28 kwietnia 2015

Ana Morgan

N forma przeprogramowania Barnesa naprawdę genialna ^^ Już od dawna marzyłam, by ktoś porządnie przetrącił mu łeb i proszę spełniło się :D
I wiedziałam, że tak będzie... Bucky się zakochał! Bucky się zakochał! Nie wiem czy płakać, czy się śmiać. Jeszcze biedak popadnie przez to w kłopoty. Pomimo mojej sympatii do Yeleny nie ufam jej, tak jak nie ufam żadnej Czarnej Wdowie.
Uwierz, że pomyślałam o tobie, gdy to dopisywałam :P
Nie tyle "zakochał", co bardziej "zauroczył" albo "zafascynował". Pomogę ci: śmiej się przez łzy!

A ile Czarnych Wdów- oprócz twojej ulubionej- znasz :P? Z jedną nawet ożenił się Nicky Fury.
I wiem, że może na jednej Wdowie Buckyś już się przejechał, więc na razie mu to daruję. Niech ma chłopak co robić do Civil War.

Astrid Löfgren

James, no a kto zaczął? Może ja? Niewinnie napomknęłam, a ty z jakimiś sarkastycznymi historiami wyskakujesz.
O widzisz, znalazłam zatem kolejne cechy: lojalny, opiekuńczy, wrażliwy, stanowczy, empatyczny, pewny siebie. Czyli nie jest tak źle.
Nie mówię o sposobach i o tym, czy się uda czy nie, a o podejściu czysto, hm, organizacyjnym. To dwie różne sprawy.
Statystyczny nie jesteś, dlatego przecież zaznaczyłam, że jesteś wyjątkowy, bez żadnej ironii.
Nie jestem sarkastyczny i z niczym nie wyskakuję.
Nie jestem też wrażliwy. Zwyczajnie nie chciałem zostać skopany w jakimś zaułku. To się nazywa instynkt przetrwania.

To, że o tym mówię robi ze mnie jakiegoś "gorszego" samobójcę? Powinienem siedzieć cicho i wziąć wszystkich z zaskoczenia? 

Ana Morgan

N, ale który tatuś? Potencjalnych tatusiów jest wielu ^^
Tak... MISSING PERSON to wprost miód na moje zbolałe serce -_-
Okropny facet! Jak tak mógł powiedzieć o Bakusiu (^^)! Nie cierpię go! Moim zdaniem inne postacie powinny zostać martwe, np. Fury lub Coulson (którego lubię, lecz jego śmierć była symboliczna i taka powinna zostać, a teraz zrobili z tego komedię! Zaczęłam oglądać "Agentów", lecz szybko zrezygnowałam, bo to sensu za grosz nie miało)
Dziękuję za linki :D Właśnie czwóreczki nie przeczytałam, więc zaraz się za nią zabieram ^^
N:
Testuje nowy sposób odpowiadania na tak długie posty, ujdzie?
Tatuś Clinton, a kto :P Z dzieciakami, farmą i traktorem. To jedyny wątek w AoU, który uwielbiam od początku do końca. Chyba dopiszę Clinta do nazwy bloga i zostanie na stałe :P
Też nie podobało mi się, że wskrzesili Coulsona :/ Ale gdyby nie ta postać to wątpię by serial dostał drugi sezon.

