30 kwietnia 2015

Astrid Löfgren

N, zacny plan. Podoba mi się.
Cóż to będzie za odpoczynek... :)
Zastanawiam się jeszcze nad tym czy zostawić Sama i Clinta czy ich też wysłać na krótkie wakacje?
James, no to mi teraz nie powiesz, że z tej "funkcji" nie jesteś zadowolony.
Postaraj się, tak ładnie proszę! Wiem, że potrafisz.
Powiedziałem, że chociaż tyle dobrego.
Co niby takiego miałbym zrobić? Poskakać w kółeczko z radości?
Jestem prawie miły, to już wyczyn. 

Ana Morgan

Nie wiem czy jest sens wprowadzać Steve'a. W sumie to gościł już dwa razy i nie miał oporów co do opowiadania o przeszłości, w przeciwieństwie do niektórych osób -_-
Myślę, że najrozsądniej będzie po zakończeniu sprawy z Leo, bo teraz to ledwo ogarniam, a co będzie po przerwie to nie wiem, więc lepiej zakończyć ten wątek :D
Zgadzam się z Astrid co do czasu, weekend to chyba troszeczkę za mało.
Dlaczego miałabyś zepsuć Howarda? To taka fajna postać! Pewnie wyszedłby ci równie dobrze jak Sam i Clint :D

Ja do kobiet w ciąży nic nie mam. Prawdopodobnie sama nią będę za kilka dobrych i długich lat. A co do ich humorków to nie są mi obce, bo sama czasami miewam takie dni :D
Okres II wojny jest mi dobrze znany, więc będziemy mieli o czym dyskutować ^^
Czy dziwne? Nie wiem, w sumie to tak jakby się gadało z trupem.
Samego "starego Bucky'ego" wprowadzę na ten weekend, by zobaczyć jak się przyjmie. Jeśli dobrze to w niedalekiej przyszłości pojawi się ten tydzień tematyczny.

Wiem, że Howard rządzi i lubię go nawet bardziej niż Tony'ego. I dlatego boję się za niego zabrać :)

Takie gadanie z facetem, który niedługo wsiądzie w pociąg do piekła i nie ma o tym pojęcia to w sumie dziwna sprawa. On mówi ci o tym co będzie, gdy wróci do domu, a ty dobrze wiesz, że to nigdy się nie wydarzy. To trochę... smutne? Ale dobra, od zrzędzenia jest tu kto inny.

Ps. Ja też ledwo to ogarniam!  :P
Biedny Clint :( Ja ci dobrze radzę, ty weź się na poważnie za tą kukurydzę, bo życie sobie zmarnujesz :D
A tak w ogóle to kto teraz rządzi TARCZĄ?
Sam już nie wiem.
Raz Coulson, potem Gonzales, potem znowu Coulson, potem Hill, potem znowu Gonzales i człowiek w końcu nie wie, czyje rozkazy ma wykonywać. Teraz dostałem telefon od Hill z rozkazami od Coulsona, który ma je od Fury'ego- zapomniałbym, sukinkot żyje, szok, co?- i każe wznowić inicjatywę Avengers.
Nienawidzę mojej pracy. Mówiłem to już?
  
Poniżej pewnego poziomu? To ty mój drogi wszystko rozumiesz na opak! Nawet kiedy przyznałam ci rację, nie potrafisz tego przyjąć z klasą.
Cokolwiek teraz powiem i tak zostanie wykorzystane przeciwko mnie.

Astrid Löfgren

N, wydaje mi się, że najrozsądniejsze będzie wprowadzenie tego po wyjaśnieniu sprawy z Leo, bo mi osobiście jakoś nie uśmiecha się to całe przeskakiwanie, ale strasznie chcę tego Bucka, no :D Nie wiem, czy weekend to nie za mało :P
Może na początek wcisnę "starego Bucky'ego" na miejsce "nowego Bucky'ego" na weekend i zobaczy się czy przypadnie do gustu? To chyba najrozsądniejsze wyjście i mogę wcisnąć go nawet na ten weekend, bo raczej zdążę choć trochę zapoznać się ze slangiem(?) tamtych lat i jako-tako przełożyć to na "nasze".
James, patrz no, kolejna rzecz, której ci trochę zazdroszczę. I się nie zmęczysz nawet? Ja pierdzielę, marzenie.
Nie widać, postaraj się dla mnie, no! Tyle czasu ci poświęciłam, coś mi się chyba należy, prawda?
Męczę się, ale moje mięśnie zdążą się zregenerować nim zacznie wytwarzać się kwas mlekowy, więc trwa to znacznie dłużej. Choć tyle dobrego. 
Jestem raczej kiepski w okazywaniu emocji, a przynajmniej tych pozytywnych, więc nie oczekuj zbyt wiele. 

Astrid Löfgren/ Ana Morgan

Więc ile czasu zajmuje ci pokonanie większej odległości? Powiedzmy jak z Meksyku do Kanady?
Z mojej strony stawiam na lata, ty zrozumiesz znacznie wcześniej. Z nas dwojga i tak ty więcej ogarniasz, więc tak, powinieneś być ze mnie chociaż trochę dumny :P Dla mnie nie są jakieś tam projekty i ich nazwy oczywiste, jak dla ciebie.
***
Może tydzień w stylu lat 40 ze starym Bucky'm, Howardem, Peggy, Duganem albo Red Skullem? Co ty na to? To by była miła odmiana :D
N: 
Red Skull odpada w przedbiegach, przykro mi :P
Boję się, że zepsuję Howarda :/

preWS!Bucky, Peggy albo Steve i ktoś z Wyjącego Komanda. Weekend czy tydzień?
Tylko zasadnicze pytanie; przed czy po zakończeniu sprawy z Leo? Jeżeli przed to przeskakujemy potem automatycznie do czasu po AoU i Bucky w swojej notce opowie o tym, co u diabła się wydarzyło.
Wasz wybór. 

Bucky:
Nie mam pojęcia, naprawdę. Mogę iść przez kilka dni bez zatrzymywania się i zmiany tempa, które może być kilkukrotnie szybsze od tego normalnego człowieka. Jeżeli komuś przejście pewnej odległości zajmie trzy dni, ja zrobię to w niecałe dwadzieścia cztery godziny.

Jestem dumny, bardzo. Nie widać?

Ana Morgan

To nie obraza tylko fakt :P
Marzę o takim Bucky'm! W końcu można by było z nim porozmawiać o normalnych, przyziemnych sprawach, a nie czytać co drugie zdanie jaki on skrzywdzony!
Ściągniesz dla mnie też Howarda z zaświatów? :D
Dla Bucky'ego może i fakt, ale co ci biedne ciężarne zawiniły?

O normalnych, przyziemnych sprawach w okopach podczas drugiej wojny? To sobie pogadacie :P 
Wcisnę go chyba na jeden dzień po zakończeniu sprawy z Leo, więc jeszcze przed przejściem w czasu po AoU. Tak dla relaksu.
Chociaż gadanie z nim, gdy my wiemy jak skończy, a on nie, nie będzie trochę... dziwne? 

Nie mam takiego poczucia humoru, by robić za Howarda :P
Chce to zobaczyć!
A właśnie co do Colusona to jeszcze o nim nie rozmawialiśmy ^^ Więc co o nim sądzisz?
Zanim umarł był bardziej do zniesienia.  
I że to zakłamany dupek, który znowu zabrał mi urlop, bo ubzdurał sobie jakiś protokół Theta. Nie skończyłem nawet jednej misji i po jej zakończeniu naprawdę wolałbym robić coś innego niż uganianie się za mutantami ze Starkiem i ferajną. 
Zatkało cię BUCKY?
Nie zniżam się do rozmów poniżej pewnego poziomu. Mam choć resztki godności.

Ana Morgan

Właściwie to o tym samym pomyślałam :D
Co? To nie moja wina, że ma humory jak baba w ciąży!
Na tym blogu nie obrażamy ciężarnych. Dziękuję :P

W sumie to taki dzień z Bucky'm sprzed ery Zimowego Żołnierz to nie taki głupi pomysł. W końcu mogłabyś wciągnąć z niego te wszystkie żenujące historyjki :P I nie zrzędziłby, tak dla odmiany.
Obawiam się, że Barnes może być gorszy niż twoje dzieciaczki, ale trzymam kciuki i mam nadzieję, że przynajmniej tobie się uda :D
Ale zanim Coulson dostanie autograf to trochę się nasłucha, o ile go w ogóle dostanie od łaskawcy Barnesa -_-
Przeżyłem dwa ząbkowania i dziesiątki kolek, po tym niestraszna mi była nawet armia kosmitów.
Coulson bywa czasem takim dupkiem, że zegnie go bez problemu.

