19 stycznia 2017

o.

To jest taki zakazany pokój xD Niczym w "Pięćdziesięciu twarzach Greya", wiem bo był w zwiastunie xD pokój, nie Steve xD
plus Steve zabierający Bucky'ego do domu, który za dużo z Thorem wypił: [link]
Ma więc chłopak pecha, został przegłosowany xD
Uuu nikt nie lubi Sharon? Pewnie Ty też jej czymś dowalisz ;p
Pewnie mega schematyczne jak na yaoi przystało, ludzie sami nie wiedzą co piszą. A co najzabawniejsze nawet ciotka wiki mówi, że yaoi odnosi się do mang i anime..
Za jakie grzechy? Tym powinni karać polonistów, albo dziennikarzy albo aspirujących pisarzy! Tj karać, to jest idealny poradnik "Jak NIE pisać" xD
O Boże, jeszcze smutniej ;(
/Tja, jasne, w zwiastunie. Przyznaj się, że masz już zarezerwowane bilety na premierę :P Co do filmiku - mój jamnik robił z kotem dokładnie to samo! Tylko kot miał dłuższe nogi i potrafił uciec.
/Ja tam lubię Sharon (i jej poszukiwania "najlepszego hamburgera w Stanach"). Ale tak, dowalę jej. Coby się nie czuła poszkodowana, że wszystkim się obrywa, a jej nie. Och, no i tak cię poinformuję, pewnie się ucieszysz - panna Swann niedługo wróci :P
/Poczytaj sobie któreś z wattpadowych Stucky, Stony czy Frostironów - kilka tknęłam i bardziej schematycznie to się chyba nie da. Zwłaszcza w przypadku Steve/Tony. Ale właśnie przez poziom większości tamtejszych tekstów z fandomu lubię wrzucać tam swoje twory - dzięki temu wydają się lepsze, bo chociaż potrafię poprawnie złożyć zdanie ^^
/I smutniej czy nie, w końcu Steve się opamiętał. Bucky może się chwalić, że uciekł z friendzone.
S: Ale do świata się dopasowałeś, dlaczego do Bucky'ego nie możesz?
 Dopasowałem, ale zajęło mi to sporo czasu. Był etap załamania, wyparcia, buntu... Może w tym przypadku będzie tak samo. Choć lepiej bez buntu.
B: To widać, słychać i czuć.
 Sugerujesz, że śmierdzę?

o.

Haha pewnie milion razy, albo ma je skrzętnie schowane w jakimś sejfie xD A co, może xD
Chce być jakimś psychologiem/coachem to niech się uczy! Po nich da radę wszystkich wyleczyć xD
Może lubi być tą drugą, albo i trzecią bo wpierw jej ciotka, teraz Bucky.. Wiesz, z wygody może z Kapem być i tyle xD I dla ładnych dzieci xD
Ja to raz na jednym z katalogów zapytałam się dlaczego nie rozróżniają yaoi od opowiadań homoerotycznych, pytanie zostało skasowane, a było nawet w dobrej zakładce do pytań właśnie zadane xD No ale to jest wojna z wiatrakami, ja nie wiem co tym ałtorkom trzeba ;o
Możesz się tak nazwać <3 i tak będę Cię kochać<3 a pod którym to opkiem? Chętnie napiszę do Kalimero że ja to się o jej stan psychiczny martwię ;D
/Jeśli ma osobny pokój na sztalugi, płótna i całą resztę swoich przyborów, to wiemy już co ozdabia tam ściany :P
/Mam dziwne wrażenie, że Sam już dawno nie chce być tym terapeutą, ale wszyscy wokół to już tego chcą.
/W komiksach Steve miał z Peggy "krótki i burzliwy romans" (czyli po prostu zamoczył kilka razy) i tyle. To Sharon była tą ważniejszą Carter, to z nią chciał mieć dzieci, z nią chciał wziąć ślub. W MCU odwrócili jej rolę, z Peggy robiąc wielką, niezapomnianą miłość Rogersa (którą wciskano do każdego filmu i serialu, Wyjące Komando całkowicie olewając...), a z Sharon robiąc postać o marginalnym znaczeniu. Nawet rolę w historii CA:WS jej zabrano i wciśnięto Taszeńce :/ 
/Och, przypomniałaś mi - opko o koreańskim Kapitanie miało właśnie etykietę "yaoi".
/Link do opka masz tutaj, choć już dawno jest obumarłe. Poczytaj sobie to cudo, ale nie wiem czy taki komentarz ma sens. Lepiej pośmiej się nad tym, że Tony adoptuje dziewiętnastolatkę (albo ma 19 albo 17 lat, autorka chyba nie mogła się zdecydować) z domu dziecka, i że każdy ma tam własny, jednoosobowy pokój z prywatną łazienką. A jak już  jesteśmy przy wattpadzie, przypomniało mi się moje Stucky i tekst z komentarza "To już nawet nie friendzone. To familyzone!" :P (apropo tekstu Steve'a, że też kocha Bucky'ego, bo ten jest dla niego jak brat)
S: To smutne bo... On jak wasz świat, to już nie wróci.
 Nasz świat nie zniknął. Jedynie szalenie się zmienił. Gdyby po prostu zniknął, wyparował, nie pozostawiając po sobie nikogo ani niczego, byłoby prościej.
 B: W imieniu słowiańskich dziewoj dzięki. Ale tobie jest do nas daleko
 No nic dziwnego. Nie jestem dziewoją. Kilka rzeczy się u mnie nie zgadza.

