8 kwietnia 2016

STUCKYHOLICZKA

Buuu!! :( A masz coś miłego na dobranoc, szczególnie gdy weekend jest zjazdowy od rana do wieczora? :D
Bucky gotuje śniadanko dla staruszka Steve'a i jest przy tym uroczo-bezczelny: klik i klik
Jedyną reakcją na to, że Steve znowu jest piękny i młody, jest "wow": klik i klik

+Odp w kąciku. Mi wszystko działa.
 Miłości się nie uzasadnia?
Nie wierzę w bezinteresowną miłość. Zawsze kocha się za coś i nikt nie wmówi mi, że jest inaczej.

STUCKYHOLICZKA

Jak oni tak mogą ;( Do trzech razy sztuka w sumie xD 
Bucky umierał w każdej serii, która została wydana z okazji "Secret Wars". A więc magiczna trójeczka już dawno została przekroczona :P
Kocham Cię! 
Ponieważ? Nie licząc mojego powalającego uroku, oczywiście.
 

Astrid Löfgren

N, no szkoda, że nikt na to nie wpadł. Albo ktoś wpadł, tylko zbyt mało miał odwagi, żeby wcielić w życie tak szatański plan.
I pewnie smarowałby się tym czymś, czym smarują się kulturyści przed konkursem. Wobec Thora musiałby użyć broni większego kalibru. Ciężka sprawa.
To chyba waga sprzed przyrostu masy mięśniowej. Prawda...? 
I przepraszam, że nic a nic nie skomentowałam w "miniaturowym zakątku" (tak, bo tak ochrzciłam twój drugi blog, wybacz :P), ale jak tylko znajdę dłuższą chwilę to przysiądę i podzielę się odczuciami. Ale powiem tylko, że "Banan i kakao" jest cudowne <3 Już nie wspominając o Yelenie jako dziewczynie Bucky'ego... Boskie! 
A, no i gratuluję setki! :)
/Powiem tak - gdyby wyrzucić z tego pomysłu perukę, to miałoby większy sens od długich, powiewających na wietrze włosów. Już to kiedyś omawiałyśmy, ale mniejsza z tym. Po co Żołnierzowi były długie włosy? Nachodzą na oczy, mogą się w coś zaplątać, są łatwopalne, trudniejsze przy dbaniu o higienę. Więc dlaczego nie obcięli go na zapałkę?
/Bucky kantowałby jeszcze bardziej i sparowałby się oliwką dla dzieci, żeby mięśnie były jeszcze bardziej olśniewające.
/Wisi tuż obok zdjęcia Bucky'ego z kriokomory, gdzie ma już długie włosy. Cały zapis wskazuje na to, że to już waga Winter Soldiera. No jakoś nie bardzo. Chyba, że od pasa w dół, wtedy się zgodzę :P A do tego trzeba dodać, że wzrost też się nie zgadza, bo filmowy Bucky ma więcej niż 175 cm wzrostu. Według danych z muzeum, Steve ma 185 cm (109 kg wagi), więc dlaczego gdy w CA:TFA on i Bucky stoją koło siebie, są niemal równi? No, prócz kilku scen, gdy pan Evans miał wyższe buty, np. klik.