To twoja sprawa jaki jesteś. Jeśli jeszcze możesz wytrzymać sam ze sobą to gratuluje. Jak już powiedziałam, ty wiesz swoja, a ja swoje i nikt tego nie zmieni.

Ana Morgan

To że nie zginął to wiedziałam... Biedaczysko, ciekawe jak mu się tam żyje.
Thanos to strasznie rozbudowana postać. Ciekawe co z nim zrobią w A3.
Wstanie z fotela, powie jedno pełne zdanie, uśmiechnie się i w porywach przejdzie może ze dwa kroki. Na więcej bym nie liczyła. 

Gdy widzę, jak uwielbiasz dyskutować z Bucky, zaczynam zastanawiać się nad zrobieniem dnia pod hasłem "zapytaj Bucky'ego Barnesa z ''44/5" :P
Co do Barnesa to przyda ci się sporo cierpliwości -_- Jego też przeciągniesz na "jasną stronę"? Ciekawe jak Coulson na to zareaguje ^^
Będę mieć trójkę dzieciaków. Z cierpliwością jest u mnie naprawdę dobrze.
Coulson już chyba przyzwyczaił się, że wszystko robię po swojemu. Ale hej, może dostałby autograf na te swoje karty i nie patrzył na mnie w ten swój przewiercający sposób? 
Nie wypomniałam ci jego wypadku, bo nie obwiniam o to ciebie, a Hydrę. Howard wtedy już był dość stary, więc nie wiadomo czy w ogóle dożył by tak sędziwego wieku, zwłaszcza że lubował się w niektórych używkach. Po prostu Howard (jak dla mnie) sprawiał wrażenie bardziej otwartego i rozmownego człowieka. Czy ty kiedyś w końcu przestaniesz brać tak wszystko do siebie? Już na początku powiedziałam ci co o tobie i o tym wszystkim myślę, więc nie mam zamiaru pisać tego od nowa. Ty masz swoje racje, a ja mam swoje i tak już zostanie.
 Nie, nie przestanę. Jestem jaki jestem i nie zamarzam zmieniać się, bo ktoś ma taki kaprys.

Ana Morgan

Zgadzam się Red Skull się udał. Najlepiej zagrana postać w CA:FA :D Szkoda, że przepadł :( A skoro już weszłyśmy na ten temat, to co tak dokładnie się z nim stało?
Ja Thanosa widziałam na razie tylko po napisach w Avengers, więc trudno mi go ocenić :/
I tak z czystej ciekawości to nie mieli co robić na tej wojnie?
Sam głos Hugo wznosi go wysoko na moją listę.
Nie jest dokładnie wiadome co stało się ze Skullem, ale nie zginął. Najprawdopodobniej tesseract (czy jak to się tam pisało- kosmiczny sześcian) przeniósł go "na drugą stronę wszechświata".

Póki co, Thanos podniósł tyłek z fotela na 15 sekund w scenie po napisach AoU, więc niewiele straciłaś. 

Bucky miał wtedy z piętnaście- szesnaście lat, a Steve był ledwo po dwudziestce, więc czego oczekiwałaś :P? Buckyś dla zabawy przemalował czołg na różowo i napisał na nim "śmierć nazistom". 
O ile będzie wam to dane dożyć... Pocieszyłam cię co?
Twarda ze mnie sztuka i jakoś nie szczególnie boję się rosyjskich szpiegów. Mam sporą wprawę. 
A jeśli chodzi o Barnesa to cóż... głupi ponoć ma szczęście, więc może jest nadzieja, że uda się przemówić mu do rozsądku. W tym też mam wprawę.
 
Szkoda, że Howard już nie żyje. Zapewne chętnie by to opowiedział.
i mieliśmy umowę Bucky -_-
Naprawdę zniżasz się tak nisko, że wypominasz mi wypadek Howarda? Zapewne wielką radość sprawi ci to, że miałem wtedy przebłysk i gdy było już za późno byłem w pełni świadomy. Do dziś pamiętam to, jak wypowiadał moje imię. 

Ana Morgan

Fajna pelerynka i nie tylko ty -_- I lepiej choć nie mam pojęcia o co chodzi :D
A i wpadło mi do głowy pewne pytanie ^^ Według ciebie, najlepszy i najgorszy antagonista w filmach Marvela ^^
Najlepszy? Też mi wielki wybór, ale chyba Red Skull. Lubię takie fanatyczne typy i mam sentyment do tej postaci.
Najgorszy? Z bólem serca przyznaję, że póki co Thanos, który siedzi na tym swoim tronie o wątpliwej urodzie i któremu NIC się dotychczas nie udało, a jego liczba kamieni wynosi -1.

I jako ciekawostkę dodam, że historie Bucky' ego nie są wymyślone przeze mnie, a tylko dostosowane do MCU. Steve i Bucky naprawdę latali tak przebrani, a konkretniej Steve robił za mamuśkę :P
Auć! Jak drastycznie!
To postęp! Podstęp! Podstęp! Nikt mądry za sobą śladów nie zostawia :P
Wiem, że to podstęp. Zostawia za sobą ślady, więc mamy jego profil, więc prościej będzie go namierzyć, i jego DNA, więc prościej stworzyć dostosowany do niego choćby środek usypiający.
 
Nie powiedziałam, że powinieneś być im wdzięczny. Ja na twoim miejscu bym tym wszystkim ludziom nogi wiadomo skąd powyrywała. Chodziło mi o to, że pomimo tego wszystkiego odzyskałeś władzę nad swoim ciałem i powinieneś dać sobie spokój z przeszłością.
A odchodząc trochę od tematu, to wspomniałeś kiedyś o Francuzkach i o twoich przebierankach. Kiedy zamierzasz podzielić się z nami tymi zapewne bardzo ciekawymi przeżyciami?
Niech się zastanowię... nigdy?

Astrid Löfgren

Czyli co, zmiażdżenie tylko wchodzi w grę? Nie, w sumie nie chcę wiedzieć, jak cię można zabić.

On potrafi latać, czy co? Ty też tak szybko potrafisz się przemieszczać? Zakładam, że odległości między miastami są spore.
Tak szczerze to zrozumiałam tylko "poprawę aktywności neuronowej" z tego fragmentu o komorze immersyjnej, ale wow, resztę ogarniam! Bądź ze mnie dumny.
Coś mi się wydaje, że może być lepszy...
 Mógłby chociażby roztrzaskać mi czaszkę czy zmiażdżyć krtań,  ba, gdyby tylko chciał, bez problemu mógłby nawet oderwać mi co niektóre części ciała. Możliwości miał wiele. 
 Jeżeli chodzi o poruszaniem się na piechotę to nie męczę zbyt łatwo, a do tego jestem znacznie szybszy od zwykłego człowieka, więc odpowiedź chyba brzmi "tak". 
 Stałem się zbyt... ludzki i to działa na jego korzyść. 

 Oh, tak, jestem dumny jak diabli. Jeszcze kilka miesięcy i może zaczniemy rozumieć większość tego o czym mówimy.