I nie moja wina, że Clint ma wilki nos na tym gifie. Tak się przycięło :P
Sam uh imprezka się szykuje. Masz rację to idealny moment :D A tak z czystej ciekawości to może rozszerzysz to co-nieco :D Biedny Wis... Na pewno tęskni za swoim wyrodnym panem. Dopiero co zyskał nowego właściciela, a już go stracił. Biedny psinka :( 
Sam:
Barnes jest, jaki jest. Mam tylko pomóc w znalezieniu go, jego resocjalizacja to już nie mój problem.
To co-nieco to dokładniej fakt pracy dla SHIELD i pomoc Rogersowi. Pominąłem na razie DC i Zimowego Żołnierza. Lepiej nie mówić na raz zbyt wiele. Ale dążę do całej prawdy drobnymi kroczkami.
Clint co za mina! Ale ci się wielki nos zrobił :D Ale na poważnie to nie, jeszcze nie było takiej okazji. Choć czytając twoją wypowiedź przyszły mi na myśl te głupie programy telewizyjne, niektóre bajki i reklamy, których jedynym zadaniem jest ogłupianie ludzi i robienie z ich mózgu papki, ale to jednak nie to samo. 
Clint:
Zupełnie nie to samo.
Doskonale wiem, że telewizja czy internet to ogłupiacze, więc w moim domu są ograniczone. Może się nie wydawać, ale w niektórych kwestiach jestem dosyć staromodny. 
A mogłam powiedzieć Pajączkowi, żeby częściej cię w tą łepetynę waliła, bo masz lepszy humor :) I owszem wątpię, bo do skromnych nie należysz :P "Cholerny Jimmy" jest fajny, bardzo do ciebie pasuje, zwłaszcza ten "cholerny" ^^ "zrobiłeś wszystko, co kazała" o.O Dostałam zawału! Ty posłuchałeś się jakiejś tam blond kobiety? Coś z tobą nie tak, Jamie... Radzę szybką konsultację z lekarzem. A co do Yeleny to coraz bardziej ją lubię! W końcu zacząłeś gadać, jak człowiek. A co do wściekłych kobiety Jamie, nie mów, że nie uprzedzałam cię wcześniej. Gdybym miała okazję, sama chętnie bym ci tyłek skopała :P
Jestem bardzo skromnym człowiekiem. Gdybym nie był, byłbym jeszcze mniej do zniesienia.
Zadziwiająco często używany jest w odniesieniu do mnie przymiotnik "cholerny". Bardzo ciekawe dlaczego tak jest. 

Dlaczego jest coś dziwnego w tym, że posłuchałem się kobiety? Potrafię czuć respekt wobec nich, jeśli jest to uzasadnione. W tym przypadku jest, więc potrafię zrobić to, o co prosi. 

Astrid Löfgren

James, eee, ale ja nie pytałam o to, co robiliście podczas mroźnych nocy... Trochę cię poniosło.
A to nie jest równoznaczne z "wściubianiem nosa"? Czy chodzi ci bardziej o to, że laliście się w słusznej sprawie?
A ja ciebie nie uświadamiam Buniu, skąd. Statystycznie typowy samobójca nie gada na prawo i lewo, że chciał/chce się zabić. No, ale ty jesteś wyjątkowy.
Zwyczajnie zirytowało mnie to gadanie. Temat miał być skończony, więc taki powinien pozostać.

Steve był durnym idiotą, który porywał się na coś, czemu nie mógł sprostać, więc wyciągać nas 
z tego musiałem zawsze  ja.

Nie jestem "statystycznym samobójcą" i doskonale wiem, że rana zaleczyłaby się zanim zdążyłbym się wykrwawić. Sprawdzałem.

Ana Morgan

N oczywiście, że możesz :) Mnie spojlery nie przeszkadzają. Zawsze najpierw szukam info o filmie, a potem oglądanie i tak sprawia mi frajdę, zobaczymy jak będzie tym razem. Natasha "Zimowego Żołnierza" mi nie zepsuła, może podobnie będzie z "Uthronem". I tak jestem zawiedziona, bo wiem, że Loczka i Jamie'go nie będzie :( I wyszło dobrze. Chciałam wsadzić gdzieś Natashę do opowiadania i nawet będzie wspomniana w najbliższych rozdziałach, ale nie mam pojęcia co z nią potem. Może wykorzystam coś z tego, co przytoczyłaś :D 
Sam! Sam! Sam! Tęskniłeś za mną? Co tam u ciebie słychać? Jakieś postępy (nie mam zielonego pojęcia co się dzieje, nie czytałam ostatnich wpisów, więc mam zaległości)? Co u Kate? Domyśla się czegoś? Powiedziałeś jej o czymś? I Wis? Jak się czuje? Co u niego?
Dałeś radę Clint! Jestem z ciebie dumna. A mogę zapytać o coś co ci się na pewno nie spodoba? Jak to jest być przez kogoś kontrolowanym. Co czułeś, jeśli w ogóle coś czułeś. A może nic nie myślałeś? Może byłeś tylko maszyną? Podziel się tą wiedzą ^^ 
Jamie ty się uśmiechasz w rozmowie ze mną? Szczerze to się od tego odzwyczaiłam :P I tak, oczywiście jesteś bardzo skromny, przystojniaku ^^ Co się dziwisz? Z kobietami się nie zadziera, bo może być gorsza od tego grizzly :D Widzę, że Dugan niczym mój kolega z ławki o.O
N: Mogę zarzucić spojler? Wspaniale! Spójrz na to i powiedz, że czysty tatuś ^^
Pozwólcie mi trochę powzdychać :P
Bucky'ego nie będzie? Będzie i to illeeee! Pisałam o tym tutaj.
Whedon chyba nie lubi postaci Barnesa, bo ostatnio na tumblrze ciągle przewijają mi się hejty o tym, że powiedział "Bucky powinien zostać martwy" czy jakoś tak.
I Buckyś popchnął trochę sprawę "do przodu" tutaj.

