27 lipca 2016

o.

Tj znam mity i sądzę, że Marvel to chyba jakoś "ocenzurował"? Bo to aż nie wiadomo pod co podłożyć xD
Zawsze może ramieniem "przypadkiem" pacnąć Steve by go "ogłuszyć" nieco xD
Ale idzie weekend to może uda Ci się nieco zapasu zrobić cobyśmy my-ja, pytaniem o notki nie stresowali xD
Arcik jest piękny! Małżeństwo aż po grób <3 Choć jako staruszkowie wyglądają na szczęśliwych i młodych xD 
/Nope, w Ziemi-616 matką Sleipnira także jest Loki. Ba, Loczek jest nawet babcią, bo Sleipnir doczekał się syna - Grane'a. I teraz taka ciekawostka - w "Agent of Asgard #8" Loki zmienił się w... jednorożca. Z tęczową grzywą - klik.
/A po co go ogłuszać? Wtedy zero byłoby z niego pożytku, a Bucky sam musiałby odwalać całą robotę :P
/Naprawdę staram się wyrabiać z terminami i dlatego notki zazwyczaj nie przekraczają pięciu stron. Ostatnia miała dziesięć, bo po prostu nie dało się tego bardziej skrócić, ale raczej nieczęsto będą się takie pojawiać. Tydzień jest na to zbyt krótki. Chyba, że zmieniłabym nieco częstotliwość dodawania notek z cotygodniowej notki na blogu i miniaturki co trzy tygodnie, na notkę co dwa tygodnie i miniaturkę co dwa tygodnie,  żeby pojawiały się naprzemiennie. 
/Oni zawsze będą piękni i młodzi. Szczęśliwi to może jednak nie zawsze, nie z fochami pana B., ale chociaż się starają :P
S: O Boże, już myślałam, że poliamoria ci się zamarzyła, a to już by było niezdrowe. Ach Bucky, co mu grozisz kanapą jak on ma twoje zdjęcia i sprawne dłonie? 
S: Co? Nie, zupełnie nie. To nie dla mnie. Lubię się dzielić, ale nie w taki sposób. Nie jestem fanem... związków z więcej niż jedną osobą. A czasem nawet i to jest zbyt wiele, co Buck?
B: Nie rozmawiam z tobą, palancie. Porozmawiaj sobie z moim zdjęciem.

o.

Mam nadzieję, że to nie był epizod jaki miała zaserwowany caryca Katarzyna... xD
Bądź się daje przygnieść xD
Haha co za dużo to nie zdrowo, tylko ostatnio mówiłaś, że ciężko to wypytuję jak stoisz z notkami, czy już sobie robisz zapasik czy na żywo wszystko xD
/No nie mów, że nie słyszałaś o Sleipnirze. Pojawił się nawet na kilka sekund w "Thorze". W Rangaroku mają pojawić się Hela i Fenrir, więc do kompletu dziwnych dzieciaczków Loczka brakuje tylko Jormunganda.
/Jeśli Bucky zdjąłby ramię, byłby lżejszy od Steve'a o dobre kilkanaście kilogramów, więc też mi przygniatanie :P
/Zapasika brak, wszystko piszę teraz na żywca i dlatego nie zdążyłam z #47. Ale została mi końcówka do napisania, więc jest dobrze. Udawało mi się też utrzymywać tępo jednej strony dziennie, więc powinnam się wyrabiać. 

 I tak trochę apropo wnuczki, choć tak naprawdę to nie - ostatnio znalazłam ten art i jest aww.
S,B: Steve, masz Bucky'ego, żadne wnuczki ci nie są potrzebne.. A Bucky może uznał, że smar nadaje się na idealne pokrycie nudnej białej bluzy? Bucky może zostaniesz projektantem?
S: A czy Bucky i wnuczka muszą się wykluczać? Kto wie, może kiedyś, w przyszłości będziemy jakąś mieć? Nie myślimy o tym teraz, jest jeszcze na to zdecydowanie za szybko, ale wiele jest porzuconych dzieci. I może dzięki temu Bucky nauczyłby się nieco czystości.

B: Nie gadam z wami. Ach, no i Stevie - kanapa.

S: Mogłem to przewidzieć.

o.

