N, och tak, zapomniałam, jak mogłam. A fe, Astrid, a fe.
Tak na poważnie to jest to według mnie tak żałosne, że... nie wiem. Ja rozumiem, że jest dużo bohaterów, i w ogóle, ale kurczę, naprawdę ciężko im było wpleść parę zdań na jego temat? Wyjdzie taki WS w CA:CW, ni z gruchy ni z pietruchy, może po wakacjach w Szanghaju, i tak na dobrą sprawę jeśli nie wyjaśnią, co się z nim działo, to wyjdzie moim zdaniem istna komedia.
Śmiechem żartem... Moja psióła myślała, że chodzi o Crossbonesa właśnie - nie wiedzieć czemu. Także no, trochę strzał w kolano, bo się biedna zniechęciła.
Bardziej ogólnie niż "missing person" to już się chyba nie dało i nie dziwie się, że mogło to być dla kogoś niejasne.
I wracając do Pantery. Bucky zabił Howarda, zabił ojca BP- ma zabijać ojców wszystkich superbohaterów w MCU (może jeszcze wujka Bena też, bo się ograniczać), by przyjęcie go do zespołu było bardziej "dramatyczne" czy co?
N szukała, szukała i stwierdziła, że "różowi" będą najmniej obraźliwymi określeniem.
Bucky, ne, za te z Hydry się nie zabieraj. Dziwną mają broń.
Mogłeś pomyśleć o kwiatuszkach.
Szwabi lubią różowych? To znaczy?
Dziwna to mało powiedziane, nawet Howard nie potrafi tego rozgryźć, więc wolę trzymać się od tego jak najdalej.
Wolałem jakiś miły, wpasowujący się napis.
Mianem różowych określamy... kochających inaczej, ma'am.