25 maja 2015

Ana Morgan

Pech? Biedaczek będzie miał teraz uraz do końca życia.
No powiedz, nie daj się prosić :D
Nie przesadzajmy, mogło być gorzej. Mogła mieć inny grot.
Nie, nie, nie. To nasza tajemnica.
Tylko spróbuj uszkodzić Clinta, a ci tego nie wybaczę!
To zabawne, ale ja też nie. Jakoś się nigdy tym nie przejmowałam, a słuchając tej papki puszczanej w radiu i telewizji... aż uszy bolą.
Odliczywszy te lata, kiedy byłeś zamrożony, to wychodzi że możesz mieć góra 30 lat.
Jeśli jeszcze raz nazwiesz mnie dzieckiem, powróci dobry, stary "Bucky" :P
Facet wbił mi strzałę pieprzone czoło! Dziwię się samemu sobie, że niczego mu nie połamałem.
Nie mam nawet trzydziestki, ale jestem stary duchem. Ponoć mamy tyle lat na ile się czujemy, moje drogie dziecko.

Astrid Löfgren

Nie brzmi to dobrze. Wręcz brzmi niepokojąco jeszcze bardziej.
A co ty się tak do tego Barnesa porównujesz? Nawet o nim nie wspomniałam. Teraz jesteś dzieckiem w sensie takim, że coś ciągle poznajesz, a nie przez to ile masz lat. Już chyba prędzej bym powiedziała: dziadkiem z Alzheimerem, gdybym brała pod uwagę wiek, co?
Ja wiem, że się da. Mówiłeś. Chodzi mi o to, że raczej byś sobie nic nie złamał padając na ziemię, no chyba że stanąłbyś jakoś wybitnie niefortunnie.
Byłem nim. Mam jego ciało, więc ciężko jednak się do niego nie porównywać.
Dziewięćdziesięcioletni kaleki weteran z Alzhaimerem. Huh, nieźle brzmi.

Przyzwyczaiłem się do tego. Widocznie to jedna z części mojej pokuty. Patrzeć na matkę z dzieckiem i słyszeć w uszach krzyk tej, której dziecku skręciłem kark. Zasługuję na to. To mała kara.

Ana Morgan

Wymsknęła ci się? Widzę, że masz cela nawet przez przypadek.
Wszystkich na przywitanie witasz ciosem w głowę?
Aż się boję jak poderwałeś Laurę o.o
Wyślizgnęła się. Trzymałem łuk, a skubaniutka się wyrwała i poniesiona wiatrem, nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności, trafiła w Barnesa. Cóż, pech.
W podobny sposób, ale lepiej do tego nie wracać. I nie, jej nie znokautowałem.
Na tobie nie są złe, ale co do mnie.... mam inne zdanie.
Podobno mu się wymsknęło :D
Masz rację, aż się żal robi, gdy się patrzy w jakim kierunku świat zmierza. I nie chodzi tu tylko o telewizję, czy te odmóżdżające programy, lecz o praktycznie każdą dziedzinę życia. Coś co kiedyś było złe, teraz jest promowane jako coś fajnego i dobrego. To jest wręcz chore.
Dzieckiem to ja też już nie jestem. I kto tu jest niby wredny :P
Następnym razem to mi się coś wymsknie.
Nie bardzo wiem, co mam powiedzieć, bo nie znam się na tym, co jest modne, a co nie. Miałem szczęście posłuchać jakiegoś wycia zwanego muzyką popularną i obejrzeć coś, co nazywa się reality show. Podziękuję za więcej.

Mam dziewięćdziesiąt pięć lat. Ty zapewne trochę mniej, wiec tak, dla mnie jesteś dzieckiem, czy tego chcesz, czy nie.

Astrid Löfgren

Masz głosy? Nie mówiłeś, że jakieś masz.

Co ty opowiadasz? Naprawdę nie sądziłam, że wiesz takie rzeczy.
No jedno z lepszych porównań, przyznaję po zastanowieniu. Teraz jesteś takim trochę wyrośniętym, żeby nie powiedzieć przerośniętym, dzieckiem, które wciąż się uczy.
Nie wiem, dziękuję że mnie o tym informujesz. Wcale byś nie musiał od razu łamać nóg. Poza tym trzeba chyba czegoś cięższego, żeby coś ci złamać, czy nie?
Tak czy siak zachował się lepiej niż cała zgraja reszty dupków i należy się za to jakiś szacunek.
To tylko... wrzaski w mojej głowie. Nawet nie wiem, czy moje czy... tych wszystkich ludzi. Czasem mnie prześladują i nie potrafię ich uciszyć.