Astrid Löfgren

N, jeszcze trochę i odechce się nam śledzić losy "Wikingów".
Psychiatrą zostałabym przy okazji, bo nigdy nim nie chciałam być :( Ale nie ma tego złego, zacznę czytać książki z zakresu szkoły poznawczo-behawioralnej i dzięki temu ominą mnie kolejne 4 lata studiów! Genialny plan. To musi działać na wszystkie dziedziny.
No wiesz, mielibyśmy żołnierzy w pampersach ze stopniem wojskowym. Tak by się to skończyło. Logika.
Pozytywne jest w tym to, że realizują jakieś zainteresowania. Wychodzi im to idiotycznie, mają głupie pomysły, ale jak by nie patrzeć to też jest rozwojowe. Mają niedojrzałe podejście do krytyki, ale kto wie, może dzięki głosom sprzeciwu mimo wszystko zastanawiają się nad pomysłami i stylem i zaczynają na przestrzeni lat trochę poważniej do tego podchodzić. 
/Nastawiałam się na tę bitwę i aż mnie zatkało, kiedy ją pominęli i przeskoczyli dalej. Spodziewałam się drugiego Paryża z trzeciego sezonu, a dostałam kilka ujęć. Ale za to ponad pól odcinka miłosnych zawirowań ragnarowych potomków. Piąty sezon raczej już sobie odpuszczę.
/To ja mam chyba jakieś felerne podręczniki :( Czytam, czytam, a i tak rozumiem trzy po trzy. 
/Żołnierze w pampersach to nie jest taki głupi pomysł! Kto podejrzewałby śliczne niemowlęta o to, że są inteligentnymi, wyszkolonymi agentami? Co prawda musiałyby mieć odrobinkę mniejsze bronie, ale poza tym - plan idealny! Jak na Hydrę.
/Nie czepiałabym się tak tych opek, gdyby nie podejście do krytyki właśnie. Te kółka wzajemnej adoracji, w których takie ałtorki utwierdzają się w tym, że piszą idealnie i nie muszą niczego zmieniać, tylko szkodzą osobom, które mają potencjał i dryg, ale nie chcą nad sobą pracować. Bo czasem naprawdę widać, że ktoś miał naprawdę dobry pomysł, ma dryg, ale tekstu nie da się czytać, bo w co drugim zdaniu są literówki i błędy ortograficzne. 
Steve, ale by było osiągnięciem. Nie chodzi o spektakularny sukces od razu, a metodę małych kroczków.
 Zdaję sobie z tego sprawę. I wiem, że nie należy nastawiać się na cud.
Bucky, mówiłam już wcześniej, że jestem dumna. To chyba rodzaj chwalenia? 
 Mogłaś postarać się bardziej.