Haha i Loki bałby się zaatakować xD Każdy by się bał - wzięliby go za jakiegoś psychopatę xD
I dla "drapania" xD
Jak idzie pisanie #47?
/Patrząc na pewien... ykhm, epizod Lokiego z koniem, nic dziwnego, że bałby się zaatakować. Gdyby przpatatajał do domu z małym jednorożcem o zielonych oczętach, papcio Odyn by już chyba tego nie zdzierżył.
/Drapanie drapaniem. Grunt, że rozpieszcza i spłaca mandaty, I od czasu do czasu nieco poprzygniata do materaca.
/Liczysz na jeszcze jeden tydzień ze Stucky :P? Jeśli tak, niestety cię rozczaruję i wyrobię się w terminie.
S,B: Jak to czymś niespieralnym? Co wy w domu macie? Steve to przestań sobie kupować i zacznij nosić jego? Lubienie przez staruszki nie wiem czy takie dobre jest. One są wścibskie, zaraz ci zacznie żonki szukać, by cię nawrócić.
S: Też chciałbym wiedzieć czym są te plamy, ale nigdy się nie dowiedziałem. Wiem tylko, że gdy raz "pożyczył" sobie moją białą bluzę, wrócił do domu wręcz wytaplany w smarze. Czasem mam wrażenie, że robi to specjalnie,

B: Nie prawda, dupku. 

S: Nie? To chociaż raz oddaj mi jakąś część garderoby w nienaruszonym stanie. 
I z wielką chęcią nosiłbym jego ubrania, ale jestem od niego wyższy o prawie cztery cale, więc raczej się to nie uda. W drugą stronę jest już prościej. A co do staruszki to cóż, już próbowała umawiać mnie ze swoją wnuczką.

B: Bo jesteś Kapitanem Ameryką. To daje ci fory.

o.

No ale wtedy w sumie Thor mógłby się zgłosić po jednorożca, może mu do ogrodów pasować xD
I kto by zapłacić mandat? Oczywiście Steve xD
/Thor wyglądałby przemajestatycznie, patatajając na jednorożcu po Tęczowym Moście <3 Pelerynka pięknie by mu powiewała, a młot ładnie błyszczał.
/A myślisz, że po co Bucky go trzyma, jak nie po to, by płacił jego mandaty i świecił za niego oczami? 
B: Dziwisz się, że lubi być drapanym po brzuszku? Toć to bardzo blisko...
S,B: Mówią, że psy i koty to zwierzęta stadne i ponoć lepiej je dwójkami adoptować. Także dobry uczynek byście zrobili.
S: A to faceci nie lubią jak to ich drugie połówki noszą ich ubrania? Wydawało mi się, że to jest plusem..No i pachnąłby tobą a nie kimś innym. Babcią się nie przejmujcie, sprawicie jej wnuka to się ucieszy.
B: Akurat to nie drapanie tam lubi, ale...

S: Bucky.

B: Oj, no dobra, dobra. A ponoć to ja zrzędzę. Ale już, jestem grzeczny i wracam do rozmawiania o kotkach i pieskach. Szczęśliwy?

S: Tak, żebyś wiedział, że jestem.
I może byłbym zadowolony także z tego, że Bucky nosi moje ubrania, gdyby nie to, że zawsze, ale to zawsze je czymś ubrudzi. Często jest to też coś niespieralnego. Więc ja ciągle kupuje nowe ubrania, a jego często mają jeszcze metki. 

B: Jesteś po prostu zazdrosny, że na mnie leżą lepiej. 

S: Ale mnie przynajmniej lubi starsza pani z naprzeciwka.

o.

Jednorożec to by zjadł trawę więc murawa musiałaby być sztuczna? Choć, kto się będzie nim zajmował w kwestii higieny ? xD
 Oj tam, dobra smycz i szeleczki, a wizja zjedzenia murawy przestanie ich nękać. Choć byliby we wszystkich gazetach i w wiadomościach, gdyby ich jednorożec w środku meczu wszedł na boisko i zaczął spokojnie skubać sobie równiutko przyciętą trawkę.
S,B: Mruczy i się ociera? Jak kot? Nie myślicie nad adopcją zwierzątka, żeby taką rodzinkę stworzyć ? Steve to może zostawiaj wtedy Bucky'emu koszulki swoje na łóżku? Twój zapach może go uspokoić albo sprawić, że szybciej uśnie jeśli ma i węch pięciokrotnie bardziej wyczulony. Bucky a macie podejrzanych sąsiadów, czy słodkie babcie?
B: Steve nie jest jak kot. Z charakteru bliżej mu raczej do szczeniaczka, który lubi być drapany po brzuszku, niż jak kot, który ma swoje humory i wiecznie strzela fochy. To już bardziej ja.

