#1 N, dokonując tych skomplikowanych obliczeń miałam w zamyśle, że o siostrze nie wspomniano. No ale, Sharon mogła być też adoptowana.
Pytanie ile z tego mu zaprogramowano, a ile pozostało z inteligencji.
#2 No i Swann jeszcze bardziej wydaje mi się dziwna, niż wcześniej. Ale my nie o tym.
Zrobienie z protezy nieidealnej wersji prawdziwej ręki było chyba strzałem w dziesiątkę. Dla Bucky'ego, oczywiście.
No i zauroczył mnie wyjący wilk. Nie sam wilk, ale gest Steve'a. Smutne to, jednocześnie pocieszające.
I mógłby mi ktoś wyjaśnić, co to EMP? Proszę? :P
/A mogli zrobić z niej wnuczkę i po problemie. Umawianie się z siostrzenicą swojej pierwszej miłości i flirtowanie z nią tuż po jej pogrzebie, i tak jest już dziwne.
/Usuwanie mu tego z pamięci tylko po to, by później wgrać dokładnie to samo, jest bezsensowne i to nawet jak na Hydrę. Chociaż... To wyjaśniałoby to, dlaczego ten doskonały amerykański snajper został taką miernotą, która nie potrafi trafić do celu :P
/Zastanawiałam się nad wieloma symbolami, które Bucky mógłby zechcieć mieć na swoim ciele i w końcu postawiłam na ten - wyjący wilk i wkomponowana w niego czerwona gwiazda jest idealna dla tego, kim jest teraz. To samo nieidealna ręka.
/EMP - impuls elektromagnetyczny, który pozwalał Bucky'emu na zakłócanie działania wszelkich urządzeń w jego otoczeniu (m.in. kamer czy wykrywaczy metalu). Dałam skrót, bo mądrzej brzmi :P! A tak poważnie to nie wiem dlaczego zapisałam to skrótem.
Steve, pochwal się kiedyś swoimi szkicami.
Jak już znajdzie się baza, to co potem? Wkraczacie do akcji?
No i jeszcze tak zapytam: co cię skłoniło, żeby podarować - to chyba dobre słowo - Bucky'emu tego wyjącego wilka?
/Tak, zaczynamy działać. Udało znaleźć nam się kilku potencjalnych sojuszników, nieoficjalne organizacje zrzeszające przeciwników Protokołu. Mamy nadzieję, że uda nam się to rozstrzygnąć bez walki, ale jeśli nie, będziemy gotowi.
/I cóż, chodziło o to, że... Kiedyś Bucky mówił, że po wojnie wytatuuje sobie wyjącego wilka na pamiątkę. Naszkicowałem mu nawet kiedyś jednego, jednak stwierdziłem, że odtworzenie go byłby wyjątkowo nie na miejscu. Jednak zaryzykowałem i naszkicowałem nowego i dodałem gwiazdę, ponieważ Buck nie chciał się jej pozbywać. Walnął mnie za to tylko w żebra, więc chyba mu się spodobało.
Bucky, to załatw jeszcze świeczki z surykatką albo pieskiem. Wtedy nastrój się dopełni. Ale pamiętaj, że jak przyniosę koc, to ja będę pod nim siedzieć. A, i jeszcze musisz mi załatwić osobną kanapę, żebyśmy mieli swoje własne przestrzenie.
Odnośnie pand, to czytałam o tym w National Geographic jakiś miesiąc temu. Ich populacja znacząco się zwiększyła, przez co przestały być zagrożonym gatunkiem. A bambusy? Widocznie pandzie lubią adrenalinę. Kto by się spodziewał.
Ja tam bym się zamieniła, ale nie na całe. Co za dużo, to nie zdrowo.
I jak doszło do tego, że zgodziłeś się na imitację skóry? Jeśli dobrze pamiętam, to jakiś czas temu byłeś temu przeciwny.
/Wiesz, nie znam twoich gabarytów, ale chyba fotel by wystarczył, co? Ta, wiem, jesz i rośniesz za dwóch i takie tam, więc może od razu usiądźmy w osobnych pomieszczeniach, byśmy mieli dostatecznie dużo "własnej przestrzeni"? I tak tylko wspomnę, że chętnie kupiłbym świeczki w kształcie surykatki.
/No i ta, byłem przeciw, ale stwierdziłem, że to nie taki głupi pomysł. W razie potrzeby będzie zdecydowanie mniej rzucać się w oczy niż zwykła proteza, nie? No i nie będę nabijał sobie siniaków przez sen. Jakiś plus.
N, ja w ogóle nie rozumiem podstaw tego ich romansu. Tak na dobrą sprawę niewiele mieli ze sobą wspólnego, a najgorętsze uczucia rozgrzały się chyba już podczas samego pogrzebu.
OdpowiedzUsuńNo właśnie chodzi o to, że nie dokładnie to samo. Pewne obszary tej inteligencji mogli poszerzyć, a inne zawęzić. I zawęzili czegoś za dużo, stąd te spartaczone sprawy.
Oo, a jakie jeszcze symbole brałaś pod uwagę?
Dziękuję. Teraz już rozumiem sens. W ustach Jenn na pewno brzmi mądrze. Ona nawet gdyby rozmawiała o dyrdymałach, brzmiałoby to jak wyciągnięte z encyklopedii.
Steve, i co zamierzacie wraz z sojusznikami zrobić?
No to teraz ty sobie spraw taki tatuaż. Na znak przyjaźni. Nie no, miły gest z twojej strony. I dziwiłabym się, gdyby mu się to nie spodobało.
Bucky, jestem kanapolubna, bo dużo miejsca. W fotelu bym się zmieściła, spokojnie – już raczej więcej nie urosnę i wcale dużo nie jem! – ale się rozłożyć za bardzo w nim nie da, nie? Chyba że masz wyjątkowo wygodny, to przyjmę. No i zobacz, biorę pod uwagę twoje potrzeby. W końcu nie lubisz jak ktoś cię choćby szturchnie przez przypadek. A ja bym szturchała. Szkoda by było taką świeczkę wypalić.
Jakieś jeszcze ma plusy? I co ci się najbardziej w niej podoba? Zmieniłbyś w niej coś, gdybyś mógł?