Ana Morgan

N dzięki! Nawet nie wiesz, jak mi humor poprawiłaś tym "prezentem" -_- Naprawdę nie było ciekawszych scen?
Ten Mandaryn to była totalna porażka, gdy go się oglądało można było dostać załamania nerwowego. I postać tego faceta w przykrótkich spodniach, wyleciało mi z głowy. Gorszych antagonistów ze świecą szukać.
Wszyscy przeciwnicy Staka w MCU są zrobieni na jedno kopyto.
 Teraz lepiej? I czy tylko ja mam ochotę zrobić facepalm na widok tej pelerynki?
I cię nie zabije, Clint :D A właściwie to jak się sprawy mają? Dychasz jeszcze? Coś poszło do przodu, czy jesteście w kropce?
A po narodzeniu dzidziusia proponuję urlop tacierzyński ;D
Chyba sobie coś połamię, by mieć choć na chwilę święty spokój.
Na pewno jesteśmy bliżej niż dalej. Facet zostawia za sobą tyle śladów, że łatwo go namierzyć. Aż zbyt łatwo, więc schody dopiero się zaczną.
Masz coś do powiedzenia, Jamie? Nie wywracaj tak oczami, bo ci wypłyną i będziesz miał kolejny problem :P
Tak bardzo chcesz tych argumentów? Dobra, poświęcę się. Po pierwsze niektórzy ludzie rodzą się niedołężni i takie życie to dla nich męczarnia, dla nich i dla osób im bliskich, jednak walczą, by choć trochę poprawić swój byt. Po drugie niektórzy ludzie po różnych wypadkach kończą bez kończyn, nie mogą poruszać się o własnych siłach, resztę życia muszą spędzić na wózkach inwalidzkich lub jeszcze gorzej leżąc w łóżku. Niektórzy są ślepi, głusi lub kończą jako niemowy. A już najgorzej jest z tymi, którzy mają uszkodzony mózg i już nigdy nie odzyskają takiej sprawności, jak wcześniej. Czasami też zdarza się, że zapadają w śpiączki lub żyją jak roślinki, potrafiąc myśleć oraz czuć, a nie mogąc nawet ruszyć małym palcem. Ciesz się, że chodzisz i możesz normalnie żyć, jeśli tylko tego zechcesz. Możesz skończyć w Alpach i zamarznąć na śmierć. Może sposób ocalenia ci życia nie był zbyt humanitarny, ale chociażby dlatego że żyjesz powinieneś pogodzić się z losem, bo co ci przyjdzie z takiego narzekania?
I mówiłem, że dojdzie do tego, że powinienem być im wdzięczny.
Poza tym nie, nie mam nic do powiedzenia.

Astrid Löfgren

Chyba dalej mam gorączkę, bo tak, prawda.
No, ciekawe jak by cię zabił, skoro sam mówisz, że nic na ciebie nie działa.
Wydaje mi się, że przyjaźnie na takiej zasadzie, jak wasza, są najtrwalsze, ale byłabym w ciężkim szoku, gdybyście weszli na drogę porozumienia.
Gdybym się szybko regenerowała to bym pewnie stanęła po twojej stronie, a tak to sobie mogę gdybać i wciąż sądzić, że w niektórych przypadkach byłoby to dobrym rozwiązaniem. Ponowne łamanie kości... grr, wiem coś o tym, ale bez porównania z twoją sytuacją. Nie wyobrażam sobie czegoś takiego na żywca, bez znieczulenia. Chociaż w sumie nie, mogę sobie wyobrazić, bo to pewnie podobne do tego, kiedy łamie się "przypadkiem". Świadomość tylko inna, ale ból porównywalny, jak nie wręcz ten sam.
No, ale zejdźmy na inny temat: jak tam sprawy się mają? Coś mówiłeś, że Leo niezbyt miło cię przywitał?
Wbrew pozorom, nie jestem nieśmiertelny i da się mnie zabić. Rogers jest tak samo silny- jeśli nie silniejszy- jak ja i mógł bez problemu mnie załatwić, gdy byłem... rozstrojony.

Przez chwilę, bardzo krótką chwilę, chodziło mi po głowie, że mogę go po prostu poturbować, obezwładnić i zawlec do SHIELD. Ale już mi przeszło. 
Sprawy i tak się pokomplikowały, bo cholera, powalił mnie na ziemię i nawet przy tym nie zmęczył. Widocznie Departament X posunął się o wiele dalej niż sądziliśmy. Do ulepszenia mojego serum wykorzystali krew Steve'a wykradzioną z projektu Rebirth. Musieli to jakoś obejść i udało im się stworzyć coś podobnego.
Wiemy też, że Leo próbował zbudować własną komorę immersyjną. Mamy część danych i wiemy, że nie do końca się udało. Na szczęście. Pamięć zaczyna wracać po okołu dwunastu godzinach. Skany wykazują jednoznacznie wzmożoną poprawę aktywności neuronowej już w ciągu dwóch pierwszych godzin od procedury. 

Leo jednak nie próżnuje. Pięć morderstw w ciągu ostatnich czterech dni; trzech agentów, boj hotelowy i jakiś lekarz. I to wszystko w trzech różnych miastach. 
A teraz jeszcze to; czworo martwych żołnierz, dwóch w stanie krytycznym.  

Nadal nie wiemy, o co tak naprawdę mu chodzi, ale pewnym jest, że chce pokazać, że jest tak dobry, jak go wyszkoliłem. A może jeszcze lepszy.

Ana Morgan

Ta... o IM3 to była ironia, ale jak dla mnie i tak lepszy od 2, która już w ogóle mnie zawiodła.
Chciałabym już zobaczyć :( Niestety, dzisiaj sprawdziłam repertuar kin w pobliżu i zaczynają puszcza dopiero od 15 maja, więc jeszcze trochę poczekam :/
Jakoś nie załapałam, ale cóż, bywa. Są ludzie którym IM3 i sam twist z Mandarynem się podobały, więc nie mnie oceniać.
Masz Clinta pomagającemu Natashy na pocieszenie, wiem, że ją kochasz:
To już coś na początek, więc bierz się do roboty! :P
Laura to chyba bardzo fajna kobieta :D Chętnie bym ją poznała.
W umowie z Coulsonem była mowa o tym, że mogę wracać do domu, gdy zakończę tą sprawę. Teraz szefostwo się zmieniło, więc znowu będę musiał walczyć o choć jeden pełny dzień urlopu.
Jeszcze trochę i naprawdę przerzucę się na kukurydzę. Mam do niej talent, świetnie rośnie.
Z twoich słów można to wywnioskować. Ciągle użalasz się nad sobą, a kiedy przedstawiam ci przykłady innych osób, ty stwierdzasz, że i tak mają lepiej, więc nie widzę sensu przedstawiania ci kolejnych argumentów, bo i tak postawisz na swoim, a ja przynajmniej zaoszczędzę czas.
 

Astrid Löfgren

Może gdybyś spróbował, to byś go bardziej zrozumiał. W tym wszystkim przecież nie tylko ty jesteś w ch... - nie dokończę - sytuacji. Ale to twoja wola, nie ingeruję w to.
Cieszę się, że tak o nim myślisz - w sensie, że to najlepszy człowiek, jakiego znałeś.

Dlaczego sądzisz, że nie byłbyś w stanie zaryzykować?

Czasami ci zazdroszczę tej szybkiej regeneracji, naprawdę. Cierpisz chwilę i życie toczy się dalej. Nie wiem, jak tam u ciebie z bólem, ale i tak zazdroszczę. Nie uważaj mnie przez to za głupią, proszę. Myślę, że dla - powiedzmy - zwykłego człowieka, takie coś byłoby często zbawienne.
Kluczem w tym wszystkim jest czas przeszły. Byłem jego przyjacielem, znałem go, chroniłem go... To wszystko już było i... nie wiem, czy chciałbym by wróciło. Nie mogę tkwić w miejscu, bo do niczego mnie to nie doprowadzi, prawda? 

Nie sądzę, a wiem. 
Byłem i jestem typem człowieka, który gotów jest poświęcić jednostkę dla ogółu. A to jest dokładnie taka sytuacja- jestem zagrożeniem i gdyby mnie zabił to ludzie nie musieliby ginąć, a on ryzykować życia i to kilkukrotnie. 
Jesteśmy całkowicie różni i dlatego tak dobrze się dogadywaliśmy. Można powiedzieć, że... uzupełnialiśmy się.

Odczuwam ból i wcale nie dużo słabiej od zwykłego człowieka. Zwyczajnie go nie okazuję.
Tak szybka regeneracja częściej bywa przekleństwem niż błogosławieństwem. Trzeba ponownie rozcinać rany, by wyjąć kule czy ponownie łamać kości, bo źle zaczęły się zrastać. Do tego będę znacznie dłużej żył i wolniej się starzał. Nie powiedziałbym, że jest to wielkie zbawienie. 

