17 października 2016

o.

Też jesteś małym erotomanem? ;p
No ale spójrzmy na tą jego biedną przeszłość.. O czym on marzył? A nie wiedział jak to się naprawdę ma, bo nigdy nie miał okazji poczuć się bohaterem choć przez chwilę?

Nie mów, że pisałaś to z myślą o mnie - zarumienię się;p
No wiadomo, że nawet gdyby Steve podszedł by do niego z igłą to raczej nie byłoby to mile widziane, także domyślam się, że to w ręce Jenn jeszcze bardziej xD
Biednaś! :** <3
Akurat ja tam nie zaglądam ;p
/No ba, że jestem. Wątpisz :P?
/Steve niby miał być przykładem tego, że każdy może stać się bohaterem, a stał się raczej przykładem tego, że lepiej nie wyrywać się przed szereg, bo można źle skończyć. Bo poważnie, to jedyny bohater, który zawsze obrywa, i któego filmy nie kończą się dobrze, bo traci on to, na czym najbardziej mu zależy. TFA - traci Bucky'ego, traci całe swoje życie i budzi się siedemdziesiąt lat później. WS - dowiaduje się, że oddał życie na darmo, niemal umiera i traci Bucky'ego. CW - zostaje poszukiwanym zbiegiem, traci przyjaciół, i... znowu traci Bucky'ego. 

/Zaspojleruję też i powiem, że w jednej w przyszłych notek pojawi się scena z dialogiem "Nie miej mu tego za złe Sharon, on zawsze jest zazdrosny o swojego chłopca.", w której Bucky będzie nieznośny, bo Steve będzie mieć czelność nie poświęcać mu pełni swojej uwagi. Coś czuję, że ona też przypadnie ci do gustu :P
/A tam, Bucky musi uwielbiać, czym zajmuje się Jenn. Poważnie, musi. 
/I ta, jasne, nie zaglądasz. Tja.
W: Też nie ufasz Jenn?
 Jej sposób myślenia nieustannie wprowadza mnie w błąd, rozprasza mnie tak, że nie potrafię jej odczytać. Dlatego nie potrafię jej zaufać.
 S: Niczym balerina z Jeziora Łabędziego?
 O nie, nie. Sam nie wiem dlaczego, ale nie znoszę baletu. Bucky'ego czasem coś chwyci i nie odrywa się od ekranu, oglądając "Jezioro łabędzie" i "Dziadka do orzechów", ale ja nie dałbym rady tego obejrzeć. To zdecydowanie nie dla mnie.
B: Ja ci niczego nie odmawiam, no prawie. 
 Ta, bo przejąłbym się tym, że czegoś mi odmawiasz. Ach, te marzenia.

