James, cóż, stanę w obronie Steve'a, choć krzywda mu się nie dzieje. Czy naprawdę uważasz, że ta wiara uczyniła z niego idiotę na miarę tego, jakim idiotą był kiedyś? A pomyślałeś, co ty byś zrobił, gdybyś był na jego miejscu? Gdybyś zamienił się z nim rolami, to takiego Zimowego Żołnierza zabiłbyś bez wahania, wiedząc, kim dla ciebie był i kim pozostał, mimo, że był martwy przez całe dekady? Potrafisz sobie taką zamianę wyobrazić? Sądzę, że potrafisz, z wyobraźnią u ciebie w porządku.
Ty przecież też go nie zabiłeś, a mogłeś. Czemu?
Pewnie nic by się wielkiego nie stało, co?
Może coś bym sobie złamał, ale nie stałoby mi się nic poważnego.
Może i powinienem potrafić to sobie wyobrazić, ale nie mogę. I nie chcę.
Steve może i jest idiotą, ale to też najlepszy człowiek jakiego znałem. Niczym nie zasłużył sobie na taki los, choć wiem, że walczyłby znacznie mocniej, bo taki już po prostu był- nie potrafił stchórzyć i się poddać.
Wiem, że gdybym to ja był na jego miejscu, nie potrafiłby tyle zaryzykować dla samej wiary w niego. I ta świadomość ciąży jak cholera.
Może gdybyś spróbował, to byś go bardziej zrozumiał. W tym wszystkim przecież nie tylko ty jesteś w ch... - nie dokończę - sytuacji. Ale to twoja wola, nie ingeruję w to.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że tak o nim myślisz - w sensie, że to najlepszy człowiek, jakiego znałeś.
Dlaczego sądzisz, że nie byłbyś w stanie zaryzykować?
Czasami ci zazdroszczę tej szybkiej regeneracji, naprawdę. Cierpisz chwilę i życie toczy się dalej. Nie wiem, jak tam u ciebie z bólem, ale i tak zazdroszczę. Nie uważaj mnie przez to za głupią, proszę. Myślę, że dla - powiedzmy - zwykłego człowieka, takie coś byłoby często zbawienne.