Też jesteś małym erotomanem? ;p
No ale spójrzmy na tą jego biedną przeszłość.. O czym on marzył? A nie wiedział jak to się naprawdę ma, bo nigdy nie miał okazji poczuć się bohaterem choć przez chwilę?
Nie mów, że pisałaś to z myślą o mnie - zarumienię się;p
No wiadomo, że nawet gdyby Steve podszedł by do niego z igłą to raczej nie byłoby to mile widziane, także domyślam się, że to w ręce Jenn jeszcze bardziej xD
Biednaś! :** <3
Akurat ja tam nie zaglądam ;p
/No ba, że jestem. Wątpisz :P?
/Steve niby miał być przykładem tego, że każdy może stać się bohaterem, a stał się raczej przykładem tego, że lepiej nie wyrywać się przed szereg, bo można źle skończyć. Bo poważnie, to jedyny bohater, który zawsze obrywa, i któego filmy nie kończą się dobrze, bo traci on to, na czym najbardziej mu zależy. TFA - traci Bucky'ego, traci całe swoje życie i budzi się siedemdziesiąt lat później. WS - dowiaduje się, że oddał życie na darmo, niemal umiera i traci Bucky'ego. CW - zostaje poszukiwanym zbiegiem, traci przyjaciół, i... znowu traci Bucky'ego.
/Zaspojleruję też i powiem, że w jednej w przyszłych notek pojawi się scena z dialogiem "Nie miej mu tego za złe Sharon, on zawsze jest zazdrosny o swojego chłopca.", w której Bucky będzie nieznośny, bo Steve będzie mieć czelność nie poświęcać mu pełni swojej uwagi. Coś czuję, że ona też przypadnie ci do gustu :P
/A tam, Bucky musi uwielbiać, czym zajmuje się Jenn. Poważnie, musi.
/I ta, jasne, nie zaglądasz. Tja.
W: Też nie ufasz Jenn?
Jej sposób myślenia nieustannie wprowadza mnie w błąd, rozprasza mnie tak, że nie potrafię jej odczytać. Dlatego nie potrafię jej zaufać.
S: Niczym balerina z Jeziora Łabędziego?
O nie, nie. Sam nie wiem dlaczego, ale nie znoszę baletu. Bucky'ego czasem coś chwyci i nie odrywa się od ekranu, oglądając "Jezioro łabędzie" i "Dziadka do orzechów", ale ja nie dałbym rady tego obejrzeć. To zdecydowanie nie dla mnie.