Barnes był tylko dzieciakiem. Zwykłym dzieciakiem, który myślał, że może wszystko.
Ja już nie jestem. To zupełnie coś innego.

Da się mnie połamać. Udawało im się to nie raz, więc widocznie to nie takie trudne. Szybko się leczę, ale nie jestem niezniszczalny.

Mia Hight

Kiedy... ta podświadomość chce Cię dobić za wszelką cenę i jest przy Tobie. Chodzi. Nie odstępuje na krok.
Nie da się nudzić z tym. Chociaż to pewien rodzaj bólu, który przypomina o minionych latach.
/Mia
 Mam własne wspomnienia, które zżerają mnie od środka. Głosy, obrazy... Mam wrażenie, że widzę to wszystko, gdy tylko patrzę w lustro. Że wszystko zdaje się krzyczeć "potwór", ale ignoruję to. Nie mogę dać się w to z powrotem wciągnąć, bo znowu wpadnę w studnię bez dna, ale tym razem nikt już mnie nie złapie.
Trzeba zamknąć oczy, zignorować odbicie i iść dalej.

Ana Morgan

Clint dlaczego na dzień dobry potraktowałeś Barnesa strzałą elektryczną? :(
Wymsknęła mi się. Słowo.
Zwyczajnie nie miałem lepszego pomysłu, a trzeba było działać szybko.
Brakuje mi jeszcze jakiś 13 cm wzrostu, barów, ale włosy po ostatniej wizycie u fryzjera mam podobne :P
Nie ty pierwszy i nie ostatni, nie bierz tego do siebie :D No a kto tu się naśmiewał z wyboru broni Bartona? Widzisz jaka skuteczna :P
Reklama stara jak świat, jeszcze z czasów mojej fascynacji świecącym pudełkiem, gdy dobrze czytać nie umiałam ^^ Więc to było raczej pytanie retoryczne. Co do telewizji się zgadzam. Unikam jej jak ognia.
Tylko spróbuj, a znowu zacznę nazywać cię "Jamie" albo "Jammy" albo "sierżant Barnes"!
Nie bierz tak tego do siebie, jesteś trochę bardziej barczysty ode mnie. A wredota to moje drugie imię, więc się nie dziw :D
Hej, włosy akurat nie są wcale takie złe.
Głowa pękała mi przez kilka dni. To był cios poniżej pasa, bo musiał wiedzieć o cholernym krześle. Nie kopie się leżącego, tak? Tym bardziej, że przecież nikogo nie posłałem do piachu.
Ostatni raz miałem kontakt z tym pudłem, gdy byłem u Wilsona, a on starał się zainteresować mnie tym wszystkim "co muszę zobaczyć". Nic ciekawego. Pokazuje tylko, jak nisko to wszystko upadło.
Sierżantem to ja już raczej przestałem być i to ładnych parę lat temu.

Barczysty. Cóż za próba wybrnięcia, ale nie ze mną takie numery, moje drogie dziecko.

Sherlock Holmes/ Mia Hight

Hoho, jaka łaska!
Jednak wyzywano mnie do gorszych. No wiesz, panie, przyzwyczajenie.
/Mia

N, pozowolę, iż Sherlock wyrazi się tylko gifem:

Mia ma chorobę psychiczną, odziedziczoną po babci... 
Durniu, nawet nie kończ.
/Mia
Mam być pod wrażaniem, panie Holmes? Bez problemu zastrzelę człowieka z ponad dwóch tysięcy metrów i bez zbytniego skupienia, więc trzeba więcej, by wzbudzić mój podziw.

Żadna łaska, a zwykła szczerość.
Coś o tym wiem. Mam własne głosy w głowie, więc można mnie chyba uznać za nie w pełni  poczytalnego na umyśle.