S: Z grzeczności nie zaprzeczę. Bucky jest jak kot, który lubi czasem zadrapać. Dlatego myśleliśmy nad przygarnięciem jakiegoś psa.

B: Albo nawet dwóch, Mieszkanie nie jest małe, jesteśmy dość aktywni, więc spacery i sporo ruchu miałyby zagwarantowane. Ściany zostały też nieco wyciszone, więc raczej sąsiadom nie przeszkadzałoby ich szczekanie. Zresztą, na naszym piętrze są jeszcze tylko dwa mieszkania - jedno zajmuje jakaś małżeństwo w średnim wieku, drugie taka jedna staruszka. Która była miła, aż nie zaczęła orientować się, że nie jesteśmy tylko współlokatorami.

S: Może zorientowałaby się później, jeśli nie paradowałbyś wiecznie w moich ubraniach, Które bardziej pachną zapewne tobą, niż mną. Naprawdę, Bucky wiecznie nosi moje ubrania, a ze swoich niemal w ogóle nie korzysta.

o.

I później popełnią wspólne samobójstwo bo nie poradzą sobie z emocjami.. Chociaż jednorożec zgrabniejszy niż te ich dinozaury. Mógłby wziąć go na randkę na mecz na nim xD Każdy by im ustąpił xD
 Coś tak czuję, że gdyby chodzili z tyranozaurem u boku, nie jednorożcem, ludzie jeszcze chętniej schodziliby im z drogi :P Chociaż z zabraniem go na mecz mógłby być problem, bo zająłby zbyt dużo miejsca na trybunach. No i zjadłby zbyt dużo hot-dogów. Zbankrutowaliby.  
 S: Bucky nie chce spać z tobą w łóżku? Czy miewa kłopoty po prostu z zaśnięciem?
S, B: Macie na myśli o wygłuszenie żeby waszych harców nikt nie słyszał? Choć ty Steve wyglądasz na takiego co całym sobą pokazuje jak mu dobrze, więc pewnie twoje dźwięki trzeba wyciszać. Po prostu wam zazdroszczą.
S: Nie, chyba nie. Wydaje mi się raczej, że Bucky miewa problemy ze snem, gdy mnie nie ma. Przynajmniej większe niż wtedy, gdy jestem. 
I o mój Boże, nie zamierzam opowiadać o takich rzeczach, To już przesada, przynajmniej dla mnie,

B: Mamy raczej na myśli wzmocnienie, by nikt nas nie zastrzelił przez ścianę. Kto jak kto, ale ja się na tym znam. I może mam jakąś paranoję, może nawet kilka, ale wymusiłem na Stevenie wszystkie te zabezpieczenia. Inaczej nigdy nie czułbym się w pełni bezpieczny. Tak już mam.
No i och, to nie Steve jest tym głośnym, to raczej ja. On tylko mruczy i...

S: Bucky!

o.

Może odruchowo zrobi to i gołębiowi, poza tym może Bucky zapragnie jednorożca o mrocznej duszy? Wtedy zmieni wszystko xD
No cóż.... Doczekałaś się nowego wyzwania :) 
/Jeśli Bucky będzie miał jednorożca, będzie mógł wziąć Steve'a na przejażdżkę po Tęczowym Moście. I to będzie najbardziej gejowska rzecz, jaką zrobią w swoim życiu :P
/To jest niesprawiedliwe. Już któryś raz sama się tak wkopałam.
S: Który z was częściej ma misje bądź wybywa gdzieś wieczorami tak, że ten drugi idzie sam do łóżka i grzeje miejsce na powrót drugiego.
Jeśli tak, to Bucky robi to zdecydowanie częściej. Niezbyt chętnie rusza na misje, robi to dość rzadko i jest to zrozumiałe, nikt niczego na nim nie wymusza, ponieważ byłoby to ryzykanctwo i głupota. Jednak ja robię to dość regularnie.
B, S: Skoro już się zaczął temat mebli, jaki macie metraż i jak umeblowane mieszkanie? Sami wszystko wybieraliście, czy już kupiliście z wyposażeniem? Dobrze, że podłoga przyjmie wszystko.
S: Obie sypialnie były puste, ale kuchnia oraz łazienka były już umeblowane, salon częściowo także. Ale i tak z czasem wszystko wymieniliśmy i urządziliśmy po swojemu.

