10 czerwca 2015

Ana Morgan



 Lubię bezpośrednich ludzi ^^ A zresztą co się będę szczypać, ogólnie cię lubię, Clint :D
Nie jestem jakiś super bezpośredni, mam jakieś granice i wiem, czego mówić nie wypada.
Jestem więc twoim ulubionym gościem z łukiem? Hood może mi skoczyć.
(N pozwolisz, że wyrażę swoją reakcję poprzez gifa?)
http://giphy.com/gifs/disney-the-little-mermaid-ariel-qHY6ij6LYizle
W tym momencie wszelka nadzieja, że w końcu zrozumiałeś co do ciebie pisze, odeszła. Chyba nigdy nie dojdziemy do porozumienia, James. Ile razy mam pisać, że nie obchodzi mnie to czy jesteś dla mnie uprzejmy, czy nie, bo to wszystko i tak jedno wielkie kłamstwo.
I ta nieudolna próba zdenerwowania mnie. Przykro mi, James, uodporniłam się.
Nie jestem dzieckiem, by bawiło mnie działanie komuś na nerwy. 
Ciebie nie obchodzi to, czy jestem miły, ty nie obchodzisz mnie wcale, więc w czymś się zgadzamy. 

Astrid Löfgren


N, a no tak, inna Asgardzka diva :D
Łojeju, jaki dziadek. Ale w sumie krzepko wygląda.
Swoją drogą ciekawe, dlaczego nie wbili go w kostium.
Najlepsze jest to, że Logan ma jakiś metr pięćdziesiąt z czymś wzrostu. Pan Hugh ma troszeczkę więcej i psuje to efekt walk Wolviego z Sabretoothem.
Wyobraziłam to sobie i chyba już wiem, dlaczego :P
A Steve ostatnio wyglądał tak:
James, a jakie inne wymyślali? Domyślam się, że coś potwornego. Oni z tego uprzykrzania mogli coś mieć. Pewnie to było zabawne. Hehe, boki zrywać.
No ale w sumie ta pogadanka wcale nie odbiegałaby od prawdy. Ubrana byłaby tylko w inne słowa. I znowu wychodzi Steve z kołkiem w tyłku. Strasznie głęboko ma ten kołek. Przynajmniej miał. Ale za to się świetnie uzupełnialiście. Raczej. No i ja ciebie zdzielić nie mogę, więc chętnie bym poczytała jakieś anegdotki, skoro już się tak rozgadałeś :D
To ile mogłeś ważyć? Z 60, 70 kg? Dałbyś radę z jemiołą. Jak mogłeś na to nie wpaść.
Z jednej strony niesprawiedliwe, a z drugiej możesz mieć jakąś satysfakcję, że ta twoja góra mięśni nie jest wytworem niebieskiego ustrojstwa i nie jest sztuczna. Ciekawe jakbyś wyglądał, gdybyś jednak wyrósł jak ciasto drożdżowe :D Wyobrażam sobie te ała... Potwierdzam, ała. Może nigdy nie przygniotła mnie góra ponad stukilogramowa, ale taka z osiemdziesięciokilogramowa już tak. Tarzaj się w trawie, mówili. Będzie fajnie, mówili. Nie było fajnie :(
Niektórzy z nich bywali w tym... bardzo kreatywni. To jednak nadal temat o którym wolę nie mówić jeśli nie muszę. A póki co, wolę nie musieć.
Steve nie był aż taki zły. Bywał sztywny i potrzeba było sporo czasu, by go rozruszać, ale jak już się udało, był świetnym kompanem. Może nie do picia, ale przynajmniej miałem pewność, że ktoś doniesie mnie do bazy albo motelu. A to wielki plus. I nie przesadzam z tym niesieniem, bo raz mu się zdarzyło. Mieliśmy przepustkę i udało mi się go  i Toro zaciągnąć do pewnego... ciekawego baru, w którym spotkaliśmy kilku miłych gości, którym trzeba było udowodnić, że Amerykanie też potrafią pić. Steve nawet nie podjął wyzwania z oczywistych względów, ale my dwaj, owszem. Wygrałem, ale rzygałem w zaułku dalej niż widziałem chyba z godzinę, a Steve zawlókł mnie do motelu, jak jakiś cholerny worek ziemniaków. Następny dzień był naprawdę... wspaniały.
Pewnie koło siedemdziesięciu, nie mam pojęcia. Steve ponad połowię więcej, więc do teraz pamiętam to miłe uczucie wgniatania w mokre, oślizgłe błoto. I takie rzeczy pamiętam, świetnie.