Sam:
Ostatnio sobie trochę... odpuściłem, bo nerwy by mnie wykończyły.
Kate nie jest głupia i oczywistym jest, że zaczęła coś podejrzewać, więc napomknąłem co-nieco. Zresztą, dostałem zaproszenie na imprezę Starka, więc to będę musiał jej wyjaśnić. Nie ma mocy by przełknęła więcej półprawd.
Wis... na pewno rośnie- i w górę i wszerz, bo siostrzeńcy Kate nie mogą zrozumieć, że smutne spojrzenie wcale nie oznacza, że jest głodny i co chwila mu coś podtykają. Jest idealny do przebywania z dziećmi.
Clint:
Wziął ktoś kiedyś twój umysł i bawił się nim? Wyjął ciebie i wsadził coś innego? Wiesz jak to jest, być zdanym tylko na czyjąś łaskę? Być obcym we własnym ciele? Siedzieć zamkniętym gdzieś w głębi własnego umysłu?
Myślałem. Wiele myślałem. Najczęściej o tym, co zrobiłbym z tym świrem, gdybym tylko mógł go dorwać.
N: Znowu nawiązywanie  do słów Clint z Avengers
Bucky:
Widocznie naprawdę mocno oberwałem.
I oczywiście, że jestem. Ktoś w to wątpił?

Dugan był najstarszy z nas, ale zachowywał się najbardziej dziecinnie. Chociaż nie, potrafił zdorośleć w kilka sekund i zacząć zachowywać się jak matka kwoka. I jeszcze ten jego cholerny "Jimmy". 

Tylko, że nie miała o co się wściekać, bo zrobiłem wszystko, co kazała. Widocznie miała serdecznie dosyć tamtego mnie i dzięki jej za to, bo ja także. Nie przepadam za czuciem się jak gość we własnej skórze.
I jeżeli mam wybierać między wściekłą kobietą a grizzly... to naprawdę wolę grizzly.

Astrid Löfgren

N, w sumie mogę to zwalić na gorączkę, ale rozważam ewentualność, że jednak Bakuś mówi z sensem. Pozwól mi w to wierzyć! :D 
James, taki beznadziejny, że i tak nie byłbyś w stanie strzelić sobie w łeb.
Gdybym mogła to bym go zapytała, czy najpiękniejszy też byłeś.
To, że macie się w nic nie wplątywać to już coś może znaczyć, np. to, że wszędzie wściubiałeś nochala razem z Rogersem, a to z kolei może znaczyć, że byłeś krnąbrny, a teraz ta krnąbrność z ciebie wyłazi, jak już żyjesz własnym życiem. Nawet ta przyjaźń z Rogersem dużo o tobie dawnym świadczy. Sorry, zawsze wszędzie coś wynajdę.
Zawzięty dupku, więcej wiary.
Oh tak, masz nas. Od zawsze byłem dla niego chodzącym cudem i gdy tylko brał węgiel w dłonie, prosił o to, bym pozował mu niczym francuskie dziewczę. A gdy podczas zim, zastawały nas mroźne noce, brał mnie w ramiona i prawił poematy o mojej urodzie i wewnętrznym pięknie...
Serio, myślałem, że mieliśmy skończyć ten temat? 