Astrid Löfgren

N, bardzo słabo, ale widocznie jedno zdanie to było zbyt wiele, by umieścić to w czasie ekranowym.
Cóż, wilk pasuje, bo Bucky to taki wilk. Indywidualista, ale mimo wszystko stadny. Niebezpieczny, ale do oswojenia.
Rzeczywiście. Pochrzaniło mi się, kajam się. Całkiem to prawdopodobne, tzn. z tymi skrótami. Lepszy taki sposób niż żaden.
/Tak jak sprowadzenie wątku WS do "Mnie wystarcza poszukiwanie naszego zaginionego". Chyba zacznę sobie wmawiać, że to może wcale nie chodziło o Bucky'ego i Whedon z premedytacją przemilczał jego wątek (w końcu nie raz mówił, że uważa jego wskrzeszenie za błąd), i tak naprawdę chodziło o Rumlowa. Przez pół roku działał jako Crossbones, ale przedtem musiał przecież dojść do siebie.
/A wiesz, że wybierając ten tatuaż, porównywałam Bucky'ego do wilczaka? Łączący w sobie cechy dzikiego zwierzęcia i domowego pupilka, Potrafi być krnąbrny, agresywny i strachliwy, ale jednocześnie bezgranicznie oddany swoim ludziom, wieczny kombinator, przymilny misiek, jeśli chce coś tym osiągnąć. Tylko łatwiej wytatuować wilka :P
Steve, a jeśli was mimo waszych starań schwytają?
Pozostałaby ci henna. Albo takie nalepki, jak dla dzieci. Chociaż myślę, że gdyby to był salon wykonujący tatuaże tradycyjnymi, starymi, bardzo starymi metodami, to by się udało. A więc osobisty tatuaż? 
/Nikomu nie nakazuję, by szedł za mną. Wręcz przeciwnie. Jednak ja zamierzam robić to, co uważam za słuszne. A jeśli mnie zamkną? Cóż, będę mieć nadzieję, że pojawi się ktoś na moje miejsce.
/Jeśli chodzi o tatuaż, dawniej planowałem zrobienie sobie takiego z symbolem Wyjącego Komanda. Od Dum Duma dowiedziałem się, że cała drużyna takie miała, w różnych miejscach, o różnych wielkościach, ale postanowili upamiętnić tym ten okres życia, którego nigdy się nie zapomni. Jednak bałem się, że to tylko utrudni mi oderwanie się od przeszłości. A potem znajdowałem kolejne wymówki.
Bucky, no i właśnie w tej ostatniej grupie bym się znalazła. Chciałbyś się tego dziwactwa pozbyć?
Podziękowałeś ładnie za nią? 
/Jeśli naprawdę byś się na to zdecydowała, stwierdziłbym, że jesteś zwyczajnie durna, albo że masz samobójcze skłonności. Jak mnie ktoś dotyka, denerwuję się, a jak się denerwuję, mogę zrobić się odrobinkę agresywny. I o ile po rzuceniu Steve'm o ścianę, jemu nic nie jest, o tyle ciebie pewnie by z niej zdrapywano. I tak, pewnie miło by było się tego pozbyć, ale nie zamierzam gadać o tym z żadnym "specjalistą". 
/I nie wiem, chyba podziękowałem... Poważnie nie wiem.

O.

#1 No i przebywasz wśród ludzi a nie tylko z Puszkiem... Choć nie, to też w sumie nie jest zbytnio plusem.. No ale ludzki harmider jest inny od Puszkowego? ;)
Za dużo na bary wziął, no ale nie wiedział jak to jest być tym zajebistym, więc pewnie brał co popadnie na nie xD

#2 Aww Steve zrobił - narysował dla Bucky'ego tatuaż <33333333 awwwww
No i 90-x-latek bojący się igieł? No, no.. Why not xD Ja tam jak krew oddaje to aż sama na to patrzę, moje żyły się uśmiechają i pielęgniarki lubią się w nie wkłuwać xD
No i po Twoich studiach i technikum śmiem twierdzić, że to Twój ulubiony rozdział xD
Dalej Jen nie lubię xD
/Proszę mi się tutaj nie naśmiewać z mojego małego erotomana. Naśmiewając się z niego, naśmiewasz się ze mnie, o!
/Ja wiem, że Steve ma piękne i silne bary, na których udźwignie kilka ton, ale niedługo to nam chłopak padnie przez to swoje zgrywanie bohatera.

/Wiedziałam, że ci się to spodoba :P
/Bucky to duży chłopiec, fakt, ale po tylu latach robienia za eksperyment naukowy, któremu przez kroplówki wtaczano nie wiadomo co, którego przez kroplówki karmiono i faszerowano prochami, żeby nie sprawiał problemów, raczej każdy bałby się igieł. Ja przez zastrzyki sterydowe, które podawane były w uprzednio wymrożone blizny, nabawiłam się takiego lęku przed igłami, że od kilku lat nie byłam u dentysty, bo sama myśl o znieczuleniu mi na to nie pozwala.
/I tak, żebyś wiedziała. Mogłam zaszpanować znajomością takich trudnych słów jak EMP, wysokowytrzymała stal, nikolwy superstop, emiter szeregowy czy cyberskóra. A nie, wróć, to ostatnie zna każdy, kto kiedyś był na stronie sexshopu :P
S: A jakiego masz konika?
 Potrafię w efektowny sposób wychodzić z sytuacji, które powinny mnie zabić. To opanowałem już do perfekcji. Dla niektórych niestety.
 B: Kawa? Już nie szejkujesz?
 A czy to się wyklucza? Nie mogę wypić kawy, jeśli mam na nią ochotę? Wiesz, w końcu nie raz padło już stwierdzenie, że jestem jak baba w ciąży. I muszę przyznać, że to nie tylko ze względu na humorki, ale też na to, że jeśli mam ochotę, by coś wypić czy zjeść, muszę to zrobić i koniec. Inaczej będę grymaśny bardziej niż zwykle.

