16 czerwca 2015

Ana Morgan

No co się czepiasz :P Dziewczyna ma spusta, tylko pozazdrościć ^^ Niektórzy ludzie nie potrafią niestety z godnością przyjąć krytyki, przytaknąć, zauważyć swój błąd, bo uważają się za najmądrzejszych, a nawet jednego sensownego argumentu nie potrafią podać. To przykre.
Patrząc na filmy Marvela to Czarna Wdowa też jest dość "ciekawą postacią". W wieku 6 lat pracowała dla KGB, w wieku 25 lat (IM2) była już agentką T.A.R.C.Z.Y. i to raczej zaufaną, a już miała zepsutą reputację. Też się dziewczyna pośpieszyła ^^
Ty się ciesz, że mu teraz włosów przynajmniej nie przylizują, jak w pierwszych Avengers, w których moim zdaniem wyglądał jak figura z wosku :D
Bo ja zwyczajnie zazdrosna jestem. Ani doktoratu, ani specjalizacji, ani posadki dyrektora, a latka lecą :(
W IM2 miała te 25 lat i była już zaufaną agentką, więc musiała pracować w SHIELD co najmniej kilka lat (ponoć Wdowa pojawić miała się już w pierwszym IM), a w retrospekcji z AoU- patrząc na te nieszczęsne kucyki, które miały zrobić z niej nastolatkę- mogła mieć pewnie jakieś 18-19, może 20 lat. To kiedy ona dorobiła się tej oszałamiającej, znanej na całym świecie reputacji :P?
I właśnie uświadomiłam sobie, że palnęłam, że Bucky miał romans z czternastolatką. 
Steve w pierwszych Mścicielach prezentował się nadzwyczaj bosko. Ta fryzura, te ubrania i ten piękny, piękny kostium <3
Czasem trzeba uwolnić swoją płytkość, więc spójrz na tego smutnego szczeniaczka, no spójrz no:
O ile się orientuję to Howard nie doprowadził do zniknięcia miasta z powierzchni ziemi.
Ta ja też byłam zdziwiona i lekko rozczarowana, ale niech mu się wiedzie. Facet przynajmniej ma gdzie wracać, ma po co walczyć. Ty byś tak nie chciał?
Wynalazki Howarda nadzwyczaj często nie działały tak, jak działać powinny. Peggy mówiła, że kilka z nich narobiło naprawdę niemałych zniszczeń. Widocznie to u nich coś dziedzicznego.
Nie powiem, że nie byłoby miło, ale to już chyba nie dla mnie. Nie wiem, czy potrafiłbym narażać rodzinę na takie niebezpieczeństwo.
Jestem pewna, że Nate też cię czymś zaskoczy, że nie będziesz w stanie z krzesła wstać. I tak będziesz strasznie stary :P Ile będziesz miał? Grubo po sześćdziesiątce co?
Biedna Lila :( Ja współczuję jej adoratorom. Czym ich "przez przypadek" potraktujesz? Elektrowstrząsy, czy taką strzałą co wybucha? A zapewniam cię, że potencjalnych zięciów może być wielu ^^
Od razu grubo. Będę mieć sześćdziesiątkę. Z małym haczykiem.
Niczym ich nie potraktuję. Zwyczajnie wyjmę wszystkie trzymane w domu łuki i bronie, ładnie je wypoleruję i powieszę nad kominkiem, by potencjalny kandydat dobrze je widział i wiedział, co mogę mu zrobić, a jak skrzywdzi mi w jakiś sposób Lilę. Całkowita norma.
Urodę ma po mnie, więc to wręcz oczywiste, że nie będzie mogła się opędzić.