Astrid Löfgren

Książkę.
Oj tam, na pewno przeczuwał, co to wiosna.
Nie porównywałabym tego stanu do dziecka, bo dziecko świat poznaje a jego wiedza nie jest tak uboga, jak się wydaje. Chyba że masz na myśli noworodka, to co innego. Wyobrażam to sobie jednak. Nie musisz tłumaczyć.
Wierzę, że się potkniesz. Będę złośliwa w tej kwestii, bo to by było wręcz epickie. Nic tylko cię znaleźć i latać za tobą z kamerą, by to uwiecznić.
Bardzo proszę, zawsze do usług. Różnica jest taka, że jestem teoretycznie słabszą płcią. W rękach karabin miałam dwa razy w życiu, i to pneumatyczny, więc się naprawdę obawiam, czy kogoś bym przypadkiem nie zastrzeliła. A ty chociaż masz i miałeś cela. Są różnice. W razie czego nawet starszym szeregowym nie zostanę :(
Nie powtórzyło, ale jego wspomnienie warto pielęgnować. To dobry przykład na to, że zły może być mniej zły. A nawet w jakimś stopniu dobry.
Nie denerwuj się już.
Wiem, co to jest książka. To takie papierowe coś, w którym wydrukowane jest sporo liter, a czasem nawet obrazki. Świetna sprawa, naprawdę. I nawet wiem, jak tego używać.
Nie bardzo pamiętam, jak to jest być dzieckiem, ale wydawało mi się, że to najlepsze porównanie. Wiem, że dziecko kojarzy twarze, głosy czy zapachy i ja miałem tak samo. Kojarzyłem kilka twarzy czy głosu, ale nie wiedziałem, kim ci ludzie są. Sprawa była też na tyle utrudniona, że się starzeli.

Dziękuję za wiarę we mnie, naprawdę. Rozumiem, że można życzyć komuś połamania nóg, ale to raczej tak metaforycznie, wiesz?

Nie wiem, czy robił to z dobroci serca, czy tylko po to, by uciszyć własne sumienie i nie chcę wiedzieć. Wole, choć naiwnie, wierzyć w to pierwsze.

Blue Greyme

Ej no przecież ty nie jesteś głupi. Zawsze mówisz mądre rzczy tylko te mnie szczególnie urzekły.
I serio mówie o tym powieszeniu ich na ścianie. Tylko mam denną drukarke więc chyba zostaje mi kochany hamdmade. Juhu.
Jesteś wzrostowo idealny ^^ (mam 169 cm hoho)

a z tą radością to normalnie brać przykład.
Wyobraź sobie że pracujesz w przedszkolu i to dzieciom mówisz te wszystkie 'radosne' rzeczy. Jakie ty byś im dał ukierunkowanie na świat hę?
N: A ja to nie mam nawet metra sześćdziesięciu :/

Wszyscy ludzie są psychopatami. Wręcz idealne motto dla młodej damy, moja droga.

Kto w ogóle miałby mnie dopuścić w pobliże dzieci? Cóż, różni... specyficzni ludzie chodzą po świecie, ale chyba nie aż tacy.
Przynajmniej wiedziałyby, że nic w życiu nie jest różowe i że trzeba być przygotowanym na najgorsze.

O tak, cały jestem wręcz idealny. Ktoś wątpił? Ktoś prócz mnie?

Sherlock Holmes/ Mia Hight/ Gall Anonim

To dlaczego nadal to ciągniesz? Odpowiadasz na to wszystko?
A zresztą, ta szurnięta baba już odchodzi.
/Mia
Ponieważ jestem bardzo miłym i kulturalnym człowiekiem. Nawet nie wiesz, jak bardzo.
Akurat kiedy Mia kogoś polubiła znów coś zepsuła.
Biję brawo, Majka!
To więc były oznaki sympatii? Cóż, wyraża ją bardzo... oryginalnie. I raczej z kiepskim skutkiem.
Chciałbym zobaczyć jak wygląda z Tobą współpraca, panie... Zimowy. Chociaż na Mię nie mogę narzekać, jednak ona jest zbyt tajemnicza.
Przydałbyś mi się.
/Sherlock
Ja nie współpracuje, panie Holmes. Jestem samotnym strzelcem i to w każdym tego słowa znaczeniu.
A pana... przyjaciółka to specyficzna osoba, ale wychowano mnie w duchu nie obrażania dam.
Jakkolwiek szurnięte by były.

