10 sierpnia 2015

Astrid Löfgren

Czyli masz jakiś plan?
Bo tak. Z każdej.
Wiem, wie, ale nic nie poradzę, że czasem zaświta mi taka myśl.
Nie wiem, ale mimo wszystko liczę, że nie aż tak bardzo.
 Raczej nie nazwałbym tego planem. Zarysem chyba jeszcze też nie. Zwyczajnie nigdy przedtem nie musiałem wymyślać czegoś, co rozwiązałoby problem na tak wielką skalę, więc idzie mi raczej kiepsko. Przynajmniej jak na moje standardy. 
 "Bo tak". Uwielbiam takie argumenty. 
 Cóż, już ustaliliśmy, że czasem lubisz sobie pofantazjować na mój temat. Zwyczajnie nie nadaję się do bycia partnerem na jakiejkolwiek płaszczyźnie, co poradzę?
 Jak to się mówi- nadzieja matką głupich.

Julia Szałwińska

Wróciłam! Znów! N kocham cię za twoją miniaturkę! Jest tak wspaniała i ojejuu!! Ale co to znaczy zvezdka? Niby uczę się ruska, a jestem kompletnym łomem :D a ten bonus mi się jakoś źle wysłał :( nie mogę go odczytać :(
To oznacza gwiazdkę/gwiazdeczkę :) I pocieszę cie, N ma niemieckie korzenie, a jest "kompletnym łomem" z tego języka " :P

Wysłałam ci bunusik raz jeszcze :)

A co do odzywania się do Yeleny, polecam lekturę "#8 Bucky"
Steve, miło cię widzieć :)
Więc miło wiedzieć, że miło mnie widzieć.
 James przeglądałam stare posty, i muszę ci powiedzieć że czy tego chcesz, czy nie zmieniłeś się :) I powinieneś dać jakiś znak Yelenie. Ona jedyna potrafiła cię wyrwać z... ciemnych myśli i porządnie tobą potrząść :) Jakbyś nazwał swojego kota?
 Doskonale zdaję sobie z tego sprawę. Sam to widzę, bo do wielu rzeczy podchodzę zupełnie inaczej, Mój tok myślenia, a nawet sposób wypowiadania także się zmieniły. 
 "Jakiś" czyli jaki? Wysłać kartkę z dopiskiem "Hej, nie zaszlachtowali mnie w ciemnej uliczce, jak przewidywałaś! Ps. przepraszam za tamte złamania!"? Raczej kiepski plan, co? Poza tym, kto powiedział, że od czegoś mnie wyrywała? Zwyczajnie mniej o tym mówiłem.
 Wcale bym nie nazwał. Bez imienia też da się żyć.

Astrid Löfgren

Więc co, będziesz czekać i obserwować rozwój sprawy? To jest naprawdę coś takiego jak segregacja i moim zdaniem nie ma racji bytu, a mnóstwo ludzi na siłę chce przekonać resztę, że jest to słuszne. Świat zmierza donikąd i to dosłownie.
Po ostatnich ekscesach Tony'ego mogłabym się przywiązać łańcuchem do Rogersa i ślepo za nim pójść. Tak szczerze.
Tak, królem podziemnych parkietów. Mówiłam, gadam bzdury i szybko paplanie bez sensu się nie skończy.
Kurczaczki, znów pojawiła się wizja, jak cudowną parką byście byli. Nie tylko prywatnie, ale i zawodowo. No para idealna.
I tak masz przejebane, to się nie zmienia, ale jak więcej luzu w niektórych sprawach to bardzo dobrze. Fajnie tak odsapnąć.
 Cóż, aktualnie nie jestem raczej zbyt... lubianą osobą, moja głowa jest całkiem sporo warta, a popełnienie choć najmniejszego błędu mógłby spieprzyć sprawę jeszcze bardziej. Dlatego wolę poczekać i zrobić coś dopiero, gdy będę mieć pewność, że plan wypali. Cóż, pamiętam pewnego gościa, który próbował wmówić światu, że niektóre grupy ludzi powinny zostać wyeliminowane dla dobra ogółu. I cóż, nie można raczej powiedzieć, że mu się nie udało.
 Dlaczego, u diabła, przypominam ci króla podziemnych parkietów? Z której strony niby?
 Już raz mówiłem, że nie potrzebuję nikogo do "parki". Zwyczajnie nie odczuwam, ani nie widzę takiej potrzeby.
 Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że jak mówisz, mam przejebane. Nawet nie wiesz jak bardzo.  