Ana Morgan

Nie cierpię takiego Steve'a! Ogólnie Cap nie należy do moich ulubionych postaci, ale w CP:WS wypadł pozytywnie, teraz znowu będą z niego robić przygłupa -_- O Starku też słyszałam :( Wielka szkoda.
Co do filmów "Strażników" jeszcze nie oglądałam i jak na razie Cap 2 jest na pierwszym miejscu. IM3 zapowiadał się świetnie po zwiastunie i nie można im niczego zarzucić, wyszła świetna komedia. A T:DW podobał mi się (choć sama się zdziwiłam). Moim zdaniem lepszy od pierwszej części i u mnie plasuje się na 3 miejscu razem z "Avengersami" zaraz za Capem 2 i IM1 :D
Nie mam pojęcia :( Nic mi teraz nie przychodzi do głosy -_-
P.S. Clint jaka mina o.O
Nie bardzo przepadam za komediami udającymi, że są czymś więcej, więc IM3 nie bardzo przypadł mi do gustu (i chyba nie tylko mi). Po zwiastunach zapowiadał się naprawdę świetnie (te teksty Mandaryna!), a okazało się, że zwyczajnie z nas zażartowano i dano zupełnie inny film. I ten Mandaryn-aktorzyna :/ Nie mogli mu dać pierścieni, bo w MCU nie ma magii, a potem wciskają Scalret Witch- tak wiele sensu. 

Jak się dowiesz o co chodzi w tej scenie, przestaniesz się śmiać z dużego nosa Clinta :P
A czego by nie, na pewno miałyby popyt :D
No tak, zapomniałam -_- Także trzymaj się lepiej dyń i kukurydzy ^^
Serio pytasz? Chyba nie chcesz znać odpowiedzi... Ale zapewne Laura to normalny człowiek (w przeciwieństwie do mnie), więc na pewno musiała mieć jakieś ale.
Kukurydzę już mam. To już coś.
Gdyby Laura była całkowicie normalna to nigdy by za mnie nie wyszła. Sama często mi to mówi. 
Nie jestem zadowolona -_- Ale akurat tą cześć twojej wypowiedzi znam na pamięć i nie mam zamiaru podawać kolejnych argumentów (choć mam ich sporo), bo wiem, że ciebie w tej kwestii nie da się przegadać. Jak się uweźmiesz to nie ma przeproś, a ja nerwów tracić nie zamierzam. Więc poddaję się, wygrałeś! Jesteś najbardziej skrzywdzonym człowiekiem na tej planecie albo i w kosmosie. Zadowolony?
Nie będę zachęcać cię do zabójstwa, chociażby ze względów moralnych.
Czy ja powiedziałem kiedyś, że jestem "najbardziej skrzywdzonym człowiekiem na tej planecie"? Nie, więc nie wciskaj mi nie moich słów. Zwyczajnie porównałem sytuację, bo ta "reszta" o której mówiłaś raczej chciała te protezy i im się nie dziwię. Tyle. Nie szukaj w tym żadnych podtekstów i nie wyolbrzymiaj.
Proszę, dawaj te argumenty, mam czas. Jeszcze może wyjdzie na to, że powinienem im dziękować, bo przecież chcieli dobrze.

29 kwietnia 2015

Ana Morgan

Chyba wszyscy spodziewali się czegoś więcej po "Zimowym Żołnierzu". Marvel podniósł wysoko poprzeczkę i niestety poległ (piszę to po przeczytaniu paru opinii). Po zwiastunach zapowiadał się naprawdę fajnie, no ale cóż sama się o tym przekonam w przyszły weekend :) (o ile w pobliskich kinach będzie emitowany bez opóźnienia)
Screeny i gify? A czemu nie ^^
CA:WS i GotG podniosły poprzeczkę naprawdę wysoko, bo to krok milowy od poziomu IM3 czy takiego T:DW (to zaczyna brzmieć jak jakiś szyfr...) i większość spodziewała się zapewne czegoś jeszcze lepszego, a dostała suchary, Steve'a który cofnął się do Avengers (bo ktoś znowu nie zrozumiał postaci...), suchary na temat Steve'a, nawalankę na miarę Trnasformers i gorszą wersję bitwy z jedynki. I traktor. 
Ba, Whedon spierniczył nawet Starka, a to już wyczyn ^^! 
Z jakiejś konkretnej sceny :P?
Proszę; "You didn't see that coming" <3
Krajową? Czemu nie światową? Zbijesz majątek :D
Cóż zawsze można poprzeinaczać lekko fakty i wszystko będzie cacy ^^ Oczywiście ja tak nigdy nie robiłam :3
A twoje dzieciaczki wiedzą, że jesteś super bohaterem? Bo podejrzewam, że żona tak... W pełni akceptuje twój zawód, czy miała jakieś zastrzeżenia?
Zgarnę fortunę i rozszerzę produkcję przetwory z dyni na przepisie babuni Barton.
Moje dane zostały wypuszczone w świat przez Natashę, więc przeinaczanie nic raczej nie da.

Dla Lily superbohaterem byłem już, gdy zbudowałem jej wymarzoną huśtawkę. Nie obchodzi mnie, czy mają mnie za superbohatera czy nie. Wie,, że są ze mnie dumne i to jest najważniejsze.
A ty nie miałabyś zastrzeżeń, gdybym to twoim mężem był? Już dawno przyzwyczaiła się to tego, że robię różne, często durne, rzeczy.
Nie chcę się licytować. Mi ręki nie urwało. Uwierz mi, nie jesteś jedyny z proteza na tym świecie -_-Napisałam to, żebyś zrozumiał, że normalni ludzie również mają problemy i muszą z tym żyć, nie użalając się na lewo i prawo. Po prostu akceptują rzeczywistość i pomimo bólu idą do przodu. Ty tak nie potrafisz?
A jeśli chcesz się jeszcze po wyżalać, ulżyć sobie, wygadać i tak dalej, to śmiało, ja wysłucham, bo jak na razie to słyszę tylko o twojej protezie, a tu się okazuje, że ona nie jest największym problemem. Nie wiem czy pomogę, raczej nie, bo nie cierpię pocieszania w stylu "wiem jak się czujesz", "doskonale to rozumiem", "wszystko będzie dobrze", bo to jest po prostu bez sensu. Ale czasami takie wygadanie się, szczere wygadanie pomaga, więc gadaj ile chcesz, tylko nie powtarzaj w kółko tego samego.
Tym bardziej, jeszcze nie widziałam broni, która okazuje uczucia.
A kto cię tak urządził? I dlaczego ci tego magazynka nie wpakował? Masz jakąś teorię?
Raczej żadnemu z nich nie przyczepiano "protezy" wbrew ich woli. Śrubami. Bez znieczulenia. Mało delikatnie. Do cholernych kości. Jeszcze nie wiesz, dlaczego tak się na nią uwziąłem i gadam o tym, jak zacięta płyta? Ale dobra, koniec tematu. Siedzę cicho. Zadowolona? 

Pieprzony Leo, który chciał mi pokazać, że teraz to on jest górą. 
Wie, że dorwę go prędzej czy później i gra na czas. Przez chwilę chciałem nawet załatwić to pokojowo, nie rozgniatać mu czaszki o posłać do SHIELD, ale naprawdę mi to utrudnia.

Astrid Löfgren

James, cóż, stanę w obronie Steve'a, choć krzywda mu się nie dzieje. Czy naprawdę uważasz, że ta wiara uczyniła z niego idiotę na miarę tego, jakim idiotą był kiedyś? A pomyślałeś, co ty byś zrobił, gdybyś był na jego miejscu? Gdybyś zamienił się z nim rolami, to takiego Zimowego Żołnierza zabiłbyś bez wahania, wiedząc, kim dla ciebie był i kim pozostał, mimo, że był martwy przez całe dekady? Potrafisz sobie taką zamianę wyobrazić? Sądzę, że potrafisz, z wyobraźnią u ciebie w porządku.
Ty przecież też go nie zabiłeś, a mogłeś. Czemu?

Pewnie nic by się wielkiego nie stało, co?
Może coś bym sobie złamał, ale nie stałoby mi się nic poważnego. 

Może i powinienem potrafić to sobie wyobrazić, ale nie mogę. I nie chcę. 
Steve może i jest idiotą, ale to też najlepszy człowiek jakiego znałem. Niczym nie zasłużył sobie na taki los, choć wiem, że walczyłby znacznie mocniej, bo taki już po prostu był- nie potrafił stchórzyć i się poddać.