Astrid Löfgren

James, żałosne, nie zabawne.
I się kłopotali wołając "Asset"? Ja już bym się prędzej darła "ej". Krócej, szybciej i skuteczniej.
Zima mógłby myśleć o wiośnie. Uczepię się tego chyba, przepraszam.
A ja bym chciała zobaczyć jak się wywalasz, potykając o kamyczek. Naprawdę bym chciała. To takie ludzkie - przynajmniej dla mnie, bo jestem totalną pierdołą jeśli chodzi o jakiekolwiek manewry. A za rok mnie czeka pobór do wojska, więc aż mi się chce śmiać na samą myśl o jakichś ewentualnych szkoleniach czy wezwaniach na ćwiczenia.
Skąd pewność, że ten zanik pierdołowatości jest trwały? Może za dni kilka glebniesz się tak, że wybijesz sobie ząbki własną rąsią.
No tak, na tamte standardy właśnie. Nie chcę tego pana oceniać, ale z tego co pamiętam, to dobrze o nim mówiłeś. Więc chyba zły nie był, co?
Bo przeczytałeś na pewno "Mądrość psychopatów" a teraz wychodzi z ciebie inteligent. Przyznaj się.
Przeczytałem co?
Mnie się nie pytaj o ich preferencje, ja w tej czy innej sprawie, niczego do gadania nie miałem.
Bo Zima wiedział czym jest wiosna. Zwyczajnie... wyobraź sobie małe dziecko, które nic nie wie o świecie i którym łatwo kierować, ale które ma pewne odruchy. W moim przypadku były to odruchy polegające na umiejętności szybkiego wyeliminowania celu. Poza tym to niemal pustka.
Stałem się o wiele zwinniejszy i, a mój czas rekreacji znacznie się skrócił, więc raczej nie muszę się już dłużej martwić o to, że potknę się na prostej drodze. Przynajmniej mam taką nadzieje.
I skoro taka "pierdoła"- dziękuje za miłe określenie, przetrwała szkolenie i część wojny, a nawet została sierżantem to, to chyba nie jest aż tak trudna sztuka.
Dla mnie był najlepszym człowiekiem na świecie, bo dawał normalne jedzenie, pozwalał próbować się upić i choć próbował ze mną rozmawiać. To się więcej nie powtórzyło.

Blue Greyme

A słowa "Każdy ma coś z psychopaty. Niektórzy to po prostu dobrze ukrywają" oprawie w ramkę i powiesze na ścianie. Mam nowe motto w życiu. Dzieki James.
I witaj znowu! Tak bardzo tęskniłam za twoim pesymistycznym podejściem do życia.
Ile ty masz w końcu wzrostu?
O dziwo, mi też czasem zdarza powiedzieć się coś, co można by uznać za mądre.
Mam metr osiemdziesiąt. Prawie. Tak właściwie to niecały metr siedemdziesiąt osiem. Mnie serum nie wyciągnęło pół metra w górę. Oszustwo, co?

I wcale nie mam pesymistycznego podejścia do życia. Radość wręcz ze mnie promienieje, nie widzisz?

Astrid Löfgren

Natasha, nigdy nie mów nigdy. Każdy zasługuje na szczęście, nieważne kim się jest.
Łatwo mówić, ale to tylko puste słowa. Życie wszystko weryfikuje i pokazuje, jak jest naprawdę.

James, jak już Anie wspomniałeś o węglu, to ja zapytam: po co nim smarowałeś oczka (albo ktoś ci smarował, nie wiem)? Od dawna mnie to zastanawia, więc błagam, ulżyj mi w niewiedzy.
James, ale krzyczeć, żeby zwrócić twoją uwagę, czy krzyczeć, bo krzyczeć, np. jak coś zrobisz nie tak? Tak na dobrą sprawę po co imię czy przydomek, skoro byłeś "czymś"? Dziwną mieli panowie logikę.
Po co rozwijać? Skrót wystarczy, każdy wie, o co chodzi.
Śmieszny byłby z ciebie szpieg z alergią. Też bym chciała nie móc się przeziębić.
No przecież zaznaczyłam, że zauważyłam tę prawidłowość.
Aż dziwne, że wśród tych wariatów znalazł się ktoś normalny.
Nie mam pojęcia, serio i sam chciałbym wiedzieć. Albo jednak nie, nie chciałbym. Zero w tym zastosowania taktycznego, więc nie zdziwiłbym się, gdyby ich to po prostu bawiło. W końcu drwienie z kukły jest tak zabawne, prawda?

