31 października 2016

Astrid Löfgren

N, tylko właśnie ciekawe, czy te komiksowe 120 kg to waga z łapcią.
Z miłości, moja droga, z miłości się powstrzyma <3
/To całe żelastwo Bucky'ego musi być wliczone w tę wagę. W "Marvel Future Fight" proporcje są zaskakująco dobrze zachowane, więc przyjrzyjmy się różnicom - klik. Steve ma 188 cm wzrostu i waży 108 kg, a Bucky ma 175,3 cm i 117,9 kg wagi. Gdyby waga protezy nie była w to wliczona, nie byłby tak proporcjonalny.
/Mam dziwne wrażenie, że właśnie z tej miłości będzie jak wrzód na tyłku.
No ja idę za twoimi cennymi radami, Steve.
Albo wyjątkowo szeroką obrączkę. Taką na pół palca. No cóż, może nie romantyczne, ale wyobraźnię pobudza.
A nie szybciej te spodnie rozerwać? Chociaż dobra, może i te wyciąganie daje jakąś przyjemność. Nie wiem dlaczego, u diabła, o to pytam.
Chwila, więc odwiedziliście Asgard?
Chcę wiedzieć, dlaczego w niektórych miejscach już nie jesteście mile widziani? 
B: Rozrywanie spodni przy każdej próbie ściągnięcia ich? Cóż, to byłoby wyjątkowo nieekonomiczne.

S: Zwłaszcza, że często są to moje spodnie.

B: To może zacznij kupować większe spodnie? W końcu nie moja wina, że jak przybrałem na wadze, wszystko poszło mi w uda. I w tyłek.

S: Może powinieneś wiec zacząć nosić własne spodnie.

B: Ja wcale... To nie... Jak już jesteśmy przy Asgardzie, to nie, nie odwiedziliśmy. Thor nieczęsto ostatnio tam bywał, ale ma swoje tradycje. Zawsze ma choć mały warkoczyk, ponieważ u nich to wojownicy takie noszą. I nie, nie chcesz wiedzieć, dlaczego niektórzy ludzie za nami nie przepadają.

S: To takie typowe, Buck. Tylko napomknę o tym, żebyś zaczął nosić własne ubrania, a od razu zmieniasz temat.

B: Palant.

S: Jak mówiłem - typowe.

o.

Ale to i tak dość dużo, wiesz na czym stoisz i gdzie chcesz iść xD Podziwiam ludzi, którzy piszą z planem, ja zazwyczaj szłam na żywioł albo czytałam jakieś cytaty xD
No zawsze Steve może się skarżyć Brooklynowi albo Ameryce? To też jest jakiś sposób, albo założyć bloga niczym John Watson xD
/I tak pewnie sporo pozmieniam w tych planach, ciągle to robię, ale mam chociaż zarys historii, którego będę się trzymać. A to naprawdę wiele ułatwia.
/Ale to już nie to samo. Pies zawsze może ostentacyjnie wstać i wyjść, albo zająć się lizaniem pewnych części ciała, co zepsuje dramatyzm steve'owych wyznań, więc Sam jest lepszą opcją. Choć anonimowy blog to też nie głupi pomysł. Tylko koniecznie anonimowy :P
S: Ale miłość na bazie przyjaźni jest trwalsza i cudowniejsza? Więc tego można życzyć Samowi, czy jak on poznał swoją Mitsy? 
 Tak właśnie jest, nie mogę zaprzeczyć. Jednak nie każda przyjaźń po czasie musi przerodzić się w jakieś typowo romantyczne uczucie, nie spłycajmy tego. Muszę jednak przyznać, że nie wyobrażam sobie związku, w którym partnerzy nie są także swoimi najlepszymi przyjaciółmi, taki związek wydawałby mi się niepełny. Chciałbym, by Sam był szczęśliwy i życzę mu jak najlepiej, dlatego mam nadzieję, że on i Mercedes będą razem szczęśliwi. Nie znają się długo, jednak naprawdę do siebie pasują. 
B: To jest straszne, to jak się dopełniacie... Ale na tym chyba polega wasz udany związek. Mieliście jakieś kryzysy przez te pięć lat? Zwątpienia? Haha małe potwory zapraszają kolejne małe potwory i Liberty na to pozwala?
/Dlaczego straszne? Znamy się jak przysłowiowe łyse konie i to od dziecka, zawsze się dopełnialiśmy. Jasne, żarliśmy się nie raz i czasem wciąż nam się to zdarza, ale nie potrafimy długo się na siebie boczyć. Zbyt wiele razem przeszliśmy, zbyt długo byliśmy za daleko, by teraz zepsuć wszystko przez bezsensowne sprzeczki.
/I cóż, nie, Liberty nie ma nic przeciwko. Zaszywa się gdzieś, albo zajmuje się dręczeniem Steve'a. To jej hobby.