Nie "wściubialiśmy nochali" tylko zawsze wracaliśmy choć z podbitym okiem i w większości wypadków, nie z mojej winy, ale byłem młodszy i zbierałem większy ochrzan. 
Fakt, krnąbrny byłem zawsze i tego chyba nie udało się ze mnie wyplenić. 

I tak, wiem, że jestem tchórzem, który nie potrafi nawet strzelić sobie w łeb. Nie musisz mnie uświadamiać.

Rachel

Bucky: Może to troszkę okrutne pytanie, ale myślisz, ze jak wyglądałoby twoje życie gdyby wszystko potoczyłoby się inaczej?
N: Wzięłam życiorys Bucky'ego z Ultiamtes :)

Bucky:
Najpewniej nie słuchałbym Steve'a i zamiast wstąpić do Komanda, wróciłbym do domu z przypinką jeńca i rentą. Pewnie poszedłbym w końcu na studia, potem znalazł pracę, poznał jakąś miłą, młodą damę i prędzej czy później z nią ożenił. Zapewne mielibyśmy dzieci- co najmniej dójkę, dom z ogródkiem i psa. Teraz pewnie już dawno byłbym martwy albo był starym zrzędą z rakiem płuc, bo za dużo paliłem i zadręczałbym wnuki żenującymi historiami z młodości ich rodziców i opowieściami o tym, jak to było za moich czasów albo jak poznałem ich babcię. 

Ale za to jestem tutaj.

Astrid Löfgren

N, cóż, może przyznaję mu rację, bo leżę chora i umierająca, przez co coś mi się w głowie poprzestawiało, albo po prostu James gada z sensem! :D
Siebie, że aktualnego siebie, o tak. Nie umiem dzisiaj sklecać zdań, przepraszam! 
James, nie chodzi o wypytywanie Rogersa, bo dla niego to ty pewnie byłeś najlepszy, najważniejszy, najpiękniejszy, najmądrzejszy, i te wszystkie inne "naj", więc dobrze kombinujesz, to by było bez sensu. Najdrobniejsze fakty, które pamiętasz, są tu najistotniejsze. Nie to, co ktoś ci powie. Mówiłeś, że kojarzysz sobie miłe spotkania z rodziną Steve'a, swoją rodzinę, jakieś wydarzenia, a jeśli to, to zakładam, że pamiętasz też, jaki wtedy byłeś. Samo to, jak się ustosunkowujesz do osób, które chociaż kojarzysz i do wydarzeń, już dużo mówi o twoim życiu i tobie samym. A nawet z minimalnej porcji informacji da się cokolwiek wyciągnąć i to już by było in plus. Kim jesteś teraz? Gdyby ci się tak udało chociaż trochę ustabilizować na dłuższy czas, to już byłbyś w domu. Może i takie spisywanie nie byłoby głupie. Szukanie w sobie cech, które mógłbyś uznać za trwałe (o, taka na przykład pewna zawziętość, bo jak już się za coś weźmiesz, to to kończysz, prawda?), może być pomocne w identyfikacji własnego ja.
Nie od razu Rzym zbudowano, Jamesie, więc i podejmowanie decyzji kiedyś ci w końcu wyjdzie. Wszyscy uczą się na błędach.
N: Stawiam na to pierwsze, coś tu musi być bardzo nie tak :P

Bucky:
Pomijając "najpiękniejszego" to pewnie by się zgadzało, więc z góry uznałem, że to bez sensu. Same superlatywy na temat Barnesa zapewne tylko bardziej by mnie pogrążyły, bo utwierdziłby mnie w tym, jak beznadziejny jestem, i że lepiej byłoby strzelić sobie w łeb. 