/Chyba ukradnę sobie tę nazwę :P I nie ma za co przepraszać, to zrozumiałe, że można nie mieć czasu. 
/A jeśli chodzi o Yelenę i Bucky'ego - no kto chociaż raz nie pomyślał o nich w ten sposób? Poza tym, za bardzo ją polubiłam, by już nigdy jej nie wykorzystać.
James, a chcesz wiedzieć, kiedy ktoś się na ciebie denerwuje? Do niedawna zwisało ci to i powiewało. Coś się zmieniło? Powiem tak: mieszkam pod jednym dachem z dość impulsywnym człowiekiem, który mnie momentami niesamowicie wnerwia tą swoją porywczością, i to on nauczył mnie, że czasami nie warto mówić "Stop", trzeba tylko wyczuć kiedy. Zamiast dać ponieść się emocjom, wycofać się, albo przeciwnie - zaatakować, czasem lepiej jest wsłuchać się w to, co drugi człowiek mówi i przejąć kontrolę. Nie ukrywam, że podobną taktykę obrałam względem ciebie. Zresztą, przez pewien czas miałam wrażenie, że trochę sprawdzasz granice swoich rozmówców. Wiesz, jakbyś badał, na ile możesz sobie pozwolić.
A widzisz, ciekawostka dnia. Pasowałyby ci tatuaże tak swoją drogą. Mi tam się ta gwiazda podoba. Wyłączając oczywiście myśl, skąd się wzięła.
No tak, ale mogliby na przykład wykorzystywać ciebie, wgrywając umiejętności jakichś innych "super-panów", gdyby ich iluś tam było, a do tego martwych. Mieliby dwa w jednym.
A jak uzupełnisz to, co ci umknie, to odczuwasz coś specyficznego?
Ale chujem jest. To się póki co zgadza. Wpadłeś na jakiś pomysł dla kogo?
/Nie ukrywam, że dużo rzeczy się zmieniło i jednak mniej rzeczy już mi "zwisa i powiewa". To było raczej kiepskie podejście do życia i prędzej lub później musiałem je zmienić. I tak wziąłem się za to dość późno, ale cóż, może się jednak uda.
I cóż, nie ukrywam też tego, że nie bez powodu plotłem czasem takie farmazony, że aż mnie bolało słuchanie/czytanie tego. Wychodzę z założenia, że lepiej wiedzieć, gdzie leżą granice, i których z nich lepiej nie przekraczać zbyt często. Dlatego jestem ostatnio odrobinę mniej problemowy niż kiedyś. Odrobinkę.
/Nawet nie wiem, czy w ogóle mógłbym zrobić sobie tatuaż. A czy jeśli już bym go zrobił, to czy byłby trwały. Ale raczej nie będę próbował. Z kolczykami to samo, przekłucia by pozarastały. Chociaż mógłbym wyglądać super.
/Umiejętności niestety nie da się wgrać. A przynajmniej tak mi się wydaje, ale nieważne. Grunt, że gdyby mieli taki sprzęt, mogliby je gdzieś sobie zgrać i przechowywać w bezpiecznym miejscu. Nie musieliby wtedy męczyć się ze mną, bo czasem bywałem jednak dość... kłopotliwy.
/O tak, "specyficzne" to idealne określenie. Nie wiem jak to określić, ale czuję się wtedy... Czytam coś, co sam napisałem, co było moimi wspomnieniami, ale czytając to, zupełnie tego nie czuję.
/No tak. Akurat to, że jest chujem zapamiętałem doskonale. Ale mimo tego, nie spoufalałby się ze szwabską organizacją, jeśli mógłby wybrać swoich. A to, że jacyś "swoi" są, jest pewne. Ostatnio udało mi się dotrzeć do Kronas International*, które zostało założone przez faceta, który przez pewien czas powiązany był z Departamentem - Mihalowicza. Działają dla niego organizacje ochroniarskie złożone z byłych agentów i najemników. 
*W komiksach założył je Lukin, ale tutaj wykorzystałam go inaczej, więc nie mógł tego zrobić.

STUCKYHOLICZKA

Eeee, to też tego już nie lubię. Kurczę, żadna kobita mi nie pasuje, spaczony umysł już mam. Musisz wybaczyć. 
/No to może seria "Planet Hulk" (klik)? Ta dwójka naprawdę zachowuje się tam jak para. Bucky co prawda ginie (dwa razy...), ale to szczegół :P
Ale panda taka jest? Haha daj się tymi cudnymi kudełkami pobawić ;D
/Ale że jaka jest? Jest białym, czarnym Azjatą? No nie, nie jest. Jest biało-czarnym Azjatą. Różnica, pani humanistko. 
/Jeśli ktoś tylko tknie moje włosy albo inną część ciała, odetnę mu część ciała, którą to zrobił. Raczej nie ma chętnych, by sprawdzić, czy blefuję.