Astrid Löfgren

N, pewnie ta faktyczna waga to jest +/- 10 kg, dodać do tego jeszcze 10, więc może niekoniecznie teoria musi iść na śmietnik :P Przy założeniu, że to jednak nie setka w CW, tylko gdzieś 90. W sumie nieważne, Beefy Bucky najważniejszy. I całkowicie się zgadzam co do znaczka.
A może się powstrzyma? Chociaż nie, nie będę nawet próbować mieć dobrych myśli. 
/Waga pomiędzy 90 a 100 miałaby właśnie największy sens. Jeśli dodałoby się do tego wagę metalowej łapci, faktycznie mogłoby wychodzić te komiksowe 120 kg, które wydawały mi się być przesadzone i nieco abstrakcyjne.
/Bucky. Powstrzyma się. Powiedz jeszcze, że z dobroci serca, a dzięki temu polepszysz mój dzień, poprawiając mi humor tym żartem :P 
Bucky, w sumie masz rację. Tak się dzisiaj zastanawialiśmy z mężem nad tymi ważnymi zdaniami w życiu, i wiesz co mi powiedział? Że jestem połową jabłka, on gruszki, i razem jesteśmy dżemem, bez względu na kompot. Tak, takie coś mogłabym mieć na obrączce. Myślę, że ten wasz zamiennik "kocham cię" nigdy nie przestanie być aktualny.
Zbyt obcisłe, ale tylko dla Steve’a, nie? Przecież nie chcesz, żeby był zazdrosny.
Biedne pastele. Biedne ściany. Biedne wszystko. A warkocz to kto zaplótł?
Gdzie najchętniej jeździcie? A może nie ma ulubionego miejsca, bo ważne, żeby było ciepło?
B: Ja zawsze mam rację.

S: O tak, zawsze. Bucky zawsze ma racje, a jeśli jej nie ma, to i tak twierdzimy, że ją ma. 

B: Bardzo zabawne. Nie rozmawiam z tobą, jasności mojego życia, więc stul się. Ale wracając - musiałabyś mieć wyjątkowo grube palce albo wyjątkowo dobry wzrok, by odczytać wygrawerowane na obrączce "Jestem połową twojego jabłka, ty połową mojej gruszki, a razem jesteśmy dżemem, bez względu na kompot". Ale nie da się ukryć, jest to tak romantyczne, że nie sposób nie wyskoczyć ze spodni.

S: Bucky.

B: Och, no co? To bardzo ważna część związku, nie zaprzeczysz. I nawet nie próbuj kłamać, że sam czasem nie próbujesz takich chwytów. Co prawda nie oczekujesz, że wyskoczę ze spodni, bo...

S: Bo przy twoim zamiłowaniu do obcisłych dżinsów muszę wyciągać cię z nich siłą?

B: O, to. Tak właśnie jest. Ale warto. A jeśli chodzi o warkocz, było to dzieło Grace, której dzielnie asystował Thor. U nich warkocze są w modzie, więc uznał, że powinienem taki mieć. 

S: Byłeś dzięki temu prawdziwym wojownikiem, Buck. 

B: Och tak, to ich znak rozpoznawczy.

S: A jeśli chodzi o wakacje, to staramy się za każdym razem odwiedzać inne miejsce.

B: I to wcale nie dlatego, że w niektórych miejscach nie jesteśmy już mile widziani. 