Ana Morgan

Clint jak zwykle bezpośredni :P
Ze mnie tylko porosty człowiek z prowincji, nie dla mnie skomplikowane metafory czy inne połamańce. Ale zawsze do usług. 
No tak, to bardzo pocieszające, ale nic wariackiego w tym nie widzę. Po prostu nie zależy mi na twojej uprzejmości :P
"nie jeden z Hydry"- przecież to napisałam, więc powtarzanie tego nie ma większego sensu -_-.
W tym momencie wzruszyłam ramionami, więc sobie to wyobraź.
Czyli nadszedł moment w którym mam udawać, że choć trochę się tym przejmuję?
Nie, jednak nic z tego nie będzie.
 

Astrid Löfgren

N, albo stanie się odwrotnie i to będzie kasowy sukces. Chociaż gdybym pilnie kupowała kolejne tomy komiksów i miałabym jakąś hot blondi w rogatym hełmie zamiast Thora, to lekko byłabym zażenowana. 
Nie rogatym, a skrzydlatym! Rogaty to miała inna Lady :P
A tutaj masz "nowych" Wolvich:
Ile ja bym dała za zobaczenie pana Hugh w oryginalnym kostiumie Logana...
James, jaka ładna nazwa. Strach zostać naukowcem, bo za rogiem może czyhać jakiś pajac, co to mu się wydaje, że panem i władcą jest. No ale czynnik zastraszający działał, jak zawsze. Czemu mnie nie dziwi, że tobie kazali to zrobić? Chyba powinno, bo wydawało mi się, że jesteś tym od "ważniejszych spraw" niż jakiejś tam wolontariuszki. Ale rozumiem, że to miało ci uprzykrzyć życie.
No weeeee, chociaż jeden mi przytocz. Strasznie lubię twoje tekściki. Pozory kulturalnego, czyli w rzeczywistości byłeś nadętym bucem? Nieee, nie wierzę.
Mogłeś wleźć komuś na barana, a co. Chyba taki ciężki nie byłeś, co? Nawet by nie zauważył, zanim by się okręcił wokół własnej góry mięśni. I w nos by ci wsadził, w nos.
To ich uprzykrzanie nie bardzo miało sens, bo jedna pranka i nie wiedziałem, że ktoś taki w ogóle był. Ale cóż i tak byłem poza kiro, więc widocznie byli na tyle mili, że organizowali mi czas. Może źle to zabrzmi, ale wolałem to niż inne wymyślane przez nich formy spędzania czasu wolnego.
Nadętym bucem może nie, ale starałem się stwarzać pozory milszego i kulturalniejszego niż w rzeczywistości byłem, bo z tego także można było coś mieć. 
A w życiu, wtedy nie zdążyłem nawet zacząć pogadanki o wyjściu jako chłopiec i powrocie jako mężczyzna, bo Steve mnie zdzielił. I chyba słusznie, bo nie dla każdego byłoby to raczej zabawne.
Nie mam nawet metra osiemdziesięciu i raczej kiepsko wtedy karmili, więc nawet nie miałem, jak być ciężki. Mnie serum nie napompowało, mięśnie trzeba było wyrobić. Kolejna niesprawiedliwość.
Góra mięśni to idealne określenie. Rogers waży dobrze ponad setkę, a ja raz- pod koniec '44 bodajże, miałem przyjemność bycia przez niego przygniecionym do ziemi. Ała, tyle powiem.