Wiem, że gdybym to ja był na jego miejscu, nie potrafiłby tyle zaryzykować dla samej wiary w niego. I ta świadomość ciąży jak cholera.

Astrid Löfgren

James, już mówiłam co. Chcesz więcej? Chociażby twój stosunek do rodziny. To też jest pewna wrażliwość, sentymentalność.
Obecnie też masz Steve'a za idiotę?
A gdybyś go spotkał, to jak myślisz, jak by to wyglądało?
Gdyby nie był idiotą, nie wyrzuciłby swojej jedynej broni i nie dałby się niemal zabić za samą wiarę w to, że gdzieś tam, głęboko może, może siedzieć we mnie jego dawny przyjaciel. Nadal ma brak jakiegokolwiek instynktu samozachowawczego. Idiota. 

Tego nie da się zaplanować, ale nie chciałbym musieć znowu z nim walczyć, więc najpewniej bym się wycofał. Choćby i z okna z dziesiątego piętra.

Ana Morgan

Och N moja ciekawość wciąż wzrasta! Nie wiem, czy wytrzymam :( A ty oglądałaś już film, czy czerpiesz swą wiedzę z "tajnych źródeł"? Jeśli tak, to jak wrażenia?
Jestem już po seansie, więc wszystko, co mówię jest pewne :) 
Jak wrażenia? Jestem zawiedziona jak żadnymi innym marvelowskim filmem :) 
Moja subiektywna opinia to; 40% nawalanki, 30% efektów, 20% postaci i 10% sensownej fabuły bez potknięć. Nie jestem w tym raczej odosobniona, bo Age of Utron jako jedyny film Marvela nie zgarnia w pierwszych dniach po premierze samych 10 (nawet pierwsze Cap i Thor!), a 8. 
Raczej nie wybiorę się drugi raz do polskiego kina, a chodziłam zawsze by pośmiać się z dubbingu. 
Mam też od przedwczoraj wersję spiraconą. jakieś screeny albo gify:P?
Ja to wszystko rozumiem Clint :) Ale wiesz, ja jestem po twojej stronie, nikomu nie powiem ;)
Zawsze możesz znaleźć inną pracę :) Na pewno jest coś jeszcze co cię interesuje lub w czym jesteś dobry :D Może zostań rolnikiem?
A twoja żona czym się zajmuje jeśli mogę wiedzieć? Pracuje gdzieś, czy siedzi w domu z dzieciakami?
Założę kukurydziane imperium na skalę krajową. Świetny plan. 
Gdy ma się w CV pracę w SHIELD, które nie jest ostatnio zbyt mile widziane, ciężko o jakąś inną robotę w zawodzie.
Moja Laura to żona i matka na cały etat, ale potrafi sobie poradzić, gdy zajdzie potrzeba. Któreś z nas musiało zostać z dzieciakami, a ja raczej się do tego nie nadaję. To ona nosi spodnie w tym domu. 
Cóż... Nie kłamałeś, brzydki nie jesteś :P Ale jak kto woli ^^
Biedna ja! Wiesz jakie ja mam dolegliwości? Mam wadę serca, do tego wali jak szalone i siedząc sama w pokoju doskonale słyszę jego walenie, czasami zdarza się, że nie mogę złapać oddechu i mam wrażenie, że się uduszę. Do tego mam coś z nogą. Już niedługo będę musiała iść na rehabilitację, by móc przynajmniej na niej stanąć. Niestety o obcasach będę mogła jedynie pomarzyć, przynajmniej w najbliższym momencie, a jakoś nie narzekam tylko znoszę to w ciszy i spokoju, udając, że wszystko w porządku dla dobra ogółu. Mógłbyś spróbować. Podobno wy (agenci) potraficie maskować swoje uczucia :P
Tak, pewnie, jest super :D A gdzie tą kulkę dostałeś? bardzo bolało?
Naprawdę chcesz się ze mną licytować na to, kto ma gorzej? Mam długą listę i mówię tylko o najmilszych rzeczach, które się na niej znajdują.

Nie miałem nic do gadania przez ostatnie siedemdziesiąt lat i musiałem znosić wszystko przez choćby najcichszego piśnięcia, więc teraz nie zamierzam znosić wszystkiego w ciszy dla "dobra ogółu". Choć tyle mi się chyba należy.

A kto mówił, że jestem agentem? Nie mam tego w życiorysie. Miałem robić za broń, nie agenta.

Robiono mi operację na żywca, bo znieczulania na mnie nie działają, więc takie rany są jak muśnięcie piórkiem. 
Oberwałem w nogę, bo miało mnie to tylko spowolnić. Gdyby chciał mnie załatwić, bez problemu wpakowałby mi magazynek między oczy. 

Astrid Löfgren

James, wasza wysokość? Tylko to mi przyszło do głowy. Nie wiem. Albo dodać "jej" do reszty i już jakoś ładniej brzmi.
Chociaż to, że jednak mógłbyś mnie przekonać, że wrażliwy nie byłeś.
No dlaczego o biednym Stevie'm tak brzydko mówisz. Co się nie wspomni, to kretyn, albo idiota.
Jak już jesteśmy przy Stevie, to aktualnie chciałbyś się z nim spotkać czy raczej dalej jesteś na nie, jak miesiąc, czy tam dwa, temu? BEZ SKOJARZEŃ.
A co przemawia za tym, że jednak byłem? To, że nie byłem kompletnym egoistą, niczego nie oznacza. 
Bo był idiotą? Może będę to później odszczekiwać, ale teraz wszystko co pamiętam przemawia jednak za tym, że nim był. 

Nie mam powodu do tego, by chcieć się z nim spotkać. Nie jestem już jego starym przyjacielem.

Ana Morgan

Sam członkiem pewnej grupy? Dołączył do Avengers, prawda? Nie wiem, czy się cieszyć -_-
Ja ogólnie nie pałam do Fury'ego sympatią :/ Jakoś mnie odpycha.
Avengers to ja bym już tego nie nazwała :) Czemu? Sama się dowiesz, bo zakończenia to już zdradzać nie będę :P Ograniczam się do spojlerów nie zdradzających głównej linij fabularnej, a Clint i jego traktor się do takich raczej zaliczają.
Słomiany też fajny :D A kucyk koniecznie musi być! Zgadzam się z małą :) Masz cudowną rodzinkę ty przebrzydły kłamco :P Też taką chce za jakieś piętnaście lat ^^
No tak, każda praca wciąga i uzależnia jeśli się ją naprawdę lubi, więc się nie dziwię, lecz bezpieczeństwo i szczęście rodziny powinno być najważniejsze :)
Gdybym rozpowiadał wszem i wobec, że mam rodzinę to prędzej czy później źle by się to skończyło.

Praca nie tyle wciąga, co daje pieniądze. Może nie już takie jak kiedyś, ale za coś muszę płacić rachunki, utrzymywać dom i odkładać na fundusze dla dzieciaków. Nadal jestem zwykłym facetem z nudnymi, przyziemnymi problemami. 
Nienawidzę tego, że częściej mnie z nimi nie ma niż jestem, ale póki co, tak widocznie musi być.
 
Ja tylko przytoczyłam twoje słowa, Buck. Sam stwierdziłeś, że jesteś przystojny :P
Och myślałam, że choć troszeczkę się już z tą rzeczywistością pogodziłeś :( Powiedz mi, mój drogi, co ci przyjdzie z ciągłego (że tak nazwę) użalania się nad tą ręką?
I nie dołuj mnie, błagam! Nie teraz! Nie w tym okresie mojego życia! Więc uśmiech i opowiedz mi coś co ci się ostatnio przydarzyło :D
Bo na pewno mówiłem to na serio i ktoś w to wierzy.
To cholerstwo boli mnie każdego dnia, jest ciężkie i nadwyręża mi mięśnie, więc ciężko się z tym pogodzić. Wymasowanie karku trochę pomaga, ale naprawdę na krótko.
Będę użalać się nad tym zapewne tak długo, aż się jej nie pozbędę. Więc pewnie zawsze.

Ostatnio? Dostałem kulkę i oberwałem nożem w udo. Wystarczająco pozytywne?