STUCKYHOLICZKA

Ale odnaleźli siebie - swój dom, po przejściach xD
Still i prefer: [link]
Choć to mnie rozbawia do łez: [link]
A co do obroży, jest i kaganiec: [link]
/No jednak nie bardzo. Bucky już miał swój dom - miał żonę (byłą dziewczynę Steve'a, która była w ciąży, gdy ten "zginął", tak btw.), miał dzieci, miał wnuki, z którymi jeździł na ryby, miał psa, miał bujany fotel, i miał już swoje lata i raka. A Steve miał swoich Avengers. Spotykali się, ale to jednak nie było już to samo, bo dla Bucky'ego Steve zginął siedemdziesiąt lat temu.
/I żadnych obroży czy kagańców. Nope. 
A nie czułeś się nigdy, białym czarnym Azjatą? [link] Dobra, nie nabijam się już. Nie powinnam, przepraszam. Twój stan jest poważny, powinnam wspierać, ale zamiast bukietu przyniosę Ci kiedyś wianek [link]
/Białym czarnym Azjatą? Że co? To bycie jednocześnie biały i czarnym się czasem nie wyklucza? Biało-czarnym to jeszcze, choć nie jestem jednak krową, żeby mieć łaty. Przynajmniej z tego, co mi wiadomo. 
/I naśmiewaj się z wianka i moich włosów, proszę bardzo. I tak ich nie zetnę. A nawet zacznę zaplatać sobie warkoczyki, wplatając w nie kwiatki, jeśli tylko najdzie mnie na to ochota.

STUCKYHOLICZKA

Chyba najlepsza jest dla mnie wersja jego w domu z płotem xD 
/Ale za to serce się krajało, kiedy Steve i Bucky spotkali się po latach. Bo Steve nadal wylądował w lodzie i obudził się po siedemdziesięciu latach. Nic dziwnego, że płakał, gdy uderzyło w niego to, ile stracił przez ten czas. 

/A jeśli chodzi o dziewczyny, Dave Seguin stworzył taką okładkę: klik. I Bucky prezentuje się na niej przebosko.
To co się dzieje w Twej głowie aktualnie? 
/Jest tam niemały chaos. Raz coś jest, raz czegoś nie ma. Raz chcę żyć, raz dają o sobie znać moje samobójczo-masochistyczne zapędy. Raz kocham Matkę Rosję, raz czuję się Amerykaninem z krwi i kości. Moja głowa to dziwne miejsce.

STUCKYHOLICZKA

Z jednej strony, fajnie że mam poszerzaną wiedzę na ich temat. Tj Bucky'ego, nie księżniczki.. Ale z drugiej chyba wolę swój wyimaginowany świat? xD Od tego wolę już jak Bucky i Steve wspinają się na drzewo po gruszki ;o 
/A tam, ważne, że Bucky był zadowolony, a to chyba najważniejsze, prawda? Przez całe życie miał tak naprawdę trzy dziewczyny... no, dwie, bo z Gretchen nawet nie zdążył być, więc już mu nie wypominajmy romansu z kosmitką. Zdesperowany był chłopak ;P
Jeśli jesteś ciekawa dziewczyn pana B., pisałam o nich tutaj. 
To wychodzi na to, że każdy człowiek wydaje sobie rozkazy zamiast żyć.. Ja wolę mówić, że dryfuję na falach mojego życia. Jeśli miałbyś zamiar pytać, czy mam depresję, bo ostatnio często to słyszę i tak wiem, że nie spytasz...ale jednak odpowiem - nie, nie mam :)
/"Dryfuję na falach mojego życia". Ugh, co za pseudo-filozofowanie. Nie cierpię takiego gadania, bo nijak ma się to do rzeczywistości. Życie opiera się na dostosowywaniu się do norm, zasad, rozkazów, a nie na swobodnym dryfowaniu, i nikt nie wmówi mi, że jest inaczej. 
/A depresja? Proszę cie, za mało mam problemów z tym, co chrzani się w mojej głowie, więc mam interesować się jeszcze czyjąś? No raczej nie.

STUCKYHOLICZKA

Może one są sztuczne i ona może je odkleić sobie? :D
Nope, niestety nie. A scena z pocałunkiem, gdy rzęsy Ventolin jeżdżą Bucky'emu po twarzy, pojawiła się w serii "Bucky Barnes: The Winter Soldier". 
 A robisz cokolwiek, czego nie musisz?
Jeśli chodzi o większość rzeczy, które teraz robię, nikt nie każe mi ich robić, bo niby kto? No dobra, ja sam sobie każę i wymuszam to na sobie, ale to się chyba nie liczy? Także jednocześnie mogę powiedzieć i tak, i nie. Proste, co?