B: Biorąc pod uwagę wszystkie te rzeczy, które my robimy w kuchni, łatwo dojść do wniosku, że te szafki niejedno mogły przeżyć. Wymieniliśmy też drzwi i okna, nieco wzmocniliśmy ściany zewnętrzne i te pomiędzy mieszkaniami. Ubezpieczony zawsze...

S: Na odwrót, Buck.

B: Przecież wiem. Chodzi o to, że lepiej nie ryzykować i się zabezpieczyć. Nie wszyscy nas kochają.

S: Ciekawe dlaczego.

o.

Em, skoro ze Steve zrobiła agenta Hydry to gołąb poradziłby sobie ze zmianą osobowości, sądzę wręcz, że nawet by nie wiedział iż był gołębiem. Lepiej dla ludzi bo jako smok mógłby chcieć się mścić na tych co go w parku przeganiali...
To i tak nie pomoże xD
/Steve'owi zmieniła ciało oraz wspomnienia. Gołębiowi zmieniłaby zapewne tylko ciało, bo chyba nie czułaby potrzeby wmawiania mu, że dawniej był szczęśliwym gołębiem pocztowym na usługach Hydry :P A gdyby zmieniła go w smoka, strach byłoby gdzieś zaparkować.
/To teraz wyobraź sobie, że mieliby poznać przyszłego wybranka córki...
S: Wiadomo, możecie wszędzie i ciągle. Nawet teraz sobie nie macie co przeszkadzać. A kto komu częściej łóżko grzeje?
 Może nie wszędzie i nie ciągle, ponieważ to byłoby już pewnie niezdrowe, ale czasem dajemy się ponieść, jak zapewne każdy. I przyznaję, że nie do końca rozumiem co konkretnie masz na myśli, mówiąc o grzaniu łóżka.
B: No ja widzę, że wy lubicie dawać ponieść się emocjom. Bardzo dobrze, nie ma co się wstrzymywać i tłamsić. Ale wolałabym do was przyjść z własnym stoliczkiem na obiad.
 A po co się hamować, skoro nikomu i niczemu nie robimy tym krzywdy? Dobra - tylko nikomu, bo jednak stół nieco ucierpiał. Ale to żadna nowość, z super-siłą często coś się przypadkowo niszczy. 

Astrid Löfgren

N, momentami mam wrażenie, że lśnią właśnie złotem.
Jeszcze trochę i w każdym kolorze dostrzeże odrobinę rudości. Marvel ma dziwne upodobania jednak.
/Ale tylko momentami, a to już coś, prawda? Może niedługo będą też momenty, które będą w jego top 5 najmniej znienawidzonych rzeczy, które istnieją :P?
/Ma lepszy wzrok, więc kto wie, może już te rudawe przebłyski dostrzega. ale wmawia sobie, że jest inaczej?
Wydało się, Bucky. Jakiego psa mógłbyś mieć? Jakaś konkretna rasa, a może kundel?
Steve, a ty co sądzisz o szczeniaku? Jesteś raczej za czy przeciw?
B: Wcale nie chcę żadnego psa, nie słuchaj tego tam durnia, on bredzi. Nie ma pojęcia o czym w ogóle mówi i...

S: Bucky lubi szczeniaki, ale wspominał, że lepiej byłoby wziąć jakiegoś psa ze schroniska. Nie mam nic przeciwko, raczej się z nim zgadzam i popieram pomysł z zaadoptowaniem jakiegoś starszego psa. 

B: Mówiłem, że wolę kota. Lubię koty.

S: Ale one nie lubią ciebie.

B: Mówiłem już, że jesteś dupkiem?

o.

