16 grudnia 2015

Anonimowy

                                  [link]^^?
/Za pierwszym razem to zignorowałem. Za drugim, trzecim, czwartym i piątym także. Za szóstym próbowałem się z tego śmiać. Ale teraz mam już serdecznie dość rzucania mi w twarz... tym. Jestem normalny, jasne? 

Blue Greyme

Chyba wiem o co ci chodzi. Nie mam cierpliwości za chorobe, a czasem przydałoby się jej troche.
Ale mimo wszystko, chyba wszystko dałoby się wyćwiczyć, wiesz, kwestia praktyki. Ale wyzywanie sie to też dobry sposób.
Tylko na kimś? trochę niepokojąco zabrzmiało.  
Gdybyś nie zauważył, zauważyłam. Zwyczajnie myślałam, że i wam należy się namiastka normalności.
Nie zbyt rozumiem. Znaczy rozumiem, ze to, co zrobiłeś w przeszłości ci ciąży ale nie za bardzo rozumiem jaki to ma związek z Yeleną. No, może minimalnie.(jej, teraz wyszłam na głupa, oh dear...) 
A dlaczego niekoniecznie?
/Jestem snajperem. Potrafię siedzieć w jednej pozycji nawet przez kilka godzin, więc raczej w moim przypadku nie wynika to z braku cierpliwości. Jej nadal mam zadziwiająco wiele. Po prostu nie nadaję się do jogi i nie jestem fanem tego typu... sportu? To jest sport? Chyba.
Wolę wyładować się w inny sposób, rozwalić coś, wyżyć się na czymś. Albo na kimś, jeśli będzie miał tego pecha i zirytuje mnie wtedy, gdy nie powinien. I nie dziwię się, że brzmi to niepokojąco. Powinno tak brzmieć. 

/Nie sądzisz, że gdybym zauważył, że zauważyłaś, nie zwracałbym na to uwagi? Czasem i ja mam gorszy dzień i wolniej myślę. Ostatnio zdecydowanie zbyt często mi się to zdarza. Ale dobra, my nie o tym. Wracając - to, że komuś coś się należy, nie oznacza przecież, że to dostanie. Z tego, co mamy za sobą, nie łatwo jest zbudować coś normalnego. Jakąś drobną namiastkę? Jakoś się udało, ale lepiej już nie będzie.
I dobrze, że nie rozumiesz. Naprawdę dobrze, ciesz się z tego. Powinno wystarczyć ci to, że nie bez powodu bano się mnie w Red Roomie, i że mam swoje na sumieniu. 

/Cóż, niekoniecznie dlatego, że wolałbym, by rozumiał mnie ktoś, kto nie ma podobnych doświadczeń z mojej winy. Ta wiedza też nie pomaga.

Astrid Löfgren

Aż się boję pomyśleć co by było, gdybyś tych czterech warstw musiał się pozbyć. Albo trzech, żeby nie szaleć. Mówiłam, żeby pomalować.
Życzyć ci, żebyś znalazł takie miejsce? W sumie, czy dom jest czy nie w tym szerszym znaczeniu, może być ci obojętne, chociaż raczej w to wątpię.
Nie tylko własnej, ale też swoich potrzeb. A jak nie auto, to innych ludzi. Że też takie rzeczy zapamiętujesz.
No dobra, może zbyt wiele. Ale z grzeczności czasem mógłbyś, na przykład kogoś, kogo całkiem przypadkiem znokautujesz.
/Pomalowanie tego wcale nie jest tak proste, jak mogłoby się wydawać. Pojawia się tutaj ten sam problem, co przy próbach owinięcia go czymś - cholerne łuski. Wystarczy przypadkowo zablokować farbą jedną z nich, a cały mechanizm może się zaciąć. A tego wolałby uniknąć. I nie będę też ukrywać, że czyszczenie go jest irytujące jak diabli, wierz mi.
/Jak już mówiłem, da się żyć bez tego. To tylko miły dodatek, nic więcej. 
/Zapamiętuje wiele bezużytecznych rzeczy. To jakiś chory absurd, że muszę zapisywać swoje imię na kartce, bo zapominam go średnio cztery do pięciu razy na tydzień, a potrafię wyrecytować z pamięci slogan reklamowy jakiegoś fast-foodu. W którym nawet nigdy nie byłem. 
/Może cię to zdziwi, ale nie chodzę po mieście i "całkiem przypadkiem' nie nokautuję ludzi. To hobby nie dla mnie.