Astrid Löfgren

N, chyba Sigurd to powiedział, ale nie jestem pewna.
Czyli jednak potwierdza się, że książki psychologiczne nie tylko leczą, ale magicznie wchodzą do głowy. Faaaajnie. No i właśnie. Pytanie też się nasuwa, po co im by były super-dzieciątka, pomijając super-kupę. No bo gdyby chodziło o odtworzenie serum, bo inaczej się nie da, to ok. Albo jeśli takie "hodowanie" miałoby pokazać, jak super-geny wpływają na rozwój, to też ok. Ale jeśli serum mają, to po co tworzyć super-dzieci i potem czekać parę lat, aż będzie można je wykorzystać, skoro można te serum podać dorosłym ludziom?
Mam teorię, że one w te swoje super-inteligentne historie wkładają jakieś swoje fantazje i oczekiwania. Coś muszą przekładać na te "książki". Wyobraźnia wyobraźnią, ale to już są zwyczajne dziwactwa. Adolescencja, najgłupszy wiek. Dlatego też nie dziwi mnie ta agresja słowna. Stosowanie wulgaryzmów jest przecież takie dorosłe. Autorki mają swoje armie, nic na to nie poradzimy :P
/No właśnie. A Siggy wołała Hvitserka. Ale okej, tu nie należy szukać logiki. W najnowszym odcinku Mody na Kattegat to samo - wytną bitwę (tak, tą wielką bitwę ze zwiastunów!), żeby pokazać rodzinne trójkąciki. Myślałam, że po śmierci Ragnara serial się rozkręci, bo jego synowie byli lepszymi ziółkami niż on sam, a tu coraz gorzej :/ Zamiast Bjorna podbijającego Rzym, mamy Bjorna kręcącego z kochanką matki. 
/A ty nieoczytana i naiwna kobieto traciłaś czas na naukę. Gdybyś odkryła to prędzej, byłabyś znaną na całym świecie psychiatrą już kilka lat temu. I ciekawe czy w innych dziedzinach nauki też to działa? Przydałoby się... Co do super-kupki - stworzenie takich dzieciaków w celu badań nad ich rozwojem miałoby sens. Nie wiem jak Bucky, ale Steve starzał się około czterech razy wolniej niż zwykły człowiek od momentu, w którym zażył serum. Geny zmutowane przez serum są zdecydowanie dominujące, więc jak byłoby z takim dzieckiem? Od początku rosłoby wolniej czy dopiero od pewnego momentu, a jeśli tak - jakiego? Jeśli od urodzenia, to jak godziłoby się to ze zwiększoną inteligencją i szybszym uczeniem się? 
/W wielu opkach główne bohaterki zdają się być "ulepszoną wersją" samej autorki - piękniejsze, zdolniejsze, bardziej cool. A postaci wzorują zapewne na swoich przyjaciołach, na kimś, kogo znają i stąd mamy takiego Tony'ego, który zachowuje się jak niewydarzony gimnazjalista. Do tego wszystko jest czarne i białe. Jeśli nie lubią jakieś postaci, np. Pepper czy Natashy, robią z niej głupią zołzę, która potrafi tylko malować paznokcie, jest "plastikiem" i zdradza swojego wybranka. I tak przekleństwa są wyznacznikiem dojrzałości ;P
Steve, różne sytuacje, ale mechanizm jest podobny. Spróbuj wejść w jego buty a lepiej go zrozumiesz. 
 Czasami zupełnie go nie rozumiem, więc "lepiej" nie byłoby w tym przypadku wybitnym osiągnięciem.
Bucky, no, w jakiejś części dojrzałeś.
 I co, to już? To ta pochwała?

o.