Blue Greyme

A miałeś kiedyś taką sytuacje?
Nie raz, ani nie dwa. Ramię automatycznie wyłączało się, gdy traciłem zbyt dużo krwi albo ciepła, bo raz na misji wpadłem w hipotermię. To trochę zabawne, bo moje ciało powinno być przyzwyczajone do niskich temperatur, a patrz, jednak nie.
Ostatnio zdarzyło mi się coś takiego kilka ładnych miesięcy temu, gdy miałem drobne problemy z jedzeniem.
Można powiedzieć, że to nic wielkiego.

Ana Morgan

W życiu, twoje dzieci by mi tego nie wybaczyły :P Przepis na to jak to robią jest prosty, dzieci mają matki, a według tych "kochanych" tatusiów to one powinny się nimi zajmować, przecież oni już swoje zrobili i kwestie ich dzieci ich nie dotyczą.
Może ulubiony to aż za dużo powiedziane. Chodziło mi raczej, który cię mniej... irytuje?
O tak, płodzenie to przecież taka wyczerpująca praca.
Ciężko stwierdzić. Każdy ma w sobie coś wkurzającego, bo jednak coś musi ich łączyć, skoro wytrzymali w swoim towarzystwie tyle lat, ale jednocześnie każdy ma jakieś zalety. Jakieś tam mieć muszą, jak każdy.
Czepiasz się szczegółów. Wyświadczyłam ci przysługę nie zwracając się tak do ciebie, więc owszem powinieneś być choć trochę wdzięczny. To było dużą uprzejmością z mojej strony. Po raz kolejny jednak myślimy podobnie i to mnie zaczyna martwić.
Wiem o tym doskonale, nie musisz mi tego tłumaczyć jak dziecku. Chodziło mi o to, że może cię skarzą, może uspokoją tym cywilów, ale to i tak nic nie da, bo Hydra istnieć nie przestanie. Zamiast szukać kozłów ofiarnych powinni znaleźć odpowiednie rozwiązanie tego problemów, ale czego się spodziewać, jak pewnie i w rządzie znajdzie się nie jeden z Hydry.
Jeśli mamy być konsekwentni bądźmy, panie Barnes. 
Od razu martwić. Po prostu zaczynasz myśleć jak świr, wielkie mi co.
Grunt to zamydlić ludziom oczy, by dalej móc robić swoje. Dobry oskarżyciel i sprzeda wszystko.
Nawet wiceprezydent miał powiązania z AIM, które miało powiązania z Hydrą, więc znajdzie się ich tam więcej niż jeden. 
Dobrze, więc Steve chce odzyskać swojego przyjaciela, a pech chciał, że teraz to ja siedzę w jego ciele, więc przez to chce także mnie. A przynajmniej do czasu, aż zorientuje się, że odzyskać się go nie da. Lepiej?

Blue Greyme

No w sumie nie ale... nadzieja matką głupich jak mówią. I przepraszam bardzo ale bede się łudzić jesze długo długo.
I łał że wogóle coś jesz. Chyba nie chce wiedzieć co. I chciałam być miła, ot co :P
Ta, wiem,  nadzieja ponoć umiera ostatnia.
Nawet ja muszę czasem coś zjeść.
Mogę ciągnąć dniami bez choć łyka wody, ale moje ciało też się męczy. To cholerne ramię na mnie pasożytuje, więc jeśli będę wyczerpany, przestanie działać. A to raczej by mi nie pomogło.

