. Nie jestem chory psychicznie. Aż tak.

/Na które święta? Wiesz, jest ich trochę sporo. Taki chociażby Dzień Ryby albo Światowy Dzień Snowboardu. Obchodzą mnie równie mocno co te skomercjalizowane, nastawione na zdzieranie z ludzi pieniędzy obchody urodzin Jezusa. Serio, wątpię, by tego chciał. Sylwestra też nie zamierzam świętować, bo to nie moje święto. Rosz ha-Szana, czyli rozpoczęcie nowego roku, było kilka miesięcy temu. A Chanuki, jak zresztą widać, nie świętuję. 

N: Mój błąd, Chanuka w tym roku zaczyna się 6, nie 28 grudnia. Moja wina.

Blue Greyme

To może jednak idz spać. Chociaz a te twoje magiczne 15 minut?
A z jedzeniem czemu ci tak cięzko idzie?
I wypraszam sobie, nie jestem ciężarna. 
Lubisz wszystko komplikować no nie?  
Oui, je parle français. Z tym akurat trafiłeś. Ten język kocham. Ale mówie tak ze wstyd. No, prawie nie mówie.
Wydaje mi się jednak ze skoro pamiętasz ten numer to podświadomie chcesz go pamiętać. I hej, mam pomysł! Moze wykorzystasz go tak jak sie wykorzystuje numery i zadzwonisz do Yeleny i zapytasz czy wszystko u niej okej? 
/Po pierwsze - gdzie zarzucałem ci ten cały "stan błogosławiony", który wbrew nazwie wcale na taki nie wygląda? Po drugie - naprawdę sądzisz, że dobrowolnie doprowadziłbym się do takiego stanu, gdybym miał wybór i mógł zasnąć? Jednak w tym przypadku między "chcieć" i "móc" jest wielka różnica. Problem z jedzeniem to już inna bajka. To akurat robię umyślnie.

/Dopiero teraz to zauważyłaś? Komplikowanie życia sobie i innym to takie moje małe hobby.

/Nie będę ukrywał, że mój francuski jest do d... nie jest zbyt dobry. I nigdy nie był. 
/Och, ale to przecież byłoby zbyt proste. Przecież ja lubię wszystko komplikować, zapomniałaś?

Astrid Löfgren

N: Poczuwam się do wyjaśnienia tego, o co chodziło w #17. Przed opublikowaniem przesłałam tekst do sprawdzenia i stwierdziłam, że skoro nie jest on jakoś bardzo niezrozumiały, nie muszę załączać dodatkowych wyjaśnień. Miałam po prostu drobny problem z opisaniem sytuacji z perspektywy osoby, która nie wie co się dzieje, dlaczego się tak dzieje, anie kto jest za to odpowiedzialny, i prędzej uzna, że zwariowała, zamiast zrzucić to na działanie telepaty.  Czerwonowłosą kobietą jest Synthia Schimdt aka Sin/Skadi/Red Skull/Mother Superior (AoS skłonili mnie do wprowadzenia jej, bo wpasowuje się w akcję), która jest telepatką. Jej moc nie działa tak, jak moc Wandy, którą Whedon ukazał w Czasie Ultrona. Sin potrafi bezkontaktowo wejść komuś do głowy i odnaleźć tam to, co może wykorzystać przeciw danej osobie. Tworzy wizje we własnym umyśle i przesyła do umysłu ofiary, dzięki czemu może je do czegoś zmusić, lub zatrzymać w miejscu na tyle długo, by można było do niej dotrzeć, co wykorzystałam w #17. Gdy Bucky dostał się do tuneli, Sin wyczuła jego obecność i próbowała zająć na tyle długo, by wysłani agenci zdążyli do niego dotrzeć i obezwładnić bez większego sprzeciwu z jego strony. W przypadku pana Barnesa działania telepatów były na tyle utrudnione, że jego umysł jest niesamowicie chaotycznym, "pochrzanionym" miejscem. Jak zostało to ujęte - " Jego umysł jest wszędzie i nigdzie jednocześnie". Dlatego wizja Sin w #17 była tak chaotyczna i nieskładna. A przynajmniej miała być, bo chyba nie bardzo mi wyszło.
#1 Wpadło już z powrotem?
Wystarczy, że spróbujesz zrozumieć to, czego nie rozumiesz, spróbujesz dowiedzieć się tego, czego nie wiesz i spróbujesz nazywać rzeczy, których nazwać nie potrafisz. Dzięki pstryknięciu palcami tego nie opanujesz, dlatego mówię o próbach. Ponoć jesteś dobrym obserwatorem, więc obserwuj.
#2 W coś ty się wpakował? Tak bardzo nie ogarniam, co tam się stało. Znowu.
/Nie, nie bardzo. Przypomni mi się zapewne dopiero wtedy, gdy nie będzie to już potrzebne. Jak zawsze.
/Potrafię podłapać różne zachowania, akcenty, gesty i takie inne, różne rzeczy, ale to już zupełnie co innego i zwyczajnie nie bardzo wiem jak się za to zabrać. Zresztą, po co to komu? Nie jest wcale źle.

/Cóż, dość często zdarza mi się, że "nie ogarniam" wielu rzeczy. Ostatnio coraz częściej. Po prostu... nie jest widocznie ze mną tak dobrze, jak sądziłem.