Trzeba go zatem odpowiednio "ukarać", niegrzeczni chłopcy zasługują na karę ale za pozowanie może odkupia swe winy xd
Haha i musiałby dzwonić po ich prywatnego psychologa Sama by ten mu wyjaśnił ze Bucky ma rację xD choć po szczegółach pewnie miałby sam ochotę zapaść sie pod ziemię
B: Siema stary wytłumacz temu memu chłopakowi, że rysowanie mnie związanego, nagiego i czekającego na dobre ruchanie nie jest złe
S:................... Za jakie grzechy?!
B: No bo chowal to pod poduszkę jak uczniak którym od osiemdziesięciu lat już nie jest.
Xd albo podobnie xD

ToP zasługuje na bycie Kapitanem Ameryka Ty rasistko! Idź sprawdzaj błędy gdzie indziej!
(tak przeczytałam post rozmowy z Astrid ;*)

Bucky'emu oswiadczylby się sam i prędzej. Gdyby od tego zycie Bucky'ego zależało xD to by się Sharon zdziwiła gdyby się dowiedziała że jej pierscionek nosi Bucky bo takie "ultimatum"/ "kaprys" miał xD
/Zakład, że Steven ma kilka szkicowników z tyłkiem Bucky'ego w roli głównej? A także z przodem, z tyłem, bokiem, górą, dołem... I ciekawe ile razy musiał je wyrywać nieświadomym zawartości osobom z rąk?
/Aż tak nienawidzisz biednego Sama? Co on ci zrobił :P? Ma traumy dostać? Popaść w impotencję przez wyobrażanie sobie tych scenariuszy? 
/Komiksowa Sharon jest już przyzwyczajona do tego, że przy jej łóżku stoi zdjęcie Bucky'ego, że podczas ich randek Steve esemesuje z Bucky'm, że leżąc w łóżku myśli o Bucky'm, a jak Bucky powie choć słowo, Steve rzuca wszystko, chwyta tarczę i biegnie do Bucky'ego. 

/Nie nadajesz się na hejterkę, przykro mi :P Z tamtą osobą nie dyskutowałam, napisałam jedynie, że nie wdaję się w dyskusje z kimś, kto nie utrzymuje pewnego poziomu kultury, oraz że jeśli ktoś publikuje opowiadanie pełne błędów (żadko, żucać i tego typu, aż wypalało oczy), powinien liczyć się z krytyką. Oto odpowiedź:
Gdyby był to troll, machnęłabym ręką, ale ona tak poważnie, bo z ciekawości weszłam na jej profil. Kiedy zobaczyłam tytuł "Historia z Draco jako siostra Pottera" (Darco jest siostrą Pottera :P?), uciekłam. Odwiedzam kiepskie opowiadania, wypisując błędy ortograficzne i literówki, błędy składniowe i logiczne, a do tego doczepię się czasem kanonu (taka sytuacja na przykład - osiemnastoletnia siostra Tony'ego [jego rodzice zginęli 21 lat temu], która radośnie pije w barze [w USA pić można od 21 roku życia]), i niektóre autorki będą się obrażać, fochać, dramatycznie usuwać opka, ale za to inne poprawią błędy, zaczną używać internetu do szukania informacji i znajdą betę. I po czasie będzie już widać sporą zmianę na lepsze. Chyba wpiszę sobie do profilu "Super-suka, naczelna niszczycielka kiepskich opek". Ładnie brzmi, prawda :P?
S: jeszcze tego nie zrobiłeś? Choć piorytetem jest chyba odpuszczenie nadziei że stary Bucky wróci. 
 Nie, ale nauczyłem się udawać, że tak jest. Nie jestem mistrzem, ale robię postępy. I tak, wiem, że powinienem odpuścić. Staram się, ale... Jest jak jest.
B: Nie wiesz, że najpiękniejsze to polskie dziewczyny?
 Nie lubię generalizowania, ale nie zaprzeczę, że słowiański typ urody ma w sobie... to coś.