N, jeszcze trochę i odechce się nam śledzić losy "Wikingów".
Psychiatrą zostałabym przy okazji, bo nigdy nim nie chciałam być :( Ale nie ma tego złego, zacznę czytać książki z zakresu szkoły poznawczo-behawioralnej i dzięki temu ominą mnie kolejne 4 lata studiów! Genialny plan. To musi działać na wszystkie dziedziny.
No wiesz, mielibyśmy żołnierzy w pampersach ze stopniem wojskowym. Tak by się to skończyło. Logika.
Pozytywne jest w tym to, że realizują jakieś zainteresowania. Wychodzi im to idiotycznie, mają głupie pomysły, ale jak by nie patrzeć to też jest rozwojowe. Mają niedojrzałe podejście do krytyki, ale kto wie, może dzięki głosom sprzeciwu mimo wszystko zastanawiają się nad pomysłami i stylem i zaczynają na przestrzeni lat trochę poważniej do tego podchodzić.
/Nastawiałam się na tę bitwę i aż mnie zatkało, kiedy ją pominęli i przeskoczyli dalej. Spodziewałam się drugiego Paryża z trzeciego sezonu, a dostałam kilka ujęć. Ale za to ponad pól odcinka miłosnych zawirowań ragnarowych potomków. Piąty sezon raczej już sobie odpuszczę.
/To ja mam chyba jakieś felerne podręczniki :( Czytam, czytam, a i tak rozumiem trzy po trzy.
/Żołnierze w pampersach to nie jest taki głupi pomysł! Kto podejrzewałby śliczne niemowlęta o to, że są inteligentnymi, wyszkolonymi agentami? Co prawda musiałyby mieć odrobinkę mniejsze bronie, ale poza tym - plan idealny! Jak na Hydrę.
/Nie czepiałabym się tak tych opek, gdyby nie podejście do krytyki właśnie. Te kółka wzajemnej adoracji, w których takie ałtorki utwierdzają się w tym, że piszą idealnie i nie muszą niczego zmieniać, tylko szkodzą osobom, które mają potencjał i dryg, ale nie chcą nad sobą pracować. Bo czasem naprawdę widać, że ktoś miał naprawdę dobry pomysł, ma dryg, ale tekstu nie da się czytać, bo w co drugim zdaniu są literówki i błędy ortograficzne.
Steve, ale by było osiągnięciem. Nie chodzi o spektakularny sukces od razu, a metodę małych kroczków.
Zdaję sobie z tego sprawę. I wiem, że nie należy nastawiać się na cud.
N, przez to pierdolnięcie, za przeproszeniem, straciłam całą radość serialu. Chociaż liczę jeszcze, że ta wielka armia dotrze do Eckberta (bo to w końcu na nim ma być głównie skupiona ta wielka zemsta, z tego co zrozumiałam) i jakoś niezliczoną ilość czasu przeznaczoną na romanse nam zrekompensują. Ale przynajmniej rozśmieszył mnie Ivar, którego nogi nagle wyzdrowiały.
OdpowiedzUsuńMoże czytasz ich za mało? Im więcej podręczników, tym więcej rozumienia przecież.
Przez to wyobraziłam sobie Barnesa w wersji mini w pampersie i z miniaturowym karabinem <3
To chyba walka z wiatrakami póki co. Gdyby znalazło się więcej głosów krytyki, może by to otworzyło oczy ałtorkom trochę szerzej.
Steve, pomaga ci to trochę czy bardziej przeszkadza? W sensie ta nadzieja, że stanie się cud, i Bucky jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki powróci do stanu, w jakim był te parędziesiąt lat temu.
Bucky, ty mnie nie chwalisz, to z jakiej racji mam się starać? Niestety działa tu zasada wzajemności.