Ciekawe czymże ten ogonek jest :D Haha święta nadchodźcie! xD
Czyli Bucky ma romantyczną duszę artysty, który dla "hobby" zabija, ciekawa mieszanka xD
A jak będzie zadowalać Bucky'ego..
/Zasugerowałabym pewną opcję, ale przebieranie kogoś za renifera to chyba zbyt dziwny fetysz. Nawet jak na tę dwójkę. Zresztą, Bucky nie potrzebowałby przebrania. Ma swój nazbyt obcisły, czarny, skórzany, gorsecikowaty mundur.
/Wyciąć to "dla "hobby" zabija", a wszystko będzie się zgadzać. Bo Bucky ma romantyczną duszę, a najlepszym przykładami na to są jego piosenki (Avengers Academy), czy zamiłowanie do kwiatów i deszczu (616).
/Na to znajdą się chyba inne sposoby. Niech kupi mu karton czekolad, a Bucky będzie zadowolony jak nigdy :P
B,S: Steve ale panniczka z ciebie wyszła teraz. To opowiedźcie chociaż o pierwszym pocałunku, pewnie był to mega przełom w waszej prawie stuletniej znajomości.. A przecież im by to pewnie nie przeszkadzało, a ktoś domyślał się, że łączy was coś więcej nim się przyznaliźcie? haha Bucky, co za show masz na myśli?
Steve:
/To wcale nie jest prawie stuletnia znajomość. Znamy się zaledwie od osiemdziesięciu sześciu lat. Nie jesteśmy aż tacy starzy.
Bucky:
/Ty jesteś starym, skapciałym 98-latkiem, który powinien być przeszczęśliwy i wdzięczny za to, że taki rześki 94-latek jak ja w ogóle się nim zainteresował.
/I znowu się powtórzę, ale co tam - pierwszy, że pierwszy pocałunek czy drugi pierwszy? Jeśli to pierwsze, byłem zbyt zalany, by coś z tego pamiętać.
S: Ja za to pamiętam to doskonale. Później zwymiotowałeś mi na buty, a ja musiałem wręcz zanieść cię do bazy.
B: Dziękuję za wypominanie mi tego. Mam przypomnieć o tym, że trząsłeś się jak osika, kiedy próbowałeś mnie pocałować po raz pierwszy? Znaczy po raz drugi pierwszy raz?
/Baran był tak zestresowany, że ledwo trafił ustami tam, gdzie powinien.
S: Ty prawie złamałeś mi nos. O tym to już nie pamiętasz?
/Ale wracając do pytania - jeśli mam być naprawdę szczery, większość rzeczy nie zmieniła się tak bardzo, jak sądziłem, że się zmieni. Tak naprawdę zachowujemy się dość... Cóż, niemal tak samo jak przedtem. Po prostu teraz już nic nam nie ciąży, nie wisi niewypowiedziane między nami. Wreszcie jest tak, jak powinno być. Może inni się domyślają, nie wiem. Zwyczajnie nie czujemy potrzeby, by rozpowiadać o tym, co tak naprawdę nas łączy. To jest...
B: Jest nasze. Tylko. Jesteśmy chciwi i nie chcemy się dzielić.
A show? Steve jest pruderyjny. Ja zdecydowanie nie. I Steve to lubi.