Astrid Löfgren

N, woah, to jeszcze lepsze niż flaga! :D Skoro tak ci się nudzi... :P
Aż tak to się chyba nikomu nie nudzi :P
Steve, mnie Loki niepokoi, bo w sumie nie wiadomo, co tam się dzieje.
Wydaje mi się, że niektórzy traktują otwarty konflikt jak najlepsze i najprostsze wyjście. Po co przecież tracić czas na szukanie kompromisów, prawda? Chyba wielu zadałoby sobie te pytanie.
Trudno mi sobie wyobrazić, jakim to ciosem musiało być. Myślisz czasem, że wolałbyś, żeby go rzeczywiście nie było? Próbowałeś sobie wyobrażać wasze spotkanie, gdyby już James zechciał zostać odnaleziony? 
Thor powiedział nam, że Loki nie żyje, więc raczej nie musimy się już obawiać kolejnego ataku
Myślę, że.... tak, jakkolwiek źle to zabrzmi. Chciałbym odzyskać Bucky'ego, oczywiście, że bym chciał, ale nie mogę być egoistą. Zdarzało się, że sam żałowałem tego, że udało im się mnie rozmrozić, ale nie jestem nawet w stanie wyobrazić sobie tego, co musi czuć on. Śmierć byłaby zwyczajnie o wiele mniej bolesna. 
Próbowałem i to nie raz. Przez pierwsze tygodnie nie potrafiłem wręcz myśleć o czymś innym. Ale Buck nie chciał i nie chce się ze mną spotkać, więc musiałem to uszanować.
James, surykatki? W sumie podobny swego czasu byłeś do surykatki. Durne rzeczy powybierałeś, faktycznie. Dobrze, że nie próbowałeś więcej tego oglądać.
Czasami miałeś trafne i ci to przyznawałam. Pamiętam dobrze historyjkę o słoniu chociażby.
Do Rosjan mam chyba wrodzoną awersję, stąd wydawało mi się, że mimo wszystko gorsi. Ale w sumie może i faktycznie mam mylne wrażenie.
Aż bym cię chciała poprosić o trzepnięcie jej porządnie z dedykacją ode mnie, jeśli byś ją spotkał, ale nie brzmi to dobrze i nie przystoi młodej damie, co nie? Wielka szkoda.
A co ty chcesz od tych słów? Normalne są. Normalnie brzmią. Konkretnie. Odpowiedziałabym raczej tak samo.
E tam, wcale bym się nie zdziwiła, gdybyś za kilka/kilkanaście lat poczuł instynkt tacierzyński. No wyobraź sobie takiego małego Jamesika. Jakież to by było urocze.
Surykatkę? Z której strony przypominam lub przypominałem surykatkę, do cholery?
Widocznie miałem jakieś przebłyski i udało mi się powiedzieć coś mądrego. Każdemu czasem się zdarza.
Jeśli ją spotkam i będzie miała takiego pecha, że przy jej boku nie będzie Rogersa, zwyczajnie skręcę jej kark. Nikt by nie widział. Nikt. Mógłbym powiedzieć, że ostatnim razem widziałem ją otoczoną bandziorami Hydry. Tak bardzo chciałem pomóc, ale nie zdążyłem. Taka strata. Taka strata...
Mi jakoś się nie podobają. Ciekawe czemu, co?
O tak, jestem przecież wręcz idealnym kandydatem na ojca roku.

