12 lutego 2016

Astrid Löfgren

N, to faktycznie dość łagodnie się z nią obeszłaś... :D
Mogliby dodać jeszcze dodatkowe "n", żeby się jakoś z Mitchem Buchannonem ze "Słonecznego patrolu" kojarzyło. To nie jest jakiś fake? Bo to jest już naprawdę żenujące. 
/Co nie? Przynajmniej nikt nie może powiedzieć, że aż tak zła kobieta ze mnie :P
/Też zastanawiałam się nad tym, czy nie jest to przeróbka, ale we wszystkich wersjach tej planszy chamsko widoczne jest "o" zamiast "a". Chyba, że ktoś zrobił sobie żart rozpowszechniając sfejkowaną wersję i to ją ściągnęłam.
/Tutaj screen z mojej wersji:
James, tak mnie zachęcasz, że może spróbuję.
Bo może dać po mordzie i otrzeźwić. Nie musisz się z tym zgadzać.
Ależ to wielowymiarowe zagadnienie, aż się nie spodziewałam. Uważasz to za sprawiedliwe? Nie sam podział grzechów, ale ich odkupienie, czy jak to inaczej nazwać.
Dlatego nie pytam o nic sensowniejszego.
/Są łatwiejsze i przyjemniejsze sposoby na otrzeźwiające oberwanie po mordzie. Może przez jakiś czas będzie chodziło się po tym z rozkwaszoną gębą, ale plusem jest to, że nie będzie trzeba rozpaczać za utraconymi bliskimi.
/Sądzisz, że to jest wielowymiarowe i skomplikowane? Moja droga, to dopiero część i to ta mniej skomplikowana. Ale jak już mówiłem, to nie ja jestem tym, którego powinno się o to pytać. Jestem raczej tym, który powinien zadawać pytania. A jeśli chodzi o to całe wymazanie win, to polega to głównie na żałowaniu win, pełnej skrusze i na tym, że gdy człowiek zostanie postawiony w sytuacji identycznej jak ta, w której zgrzeszył, podejmie inną decyzję i tym razem powstrzyma się od grzechy. Musi to być jednak świadomy wybór, nie skutek tego, że nie mógł postąpić w inny sposób. Wydaje mi się, że jeśli człowiek jest w pełni świadomy swoich grzechów, szczerze ich żałuje i poprawia swoje postępowanie, należy mu się takie odkupienie, bo czemu by nie? Nie we wszystkich przypadkach oczywiście.

Astrid Löfgren

N, to tylko złudzenia, oni wszyscy żyją. Budynki też.
Oryginalnie kto ją wykończył? 
/Jeśli chodzi o żyjące budynki to cóż, Sokovia, a raczej pozostały po niej krater ma chyba inne zdanie.
/Po tym jak Yelena niemal postradała zmysły po machlojkach Natashy, podjęła współpracę z oddziałem SHIELD, który nielegalnie wydobywał vibranium. Zmierzyli się z jednym z oddziałów Avengers, a Sauron (Karl Lykos) spalił większą część ciała Yeleny. Zajęli się nią agenci AIM, którzy zrobili z niej kolejnego super-adaptoida (mogła przejmować niemal wszystkie umiejętności swoich przeciwników) i rozkazali zabić jej Spider-Woman (Jessice Drew). Kiedy zorientowali się, że nie jest wstanie tego zrobić, wcisnęli przycisk autodestrukcji i bum. 
/Potem niby pojawiała się kilka razy, działała w Vanguard i dla Normana Osborna, ale później okazało się, że były to podszywające się pod nią kolejno Natasha (kolejny raz...) i Bobbi.

/I spójrz na to - klik. Najpierw Marvel myli datę narodzin Bucky'ego, a teraz jeszcze sadzi byki w jego imieniu. Buchanon <3 
Clint, i jeszcze cię nie wywalili za sprzeciw takiej a nie innej polityce? Szok. Kogo więc najczęściej wysyłają do "rozwiązywania problemu"?
/Jestem zbyt wspaniały w tym, co robię, by pozbyli mnie się tak łatwo. Czasem sam się temu dziwię, ale nie będę przecież dopominać się o wywalenie na zbity pysk.
/SHIELD wyznacza do tego odpowiednio przygotowane i przeszkolone oddziały. Czasem Coulson zajmuje się tym osobiście. A raczej zajmował.
James, już nie chciałam nic mówić, bo jeszcze by ci się przykro zrobiło. Dobrze, że tęsknota ma swoje plusy. Nie wiem, jak to jest usilnie się jej przeciwstawiać, ale wyobrażam sobie, że to trudne i wysysające energię zadanie, bo nie da się całkowicie odciąć.
Bardzo sensowne. A zatem wszystko zależy od drogi, którą dany człowiek podejmie.
/Musiałabyś bardziej się postarać, żeby jeszcze przypadkiem zrobiło mi się przykro. 
/Tęsknota ma swoje plusy? Niby jakie? Proszę, oświeć mnie, bo jakoś ich nie dostrzegam. Tęsknota utrudnia tylko życie i nic poza tym.
/Żaden człowiek nie jest doskonały, więc popełnia grzechy. Jednak grzech nie jest równy grzechowy. Dzielą się one na wykroczenie, przewinienie i bunt- chatae, awon  i pesze, czyli grzech najcięższy. Wykroczenia to grzechy popełnione przypadkowo. Przewinienia to grzechy popełnione świadomie, ale bez intencji złamania micwy czyli przykazania, a ze słabości. Bunt to grzech popełniony przy pełnej świadomości tego, że łamie się przykazanie. Świadomie łamie się przykazania, a więc buntuje się przeciw Bogu. Mimo tego, że jest to grzech najcięższy, nie równa się on wiecznemu potępieniu, bo coś takiego po prostu nie istnieje w judaizmie. Istnieje również coś takiego jak teszuwa. Jest to proces, który po spełnieniu odpowiednich warunków, pozwala na wymazanie swoich win. Nie wszystkich oczywiście, grzechów najcięższych nie da się od tak wymazać.
/Jeśli chcesz usłyszeć coś sensowniejszego na ten temat, pytasz o to złego człowieka.