Astrid Löfgren

James, czyli się o niego troszczyłeś, co mogło wynikać z wrażliwości na jego krzywdę, a sam mówisz, że wolałeś brać wszystko na siebie (bo który przyjaciel biernie patrzy na mizernego towarzysza, kiedy coś mu zagraża? No raczej jeśli prawdziwy przyjaciel, to żaden), a jednocześnie również kierowała tobą troska i strach o własny tyłeczek. A więc reasumując tak bardzo się nie myliłam. Nie jesteś wrażliwy teraz (nie jesteś?), ale byłeś kiedyś. I mnie raczej nie przekonasz, że nie. Chociaż...
Dowcipniś. Książęca mość? A to nie do księcia? Mniejsza, bo sama nie wiem. Książęca mość wybacza i dziękuje.
Myślałem, że do księżnej, hyh... Skoro książęca mość odnosi się do księcia, jak mówi się do księżniczki? Zapominam języka, mogę popełniać błędy, nie przeczę.  

Chociaż, co?
Gdyby matka Rogersa nie była pielęgniarką, idiota nie dożyłby wieku dwucyfrowego. Ja próbowałem dopilnować tego, by zaliczył choćby pełnoletność. 
Mój tyłek obrywał wiele razy, ale podrosłem, dojrzałem i nauczyłem się bić jak trzeba, więc było już znacznie łatwiej.
Wrażliwość to jednak nie jest moja najmocniejsza strona.

Ana Morgan

Sam (choć przyznaję to trochę z bólem serca) odciął się od sprawy Barnesa i poniekąd żyje już własnym życiem. Nie mam pojęcia co z nim zrobić. Może i dobry pomysł z weekendami, bo jednak szkoda by go było wywalać :) I cieszę się z twojej decyzji :D
Nie zwróciłam po prostu uwagi, skupiłam się na słodkiej buźce :) Już nie mogę się doczekać! Na szczęście jeszcze tylko tydzień ^^
Wiem, wiem, wiem! Tylko na nas eksperymenty robią :/ Oczywiście, że możesz to nie żadna tajemnica :) Liceum.
Fury to ogólnie niezbyt interesująca postać :/
Sam został członkiem pewnej grupy i nie wiem, co z nim teraz począć, więc chyba faktycznie tak zrobię, bo to najrozsądniejsza opcja. Chyba, że zostanie postacią tygodnia. Jeszcze mam trochę czasu, więc coś wymyślę :)

MCU! Fury faktycznie jest niezbyt porywający, ale ten z 616 to już całkiem inna bajka. Mi jakoś szczególnie do gustu nie przypadł, ale na pewno jest ciekawy.

I jestem kompletnie do niczego w ocenianiu wieku dzieci, więc pewnie ma się to nijak do rzeczywistości :P
Clint jakoś trudno mi sobie wyobrazić ciebie na traktorze :3 Jakoś mi to do ciebie nie pasuje ^^ Ale się cieszę twoim szczęściem. A masz taki fajny kapelusz, jak w westernach, z tym wywiniętym rondem? I jeśli mogę spytać to jak mają na imię twoje dzieci? Obiecuję, że ni zdradzę tego twoim wrogom. I w jakim są mniej więcej wieku? Uuu nie wiedziałam, że jesteś w związku :D Szczęścia życzę! Miłość jest piękna... szkoda, że nie dla mnie :/ Musi ci być trudno tak ciągle wyjeżdżać i zostawiać rodzinę :(
Nie, nie ma. Mam za to taki słomiany.

Jestem żonaty. Często mówię, że mam byłą, bo ucina to dalsze pytania. Wolę trzymać to w tajemnicy, tak jest bezpieczniej. Nawet nikt w Avengers- prócz Natashy- o tym nie wie. 
Mamy syna Coopera- prawie dorosły facet, niedługo stuknie mu czternastka. Dowodzi domem gdy mnie nie ma, kazałem mu pilnować moich dziewczyn. Jest też nasza mała księżniczka Lila, która od dawna męczy mnie o kucyka. Ma sześć lat. 
Za kilka tygodni będę mieć drugiego syna- Nathana. Biedna ciotka Natasha, która trzymała kciuki za dziewczynkę. 

Dzień wyjazdu jest zawsze najgorszy, bo wiem, że mogę ich więcej nie zobaczyć. Coraz częściej zastanawiam się nad odejściem z SHIELD, ale zamiast tego wplątuję się w kolejne misję z Capem i ferajną.

Ja tam twoją rękę i blizny lubię, chodzi mi o buźkę, panie Barnes :D
Ja chcę, Bucky! Bucky! Bucky! Bucky! Zdenerwowany? I co mi teraz zrobisz?
Znowu zrzędzisz Jamie. Ja sądzę, że uroku ci dodaje, dzięki temu jesteś wyjątkowy, a to dla mnie bardzo ważna cecha u ludzi, by się jakoś odróżniali. A tego czy ktoś chciałby być dotykany to ty mi się nie pytaj. Są gusta i guściki. Może akurat komuś by się spodobało ;)
Nie jestem modelem, nie muszę wywoływać zachwytów.
Jakoś ta wyjątkowość nie sprawia mi zbyt wiele radości. O wiele bardziej wolałbym być normalny i jest to raczej w pełni zrozumiałe.

Astrid Löfgren

James, czekaj, czekaj, bo nie rozumiem. Lałeś się ZA Steve'a, żeby SWÓJ tyłek ratować? Tak to leci?
Weź mi wytłumacz o co z tym napierdzielaniem się chodzi. Po ludzku i najprościej jak się da. Nie lubię czegoś nie rozumieć, więc byłabym bardzo wdzięczna.

Oesu, nie o to chodzi. Skończmy o tych samobójstwach.
Ta, ty spokojny, a ja bułgarska księżniczka.
Byłem przyjacielem Steve'a i spędzałem z nim całkiem dużo czasu - rozumiemy się jeszcze? Skoro przebywaliśmy razem to gdy ON kogoś zdenerwował, widzieli MNIE razem z nim i wściekano się na NAS- odpowiedzialność zbiorowa, czy jakoś tak. Miałem lekko wybuchowy charakter, więc nie stałem biernie i nie czekałem aż spuszczą nam ostry łomot, tylko starałem się temu jakoś zapobiec- dyplomatycznie lub nie.
Wolałem już żeby połamano coś mi, niż temu kretynowi i na całe szczęście, w większości przypadków udawało mi się ściągnąć większość gniewu na siebie i... ha... to naprawdę nie ma sensu. Kto by przypuszczał?
Książęca mość, wybaczy, że niekomfortowo się przeze mnie poczuła, bo wprowadziłem ją w błąd..

Ana Morgan

Dobra, jeszcze raz... Przed chwilą nastulałam piękny, długi komentarz, kiedy przerwało mi połączenie z internetem i wszystko szlak wziął... Złośliwość rzeczy martwych -_-
Tak szczerze N to nie za bardzo wiedziałam co się dzieje, dopiero kiedy przeczytałem pierwsze zdanie twojej odp to się skapczyłam o co chodzi, teraz już będę wiedziała :)
Tak! Tak! Tak! Clint na stałe <3 YYYYYYYYeeeeeeeeeesssssssssssss! Tylko tak na poważnie? Żeby nie było, że zużyłam całe pokłady swej wewnętrznej radości, bo N zachciało się pożartować z głupiej Any :/
Tak szczerze to myślałam, że to dziecko Bannera... Mądra ja -_- I farma? Nie pytam, chyba nie chcę wiedzieć o co chodzi o.O
Serial jakoś do gustu mi nie przypadł. Może w wakacje będzie mi się chciało prześledzić resztę odcinków. W końcu jeśli nie znajdę roboty to będę miała duuuuużo czasu :D No chyba że zawalę matury -_- I mój znakomity humor nagle gdzieś przepadł :/
Dlatego ja już nauczyłam się pisać komentarze najpierw w wordzie :P

Clinta zawsze lubiłam, a teraz zupełnie skradł moje serce. Odpadnie na tydzień, a potem powróci na stałe. Ale nazwy jednak nie zmieniam :P Zastanawiam się za to nad Samem, bo co za dużo to niezdrowo, więc może wchodziłby na weekendy? Sama jeszcze nie wiem.