Astrid Löfgren

Dlatego pytam, czy mógłbyś coś zrobić. Więc to, o czym chodzą słuchy - całe to rejestrowanie "innych" - to robota Hydry? Cóż, bierność w tej sytuacji nie wydaje się dobrym rozwiązaniem. Wszyscy wiedzą, jak bierność i łatwowierność działała w "poprzednich przypadkach". Jeśli nie da się zatrzymać, bo to wszystko zaszło za daleko, to jakim cudem można powstrzymać, zanim się rozrośnie?
Pytałeś, czy na takiego wyglądasz, a nie o to, czy wewnętrznie jesteś takim "dżentelmenem", który zabiera kobiety do obskurnych miejsc. No nie oszukujmy, w wyglądzie masz coś takiego, co czyni cię królem podziemnych parkietów. Co takiego tam dostrzegałeś? Na pewno było bardzo przyjemnie i jak zwykle przesadzasz. Dobra, gadam bzdury. Wierzę, że fajnie nie było.
Yelena budzi w tobie strach? O kurczę, lubię ją jeszcze bardziej.
Więcej luzu od SHIELD, ale od reszty myśliwych chyba nie bardzo?
 Cóż, akurat ja nie wiele mogę zrobić. Chyba, że pogorszyć sytuację, gdy znowu coś spieprzę. 
 Hydra bezdyskusyjnie była i jest w to zamieszana, bo dzięki temu niewielkim kosztem mogą zyskać naprawdę wiele. Nie można jednak umniejszać w tym winy SHIELD. Tworzenie z "innych" grupy uderzeniowej i dawanie im wolnej ręki. Akcja w NY sprzed paru lat, masakra w Waszyngtonie, czy rozróba w Afryce i Europie sprzed kilku miesięcy. W ich spisach "inni" nawet nie figurują pod nazwiskiem, a pod cholernym numerem. Sami wszystko to rozpoczęli przez swoje cholerne spisy, bo gdy Romanowa wypuściła dane w świat, wszyscy zwolennicy ustawy dostali naprawdę wielki i wspaniały prezent świąteczny. Dostali dane i przypiski mówiące o tym, jak duże zagrożenia stwarza dany obiekt. Bardziej nie mogła ułatwić im sprawy. I teraz, cytując ostatnio zasłyszany fragment przemowy- "To nie są ludzie jak my. To rozprzestrzeniająca się zaraza.", mogę postawić prawą rękę na to, że ci wszyscy ludzie kiedyś skończą jak ja. Tylko o to w tym chodzi. O nową broń.
 Ludzie nie posłuchają SHIELD, bo nie jest ono ostatnio zbytnio lubiane, ale mogliby posłuchać syna Howarda. Mogliby posłuchać cholernego Kapitana Ameryki. Nie zatrzymałoby to sprawy, oczywiście, że nie. Ale mogłoby dać to im, nam choć trochę czasu.
 "Królem podziemnych parkietów"? Serio? 
 Nie powiedziałem, że się jej boje. Raczej... odczuwam jakiś respekt. To różnica.
 Więcej luzu w niektórych sprawach. SHIELD działa inaczej, Hydra inaczej, a służby rządowe to jakaś parodia. 

Rora T

Niby tak, ale Evans był już wtedy rozpoznawalny. No przynajmniej skoro ja go znałam, to naprawdę musiał być rozpoznawalny. RDJ (pomimo swoich problemów) to renoma. Johansson też była już dobrze znana. Nie wspominając o Paltrow zresztą tak samo. Co do reszty się zgodzę.
Niekoniecznie od razu słuchał, bo zapewne nic dobrego by z tego nie wyszło. Wiadomo jednak co się ludziom podoba i co najchętniej by zobaczyli. Marvel Marvelem, ale kasa musi płynąć. A element zaskoczenia musi być, bo co to byłby za film, którego fabułę wymyślili fani.
Widziałam jeden odcinek tego durnowatego serialu, a właściwie to pół i aż głowa bolała od wszędobylskiej głupoty.
Idzie, powoli ale idzie. Gify, a zresztą i filmy nie są jakiejś genialnej jakości, ale da się na nie patrzeć.
 Chyba nie tyle znany, co raczej kojarzony z głupkowatymi filmami pokroju "Fantastycznej Czwórki", "The Losers" czy "Niani w Nowym Jorku". Mało kto kojarzył go choćby z "Puncture". Ba! wszędzie przeczytać można było stęki, że ktoś taki nie nadaje się do grania poważnej roli. Jęczenie było nawet o to, że do roli Capa się nie nadaje. A mi i tak nigdy nie przestanie kojarzyć się z "To nie jest kolejna komedia...".
 Od dawna wiadomo, że Marvel robi wszystko dla rozgłosu i kasy. Dlatego Thor i Wolverine są kobietami, uniwersa przestały istnieć, by mogli zacząć od początku sprzedawać te same historie, ale w trochę innym opakowaniu, Pająk stał się mieszanką IM z Batmanem, a wydawanie komiksów o FF zostało zawieszone, aż prawa do nich nie wrócą. To ostatnie to już szczególna dziecinada. 
 I jeszcze te bzdury o Polsce. Coś, że tutaj dziewczynka stanie się kobietą, gdy przekroczy metr dziewięćdziesiąt wzrostu itd.
 A mogę wiedzieć jakiego programu używasz do robienia filmów?