5 stycznia 2016

Astrid Löfgren

Wanda, czyli on był jedynym specjalistą w swojej dziedzinie, współpracującym z SHIELD?
A duma? Pojawia się czasem duma?
/Nie jedynym, ale zdecydowanie najbardziej zaufanym. Zanim ktoś zajmie jego stanowisko, minie trochę czasu.
/Czasem, za sprawą innych, ale zdecydowanie nie jest to dominujące uczucie. 
Yelena, żeby jeszcze ten humor odczuwał. Chociaż może i odczuwa na swój sposób, nie wiem. I widzę, że z Jimmy'ego faktycznie przerzuciłaś się na Bucky'ego. Mniej się dąsa?
Próbujesz go jakoś do tego przekonać?
/On zawsze wygląda jakby się dąsał, nieważne o czym jest mowa. Taki już jego urok. Zwyczajnie trzeba zaakceptować, że dobry humor często omija go szerokim łukiem, i że żadna z niego dusza towarzystwa, a da się z nim żyć. A że chce być Bucky'm? Dla mnie taka zmiana to żaden problem. Grunt, że zaczyna czegoś chcieć. 
/Próbuję. To jak próba zaciągnięcia dziecka do dentysty, brakuje tylko tarzania się po podłodze i bicia w nią pięściami, choć naprawdę niewiele brakuje. Na wszelkie argumenty odpowiedź i tak zawsze brzmi "Nie chcę". Chociaż ostatnio zmieniło się na "Nie każ mi". To dość kiepsko.
James, wtedy kasowali i wgrywali, teraz tego już nie robią, więc zaryzykuję stwierdzeniem, że twój mózg nie jest już stricte przeprogramowany, ale przekształcony, bo mimo że w jakimś stopniu zmiany są trwałe i sztucznie wprowadzone, to jednak działa samodzielnie. Takie jakby kontinuum programowania.
Nie mogę ci czegoś kazać albo zabronić, więc sam zdecyduj, czy i kiedy masz przestać. Mogę tylko poprosić, żebyś ostrożniej oceniał stopień swojej ewentualnej winy. Za mało źle, za dużo też nie dobrze.
/Wiem tylko, że jeśli na dłuższy czas odcinali mnie od prochów i nie robili resetu, coś zaczynało się dziać w hipokampie, podwzgórzu jakimś tam i ciałach su... teczkowatych? Dobrze mówię? Nieważne. Chodzi mi o to, że część zmian nie jest trwała i z czasem wszystko zaczyna wracać do normy. Jasne, nigdy nie będzie już w pełni dobrze, ale jednak coś się zmienia. A część zmian jest trwała. Przynajmniej tak było napisane, a wątpię, by się mylili, bo raczej nie zatrudniali byle kogo. 
/A więc przestanę. 

Mad Aleks

N: Co sądzisz o zasadzie "obserwacja za obserwację, komentarz za komentarz"? Albo o "kolejny rozdział pojawi się jeśli będzie 10 komentarzy"? Ostatnio przeglądałam blogi i tak mnie zainspirowało :)
I czy oglądasz jakieś bajki/seriale animowane? Jeśli tak, polecisz coś? 
/Osobiście nigdy nie lubiłam podejścia "czytam twoje opowiadanie, więc musisz przeczytać moje". Nie, nie muszę, mogę je czytać, jeśli uznam je za interesujące, bo jaki jest sens w przymuszaniu się do czegoś? Wszystkie blogi, które lubię i śledzę na bieżąco (nadal czekam na twój wielki powrót Astrid!), można znaleźć po prawej. Staram się komentować, zadawać pytania na askach, ale nie wymagam od innych tego samego. 
/A jeśli chodzi "kolejny rozdział za n komentarzy" albo "jeśli nie będzie n komentarzy, zawieszę bloga" - jeśli widzę coś takiego pod rozdziałem, odpuszczam sobie komentowanie postu i zazwyczaj nie wracam już na takiego bloga. Zwyczajnie odrzuca mnie szantażowanie czytelników. Rozumiem, że miło jest dostawać komentarze, ale czy nie lepiej jest, jeśli zostawiane są z czyjejś niczym nie przymuszonej woli?

/Namiętnie oglądam "Simpsonów", którzy może i mieli jeden albo dwa słabsze sezony, ale nadal rządzą. Ostatnio wciągnęłam się też w oglądanie "Pory na przygodę", która na pierwszy rzut oka możne wydawać się durnowatą bajeczką dla dzieci, ale po obejrzeniu kilku odcinków, nabiera drugiego, ciekawszego dna. 

Astrid Löfgren

Wanda, mimo wszystko powinno się znaleźć zastępstwo. Nie ma nic gorszego niż pozostawienie człowieka samemu sobie w trakcie sesji. Ale dobrze, że takie masz zdanie o drużynie i ufasz im na tyle, by wierzyć, że dasz razem z nimi radę.
Naprawdę niesamowite. Żałujesz czasami, że ją masz?
/Ciężko w tak krótkim czasie znaleźć kogoś na tyle zaufanego, by można powierzyć mu problemy pracowników SHIELD i członków Avengers. Doktor Garner wiedział o nas niemal wszystko, ale mieliśmy pewność, że nigdy nie wykorzysta tego przeciwko nam. 
/Żałuję i to całkiem często. Gdyby nie ona, wszystko potoczyłoby się inaczej.
Yelena, do siebie piłam, bo ostatnio coś za dużo z niego żartuję. Myślisz, że kogo potrzebuje?
/Och, bez przesady. Bucky bywa czasem tak... uroczo nieporadny, że wręcz sam się o to prosi. Poza tym, trochę humoru mu nie zaszkodzi.
/James potrzebuje pomocy. Wykwalifikowanej pomocy. Rozumiem, że boi się wszelkiej maści lekarzy, to nic dziwnego, ale w końcu będzie musiał się przemóc. Innej opcji nie ma.
James, a może być przekształcony? Jakoś tak lżej i mniej mechanicznie brzmi.
Ach, to. Ironia, ale będąca wyrazem dystansu. Nie tak łatwo mnie urazić.
Tym razem raczej się mylisz. Mów co chcesz, mi to nie przeszkadza, tylko czasem chyba za dużo winy na siebie ściągasz i przyznajesz się na zapas.
/Co jest złego w określeniu "przeprogramowany"? Jest najbardziej trafne, bo przecież tak właśnie było. Wgrywali mi do głowy określoną misje, a potem kasowali to, co według nich nie było już potrzebne. Tyle.
/Lepiej przeprosić raz za dużo, niż raz za mało i czegoś nie dopowiedzieć. Może i zaczynam robić to na zapas, ale tak będzie lepiej. Chyba, że mam przestać.