28 kwietnia 2015

Astrid Löfgren

N, cóż, może przyznaję mu rację, bo leżę chora i umierająca, przez co coś mi się w głowie poprzestawiało, albo po prostu James gada z sensem! :D
Siebie, że aktualnego siebie, o tak. Nie umiem dzisiaj sklecać zdań, przepraszam! 
James, nie chodzi o wypytywanie Rogersa, bo dla niego to ty pewnie byłeś najlepszy, najważniejszy, najpiękniejszy, najmądrzejszy, i te wszystkie inne "naj", więc dobrze kombinujesz, to by było bez sensu. Najdrobniejsze fakty, które pamiętasz, są tu najistotniejsze. Nie to, co ktoś ci powie. Mówiłeś, że kojarzysz sobie miłe spotkania z rodziną Steve'a, swoją rodzinę, jakieś wydarzenia, a jeśli to, to zakładam, że pamiętasz też, jaki wtedy byłeś. Samo to, jak się ustosunkowujesz do osób, które chociaż kojarzysz i do wydarzeń, już dużo mówi o twoim życiu i tobie samym. A nawet z minimalnej porcji informacji da się cokolwiek wyciągnąć i to już by było in plus. Kim jesteś teraz? Gdyby ci się tak udało chociaż trochę ustabilizować na dłuższy czas, to już byłbyś w domu. Może i takie spisywanie nie byłoby głupie. Szukanie w sobie cech, które mógłbyś uznać za trwałe (o, taka na przykład pewna zawziętość, bo jak już się za coś weźmiesz, to to kończysz, prawda?), może być pomocne w identyfikacji własnego ja.
Nie od razu Rzym zbudowano, Jamesie, więc i podejmowanie decyzji kiedyś ci w końcu wyjdzie. Wszyscy uczą się na błędach.
N: Stawiam na to pierwsze, coś tu musi być bardzo nie tak :P

Bucky:
Pomijając "najpiękniejszego" to pewnie by się zgadzało, więc z góry uznałem, że to bez sensu. Same superlatywy na temat Barnesa zapewne tylko bardziej by mnie pogrążyły, bo utwierdziłby mnie w tym, jak beznadziejny jestem, i że lepiej byłoby strzelić sobie w łeb. 

Kojarzę to, że przebywałem u Steve'a i że było miło, ale nie pamiętam dlaczego. Pamiętam, że jego matka była pielęgniarką, że zawsze roztrzepywała mi włosy na powitanie i groziła nam palcem na to, że nie mamy się w nic wplątywać. Nic poza tym. 
Pamiętam, że kogoś nienawidziłem, a kogoś innego kochałem, ale nie wiem dlaczego. Pamiętam wyrywki wyrwane z kontekstu, więc ciężko coś na nich zbudować.

Gdybym potrafił się ustabilizować to bym to zrobił.
Póki co, wiem, że jestem zawziętym dupkiem, czasem bydlakiem. Tylko nie wiem, czy to plusy czy bardziej minusy, więc tabelka na razie pozostanie pusta. 

1 komentarz:

  1. N, w sumie mogę to zwalić na gorączkę, ale rozważam ewentualność, że jednak Bakuś mówi z sensem. Pozwól mi w to wierzyć! :D

    James, taki beznadziejny, że i tak nie byłbyś w stanie strzelić sobie w łeb.
    Gdybym mogła to bym go zapytała, czy najpiękniejszy też byłeś.
    To, że macie się w nic nie wplątywać to już coś może znaczyć, np. to, że wszędzie wściubiałeś nochala razem z Rogersem, a to z kolei może znaczyć, że byłeś krnąbrny, a teraz ta krnąbrność z ciebie wyłazi, jak już żyjesz własnym życiem. Nawet ta przyjaźń z Rogersem dużo o tobie dawnym świadczy. Sorry, zawsze wszędzie coś wynajdę.
    Zawzięty dupku, więcej wiary.

    OdpowiedzUsuń