James, już mówiłam co. Chcesz więcej? Chociażby twój stosunek do rodziny. To też jest pewna wrażliwość, sentymentalność.
Obecnie też masz Steve'a za idiotę?
A gdybyś go spotkał, to jak myślisz, jak by to wyglądało?
Gdyby nie był idiotą, nie wyrzuciłby swojej jedynej broni i nie dałby się niemal zabić za samą wiarę w to, że gdzieś tam, głęboko może, może siedzieć we mnie jego dawny przyjaciel. Nadal ma brak jakiegokolwiek instynktu samozachowawczego. Idiota.
Tego nie da się zaplanować, ale nie chciałbym musieć znowu z nim walczyć, więc najpewniej bym się wycofał. Choćby i z okna z dziesiątego piętra.
James, cóż, stanę w obronie Steve'a, choć krzywda mu się nie dzieje. Czy naprawdę uważasz, że ta wiara uczyniła z niego idiotę na miarę tego, jakim idiotą był kiedyś? A pomyślałeś, co ty byś zrobił, gdybyś był na jego miejscu? Gdybyś zamienił się z nim rolami, to takiego Zimowego Żołnierza zabiłbyś bez wahania, wiedząc, kim dla ciebie był i kim pozostał, mimo, że był martwy przez całe dekady? Potrafisz sobie taką zamianę wyobrazić? Sądzę, że potrafisz, z wyobraźnią u ciebie w porządku.
OdpowiedzUsuńTy przecież też go nie zabiłeś, a mogłeś. Czemu?
Pewnie nic by się wielkiego nie stało, co?