Czasem zdarzało mi się... wpaść w odrętwienie. Nie nazwałbym tego marzeniem czy choćby zamyśleniem, bo i o czym mógłby myśleć Zima? To nie było jego zadanie, a wspomnienia były błędami, które należało natychmiastowo zgłaszać. Wrzeszczano, gdy próbowano mnie z tego marazmu wydrzeć, a bano się użyć rękoczynów.

Byłem jednych z najlepszych strzelców drugiej wojny, a potrafiłem podbić oko- i to nie tylko sobie- przewracając się o własne nogi, więc od dawna byłem chodzącym paradoksem. Ale tego jakoś mi nie brak, tyle dobrego w tym całym serum. Mniej mi wstyd.

Normalny, ale jak na tamte standardy.

John Watson

Clint, ile tam sobie dzieci narobiłeś? Jak mają na imię?
/John Watson
Sam sobie ich nie narobiłem.
Mamy trójkę. Dwóch chłopaków i dziewczynkę. Najstarszy to Cooper, potem jest Lila, a najmłodszy jest Nathaniel.

Sherlock Holmes/ Mia Hight/ Gall Anonim

Sztuką jest zapomnieć. Jestem cierpliwy.
/Sherlock
Dla mnie sztuką jest pamiętać, panie Holmes. Nawet nie wyobrażasz sobie jak wielką.
Cóż, ja także.
Tobie trzeba pomóc, możesz jeszcze coś zrobić. Ja nie.
Zniszczyli życie, a przede wszystkim mnie. Całą. spać nie mogę, tylko mam wrażenie, że znów mnie będzie torturował. Ja nadal czuję ten smród. Ten oddech.
Chyba się powtarzam, ale większość sytuacji jakie przeżyłam jest we mnie. Nigdy nikomu nie mówiłam o nich, teraz jest mi wstyd. Moje ciało jest zniszczone, pokryte bliznami i bólem. Tak samo jak mój policzek. Zostałam oszpecona, do jasnej cholery!
Dlaczego Ty, nie możesz mi opowiedzieć o tym, co czujesz?

Nie musisz dawać Sherlockowi kulki w łeb. Możesz mi.
Czekam.
Jeżeli nie potrafię tego uczynić, to ktoś taki jak Ty, "morderco", zrobi to. Prawda?
Hej, Ty, Żołnierzyku! Właśnie sobie uświadomiłam, że jesteś bardziej uparty i zadufany niż Sherlock Holmes. To nie lada wyczyn. Gratuluję!

Kiedy przestaniesz bronić się tym, że jesteś człowiekiem starej daty? Kto jeszcze będzie na to patrzył, Żołnierzu? Tamtych czasów już nie ma. Liczy się to, co jest teraz.
/Mia
Kiedy broniłem się tym, że jestem "człowiekiem starej daty"? Nie przypominam sobie tego, choć pamięć mam coraz lepszą.
Jestem uparty, nie przeczę, ale to wie już chyba każdy. Jestem zadufany w sobie? Nie, zwyczajnie znam wartość własnych umiejętności. A temu nikt nie zaprzeczy.

Mam ci współczuć czy co? Poklepać po "oszpeconych" pleckach kawłem metalu przyspawanym do moich kości?
Czego ode mnie oczekujesz? Mam się żalić? Płakać? Użalać nad sobą? Przeszedłem ten etap i przestałem być już tak żałosny, bo dotarło do mnie, że to tylko pogarsza sprawę. Oni zniszczyli tylko jego fragment, a cała reszta zależy wyłącznie od ciebie. Nie oni zniszczyli ci życie, sama to robisz. Wiecznie użalając się nad własnym losem i nie robiąc niczego, by go naprawić.
Każdy jest kowalem własnego losu i musi wykuć sobie serce tak silne, by było w stanie znieść wszystkie zrzucane na nas krzywdy.

