25 kwietnia 2015

Astrid Löfgren

James, "kręci" tak płytko brzmi. Po prostu mnie interesuje wszystko, nawet najohydniejsze, najbrutalniejsze, najgorsze rzeczy, które spotykają ludzi. Nie tylko ciebie. Taka przeszłość to kopalnia wiedzy o człowieku, a ja bardzo lubię kopać.
To ja nie wiedziałam, że ty masz taką funkcję, coś na kształt kameleona. Przydatne to pewnie.
Nie... nie wierzę, że to powiedziałeś :D

Clint, a nie możesz zażądać tego u kogoś innego? Jak w ogóle idzie robota?
Clint:
"Zażądać" to ja nie mogę niczego, mogę co najwyżej stanowczo poprosić i mieć nadzieję, że mnie nie oleją. SHIELD nadal ma ograniczone zasoby, więc trzeba zaciskać pas i zęby. Coulson to dyrektor, Hill to zastępca, więc najwyższe dowództwo. 
Mozolnie, nudno, czasochłonnie. I mokro.
Bucky:
Jak chcesz by było ohydnie i brutalnie to mogę poopowiadać o deptaniu czy nadpalaniu pewnych części ciała poniżej pasa. To było bardzo ała, ale nie wiem, czego kopalnią miałoby to być. 

Zmiany kolorów jeszcze nie opanowałem, ale staram się. Tak poważnie, przydatne to jak diabli, bo znacznie ułatwia robotę i łechcze moje ego.

Ja też. Czasem wyłazi ze mnie zbyt dużo Barnesa i nie nadążam gryźć się w język.
Ale miałem być szczery, nie? Mogę znacznie rozwinąć temat, nie jestem pruderyjny i wiem, co gdzie ma wchodzić.
N: To ja może od razu założę zakładkę +18, co?

Astrid Löfgren

#1 Clint, co tam, jak tam? Żyjesz jeszcze? Prosiłeś już o podwyżkę?
#2 Nie jestem pewna, czy nie rusza. Najchętniej to bym dowiedziała się wszystkiego, ale nie chcę wywierać jakiejkolwiek presji, jeśli jest to temat niewygodny. Dlatego jeśli nie chcesz, nie musisz mówić. 
A potrafisz się w taki rytm wbić? Na czym to polega?

No dobra, gdybyś nie był taki silny to by to nie było najważniejsze, a obecnie jak już wybierać to taką, która się nie połamie cała, bo ją przypadkiem dotkniesz i to ledwo co. Raczej takiej osoby nie ma, chociaż nigdy nic nie wiadomo.
Po cichu trzymam kciuki, żeby nie został ci na przyszłość tylko Rogers, kiedy jednak desperacja weźmie górę.
Nie, koniec, o czym ja pieprzę.
Clint:
Jeszcze żyję. Jestem niemal jak kot; mam widocznie sporo żyć albo cholerne szczęście.
Nie mam kogo o nią prosić, bo Coulson gdzieś wsiąkł, a Hill kazałaby mi spadać na przysłowiowe drzewo.
Bucky: 
Co się stało to się nieodstanie. Mleko zostało wylane, piwo uwarzone. Więcej przysłów nie pamiętam.
Jeżeli kogoś kręci wysłuchiwanie o tym, jak skakano mi po żebrach to proszę bardzo, nie mnie oceniać. 

Potrafię dostosować się do każdego. Zarówno do jego sposobu walki, poruszania się, a nawet sposobu myślenia w niektórych sytuacjach, bo było to kluczowe w niektórych misjach. 
Wbicie się w rytm Leo może być trudniejsze niż to, co robiłem do tej pory, ale nie jest niewykonalne. 

Nastały nowe czasy, trzeba się się dostosowywać, iść do przodu, łamać dawne stereotypy. 
Rogers to duży facet, miałbym ręce pełne roboty. I zapewne nie tylko je... Ze mną naprawdę jest coś nie tak i właśnie okazało się, że moja wyobraźnia działa całkiem sprawnie. 
A najgorsze jest to, że w tym wypadku wydłubanie sobie oczu niczego by nie dało. Choć mam ochotę spróbować.

Astrid Löfgren

Trochę lękam się pytać, ale co tam. Co to były za kary i tortury? O łamaniu kości już wiem,o elektrowstrząsach chyba też wspominałeś. Pamiętasz jeszcze jakieś?

Szkoda, że nie pomyśleli o supersilnych kobietach dla swoich supersilnych żołnierzy, co? Nie, gadam głupoty, przepraszam.
Może i jest popieprzony, ale coś mi się zdaje, że całkiem inteligentne są te jego działania, i że wkrótce odkryjesz w tym sens.
Elektrowstrząsy nie były karą, a raczej normą. 

