N, mój facet stwierdził, że bez napompowanych ust i tapiru nawet niezła dziunia by była :D Przestaję wierzyć w ludzi.
O ile się przejmowały tym, że coś je może pogrubiać. Bakuniu dżentelmen. Kłamliwy dżentelmen. Stereotypowy starszy brat.
Czepiasz się, Drag Queen byłaby z niego całkiem niezła :P
To on ma napompowane usta? Wydawało mi się, że tylko mu je umalowali.
Przykład może nie najlepszy, ale wiadomo o co chodzi. Jakbyś dorastała z trzema siostrami to też byłabyś "kłamliwym dżentelmenem" :P
Lance, tylko o dychę? Słaby zakład.
Pewnie nawet mu powieka przy tym nie drgnie, co? :D
Coulson ma chyba tylko dwa wyrazy twarzy. Chociaż można powiedzieć, że jeden, bo wyraz twarzy numer jeden aka "zadowolony" i wyraz twarzy numer dwa aka "nie zadowolony" są dość łatwe do pomylenia.
O więcej nie mogę ryzykować. SHIELD kiepsko płaci, bo ktoś przebalował cały budżet na budowę lotniskowca. Na którego utrzymanie już nie ma budżetu. Tak...
James, a więc stwierdzam, że przy tym katolicyzm czy inne prawosławie nie jest takie złe.
A powiedziałam, że nie jest? Jest przerażające, a ubój pewnie byłby na równi albo gdzieś troszeńkę niżej, gdybym wiedziała dokładnie, co tam wyrabiałeś.
No nie spodziewałam się. Myślałam raczej, że byłeś świętym dzieckiem z Brooklynu, co to gołej baby na oczy nie chciało widzieć, bo nie wolno.
A wiesz, że Steve się z nią podobno widuje? I żyje.
Radar... :D No zawsze, cholercia, znajdzie się w rodzinie ktoś, kto taki radar ma. Uciążliwe to.
Urodziłem się w takiej a nie innej rodzinie i sam sobie religii nie wybierałem. Jednak wolałbym chyba zwykły chrzest od odcinania fragmentu pewnej części ciała. Ale lepsze chyba to niż jakiś ortodoksyjny islam. Chociaż nie znam się na islamie, więc pewności nie mam.
Na równi, naprawdę? Moim zdaniem zabicie dziecka i zabicie krowy jednak nie są równe.
Bo teoretycznie przecież nie było wolno. Ale każdy wie, że teoria i praktyka to jednak często dwie różne rzeczy.
Nie porównuj mnie ze Stevem, bo raczej nasze... sytuacje nie mają ze sobą zbyt wiele wspólnego. A właściwie to co wspólnego w ogóle mają? Bo różnice mogę wymieniać bez zastanowienia.
Spotkałbym się z nią i jak miałbym niby wytłumaczyć to, że żyję, bez ujawniania faktów, które mogłyby przyprawiać ją o zawał? Kłamać nie ma po co, bo prawda prędzej lub później i tak wyjdzie kiedyś na jaw. Nie ma szans na zatajenie, bo Romanowa i tak powiedziała zbyt dużo.