Astrid Löfgren

N, ja w ogóle nie rozumiem podstaw tego ich romansu. Tak na dobrą sprawę niewiele mieli ze sobą wspólnego, a najgorętsze uczucia rozgrzały się chyba już podczas samego pogrzebu.
No właśnie chodzi o to, że nie dokładnie to samo. Pewne obszary tej inteligencji mogli poszerzyć, a inne zawęzić. I zawęzili czegoś za dużo, stąd te spartaczone sprawy.
Oo, a jakie jeszcze symbole brałaś pod uwagę?
Dziękuję. Teraz już rozumiem sens. W ustach Jenn na pewno brzmi mądrze. Ona nawet gdyby rozmawiała o dyrdymałach, brzmiałoby to jak wyciągnięte z encyklopedii. 
/A wystarczyłoby jedno króciutkie zdanie w AoU, które pokazywałoby, że Steve i Sharon mają ze sobą jakiś kontakt. A tak wygląda to na to, że ponownie spotkali się dopiero w Londynie, a Steve zainteresował się nią, kiedy dowiedział się, że to krewna Peggy. Trochę słabo.
/Jeśli to zrobili, mają doskonały przykład na to, że nie należy na siłę ulepszać tego, co jest już niemal doskonałe, bo łatwo można to spartaczyć. Może zapamiętają na przyszłość. Chociaż kogo ja oszukuję? To Hydra, za drugim razem pewnie postąpiliby identycznie.
/Rozważałam jeszcze sławne skrzydełko, które było symbolem Komandosów (klik), białą gwiazdę z niebieską obwódką, symbol tarczy Capa, pół czerwonej i pół białej gwiazdy, orła, skrzyżowane karabiny (jeden byłby dawnym modelem, który używał Bucky, drugi tym, który teraz przypodobał sobie Winnie), ale stwierdziłam, że wilk i gwiazda będą najlepsze. Chociaż symbol HC też zostanie dodany i to na obu protezach,
/Ale EMP padło z ust - a raczej myśli - Bucky'ego. To on jest taki mądry, po prostu udaje głupszego, niż naprawdę jest. Albo skróty łatwiej mu zapamiętać, bo mają mniej liter.
Steve, i co zamierzacie wraz z sojusznikami zrobić?
No to teraz ty sobie spraw taki tatuaż. Na znak przyjaźni. Nie no, miły gest z twojej strony. I dziwiłabym się, gdyby mu się to nie spodobało. 
/Zamierzamy działać, w każdy sposób, jaki tylko będzie konieczny. To, co teraz się dzieje, to nie wolność, a zwykłe zastraszenie.
/I cóż, chyba ciężko byłoby znaleźć salon tatuażu, który podjąłby się wytatuowania mnie. Igła musiałaby być grubsza i twardsza, inaczej nic by z tego nie wyszło. Chociaż muszę przyznać, że myślałem nad tym. Znaczy, nie nad wilkiem, ale nad tatuażem samym w sobie. Nie potrafiłem jednak znaleźć motywacji, by wreszcie się za to zabrać. Jak zawsze, kiedy chodzi o coś związanego z moim życiem osobistym.
Bucky, jestem kanapolubna, bo dużo miejsca. W fotelu bym się zmieściła, spokojnie – już raczej więcej nie urosnę i wcale dużo nie jem! – ale się rozłożyć za bardzo w nim nie da, nie? Chyba że masz wyjątkowo wygodny, to przyjmę. No i zobacz, biorę pod uwagę twoje potrzeby. W końcu nie lubisz jak ktoś cię choćby szturchnie przez przypadek. A ja bym szturchała. Szkoda by było taką świeczkę wypalić.
Jakieś jeszcze ma plusy? I co ci się najbardziej w niej podoba? Zmieniłbyś w niej coś, gdybyś mógł?
/To nie tak, że rzucam się z pięściami na każdego, kto przypadkiem mnie dotknie. Już nie, jakoś sobie z tym poradziłem i teraz jedynie wewnątrz skręcam się ze wstrętu. Nie lubię jak ktoś dotyka mnie bez wyraźnego pozwolenia i tyle. Każdy ma jakieś dziwactwa, nie? Chociaż nie ukrywam, że jak zorientuję się, że ktoś dotyka mnie celowo i to mimo ostrzeżenia, wkurzam się i wtedy mogę użyć pięści.
/No i em...Tak w sumie to nie wiem. Jest dość miękka i lekka, wyjątkowo dobrze skalibrowana, mniej więcej czuję to, czego dotykam. Bez rewelacji i porównania do prawdziwej ręki, ale jest dobrze.