Ana Morgan

Wiesz co jest najbardziej przerażające? Że ja jestem dziewczyną i w życiu bym nie wpadła na to, by opisywać długie nogi i talię faceta, a już żeby to opisać w opowiadaniu to naprawdę trzeba mieć buuuuujną wyobraźnię, jeśli tak w ogóle można to nazwać :P
I owszem, podbudować można, ale w moim przypadku to aż mnie coś skręca, jeśli zdanie chociażby jest niepoprawnie zbudowane. Nawet błędy ortograficzne mnie tak nie rażą, jak bezsensownie ułożone zdanie.
+ Pan Evans z brodą i życie staje się piękniejsze ^^
Moim hitem i tak jest rosyjska sierota o srebrnych oczach, która która w wieku dwudziestu trzech lat skończyła już studia, wyrobiła specjalizacje z genetyki i została szefową działu w międzynarodowym koncernie pana Batmana, a w wolnych chwilach jest światowej sławy złodziejką o pseudonimie "Złota Pantera". Jest też wnuczką Agentki Carter i traktuje Kapitana Amerykę jak coś, co przyczepiło się do jej podeszwy i niegodne jest jej cennego czasu, a Czarna Wdowa, która oczywiście boi się pani Pantery i wgl. jest brzydka i głupia,  to przy niej zwykła amatorka.
Te dwadzieścia trzy lata, doktorat, specjalizacja i posadka dyrektora. I kłótnia z ałtorką, że ona wcale nie musi przestrzegać zasad poprawnej pisowni i my- hejterzy oczywiście, mamy przestać bawić się w "gramar nazi" (tak, napisane z błędem) i jej nienawidzimy. 
A jak N widzi błędy w każdej linijce  i zaczyna zaczyna je wypominać, to już musi coś znaczyć :D
+ O tak: klik <3 Naprawdę trzeba się postarać, by pan Evans wyglądał kompletnie aseksualnie. A Marvel dał radę :P
To chyba nie chodzi nawet o staromodność, tylko o to, że Tony jest winny temu co się stało najbardziej z was wszystkich, a nie poniósł nawet żadnej odpowiedzialności. Ktoś powinien mu w jakiś skuteczny sposób wybić takie pomysły z głowy, by nie powtórzył tego po raz kolejny "chcąc ratować ludzkość".
A jaka była twoja reakcja, gdy zdałeś sobie sprawę, że Clint ma rodzinę, o której praktycznie nikt nie wiedział?
Są równi i równiejsi, a Stark to zawsze Stark- tego się nauczyłem. Howardowi też wiele uchodziło na sucho, ale nigdy na aż tak wielką skalę. 
Zwyczajnie byłem zdziwiony, bo nigdy nie spodziewałbym się, że... ktoś taki jak Clint ma dom na farmie, żonę i dwójkę, no trójkę dzieciaków. Zwyczajnie mi to do niego nie pasowało. Ale już przyzwyczaiłem się do tego, że tajemnice ludzi z SHIELD mają własne tajemnice.
A to się dopiero zacznie Clint. Cooper podrośnie zaczną się dziewczyny i naprawdę duże problemy, Lila wejdzie w okres dojrzewania, jej huśtawki nastrojów to może być dla ciebie ciekawe przeżycie, a potem to wszystko powtórzy się z Nathanielem :D Chyba cię pocieszyłam :P
Gdy Nathaniel dorośnie, będę mieć już jakieś doświadczenie po armagedonie urządzonym przez Coopera, a za drugim razem wszystko ponoć jest prostsze i będę mieć już na karku... będę wtedy stary jak diabli.
Lila ma zakaz dorastania i koniec.