Nie żebym się czepiała, ale dzieciak miał na sprzączkach imię i nazwisko :P Pozostała dwójka też jest świetna, szczególnie cróreczka i jej wgapianie się w Thora.
"Pietro"- później pogadamy o zajebistości Clinta i jego wielkim serduchu <3

Mnie także. Colson jakoś stracił swój urok, Sky nadal jest nie do zniesienia, reszta postaci- prócz Huntera- też jakoś nie zachwyca.

Zawsze mówiłam, że '96 ma przerąbane, bo robi za króliki doświadczalne nowych reform.
Tak bajdełejem- liceum czy technikum? Jeśli można spytać.

Czarnych Wdów nie było wcale tak mało- Natasha Romanowa, Yelena Belova, Clerie Voynat, Monica Chang+ ta z mangaverse i Dottie z Agent Carter, ale na pewno jest ich więcej.
Czy Fury był szczęśliwy? Szczerze mówię, że nie wiem, bo jakoś mnie to niezbyt interesowało.
Święte słowa Sam! Teraz resocjalizacją Barnesa zajmuje się ktoś inny i ma raczej dość odmienne sposoby od ciebie. I dobrze robisz, lepiej żeby na dziewczynie tyle nowych wiadomości się jakoś negatywnie nie odbiło :) A tak w ogóle to jak zareagowała?
Nie kazała mi iść do diabła, więc raczej w miarę pozytywnie. Na razie. Oczywiście nie była zadowolona, że ukrywałem tych kilka "drobnych" faktów, ale przetrawiła to sobie i nie kopnęła mnie jednak w tyłek. 
A w jakich to sprawach Clint (jeśli można wiedzieć) jesteś taki staroświecki? Farma, traktor i gromada dzieciaków? (Nie mam zielonego pojęcia, o czym teraz piszę). 
Nie gromada, a dwójka... no, prawie trójka. Jestem ojcem nastolatka i zdarza się, że gram przysłowiowego złego, bo wyznaczam zasady czy szlabany.
Ta farma to moje bezpieczne miejsce. Czasem wyjeżdżam ze świadomością, że mogę już nie wrócić, ale mam pewność, że choć moja rodzina jest bezpieczna. Jestem zwykłym facetem wśród bogów czy mutantów i nic nie zmieni tego, że chcę mieć choć namiastkę normalnego życia.
Kiedyś naprawię ten traktor. Choćby na emeryturze, ale naprawię.
Dlaczego "cholerny"? Bo jesteś nie do zniesienia, Jamie! I co do twej skromności to ona taka wielka to znowu nie jest. Znam ludzi skromniejszych od ciebie i do tego lepiej wyglądających :P Ty zakochańcu, teraz wiem dlaczego się tak szczerzysz i nie jest to zasługa jedynie pręta, którym oberwałeś ^^ Wiesz, że teraz będę ci dokuczać? Bucky się zakochał! Bucky się zakochał! A tak w ogóle to które przezwisko bardziej cię denerwuje? Bucky czy Jamie? Nie chodziło mi wyłącznie o kobiety, tylko o to, że ty się nikogo nie słuchasz i bardzo, ale to bardzo rzadko przyznajesz komuś rację :P Ja już się tylko mogę domyślać, jak ona cię prosiła -_-
Mam żelastwo zamiast ręki i więcej blizn, niż mogę zliczyć. Nic dziwnego, że nie zostanę królem piękności.

Nie jestem żadnym Bucky'm, to nie jest moje imię, więc nazywanie mnie tak nie przyniesie żadnych pozytywnych skutków, a wyłącznie bardziej mnie zdenerwuję. A tego chyba nikt nie chce. 

Na pewno nie w taki sposób, jaki masz na myśli. 
Wolałbym niczego jej nie złamać albo skręcić karku, a tak najpewniej by się to skończyło. Zresztą, myślisz, że ktokolwiek z własnej woli chciałby być dotykany tym... czymś przyspawanym do mojego ciała? Nie oszukujmy się, że dodaje mi to uroku.
N: Serio, on nie przesadza. 616!Bucky podczas "miłosnych uniesień" z Natashą potrafił zdemolować pokój- i to tak naprawdę porządnie. Aż strach, co zrobiłby teraz, bo wtedy nie miał serum.

Astrid Löfgren

James, a chęć obrony przyjaciela nie wynika poniekąd z wrażliwości na jego krzywdę? No weź, nie rób już z siebie takiego demona bez uczuć wyższych.
Nie, nie gorszego, a mniej wiarygodnego. Chodzi o to, że typowy samobójca nie ogłasza swoich planów wszem i wobec, za to kończy wszystkie swoje sprawy i właśnie bierze wszystkich z zaskoczenia. Ale mówiłam, ty jesteś wyjątkowy, więc nie do końca można ci wszystko przypisać. Statystyczny tym bardziej nie jesteś.
Nie denerwuj się tak już, no. Żyłka ci pęknie.
Bardziej prawdopodobne jest to, że wynikała z chęci obrony własnego tyłka. To był priorytet, reszta znajdowała się znacznie niżej na liście, więc nie rób ze mnie większego świętoszka niż jeste... byłem. 

Większość raczej ucieszyłaby się z mojej śmierci, więc mogę iść wykrzyczeć to na ruchliwą ulicę, a dopiero później strzelić sobie w szczękę. Dla mnie żadna różnica i statystyki tego nie zmienią.

Nie denerwuję się, jestem bardzo spokojnym człowiekiem.

28 kwietnia 2015

Ana Morgan

N forma przeprogramowania Barnesa naprawdę genialna ^^ Już od dawna marzyłam, by ktoś porządnie przetrącił mu łeb i proszę spełniło się :D
I wiedziałam, że tak będzie... Bucky się zakochał! Bucky się zakochał! Nie wiem czy płakać, czy się śmiać. Jeszcze biedak popadnie przez to w kłopoty. Pomimo mojej sympatii do Yeleny nie ufam jej, tak jak nie ufam żadnej Czarnej Wdowie.
Uwierz, że pomyślałam o tobie, gdy to dopisywałam :P
Nie tyle "zakochał", co bardziej "zauroczył" albo "zafascynował". Pomogę ci: śmiej się przez łzy!

A ile Czarnych Wdów- oprócz twojej ulubionej- znasz :P? Z jedną nawet ożenił się Nicky Fury.
I wiem, że może na jednej Wdowie Buckyś już się przejechał, więc na razie mu to daruję. Niech ma chłopak co robić do Civil War.

Astrid Löfgren

James, no a kto zaczął? Może ja? Niewinnie napomknęłam, a ty z jakimiś sarkastycznymi historiami wyskakujesz.
O widzisz, znalazłam zatem kolejne cechy: lojalny, opiekuńczy, wrażliwy, stanowczy, empatyczny, pewny siebie. Czyli nie jest tak źle.
Nie mówię o sposobach i o tym, czy się uda czy nie, a o podejściu czysto, hm, organizacyjnym. To dwie różne sprawy.
Statystyczny nie jesteś, dlatego przecież zaznaczyłam, że jesteś wyjątkowy, bez żadnej ironii.
Nie jestem sarkastyczny i z niczym nie wyskakuję.
Nie jestem też wrażliwy. Zwyczajnie nie chciałem zostać skopany w jakimś zaułku. To się nazywa instynkt przetrwania.

To, że o tym mówię robi ze mnie jakiegoś "gorszego" samobójcę? Powinienem siedzieć cicho i wziąć wszystkich z zaskoczenia? 

Ana Morgan

N, ale który tatuś? Potencjalnych tatusiów jest wielu ^^
Tak... MISSING PERSON to wprost miód na moje zbolałe serce -_-
Okropny facet! Jak tak mógł powiedzieć o Bakusiu (^^)! Nie cierpię go! Moim zdaniem inne postacie powinny zostać martwe, np. Fury lub Coulson (którego lubię, lecz jego śmierć była symboliczna i taka powinna zostać, a teraz zrobili z tego komedię! Zaczęłam oglądać "Agentów", lecz szybko zrezygnowałam, bo to sensu za grosz nie miało)
Dziękuję za linki :D Właśnie czwóreczki nie przeczytałam, więc zaraz się za nią zabieram ^^
N:
Testuje nowy sposób odpowiadania na tak długie posty, ujdzie?
Tatuś Clinton, a kto :P Z dzieciakami, farmą i traktorem. To jedyny wątek w AoU, który uwielbiam od początku do końca. Chyba dopiszę Clinta do nazwy bloga i zostanie na stałe :P
Też nie podobało mi się, że wskrzesili Coulsona :/ Ale gdyby nie ta postać to wątpię by serial dostał drugi sezon.