Astrid Löfgren

#1 N, dokonując tych skomplikowanych obliczeń miałam w zamyśle, że o siostrze nie wspomniano. No ale, Sharon mogła być też adoptowana.
Pytanie ile z tego mu zaprogramowano, a ile pozostało z inteligencji.

#2 No i Swann jeszcze bardziej wydaje mi się dziwna, niż wcześniej. Ale my nie o tym.
Zrobienie z protezy nieidealnej wersji prawdziwej ręki było chyba strzałem w dziesiątkę. Dla Bucky'ego, oczywiście.
No i zauroczył mnie wyjący wilk. Nie sam wilk, ale gest Steve'a. Smutne to, jednocześnie pocieszające.
I mógłby mi ktoś wyjaśnić, co to EMP? Proszę? :P
/A mogli zrobić z niej wnuczkę i po problemie. Umawianie się z siostrzenicą swojej pierwszej miłości i flirtowanie z nią tuż po jej pogrzebie, i tak jest już dziwne. 
/Usuwanie mu tego z pamięci tylko po to, by później wgrać dokładnie to samo, jest bezsensowne i to nawet jak na Hydrę. Chociaż... To wyjaśniałoby to, dlaczego ten doskonały amerykański snajper został taką miernotą, która nie potrafi trafić do celu :P

/Zastanawiałam się nad wieloma symbolami, które Bucky mógłby zechcieć mieć na swoim ciele i w końcu postawiłam na ten - wyjący wilk i wkomponowana w niego czerwona gwiazda jest idealna dla tego, kim jest teraz. To samo nieidealna ręka. 
/EMP - impuls elektromagnetyczny, który pozwalał Bucky'emu na zakłócanie działania wszelkich urządzeń w jego otoczeniu (m.in. kamer czy wykrywaczy metalu). Dałam skrót, bo mądrzej brzmi :P! A tak poważnie to nie wiem dlaczego zapisałam to skrótem.
Steve, pochwal się kiedyś swoimi szkicami.
Jak już znajdzie się baza, to co potem? Wkraczacie do akcji?
No i jeszcze tak zapytam: co cię skłoniło, żeby podarować - to chyba dobre słowo - Bucky'emu tego wyjącego wilka?
/Tak, zaczynamy działać. Udało znaleźć nam się kilku potencjalnych sojuszników, nieoficjalne organizacje zrzeszające przeciwników Protokołu. Mamy nadzieję, że uda nam się to rozstrzygnąć bez walki, ale jeśli nie, będziemy gotowi. 
/I cóż, chodziło o to, że... Kiedyś Bucky mówił, że po wojnie wytatuuje sobie wyjącego wilka na pamiątkę. Naszkicowałem mu nawet kiedyś jednego, jednak stwierdziłem, że odtworzenie go byłby wyjątkowo nie na miejscu. Jednak zaryzykowałem i naszkicowałem nowego i dodałem gwiazdę, ponieważ Buck nie chciał się jej pozbywać. Walnął mnie za to tylko w żebra, więc chyba mu się spodobało.
Bucky, to załatw jeszcze świeczki z surykatką albo pieskiem. Wtedy nastrój się dopełni. Ale pamiętaj, że jak przyniosę koc, to ja będę pod nim siedzieć. A, i jeszcze musisz mi załatwić osobną kanapę, żebyśmy mieli swoje własne przestrzenie.
Odnośnie pand, to czytałam o tym w National Geographic jakiś miesiąc temu. Ich populacja znacząco się zwiększyła, przez co przestały być zagrożonym gatunkiem. A bambusy? Widocznie pandzie lubią adrenalinę. Kto by się spodziewał.
Ja tam bym się zamieniła, ale nie na całe. Co za dużo, to nie zdrowo.
I jak doszło do tego, że zgodziłeś się na imitację skóry? Jeśli dobrze pamiętam, to jakiś czas temu byłeś temu przeciwny.
/Wiesz, nie znam twoich gabarytów, ale chyba fotel by wystarczył, co? Ta, wiem, jesz i rośniesz za dwóch i takie tam, więc może od razu usiądźmy w osobnych pomieszczeniach, byśmy mieli dostatecznie dużo "własnej przestrzeni"? I tak tylko wspomnę, że chętnie kupiłbym świeczki w kształcie surykatki.
/No i ta, byłem przeciw, ale stwierdziłem, że to nie taki głupi pomysł. W razie potrzeby będzie zdecydowanie mniej rzucać się w oczy niż zwykła proteza, nie? No i nie będę nabijał sobie siniaków przez sen. Jakiś plus.