Kojarzę to, że przebywałem u Steve'a i że było miło, ale nie pamiętam dlaczego. Pamiętam, że jego matka była pielęgniarką, że zawsze roztrzepywała mi włosy na powitanie i groziła nam palcem na to, że nie mamy się w nic wplątywać. Nic poza tym. 
Pamiętam, że kogoś nienawidziłem, a kogoś innego kochałem, ale nie wiem dlaczego. Pamiętam wyrywki wyrwane z kontekstu, więc ciężko coś na nich zbudować.

Gdybym potrafił się ustabilizować to bym to zrobił.
Póki co, wiem, że jestem zawziętym dupkiem, czasem bydlakiem. Tylko nie wiem, czy to plusy czy bardziej minusy, więc tabelka na razie pozostanie pusta. 

Ana Morgan

N musiałaś pisać o Wdowie? Teraz jeszcze bardziej jej nienawidzę! Biedny Jarvis i dzieci Clinta :( I dobrze, że ją zabił, sama bym tak zrobiła. Ale również bardzo dziękuję i choć Natashy miałam na razie nie wprowadzać, może coś z jej postacią wykombinuje, na dzień obecny nie mam do tego głowy. Wciąż męczę się z rozdziałem, a końca nie widać :/ A WS pojawi się prędzej czy później, mam na niego pomysł, tylko nie wiem, jak pozbyć się Bucka ^^
O i dziękuję za Amorę. Czytałam o niej pobieżnie, ale to było na angielskiej stronie, więc rozumiałam trzy po trzy. Dzięki tobie poszerzyłam sobie wiedzę o kilka przydatnych faktów.
Clint: Chyba nie mam wyboru i muszę uznać. A tak w ogóle to jak walczyło się z tymi kosmo-zombie i stukniętym bożkiem? Moim skromnym zdaniem strasznie łatwo się rozlatywali :( I Loki też się nie popisał. Żeby bóg (no dobra Jotun) dał sobą pozamiatać podłogę byle Hulkowi :/ Żeby nie było, tyłam po waszej stronie ^^
Bucky: I ty jeszcze narzekasz na swoją rękę, panie skromny? Ciesz się, że nie skończyłeś jak grizzly :P Tak w ogóle to muszę sporo nadrobić, więc co u ciebie? Jak współpraca z Pajączkiem? Potulna jak baranek, co? A co do pajączków, ale takich prawdziwych, to wczoraj ubiłam tarantulę ^^ Pewnie jesteś ze mnie dumny, co?
N: Cytując: chciałam dobrze, a wyszło jak zawsze :P Skoro tak kochasz Natashę to już widzę jak spodoba ci się AoU ^^
Jak pozbyć się Bucky'ego? Może kanoniczny pociąg? Albo wypadek samolotu/samochodu/ czegokolwiek innego? Misja na której coś poszło nie tak i został jeńcem/ został uznany za zmarłego? Opcji jest wiele, a i tak będziesz lepsza niż Whedon.

I tak, gifuje scenami z AoU. Będę robić do rzadko i przycinać je tak, by nie było widać żadnych spojlerów- sama twarz Clinta. Mogę?

Clint:
Może i z perspektywy kogoś, kto najpewniej widział to w wiadomościach lub wyciekłych plikach SHIELD to może i mogło wydawać się to czymś prostym, ale z perspektywy uczestnika już nie bardzo.
To byli kosmici. Armia z kosmosu. A ja mam łuk i strzały. Nie było aż tak zabawnie.
Bucky:
Jestem skromny. Nie chwalę się na prawo i lewo tym, że później równo wgniatałem go w ziemię i potrafiłem unieść jego cielsko jedną- prawą- ręką. Dobra, teraz się chwalę.
Widocznie uznano, że jestem zbyt przystojny by skończyć jako włochata góra cielska. 

Tak, potulna jak baranek. Przywaliła mi w głowę z taką siłą, że metalowy drąg się wygiął. A ja zacząłem zastanawiać, czym u diabła ją szpilowano, bo mnie chwilowo zamroczyło. 
Ale przyznaje, że byłem pod wrażeniem.

Tak, jak cholera. Kiedyś bałem się pająków, ale po kilku podrzuconych przez Dugana mi przeszło.

Astrid Löfgren

N, to nie wytrzymam i się do ciebie zgłoszę :P 
James, w sumie to teraz wiem, o co ci chodzi, i przyznaję rację (!).

