Mam czas.
Mniejsze zło wciąż jest lepsze niż większe, czyż nie?
Nie mówię, że to kwestia tylko i wyłącznie genów. Nie mówię też, że uzależnienie się dziedziczy. Mówię, że dziedziczy się predyspozycje. A to, czy wystąpi pociąg do różnych substancji, to po prostu kwestia indywidualna. Nie chcę cię na siłę przekonywać ani się sprzeczać, żeby nie było. Potraktuj to jako ciekawostkę.
Jeszcze raz: zdarzają ci się myśli, których nie ma? Chodzi o to, że myślisz o czymś, że to wystąpiło, jest częścią twojego życiorysu, a tak naprawdę nie miało miejsca? Dobrze zrozumiałam?
/Zło zawsze pozostanie złem, nie ważne jak dobre pobudki za nim stoją. Wybierając mniejsze zło, nadal wybierasz zło. Kradzież zawsze pozostanie kradzieżą, napaś zawsze pozostanie napaścią, morderstwo zawsze pozostanie morderstwem i niczym więcej, nie ważne jak bardzo będziemy starać się je usprawiedliwić. Nie ma czegoś takiego jak mniejsze zło. Ludzie wymyślili ten termin, by czuć się mniej winnymi.
/Nie potrzebuję takich ciekawostek, nie jestem od niczego uzależniony. A przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo.
/Wiele moich wspomnień okazało się tylko stekiem kłamstw i niczym więcej. Część zmienili, część nigdy nawet się nie wydarzyła, tylko wgrali mi je do głowy. A ja nie zawsze potrafię oddzielić je od tych prawdziwych.