25 maja 2015

Astrid Löfgren

Nie brzmi to dobrze. Wręcz brzmi niepokojąco jeszcze bardziej.
A co ty się tak do tego Barnesa porównujesz? Nawet o nim nie wspomniałam. Teraz jesteś dzieckiem w sensie takim, że coś ciągle poznajesz, a nie przez to ile masz lat. Już chyba prędzej bym powiedziała: dziadkiem z Alzheimerem, gdybym brała pod uwagę wiek, co?
Ja wiem, że się da. Mówiłeś. Chodzi mi o to, że raczej byś sobie nic nie złamał padając na ziemię, no chyba że stanąłbyś jakoś wybitnie niefortunnie.
Byłem nim. Mam jego ciało, więc ciężko jednak się do niego nie porównywać.
Dziewięćdziesięcioletni kaleki weteran z Alzhaimerem. Huh, nieźle brzmi.

Przyzwyczaiłem się do tego. Widocznie to jedna z części mojej pokuty. Patrzeć na matkę z dzieckiem i słyszeć w uszach krzyk tej, której dziecku skręciłem kark. Zasługuję na to. To mała kara.

2 komentarze:

  1. No nie taki znowuż kaleki. Jak by nie patrzeć ta ręka to część ciebie, skoro nie można jej w żaden sposób zdjąć. Pomaluj ją sobie na cielisty odcień i będzie lepiej.
    Przyzwyczajenie przyzwyczajeniem, ale to jest objaw psychotyczny, a jeśli się nie zareaguje odpowiednio szybko, następują znaczne zmiany w mózgu. I to nieodwracalne. Chociaż tobie to chyba żadne leki by nie pomogły.
    Nie mów mi nic o dzieciach w takim sensie, błagam. Jestem na to uczulona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, i zapomniałam. Co takie porównywanie ci daje? Nigdy nim już nie będziesz, już to chyba przerabiałeś, prawda? Czy może zacząłeś uważać, że jednak da się wrócić do tamtego Bucky'ego?

      Usuń