Właśnie nie wiem, w których momentach nie jesteś "sobą", a w których jesteś. Wierzę, że "sobą" jesteś wtedy, kiedy nie mówisz od rzeczy (te nieszczęsne robaki). Chyba najlepiej by było, gdybyś odnalazł i określił swoją aktualną tożsamość. Mogłoby to być jakieś połączenie twojego "ja" kiedyś i teraz. Ale to chyba wyższy poziom i na razie nie masz raczej nawet możliwości skonfrontowania tych dwóch "ja" i dopasowania do siebie - siebie, że siebie teraz - ich cech. Powód prozaiczny, bo pewnie nawet nie masz czasu dłużej się nad sobą zastanowić, albo zwyczajnie na razie nie chcesz i po prostu działasz w obranym przez siebie kierunku, oddzielając wszystko inne. Takie zastanowienie się nad sobą niezwykle dekoncentruje, prawda?

Wychodzę z założenia, że nie ma złych odpowiedzi, jeśli są odpowiednio uzasadnione. W twoim przypadku obie są moim zdaniem uzasadnione i mają solidne podstawy do swojej prawdziwości i słuszności.
Pewnie gdybym powiedziała, że masz być dobrym człowiekiem, to by to przemknęło bez echa, także nie jestem pewna, czy chciałbyś obecnie, by ktoś ci mówił, kim masz być. Teraz możesz być tym, kim chcesz, to twoja decyzja i z tego korzystaj, skoro masz na to szansę.
N: Dobra, teraz już serio zaczynam się bać. Przyznajecie mu już rację któryś raz z rzędu. Co się z wami dzieje, ludzie :P?
I o co chodzi w "siebie - siebie, że siebie teraz"? Pogubiłam się trochę.

Bucky:
Sam nie wiem, kim jestem. Czasem mam wrażenie, że siedzi we mnie ktoś inny, a ja znowu jestem tylko pasażerem na gapę, który może tylko biernie patrzeć na to, co się dzieje i nie ma na to żadnego wpływu. Nienawidzę tych chwil. 

Skoro nie wiem, kim tak naprawdę byłem, to jak miałbym to zrobić? Nawet gdybym poszedł z tym choćby i do Rogersa to otrzymałbym tylko jego wersję tego, jaki był Barnes. Najpewniej wyidealizowaną w choć najmniejszym stopniu, a to zmieniłoby już wszytko. Żadna opinia nie byłaby w pełni obiektywna, więc nic by mi nie dała. 
I jak miałbym dowiedzieć się, kim jestem teraz? Spisywać wady i zalety na kartce czy chodzić i wypytywać o to innych ludzi?

Nie tyle dekoncentruje, ale zbyt dużo wymaga- zarówno czasu jak i spokoju. A ja nie mam żadnego z nich. 

Zawsze ktoś mówił mi, kim mam być- jak chodzić, jak mówić, jakie gesty wykonywać, co robić a czego nie, jaką religię wyznawać, kogo nienawidzić i kogo zabijać. Może i powonieniem się cieszyć, że mogę podejmować te decyzje samodzielnie, ale cholera, jestem w tym beznadziejny. 
 

Ana Morgan

Kolejne pytanie do ciebie N :D Tym razem chodzi mi o Amore (mam nadzieję, że imienia nie przekręciłam ^^). Wiesz coś o niej?
Bucky i Clint: najdziwniejszy stwór, z jakim walczyliście?
N: Słabo znam serie o Thorze, więc będę posługiwać się ogólnikami. Ale damy radę!

