28 kwietnia 2015

Astrid Löfgren

James, no a kto zaczął? Może ja? Niewinnie napomknęłam, a ty z jakimiś sarkastycznymi historiami wyskakujesz.
O widzisz, znalazłam zatem kolejne cechy: lojalny, opiekuńczy, wrażliwy, stanowczy, empatyczny, pewny siebie. Czyli nie jest tak źle.
Nie mówię o sposobach i o tym, czy się uda czy nie, a o podejściu czysto, hm, organizacyjnym. To dwie różne sprawy.
Statystyczny nie jesteś, dlatego przecież zaznaczyłam, że jesteś wyjątkowy, bez żadnej ironii.
Nie jestem sarkastyczny i z niczym nie wyskakuję.
Nie jestem też wrażliwy. Zwyczajnie nie chciałem zostać skopany w jakimś zaułku. To się nazywa instynkt przetrwania.

To, że o tym mówię robi ze mnie jakiegoś "gorszego" samobójcę? Powinienem siedzieć cicho i wziąć wszystkich z zaskoczenia? 

1 komentarz:

  1. James, a chęć obrony przyjaciela nie wynika poniekąd z wrażliwości na jego krzywdę? No weź, nie rób już z siebie takiego demona bez uczuć wyższych.
    Nie, nie gorszego, a mniej wiarygodnego. Chodzi o to, że typowy samobójca nie ogłasza swoich planów wszem i wobec, za to kończy wszystkie swoje sprawy i właśnie bierze wszystkich z zaskoczenia. Ale mówiłam, ty jesteś wyjątkowy, więc nie do końca można ci wszystko przypisać. Statystyczny tym bardziej nie jesteś.
    Nie denerwuj się tak już, no. Żyłka ci pęknie.

    OdpowiedzUsuń