Astrid Löfgren

N, kobieta Thor też się nazywa Thor? :D
O Laurze (tak, chociaż wiem, jak się nazywa :P) też nic nie słyszałam. A skoro nowy Wolverine to Logan nie żyje, czy jak?
Chyba chcą wyrównać niedobór superbohaterów płci pięknej. 
Wolvie miał serię "Old Man Logan". Fox mógłby zrobić ekranizację za kilka lat, gdy pan Hugh trochę podsiwieje, chętnie bym obejrzała.
Trochę to kiepski pomysł. Niektórzy będą chcieli czytać o prawdziwym Thorze czy Wolverinie, a nie o pannach w ich kostiumach, więc sprzedaż może spaść. Jeśli sprzedaż spadnie, Marvel znowu stwierdzi, że nie warto robić serii o superbohaterkach, bo "się nie sprzedają".
Maria, już sobie wyobrażam ten lincz. No trochę sobie na to sami zapracowaliście, trzeba to przyznać. Zamieść pod dywan się nie zamiecie, ale może znajdzie się jakieś rozwiązanie, które nieco załagodziłoby całą sytuację. Chociaż na miejscu ludzi mieszkających tam, gdzie to się wszystko działo, byłabym wkurzona i to mało powiedziane. Z drugiej strony odwalacie kawał dobrej roboty. Przynajmniej teraz się staracie, chociaż pewnie nie wiadomo, czy przypadkiem nie ma jeszcze jakiegoś "hydrowicza" w waszej strukturze - czy może się mylę? Was się albo kocha, albo nienawidzi. 
Sprawdzamy kandydatów tak głęboko, jak tylko się da, i to kilka razy, ale niczego nie można być pewnym. Hydra siedziała w SHIELD przez dekady, jej agenci byli naszymi współpracownikami, przyjaciółmi, partnerami. Wiedzą o nas więcej, niż my sami. 
James, nie wiem, ja tam się nie znam na tym, co wyprawia SHIELD. Trochę bawią się w bogów, chyba tak bym to opisała. Fakt, trochę podobnie do Hydry.
Wolontariuszką? Rozwiń, bo chyba mamy inne definicje. Więc nie słyszeli jej, kiedy przepraszała, a usłyszeli ciebie? Wolno jej było do ciebie mówić, ale tobie do niej nie i to przez to, czy jak?
A ja nie powiedziałam, że każdą podrywałeś. Na pewno musiała spełniać jakieś kryteria, więc jedna to nie wszystkie.
No mówię, że nie był. Chociaż na miejscu tej dziewczyny bym ci z tej wdzięczności nogi z dupy powyrywała :)
Np. jakie komentarze?
Rozbawiłeś mnie. Trzeba było przenieść jemiołę i zawiesić ukradkiem nad Steve'm, znacznie prościej.
Jeśli Hydra znajdowała jakiegoś naukowca, którym była zainteresowana, a który nie chciał z nią współpracować dobrowolnie to uruchamiała tak zwany"program motywacyjny", polegający na groźbach lub/i porywaniu członków rodziny. Mówili na takich wolontariusze, nie mnie się pytaj dlaczego.
Mam znacznie lepszy słuch niż normalny człowiek, więc w tym, co dla innych było ledwo słyszalnym mruczeniem, rozpoznawałem słowa i wiedziała to. Jej nie było wolno mówić do mnie niczego, co nie było konieczne, a ja nie mogłem odzywać się wcale. Ktoś zwrócił uwagę, że zachowywałem się inaczej, przejrzano taśmy i kazano mi zastrzelić najpierw jej "motywację" , pewnie męża, a potem ją. To już cała historia. 

Zadziałało? Zadziałało. 
Takie komentarze, które lepiej przemilczeć. Czasem bywałem trochę... bezczelny, ale starałem się to powstrzymywać i sprawiać pozory kulturalnego człowieka. Często wychodziło.
Wtedy o tym nie pomyślałem, a teraz to już na to trochę za późno. Nie chcę wiedzieć, gdzie wsadziłby mi za to tę jemiołę. I chyba musiałbym podskoczyć, by sięgnąć ponad Steve'a, bo trochę mu się wtedy wyrosło.