Astrid Löfgren

N, Steve miał gadać flagą :D Fajnie wygląda, ale okrutnie źle się czyta, więc zrezygnujmy, ale doceniam chęci! Gwiazdki sobie wyobrażam.
Chyba bardziej prawdopodobny jest zbieg okoliczności, no ale jednak ma się jakieś wrażenie, że to specjalnie. 
Dobrze, poprawię się! Już ćwiczę robienie gwiazdek i od następnego razu Steve będzie mówić tekstem, na którym barwy układać będą się we wzór jego tarczy. Problem w tym, ze piszę z telefonu i u mnie układ prędzej się trochę inaczej, ale dam radę :P!
Steve, wierzysz, że rzeczywiście jest bezpieczny? W sumie Thorowi można chyba wierzyć na słowo.
Też mam taką nadzieję, chociaż sytuacja się zaostrza, czyż nie?
Jeden się boi, drugi się boi, no co z wami. Trochę jak stare, dobre małżeństwo po siedemdziesięcioletniej przerwie. Ale masz rację, robienie czegoś na siłę jest bez sensu. 
Nie mam chyba powodu by nie wierzyć Thorowi. Asgard był bezpiecznym miejscem przez tysiące lat, więc raczej nadal takim jest. Przynajmniej mam nadzieję, że jest. 
Z każdej sytuacji jest więcej niż jedno wyjście, więc trzeba szukać jakiegoś kompromisu lub wyjścia nie wymagającego otwartego konfliktu i przemocy. Zawsze takie jest, choć często jest trudne do dostrzeżenia i niestety, ale też do przyjęcia przez obie strony. 
Dla mnie minęły niecałe trzy lata od kiedy sądziłem, że nie żyje. Dla niego pewnie niewiele więcej. Może to dużo czasu, może mało. Wszystko zależy z jakiej strony się na to spojrzy. Przed wojną nie rozstawaliśmy się nigdy na dłużej niż na jeden dzień, potem nie widzieliśmy się przez kilka miesięcy, ale na froncie byliśmy już niemal nierozłączni. Kiedyś więc te trzy lata byłyby dla mnie prawdziwą abstrakcją, ale przed rokiem byłem już niemal pogodzony z myślą, że nigdy więcej go nie zobaczę, bo odszedł razem z resztą tamtego życia. A potem wrócił, ale żaden z nas nie jest już taki sam. Może zwyczajnie nie chcemy rozczarować ani siebie, ani tego drugiego. Sam nie wiem, bo nie jestem już zbyt dobry w przewidywaniu czy odczytywaniu tego, co w nim siedzi.
James, przecież powiedziałam, że rozumiem twój opór, nie denerwuj się. Nie mówię ci, że masz kochać psy.
Można wiedzieć, co próbowałeś oglądać?
Zacznijmy od tego, że bezdomny, maltretowany i nieufny pies od razu za nieznajomym nie pójdzie. Taki instynktowny psikus. Trochę średnie porównanie. Już lepiej zwyczajnie porównać do tej sytuacji osobę bezdomną, której ktoś podaje rękę.
A wydawałoby się, że Rosjanie są bardziej "chorzy". Natalia też poniosła jakieś konsekwencje czy tego nie wiesz?
Nie wszystko stracone, zawsze można adoptować. Biologiczne też mógłbyś może mieć, gdyby się okazało, że pobrali materiał bez twojej wiedzy. Wszystko jest możliwe, a możliwości sporo.
Przebrnąłem przez wszystkie kilkaset kanałów kablówki Wilsona, ale wybrałem z tego program 
o rozmnażaniu się surykatek, więc to chyba coś świadczy. Pamiętam jakiś program muzyczny, na którym nie było muzyki, jakieś reality show o dziwnej, pooperowanej rodzince i kreskówkę o żółtej rodzince, w której ojciec z zamiłowaniem do sięgania do butelki, który dusił syna. Rozrywka na poziomie, naprawdę.
To i to ssak. A czy ja kiedyś byłem mistrzem porównań czy metafor? Nie wydaje mi się, więc i tak dobrze, że choć trochę trafiłem. 
Zawsze powtarzałem, że wolałem i nadal wolę Rosjan. Może i to po prostu wybór mniejszego zła, ale raczej zdania nie zmienię.
Wiem tylko, że miała wyjść za jakąś szychę z partii, więc raczej nasz mały... epizod nikomu się nie spodobał. Ale było dobre piętnaście czy szesnaście lat temu, więc wyczyścili mnie od tamtego czasu tyle razy, że całe to "zauroczenie" mi przeszło i teraz mało obchodzi mnie to, co się z nią stało. 
Kto, u diabła, powiedział, że kiedykolwiek chciałbym mieć dziecko? To najgorszy pomysł jaki mógłbym sobie uroić. Zwyczajnie tak powiedziałem, bo chyba brzmi to lepiej niż "kastracja" czy "sterylizacja", prawda?
N: Bucky mówił o MTV, rodzinie Kardashianów i Simpsonach.