#56

N: Wszystkie bajery, które pojawiły się w tym tekście, są oparte na tych komiksowych.

***
październik 2016

/Nowemu uniformowi Sama bliżej było do zbroi, niż do jego starego munduru. Jego ramiona w całości zostały zasłonięte, tak jak i głowa, która wcześniej była nieokryta i odsłonięta na urazy. Dzięki temu jedyną odkrytą częścią jego ciała pozostawała twarz, a raczej jej część od nosa do podbródka.
/Kolorystyka kombinezonu została odwrócona, zdecydowanie dominowała teraz ciemna, przydymiona czerwień, niemal burgund, którą przełamywały jedynie czarne wstawki na ramionach, piersi i udach, oraz czarne buty i rękawice.

RIVOLETTA

Ja mam wrażenie że to będzie ostatni sezon, ponieważ Śnieżka zaczeła gadać o normalnym życiu i powrocie do pracy.
Łodzie przenoszone przez góry? Jak?
Kojarze to bo gdzieś o tym pisałaś. Chyba w powrocie do przeszłości.
A co powiesz na powrót do przeszłości kiedy Steve nie miał jeszcze serum?
Czy to jest w ogóle możliwe? 
/Oby był ostatnim. Niech zakończą na przyzwoitym poziomie, zamiast staczać jeszcze bardziej, aż do poziomu kompletnego dnia. OUaT na to nie zasługuje.
/I tak, łodzie przenoszone przez góry. Wciągano je na klif przez prowizoryczne dźwigi, później - przy pomocy natłuczonych pni drzew - pchano je przez góry, by zwodować je po drugiej stronie, omijając wieżyczki strażnice. Tak, to nie ma sensu.
/Propozycja takiego tygodnia pojawiła się już jakiś czas temu, ale przyznaję, że mam obawy. Niby tamten Steve to jednak Steve, ale nie chciałabym przedobrzyć, a o to łatwo przy jego postawie pt."muszę udowodnić wszystkim, że jestem tak dobry jak inni, muszę się zaciągnąć...". 
/A co do gumy - trzymałam ją w samochodzie przez kilka dni, temperatury nie były zbyt wysokie, ostatniej nocy nawet minusowe, więc guma stwardniała. Ale nie ma tego złego, mam motywację, by skoczyć do dentysty :P
S, A co masz na myśli przez działanie?
 Pokazanie, że ustawa łamie podstawowe prawa człowieka, że to nie wolność, a strach. I że będziemy walczyć, jeśli będzie trzeba.
 B, Twoja pozytywna opinia o nim jest jedna przeciwko negatywnemu zdaniu paru miliardów ludzi oraz dowodów historycznych. Więc nie świeże ci
 Idąc tym tokiem myślenia, parę miliardów ludzi uważa mnie za mordercę i psychopatę, zdrajcę, agenta Hydry oraz terrorystę, który wysadził ONZ w powietrze. I mają na to dowody. Nie mówię oczywiście, że papcio Stalin to był równy gość, bo nie był, ale za to wiele faktów zostało przeinaczonych i sprzedanych społeczeństwu tak, jak pasowało to tym na górze. Bo kiedy historia nie chciała współpracować, Hydra ją zmieniała.