Astrid Löfgren

N, on gdzieś chyba mówił, że dobił do setki. W każdym razie w moim wyobrażeniu zyskał oponkę, więc to może nie 30, a 50 kg na plusie. Tyle miłości! <3
Na pewno by była. Kto by chciał randkować w towarzystwie rozkapryszonych dzieci, według których opiekun jest tylko i wyłącznie ich? Ale przynajmniej Natasha zaznałaby nieco złośliwości. 
/Czyli bardzo możliwe, że waga Bucky'ego z CA:WS (70 kg na 175 cm wzrostu), odzwierciedlała faktyczną wagę pana Stana przed przybraniem na wadze do CW. Moja teoria pt. "+10 minut czasu ekranowe i +10 kg" pójdzie na śmietnik, ale co tam. Ważne, że beefy Bucky rządzi <3 Pod jego zdjęciami powinien pojawiać się znaczek: 
/"Kto by chciał randkować w towarzystwie rozkapryszonych dzieci, według których opiekun jest tylko i wyłącznie ich?" - poważnie zacznę współczuć Sharon, która będzie próbowała spędzić trochę czasu ze Steve'm. Zazdrosny Bucky da jej popalić.
Bezapelacyjnie jesteś babeczką w tym związku, Bucky. Też chciałabym mieć taką zastępczą sentencję. Przynajmniej nikt na początku nie wiedziałby, o co chodzi. Fajna rzecz, taka na jakimś poziomie bardzo osobista. Macie czas na jakieś wakacje z dzieciakami? I jak w ogóle z bezpieczeństwem? Bo pamiętam, że Bucky miał obawy, że ktoś mógłby chcieć coś zrobić waszym dzieciom.
B: Cóż, nic nie stoi na przeszkodzie temu, by taką sentencję mieć. Wybraliśmy słowa, które mają dla nas o wiele głębsze i bardziej emocjonalne znaczenie niż wyświechtane "kocham cię", które towarzyszyły nam niemal przez całe życie, wracając w trudnych momentach, i założę się, że niemal każdy miał pewnie w swoim życiu moment, w którym ktoś dla niego ważny powiedział mu coś równie znaczącego. 
No i może jestem kobiecą stroną tego związku, może nie. Ludzie mają mnie za geja, więc mogę od czasu do czasu zachowywać się jak baba. I nosić zbyt obcisłe spodnie. 

S: I warkocze.

B: Spieprzaj, to był bardzo ładny warkocz. Spinki w kwiatki co prawda już mniej, ale dzieciom się nie odmawia.

S: Och tak, pierwsza zasada posiadania córki - nie miej długich włosów. 

B: Drugą jest - nie trzymaj swoich pasteli na widoku. Chociaż to tyczy się pewnie też syna.
A jeśli chodzi o wakacje, to cóż, staramy się gdzieś wyskoczyć od czasu do czasu, dzieciom dobrze robi zmiana otoczenia. Odpadają tylko wyjazdy na narty.

S: Tak, cóż... Można powiedzieć, góry i masa śniegu to coś nie dla nas. Zdecydowanie preferujemy cieplejsze miejsca.

B: No a bezpieczeństwo? Póki co, udaje nam się utrzymać to wszystko w ryzach, dzieciakom nic się nie stało, A jeśli ktoś postanowi choć je tknąć, to...

S: Powiedzmy, że ktoś popełniłby największy błąd w swoim życiu. Potrafimy być wyjątkowo mściwi.

Rivoletta

A jakie są inne twoje zwierzaki?
Naprostsze rozwiązania są najrzadziej używane.
O matko, ja bym nie przeżyła z jego dopiekami. Nie jestem jak Sam.
Ten filmik ma za zadanie przekonać szkoły do modernizacji systemu nauczania. Ale jeżeli będziesz miała możliwość oglądnięcia tego z głosem to prosze zrób to. Ja od zawsze byłam kiepska w streszczeniach.
/O dziwo są zadziwiająco normalne. Poza Puszkiem. To gekon erotoman, który ma w głowie "jeść, spać, jeść, jeść, robić małe gekony, jeść...". Nie żartuję.
/Dziwi mnie to tym bardziej, że Marvel od dawna nie ukrywa, że liczy się tylko kasa, dlatego poziom kolejnych serii spada coraz bardziej, i nie ma być już dobrze, a głośno i kontrowersyjnie (kobieta Thor, kobieta Wolverine, czarnoskóra piętnastolatka i Doom Iron Manem, Peggy i Sharon jako Kapitan Ameryka, itd. itp).
/Sam Samem, ale co ma powiedzieć biedny Steve? Życie z Bucky'm jest jak życie z kobietą w ciąży. Tylko o wiele gorsza, bo taka kobieta urodzi, a Bucky'emu humorki już pozostaną :P
/Cóż, szkoły nie zmienią systemu, nie ma co się łudzić. Szkoła już na wstępnym etapie ogranicza kreatywne myślenie i hamuje rozwój talentów, skupiając się na uczniu przeciętym i nie zapewniając przy tym najzdolniejszym możliwości do rozwijania się, i nie zapewniając słabym uczniom odpowiedniego wsparcia. Wszyscy mają być przeciętni, schematyczni, nie wyróżniający. się. 
BS, W jakich sytuacjach jesteście całkiem sami?
Steve co ty masz do tego kota? Nie dziwię się że cię nie lubi skoro masz o nim takie zdanie.
S: Mam o niej takie zdanie, ponieważ już dawno przestałem próbować wpłynąć na nastawienie Liberty. Na początku próbowałem ją do siebie przekonać, próbowałem ją przekupić, ale ona i tak mnie nie cierpiała. Więc od pięciu lat jakoś ze sobą żyjemy, we względnym spokoju, choć czasem poleje się krew, jeśli spróbuję wyrzucić ją ze swojej poduszki.
B: A jeśli chodzi o sytuacje, w których jesteśmy sami, to czasem ktoś postanowi wziąć dzieciaki do siebie, głównie moja najstarsza siostrzenica, która nie doczekała się wnuków i została etatową przyszywaną babcią, albo to nam uda się wyrwać z domu na kilka godzin, Oprócz epizodów z praniem kosmitów, mamy dość normalne życie.