No to byłby dla niej plus - poznałaby nowe gatunki, a przecież każdym zwierzątkiem się inaczej opiekuje, więc nabyłaby więcej doświadczenia? ;D
To do nich trzeba od razu z worem na łbie przychodzić xD 
/Dla niej na plus, a dla biednego gołębia? Wiesz jak to jest czuć się gołębiem, gdy masz ciało psa? Albo konia? Albo złotej rybki? Albo co gorsza kury - ptaka nielota?
/Albo zaopatrzyć się w pokaźny zapas czekolady :P
S: Uuu, masz "takie" zdjęcia Bucky'ego na telefonie? Co z nimi robisz, gdy czujesz się samotny, co? Nie jesteś taki grzeczny a grzeszny Steve! 
 Nie robię niczego niewłaściwego. Jesteśmy dorośli, wszystko dzieje się za obustronną zgodą, więc nie mam czego się wstydzić. A fakt, że to Bucky, jest usprawiedliwieniem samym w sobie.
B: Co to był za filmik? Mogłeś go sobie na pendrive zrzucić.. Wiesz, jak ci jego smak przeszkadza to zamiast się przyzwyczaić można z czegoś zrezygnować?
 Bardzo grzeczny filmik, który nagraliśmy w kuchni. na stole konkretnie. Musiałem wyczesywać później surowe ciasto z włosów, ale było warto. Tak samo jak warto jest od czasu do czasu przełknąć coś trochę gorzkawego.

Astrid Löfgren

N, tak, wiem, on patrzy na nie tak, jakby były najgorszą rzeczą, która w ogóle istnieje. Emocje trzeba jednak umieć dobrze wykorzystać.
Przyznam, że nie zwróciłam, ale dobrze, że o tym mówisz, chociaż i tak wiem, że rude zaatakują go z każdej strony. Ale skoro Jennifer już nie jest tak do końca ruda, to może Bucky nie ucieknie.
/Od razy najgorszą na świecie. Zdecydowanie są w jego top pięć, może bywają momenty, że mają zagwarantowane miejsce na podium, ale nienawidzi ich chyba aż tak bardzo, by przyznawać im od razu złoty medal.
/Zmienienie jej koloru włosów nie wpłynie raczej na postać samą w sobie, a Bucky'emu zaoszczędzi może pogłębienia kolejnej z jego traum, więc czemu nie? Do tego pamiętajmy, że Sin ma nie rude, a czerwone włosy. Ale za to van Horn jest ruda. Jednak to nie moja wina, to Marvel.   
Bucky, Steve: plany na przyszłość? Macie jakieś?
B: O tak, ja mam. Na kolację zamierzam zamówić chińszczyznę. Dalej w przyszłość nie wybiegam.

S: Wybiegasz, Buck. Ostatnio sam mówiłeś o tym, że powinniśmy przygarnąć psa.

B: Zamknij się, wcale tak nie mówiłem. Nie lubię psów.

S: Och, więc szczeniaki to nie psy?

o.

Magia gołebia- on znajdzie, skoro oni są "super" to czemu gołąb nie może być? Będzie zwierzątkiem domowym, co by Kobik miała się kim zajmować.
Ale przed śmiercią zobaczyc piękny uśmiech nie jest czymś złym xd
/Jeśli Kobik zajmowałaby się tym gołębiem, po tygodniu stałby się psem, a po dwóch zapewne smokiem. To dziecko przemieniło wielkiego, kilkunastometrowego potwora w szczeniaczka, więc wyobraź sobie co zrobiłaby z gołębiem, gdyby jej się nudziło :P
/Tylko grymas Bucky'ego na pierwszym planie nieco by go przyćmiewał.
S: a macie już wspólne zdjęcia, czy tym też się nie zajmujecie? A resztę domu macie też? Bo tak widzę że Bucky już by mógł zaczać z tobą zabawę.
B: Nie wiem jak Steve, ale ja tam kilka fotek mam.

S: Wiem, że je masz, Buck. Sam robiłem ci niektóre z nich. Już wyjaśniam, że nie są to jednak nie wiadomo jak odważne ujęcia, ponieważ musimy myśleć nieco bardziej... przewidująco. Czy tego chcemy, czy nie, zostaliśmy osobami publicznymi i nie możemy pozwolić sobie na to, by to w jakiś sposób wyciekło.

B: Nudziarz. Miałem kiedyś fajny filmik, a dupek mi go usunął. 
B: Wydaje mi się, że połączenie słodkiego z czymś słonym jest dobre. Mi przynajmniej smakuje. Popcorn w czekoladzie, lody o smaku słonego karmelu.. A jak coś to niech Steve więcej ananasow je.. To będzie słodszy do zlizania
B: Mój smak jest czulszy od twojego jakieś... no, jest chyba z pięciokrotnie czulszy, więc wierz mi, że nawet po diecie złożonej z samych ananasów nie oczekuję cudów. Zostaje tylko przyzwyczajenie się.

S: Czy jednym z twoich życiowych celów jest zawstydzanie mnie na każdym kroku, Buck?

B: Właśnie tak.