Blue Greyme

Nie rozumiem za co mnie tak bardzo nie lubisz.
Smacznego.
A czy ja lubię kogokolwiek? Powinnaś zdążyć się przyzwyczaić do tego, że nie, nie lubię.
I tak takie nie będzie, więc nie dziękuję.

Astrid Löfgren

N, otóż to, święte słowa :P
Jestem zła, bo ja tych komiksów za Chiny Ludowe nie ogarnę... :D Miesza mi się wszystko jak nie wiem co. To jest straszne :(
Nikt chyba nie ogarnął tego wszystkiego, nie ma szans :P
To, co teraz z komiksami robi Marvel to się w głowie nie mieści. Kolejne restarty, Thor jest kobietą, X-23 została nowym Wolverinem, o Capie i jego Tyranozaurze nawet nie wspominam.
Maria, przyzwyczaiłam się, że prawie wszyscy za nim gonią, więc miła odmiana. Dużo tych pozwów? Stać was na odszkodowania? Kto w ogóle się tym zajmuje: wy czy rząd?
Chyba nieprędko się odkujecie. Obym nie miała racji, ale wszystko na to wskazuje. 
Agencja nadal się odbudowuje, a do tego ta cała pogoń Coulsona za kosmitami, Ultron, Hydra i szukanie ponownie zgubionego, radzieckiego super żołnierza. SHIELD nie stać już niemal na nic. 
Przez ostatnią akcję, zniszczeniom uległy dwa miasta, a jedno przestało istnieć. Odszkodowania nie są zbyt małe. Wyciągają też sprawy Nowego Jorku, Londynu i Waszyngtonu, więc opinia publiczna jest przeciwko nam i sprawy nie da łatwo zamieść się pod dywan.
James, i wstydliwy, zbyt wrażliwy, pierdu, pierdu. Szkoda mi tamtego Steve'a, chociaż już go nie ma.
Pf, zaszedłbyś do sklepu i by ci ktoś dał garnek za ładne oczy. Po co zbierać, strata czasu.
Właśnie. Zwykła praca. To przeraża najbardziej, bo chyba dla nich sadyzm i zabijanie jest/było tym samym, co dla urzędasa stos papierów na biurku. To musieli być ludzie kompletnie pozbawieni emocji - i to tylko w pracy, bo w domciu przykładni ojcowie i wspaniałe matki, uśmiechające się od ucha do ucha przy planowaniu weekendowej wycieczki.
Przeżyła chociaż te przepraszanie? Znaczy czy nie miała przez to problemów u "góry"? Pewnie tego nie wiesz, ale wolę się upewnić.
Taaa, nie miałeś wyczucia, a pewnie sam rwałeś w ten sposób dziewczęta, że aż się kurzyło :P
Jakie to romantyczne <3 W sumie zabawne, że gość, biorący czynny udział w wojnie, przestraszył się uroczej kobiety. My to jednak mamy nad wami, facetami, władzę :D
Jemioła mnie rozczuliła. Świąteczny klimat i rozpalająca się miłość, jakie to cudne. Wcale nie taki zły ten twój sposób, chociaż fakt, mogłeś być trochę mniej bezpośredni. No i patrz, dzięki tobie 60 lat świetnego życia. Możesz być z siebie dumny!
Steve i zabawa? Neh, kity mi tu wciskasz, nie wierzę. Przecież to nie przystoi kapitanowi... :D
A czy ci z SHIELD są lepsi? Robią zupełnie to samo, tylko w imię trochę innych, choć podobnych, ideałów.
To zależało od jednostki. Zdarzali się nawet tacy, którzy potrafili rozmawiać o takich rzeczach nad stygnącym ciałem, a byli też tacy, których to chyba choć minimalnie ruszało.