Pamiętam je wszystkie. Bardzo dokładnie. Bardziej niż bym chciał.
O czym miałbym mówić? Może o tym, jak złamali na mojej głowie gruby, dębowy kij i roztrzaskali mi przy tym czaszkę? O tym, jak mnie katowali; bili, przypalali, kopali, rozdeptywali palcem miażdżyli kości, wyrywali paznokcie? O tym, jak wlewano mi wodę prosto do płuc? Już mnie to nie rusza, mogę opowiedzieć to z najdokładniejszymi szczegółami.
Nie musieli się hamować, mogli posuwać się do wszystkiego, bo wiedzieli, że prędzej czy później się wyleczę. Ktoś jeszcze ma wątpliwości co do tego, dlaczego nie jestem normalny?

To pewne, że Leo nie jest idiotą. Choć gdyby był to wszystko byłoby prostsze. Muszę wbić się w jego rytm, potem wszystko powinno iść już z górki.

Gdyby najważniejszym kryterium w wyborze partnera była supersiła to zostałby mi Rogers. Jeszcze aż tak zdesperowany nie jestem.  
N: Nie było wyjaśnione przez jakie tortury przechodził WS, więc wykorzystałam te, jakim poddawano jeńców wojennych w tamtych czasach.

Astrid Löfgren

I faktycznie z czasem nie popełniałeś żadnych, ale to żadnych błędów? To jest naprawdę ciekawe od strony behawioralnej.

Odruchy? Chyba popędy i instynkty. Nie polecam tego tłumić, ani hamować. Niezłe kwiatki z tego wychodzą, a ty masz wystarczająco dużo problemów. Wyżyj się czasem, wyjdzie ci na zdrowie :P 
Po mojemu to on chce wszystkiego na raz. Albo błądzi, żebyście wy też błądzili i gubili trop, a za chwilę odnajdywali jakiś, całkiem bezsensowny. W sumie to nie wiem co o tym sądzić, jakoś nie po drodze mi analizowaniem czegoś... takiego.
Nie. Dlatego byłem najlepszy.

Takie "wyżycie się" dla kogoś o mojej sile mogłoby się źle skończyć dla tej drugiej strony, więc w moim przypadku hamowanie się to raczej lepsza opcja. Wolałbym nie skręcać nikomu karku, bo dałem się ponieść chwili.

Leo jest bardziej popieprzony niż ja i ciężko mi zrozumieć do czego tak naprawdę dąży. Ale wiem, że jesteśmy coraz bliżej. To teraz najważniejsze.
Przy nim czuje, że jestem jednocześnie łowcą i zwierzyną, a ja naprawdę nie lubię się tak czuć.

Astrid Löfgren

#1 I jeszcze takie: im mniej wiesz tym lepiej śpisz.
Popełnianie błędów to dla ciebie jakaś nowość od czasów "wyrwania się" od tych dupków? Byłeś nieomylny? Pytam poważnie.
Nie potrzeba bycia na twoim miejscu, nawet wyobrażania sobie tego, by odczuwać tęsknotę. Jak mówiłam, to jedna z najbardziej ludzkich emocji, wiele nie potrzeba, by ją czuć. Ty pewnie odczuwasz z przeogromnie większą siłą i temu się nie ma co dziwić.
#2 A nie dalej jak wczoraj twierdziłeś, że uczucia lepiej jest ci trzymać na wodzy, bo tak łatwiej, a tymczasem... nie wiem, zaczynasz coś czuć do Yeleny? Jakąś troskę, strach o nią, zmartwienie, coś więcej? Zastanawia mnie, co to mogłaby być za relacja: coś jak linia brat-siostra, czy może coś o wiele więcej. Ale mniejsza, nie moja sprawa.
Przestaję pojmować o co chodzi. Szpiegowskie historie nie dla mnie jak widać.
Zrozumiałam tyle, że jesteście bliżej niż dalej. Dobrze zrozumiałam?
 Każdy, nawet najmniejszy błąd równał się karze, a to było coś, czego raczej nie chciałem doświadczać, więc zwyczajnie musiałem być nieomylny. Teraz popełniam błędy i tak, jest to dla mnie spora nowość, która sprawia, że się irytuję. Gdy się irytuję to się wściekam, a gdy się wściekam to częściej idzie coś nie tak. Błędne koło, choć pewnie do przerwania.

 Nadal twierdzę, że tą całą uczuciowość lepiej jest trzymać na krótkiej smyczy, ale czasem można ją trochę poluzować. 
 Sam nie wiem, co tak naprawdę we mnie siedzi i co mogłoby z tego wyjść, gdybym nie był tym, kim jestem. Jednak, mimo wszystko, nadal jestem mężczyzną i mam odruchy, które gdzieś tam we mnie siedzą.