I nie moja wina, że Clint ma wilki nos na tym gifie. Tak się przycięło :P
Sam uh imprezka się szykuje. Masz rację to idealny moment :D A tak z czystej ciekawości to może rozszerzysz to co-nieco :D Biedny Wis... Na pewno tęskni za swoim wyrodnym panem. Dopiero co zyskał nowego właściciela, a już go stracił. Biedny psinka :( 
Sam:
Barnes jest, jaki jest. Mam tylko pomóc w znalezieniu go, jego resocjalizacja to już nie mój problem.
To co-nieco to dokładniej fakt pracy dla SHIELD i pomoc Rogersowi. Pominąłem na razie DC i Zimowego Żołnierza. Lepiej nie mówić na raz zbyt wiele. Ale dążę do całej prawdy drobnymi kroczkami.
Clint co za mina! Ale ci się wielki nos zrobił :D Ale na poważnie to nie, jeszcze nie było takiej okazji. Choć czytając twoją wypowiedź przyszły mi na myśl te głupie programy telewizyjne, niektóre bajki i reklamy, których jedynym zadaniem jest ogłupianie ludzi i robienie z ich mózgu papki, ale to jednak nie to samo. 
Clint:
Zupełnie nie to samo.
Doskonale wiem, że telewizja czy internet to ogłupiacze, więc w moim domu są ograniczone. Może się nie wydawać, ale w niektórych kwestiach jestem dosyć staromodny. 
A mogłam powiedzieć Pajączkowi, żeby częściej cię w tą łepetynę waliła, bo masz lepszy humor :) I owszem wątpię, bo do skromnych nie należysz :P "Cholerny Jimmy" jest fajny, bardzo do ciebie pasuje, zwłaszcza ten "cholerny" ^^ "zrobiłeś wszystko, co kazała" o.O Dostałam zawału! Ty posłuchałeś się jakiejś tam blond kobiety? Coś z tobą nie tak, Jamie... Radzę szybką konsultację z lekarzem. A co do Yeleny to coraz bardziej ją lubię! W końcu zacząłeś gadać, jak człowiek. A co do wściekłych kobiety Jamie, nie mów, że nie uprzedzałam cię wcześniej. Gdybym miała okazję, sama chętnie bym ci tyłek skopała :P
Jestem bardzo skromnym człowiekiem. Gdybym nie był, byłbym jeszcze mniej do zniesienia.
Zadziwiająco często używany jest w odniesieniu do mnie przymiotnik "cholerny". Bardzo ciekawe dlaczego tak jest. 

Dlaczego jest coś dziwnego w tym, że posłuchałem się kobiety? Potrafię czuć respekt wobec nich, jeśli jest to uzasadnione. W tym przypadku jest, więc potrafię zrobić to, o co prosi. 

Astrid Löfgren

James, eee, ale ja nie pytałam o to, co robiliście podczas mroźnych nocy... Trochę cię poniosło.
A to nie jest równoznaczne z "wściubianiem nosa"? Czy chodzi ci bardziej o to, że laliście się w słusznej sprawie?
A ja ciebie nie uświadamiam Buniu, skąd. Statystycznie typowy samobójca nie gada na prawo i lewo, że chciał/chce się zabić. No, ale ty jesteś wyjątkowy.
Zwyczajnie zirytowało mnie to gadanie. Temat miał być skończony, więc taki powinien pozostać.

Steve był durnym idiotą, który porywał się na coś, czemu nie mógł sprostać, więc wyciągać nas 
z tego musiałem zawsze  ja.

Nie jestem "statystycznym samobójcą" i doskonale wiem, że rana zaleczyłaby się zanim zdążyłbym się wykrwawić. Sprawdzałem.

Ana Morgan

N oczywiście, że możesz :) Mnie spojlery nie przeszkadzają. Zawsze najpierw szukam info o filmie, a potem oglądanie i tak sprawia mi frajdę, zobaczymy jak będzie tym razem. Natasha "Zimowego Żołnierza" mi nie zepsuła, może podobnie będzie z "Uthronem". I tak jestem zawiedziona, bo wiem, że Loczka i Jamie'go nie będzie :( I wyszło dobrze. Chciałam wsadzić gdzieś Natashę do opowiadania i nawet będzie wspomniana w najbliższych rozdziałach, ale nie mam pojęcia co z nią potem. Może wykorzystam coś z tego, co przytoczyłaś :D 
Sam! Sam! Sam! Tęskniłeś za mną? Co tam u ciebie słychać? Jakieś postępy (nie mam zielonego pojęcia co się dzieje, nie czytałam ostatnich wpisów, więc mam zaległości)? Co u Kate? Domyśla się czegoś? Powiedziałeś jej o czymś? I Wis? Jak się czuje? Co u niego?
Dałeś radę Clint! Jestem z ciebie dumna. A mogę zapytać o coś co ci się na pewno nie spodoba? Jak to jest być przez kogoś kontrolowanym. Co czułeś, jeśli w ogóle coś czułeś. A może nic nie myślałeś? Może byłeś tylko maszyną? Podziel się tą wiedzą ^^ 
Jamie ty się uśmiechasz w rozmowie ze mną? Szczerze to się od tego odzwyczaiłam :P I tak, oczywiście jesteś bardzo skromny, przystojniaku ^^ Co się dziwisz? Z kobietami się nie zadziera, bo może być gorsza od tego grizzly :D Widzę, że Dugan niczym mój kolega z ławki o.O
N: Mogę zarzucić spojler? Wspaniale! Spójrz na to i powiedz, że czysty tatuś ^^
Pozwólcie mi trochę powzdychać :P
Bucky'ego nie będzie? Będzie i to illeeee! Pisałam o tym tutaj.
Whedon chyba nie lubi postaci Barnesa, bo ostatnio na tumblrze ciągle przewijają mi się hejty o tym, że powiedział "Bucky powinien zostać martwy" czy jakoś tak.
I Buckyś popchnął trochę sprawę "do przodu" tutaj.

Sam:
Ostatnio sobie trochę... odpuściłem, bo nerwy by mnie wykończyły.
Kate nie jest głupia i oczywistym jest, że zaczęła coś podejrzewać, więc napomknąłem co-nieco. Zresztą, dostałem zaproszenie na imprezę Starka, więc to będę musiał jej wyjaśnić. Nie ma mocy by przełknęła więcej półprawd.
Wis... na pewno rośnie- i w górę i wszerz, bo siostrzeńcy Kate nie mogą zrozumieć, że smutne spojrzenie wcale nie oznacza, że jest głodny i co chwila mu coś podtykają. Jest idealny do przebywania z dziećmi.
Clint:
Wziął ktoś kiedyś twój umysł i bawił się nim? Wyjął ciebie i wsadził coś innego? Wiesz jak to jest, być zdanym tylko na czyjąś łaskę? Być obcym we własnym ciele? Siedzieć zamkniętym gdzieś w głębi własnego umysłu?
Myślałem. Wiele myślałem. Najczęściej o tym, co zrobiłbym z tym świrem, gdybym tylko mógł go dorwać.
N: Znowu nawiązywanie  do słów Clint z Avengers
Bucky:
Widocznie naprawdę mocno oberwałem.
I oczywiście, że jestem. Ktoś w to wątpił?

Dugan był najstarszy z nas, ale zachowywał się najbardziej dziecinnie. Chociaż nie, potrafił zdorośleć w kilka sekund i zacząć zachowywać się jak matka kwoka. I jeszcze ten jego cholerny "Jimmy". 

Tylko, że nie miała o co się wściekać, bo zrobiłem wszystko, co kazała. Widocznie miała serdecznie dosyć tamtego mnie i dzięki jej za to, bo ja także. Nie przepadam za czuciem się jak gość we własnej skórze.
I jeżeli mam wybierać między wściekłą kobietą a grizzly... to naprawdę wolę grizzly.