Ilaczego miałbym marnować czas i kule na kogoś takiego jak ty? Niczego bym z tego nie miał i zwyczajnie... mało mnie to obchodzisz, moja droga.
Może niech teraz Bucky "pozaczepia" Mię? :D
Buckyś aktualnie pozbywa się uczucia pt. "czego ta szurnięta baba chce?" i powoli przestaje silić na bycie kulturalnym.
Wbrew pozorom, to bardzo spokojny człowiek jest i póki co, tak naprawdę to nerwy puściły mu raz, bo uderzono w drażliwą nutę :P

Ana Morgan

Moje użalanie się nad sobą nie zrobi takiego wrażenia, a podawać się za Zimowego Żołnierza nie zamierzam. Nikt by mi nie uwierzył. Jestem zbyt... szczupła.
Och nie udawaj, że aż tak cię to zabolało :D Chyba, że twoja duma na tym ucierpiała. W końcu dostałeś w strzałą, a sam dopiero co mówiłeś, że to żadna broń, a już na pewno nie tak skuteczna jak twoja :P
Do jego domu lepiej nie idź, bo mógłbyś oberwać po raz drugi. A z zaproszeniem to co ci szkodzi? Spróbować możesz :D
Albo skontaktuj się z Coulsonem, podobno ostatnio bardzo narzeka (tak mi N mówiła), może się dogadacie.
Och skoro tak ładnie prosisz :D Sam użyłeś tego imienia, więc skorzystałam z sytuacji.
A ty nie zwracaj się do mnie "moja droga", dobrze?
Panu... Barnesowi zachciało się żartów ^^ Polecam klej "kropelka", podobno żadna siła nie rozklei. Widziałeś tą reklamę?
Ależ pozwalam. Pomaluj oczy węglem, owiń rękę folią aluminiową i nikt się nie zorientuje, serio.

Wbił mi strzałę w czoło. Strzałę. Elektryczną. W czoło. Moja głowa i elektryczność nie bardzo za sobą przepadają, więc chyba nic dziwnego w tym, że mam lekki uraz.

Może miewam kiepskie i głupie pomysły, ale nie aż tak, by pójść do jego domu. Jeśli chciałbym się z kimś spotkać to tylko na neutralnym gruncie, by ograniczyć ryzyko do minimum.

Nie, nie widziałem. Telewizja mąci mi w głowie, mam lekkie problemy z przyswajaniem fikcji.

Dobrze. Żadnego Bucky'ego i żadnego więcej "moja droga".
Mam ponad dziewięćdziesiąt lat, więc przerzucę się na "moje drogie dziecko".

I czy ty właśnie zasugerowałaś, że jestem przy kości? To już jest wredne.

Astrid Löfgren

Natasha, nie ma to jak dobre podejście. Nie mówię o planowaniu, ale wyobrażeniu, jak to mogłoby być.
Zwyczajnie jestem realistką. Od samego początku było wiadomo, że to się nie uda. Nigdy się nie udaje, nie w tym zawodzie.
James, no właśnie, niektórzy.
Jakie szczęście, że ty nie masz. Już sobie wyobrażam ciebie psikającego z morzem chusteczek wokół. Piękne.
Zero logiki. Asset brzydko, bezosobowo, ale chyba takie miało być, prawda? Już ten "Zimowy" lepiej brzmi. Jak sobie przypomnisz co to za imię to daj znać, bo to ciekawe.
Czemu gorzej? Całkiem ładnie moim zdaniem.
Krócej krzyczeć Asset niż Kapitan Sojuz Sowietskich Socyalisticzeskich Riespublik.
Nie mogę się nawet przeziębić, więc alergia raczej nie wchodzi w grę. Kiepski byłby ze mnie szpieg, gdybym kichał przy kontakcie z kurzem, nie?
Brzmi "brzydko" i bezosobowo, bo... miało brzmieć brzydko i bezosobowo? Nawet nie mówili o mnie "on", a per "to", więc nic w tym chyba dziwnego. 
Isayevowi bliżej było to zwykłego, poczciwego człowieka niż sadysty, więc zwyczajnie wygodniej było mu zwracać się do mnie jakimkolwiek imieniem i udawać, że jestem normalnym człowiekiem, który chciał tam pracować. W pełni to rozumiem. I tak robił wiele.