 Sam do końca nie pojmuję o co, u diabła, mu chodzi. Leo ściąga część dawnego personelu Departamentu X, części, które mogłyby posłużyć mu do budowy nowej maszyny do programowania i wynajmuje przypadkowych rzezimieszków, choć ma u boku najlepszych zabójców zimnej wojny. Nie wiem, czy chce doprowadzić do odbudowy Red Roomu czy zwyczajnie wywołać nową wojnę. To frustrujące, ale, cholera, nie wiem w co on gra. To jakaś chora zabawa, której zasady zna tylko on sam.

#4 Bucky

***
25 kwietnia 2015

 Sprawa ponownie zaczęła posuwać się do przodu. Zyskaliśmy informatora, który nie jest tak pesymistycznie nastawiony do naszych postępów jak ja.
 Wiemy, że Novokov włamał się do bazy danych SHIELD i szukał lokalizacji jednego z byłych generałów KGB- kryptonim Red Barbarian- który zajmował wysoki stołek w Departamencie X i mógł być odpowiedzialny za sprzedaż na czarnym rynku kodów aktywacyjnych uśpionych agentów.

 Udało się nam wpaść na trop jednego z uśpionych. Pewnym jest, że Dimitri nie działa sam. Był lojalnym swojej ojczyźnie żołnierzem, zdecydowanie najsilniejszy z całej trójki, ale niezbyt lotny. Nawet go lubiłem, oczywiście na tyle, na ile mogłem kogoś lubić w tamtym czasie, ale to nie jest ważne. Może nawet udałoby mi się przemówić mu do rozsądku, ściągnąć na naszą stronę, ale biorąc pod uwagę sprzęt i ludzi za którymi uganiał się Leo, mogę założyć się, że Dimitri to już zwykła tresowana małpa. Bardziej niż przedtem.
 Żeby zdobyć części do prowizorycznej komory, zabił co najmniej dziesięć osób. Nie liczę już nawet trupów, które zostawił za sobą, gdy próbował dotrzeć do Rodczenko. Nadal nie wiem, co tak naprawdę planuję. Na razie wygląda to na cholerny zjazd starych znajomków na który nie dostałem zaproszenia.

Nheirei Kai

N, wiesz może, jak właściwie powinno się odmieniać imię Steve? To koszmar... wszystkie kombinacje brzmią mi dziwnie ;/
Mianownik (Kto? Co?) Steve
Dopełniacz (Kogo? Czego?) Steve’a
Celownik (Komu? Czemu?) Steve’owi
Biernik (Kogo? Co?) Steve’a
Narzędnik (Z kim? Z czym?) Steve’em
Miejscownik (O kim? O czym?) Stevie
Wołacz (zwrot do kogoś lub czegoś) Stevie/Steve
Jako ciekawostkę dodam, że spotkałam się z regułą jakoby imienia (pseudonimu?) Bucky nie powinno się odmieniać przez przypadki. Powinno być więc; Bucky Barnes, Bucky Barnesowi, Bucky Barnesem... Ale nie jest to potwierdzone :)

Blue Greyme

Zimo teraz z kolei troche mi cię szkoda. To jak już się pomścisz i będziesz chociaż troszkę usadysfakcjonowany to puść się w to morze melancholi. Bedziesz wtedy niczym wiersz, skłaniający do refleksji i spokojny. To bedzie przyjemna odmiana. Zastanów się nad tym.

Yelena: też nie przepadam za latem i lubie zime, żółwik.
N: To jednak prawda, że kobieta zmienną jest, bo nie trawcie go i żałujecie na zmianę :P

Yelena:
Lato jest zbyt duszne, monotonne. Zwyczajnie jest dla mnie zbyt nudne.
Bucky:
Znaczy, że mam zacząć pisać wiersze? Fakt, chodziłem przez pewien czas na zajęcia z rysunku ze Steve'm, ale nigdy nie miałem jakiegoś zacięcia artystycznego. Tym bardziej do poezji.

Skończę co zacząłem, zgniotę cholernego Novokova, a potem... jeżeli dorwie mnie SHIELD to w celi będę mieć sporo czasu na użalanie się nad sobą. 

Astrid Löfgren

Sztuka jest w tym, żeby spuścić emocje ze smyczy i nauczyć się nad nimi panować, a nie tylko tłumić.
Z jednej strony strasznie komplikujesz sobie życie, a z drugiej wszystko byś robił, byleby najprościej. Zagwozdka.
Tęsknisz, więc uczucia nie takie ci obce, jak sądzisz.
Jest takie przysłowie- co glaz doloj, iz serdtsa won*. 
Robię wiele błędów, nie zaprzeczę, ale kto nie przewracał się, gdy dopiero uczył się chodzić?
Kto na moim miejscu nie odczuwałby choć krzty tęsknoty?
* с глаз долой — из сердца вон/ co glaz doloj, iz serdtsa won - co z oczu, to z serca
Tak, mam drobne problemy z zapisem fonetycznym :P