Zanim jednak przejdę do Amory, chciałabym powrócić do Natashy, bo coś mi się przypomniało.
Nie opierasz się na żadnej konkretnej Ziemi, więc możesz mieszać fakty. W uniwersum Ultimates (Ziemia- 1620) Bucky nigdy nie został Winter Soldierem (wiemy jak szczęśliwe byłoby jego życie, gdyby wszystko potoczyło się inaczej), więc nigdy nie poznał Natashy i nie miał na nią wpływu. 
Natasha była byłą zabójczynią KGB, która teraz pracowała dla SHIELD. Zaręczyła się z Tonym Starkiem, który zbudował dla niej nawet zbroję Iron Mana (Women?). Potem okazało się, że Romanowa była podwójnym szpiegiem i zdrajczynią. Zamordowała Edwina Jarvisa oraz żonę i dzieci Clinta. Barton potem zabił ją, więc... 
Może ci się to przyda :)

Amora the Enchantress była członkinią pierwszego składu grupy Masters of Evil, stworzonej przez Barona Zemo, a tym samym jednym z pierwszych przeciwników Avengers.
Ma młodszą siostrę, Lorelei (którą zobaczyć można było w Agents of SHIELD). Imiona ich rodziców nie są nikomu znane. 
Obsesyjnie zakochana w Thorze, którego chciała zdobyć za wszelką cenę. Wspólniczka Lokiego.

Jest zmienna jak pogoda na morzu i momentami równie niebezpieczna co tropikalny tajfun. Apodyktyczna i egocentryczna. Ma poważne problemy z uznaniem jakiejkolwiek władzy, co nierzadko było powodem konfliktów z Asami.
Jeśli nie jest akurat przyciśnięta do ściany, z ostrzem miecza na gardle, rzadko zgadza się na jakiekolwiek kompromisy, bo za bardzo zależy jej na własnym zysku. Jest przy tym chorobliwie zachłanna i nie umie powiedzieć sobie dość.

Amora potrafi sprawić, że jeden jej pocałunek zniewala każdego mężczyznę. Poza tym, w " Hulk vs Thor " ożywiła Thora swoim pocałunkiem, a Black Knighta zamieniła w kamień.
Ponadto świetnie zna się na magii- Amora zaczynała uczyć się magii pod okiem Królowej Nornów, Karnilli, ale niedługo po opanowaniu postaw, Amora została wygnana przez swoją nauczycielkę.
Używa często różnych magicznych przedmiotów czy mikstur. Ma nadludzką siłę, wyjątkową żywotność jak każdy As. 
Przy boku Amory zawsze stoi Skurge, niejaki Kat bądź Egzekutor. Jest on zauroczonym przez nią wojownikiem.

Clint:
Szurnięty bożek i jego armia kosmitów-zombie się liczy?
Poza tym incydentem, miałem do czynienia raczej z normalnymi przeciwnikami.
Bucky:
Nie wiem, czy można nazwać go "stworem", ale kilka razy starłem się z Rosjaninem Michaiłem Ursusem, który potrafił zmienić się w cholernego, wielkiego grizzly. Był radzieckim majorem na którym eksperymentowano, a później kazano mu spuszczać mi łomot. Na początku byłem znacznie słabszy i nie potrafiłem walczyć, więc nie kończyło się to zbyt miło. Potem szala przeważyła się na moją stronę.

Astrid Löfgren

N, na temat Civil War też będziesz duuuużo wiedzieć?

James, ciężko żyć, ale łatwo przetrwać? A to się wzajemnie nie wyklucza? W końcu całe życie jest w jakimś sensie walką o przetrwanie.
Żaden test, a za to moja teoria, że notorycznie ktoś podszywa się pod ciebie. Taka trochę racjonalizacja twojego ostro chwiejnego stanu emocjonalnego, pomijająca oczywiste fakty. Przyjemniejsza zarazem.
To mogę wybrać kim masz być? To już jest test, zastanów się dobrze.
N: Ja zawsze wszystko wiem :P!
No dobra, nie zawsze... 

Bucky:
Trudno żyć, ale łatwiej tak nie umrzeć, lepiej?
Można przeżyć albo przetrwać. Dla mnie to ogromna różnica.

W których momentach nie jestem "prawdziwym" mną?
Czasem mam wrażenie, że podszywam się sam pod siebie. Albo pod niego. I że już nie wiem, który jest tym prawdziwym.

Całe życie byłem tym, kim chciano bym był. Powinienem odpowiedzieć tak, mam to zakodowane gdzieś w głowie, ale podskórnie czuję, że to zła odpowiedź. Złe odpowiedzi były zabronione.