Nie. Dostała kulkę w czoło.
Była... wolontariuszką, jak Hydra lubiła to nazywać, i cały czas szeptała pod nosem to swoje "przykro mi, przepraszam, przykro mi...". Raz, sam nie wiem dlaczego, mruknąłem, że "tak, ja znayu" i przez to wpadła.

Dlaczego miałbym to robić? Nie podrywałem każdej napotkanej dziewczyny, bo to nie były takie czasy.
Byłem, jestem i będę raczej mało subtelny, więc hej, ten pomysł nie był taki zły. Mogłem być znacznie bardziej bezpośredni, ale co niektóre komentarze pozostawiłem dla siebie. Z tego mogę być dumny.
Steve'a pod jemiołę nie dało wepchnąć, choć próbowałem ze wszystkich stron. To był znacznie trudniejszy przypadek. I cięższy.
  

Blue Greyme

No właśnie o to chodzi że ty nic nie robisz źle.
Tylko sam sie tak oceniasz.
A tak oprócz tego to bardzo fajnie sie z tobą rozmawia :>
Przepraszam więc za wyrażenie swojej oceny, więcej się to nie powtórzy.
Mam teraz dziękować na komplement? Odwdzięczyć się tym samym?
Fakt, jest bardzo interesująco.

Ana Morgan

Czyli nic ciekawego się nie dowiem.
Może i Stark ma swoje wady i pomimo tego co ostatnio zrobił, dla agencji zrobił również wiele dobrego. T.A.R.C.Z.A. ma wielu żołnierzy, a czasami i "błazen" może się przydać.
SHIELD nie ma wielu żołnierzy. Część naszych okazała się Hydrą, część poległa, a jeszcze inna odeszła. Nadal cierpimy na niedobór ludzi, teraz mamy ich jeszcze mniej, więc musimy stawiać na jakość. 
Stark dał na nas rządowi takiego haka, że jeśli wszystko pójdzie po ich myśli, SHIELD może się już nie podnieść. A to raczej nie sprawi, że obdarzę go sympatią.
Niektórzy ojcowie te marzenia spełniają, Clint, nawet przy większej ilości dzieci.
I dlatego cię lubię, potrafisz mnie zaskoczyć jak mało kto.
Daj mi ich telefony, wezmę sobie od nich lekcje i trochę się podszkolę.
Nie mam ulubionego blaszaka, to chyba nie aż tak zaskakujące?
"Buck" to jednak nie "Bucky". Myślisz, że tak bardzo mi zależy na tym, żebyś był miły? To ja jestem uprzejma podporządkowując się do twojej prośby, a wcale tego robić nie muszę.
Choć nie za bardzo mi się to uśmiecha, w tym przypadku mogę cię poprzeć.
Właśnie to napisałam.
Co da im skazanie ciebie, skoro Hydra i tak będzie działaś i tak będzie dalej zabijać i wymyśleć coraz to większe cuda techniki, a z ludzi robić kolejne mutanty? Kozioł ofiarny musi być, taki już świat, ale dla mnie to głupie rozwiązanie, skoro skazanie ciebie i tak niczego nie powstrzyma.
Ciebie? No patrz się, a ja myślałam, że chce Bucky'ego.
No tak, przecież "Bucky" i "Buck" to zupełnie różne imiona. 
Mam dziękować za to, że jesteś ponoć uprzejma? Nie robisz mi tym wielkiej łaski, nie raz mówiłem, że mało mnie to obchodzi.
Hydra nadal będzie działać, nadal będzie robić swoje, ale skazanie mnie odwróci uwagę opinii publicznej. Tylko o to tu chodzi. Zwykli ludzie skupią się na tym, że skazano psychopatę, który urządził masakrę w DC, a rząd będzie mógł robić swoje. Takie sytuacje zdarzały się przecież już nie raz.
Skrót myślowy. Łatwo zrozumieć o co chodzi.