o.

Wiedz, że spokojnie poczekam ;* Czyli je masz rozpoczęte i co jeszcze jeśli to nie tajemnica? :p
Szkoda, że nie jest rudy bo może bardziej by się odgryzał a oni by nie wprowadzali go aż tak w swoje życia xD
/Jeśli chodzi o "Niebo..." mam dopiero niecałą połowę czwartej części. Narobiłam sobie zaległości w pisaniu i wolałam najpierw zająć się notkami na Aska, ponieważ te pojawiają się co tydzień. W poprzednim tygodniu doskrobałam kawałek "Nieba...", napisałam notkę tematyczną i zrobiłam plan oraz rozpiskę dla kolejnych części. Niestety nic poza tym.
/Kiedyś Steve żalił się na wszystko Bucky'emu, a Bucky Steve'owi. Teraz już nie zawsze mogą, bo jak to tak pożalić się Bucky'emu na Bucky'ego? Miesiąc na kanapie murowany. Więc trzeba skierować swoje jęki w stronę numeru dwa na liście pt."Najlepsi przyjaciele". A jeśli Sam nie chce spaść w rankingu, musi się zgadzać.
S: No właśnie i Bucky może mieć rację. Kiedy on jej nie ma? No ale was to chyba już nic nie rozdzieli.. Co mnie bardzo cieszy! Tu każdy przyzna że ja waszą fanką numer jeden jestem.
/Tak, tak, wiem. Główna zasada życia z Bucky'm to "Bucky zawsze ma racje, a jeśli jej nie ma, i tak twierdź, że ją ma". Jednak, tak między nami, często jej nie ma. I znam go na tyle, by wiedzieć, że w tym przypadku po prostu by sobie żartował. Przyjaźń to przyjaźń, nie musi być w tym żadnych podtekstów. Choć fakt, my jesteśmy dość kiepskim przykładem, bo skończyliśmy tak, nie inaczej.
 B: A jak do was mówią? Nie mów że gdy odprawialiście im urodziny ktoś nie powzwolił dzieciom przyjść bo co z tego że bohaterowie skoro geje je wychowują? No chyba że takich imprez nie robicie?
 Niewyprawianie dzieciakom urodzin podchodzi już pod znęcanie się. Robimy takie imprezy, te małe potwory zapraszają czasem przyjaciół na noc, od tak, bez powodu, i mają radochę, jeśli któryś z nas wskoczy w mundur. I o ile ja w życiu nie pokażę im broni nawet z daleka, o tyle Steve pomacha tarczą. Nie będę też ukrywał, nasza siła też robi wśród nich furorę. Dzieciaki świetnie się bawią, są bezpieczne, ale i tak trafią się indywidua, które będą twierdzić, że "ktoś taki jak my" nie powinien zabierać się za opiekę nad dziećmi. Steve jest grzeczny i kulturalny, więc ich olewa, a ja w kilku krótkich słowach każę im, za przeproszeniem, spierdalać i nie wpychać nosa w nieswoje sprawy, bo tego nie lubię. Chyba potrafię być przekonujący, bo się przymykają.