4 czerwca 2016

O.

No czasem trzeba zagrać coś, co wbudza żal w widzu nie dla postaci a dla aktora.. Ale, nie wiem co ma bezpłodność do przemieniania się w Hulka..? Hulk raczej nie może się prokreować, ale Bruce tak, więc to trochę nie ma sensu oO no ale dla Marvela miało to sens najwidoczniej.
Jeszcze nie biedna, mam nadzieję, że żadna taka nie czyta tego i nie podchwyciła pomysłu xD
Może być na chodzie i zasnąć w komorze bo tak, o. Z przyzwyczajenia i Steve przechadzając się, by go cmoknął. Jest sens?, jest xD
/Bezpłodność zupełnie nic, w komiksach Hulk miał nawet dzieci. Hulk, nie Bruce. A wiesz dlaczego? Bo emocje sprawiają, że Bruce się przemienia, więc wyobraź sobie, że postanowi oddać się uciechom cielesnym... i w pewnym momencie wyhulkuje. Z partnerki nie byłoby pewnie czego zbierać, więc nic dziwnego, że Banner z tego zrezygnował.
/Bucky dowodzi teraz T-Boltsami i pilnuje superpotężnego dziecka, więc nie ma czasu na spanie. Biedny jest tak zdesperowany, że wciela w życie plan W.W.S.D (What Would Steve Do?) i wydzwania do Steviego. A Steve? A on bawi się w Hydrę.
Masz prawie 90siąt lat.. I się boisz.. Aż mam cię ochotę kopnąć w cztery litery, byś się ruszył z przeprosinami. Prawdę trzeba przyjąć na klatę Steve, jakakolwiek by nie była. 
/Nie mam dziewięćdziesięciu lat i nie będę tylu miał przez najbliższe sześćdziesiąt. Mam trzydzieści lat i przez większość mojego życia Bucky był tym, który dbał o nas dwoje. Dla mnie i za mnie obrywał, walczył i narażał życie. Był moim najlepszym przyjacielem, a ja nie potrafiłem go obronić, więc tak, boję się tego, że mogę usłyszeć, że mi nie wybaczy, i że nie będę mógł powiedzieć, że wciąż jest moim przyjacielem, bo on nie będzie już tego chciał. Kolejnej utraty go już bym nie zniósł.
Żeby mi dać w nagrodę. Ale co masz w kieszeniach?
/Niczego nie noszę w kieszeniach, bo nie mam niczego, co mógłbym w nich nosić. Dobra, mam jeden nóż, który udało mi się przemycić. To nic.

O.

No z tą bezpłodnością to Natasza poleciała po bandzie.. Ale może gdyby głosiła, że in vitro to cud świata, to w Polsce by nie zostali puszczeni w kinach xD Wydaje mi się, że wiedzą i to się "feministkom" podoba..? Wiesz, może jeszcze ją na swoje logo dadzą xD Wydaje mi się, że coś tam przebąkiwano o tym filmie, ale wiesz, babki chcą takich Grejów w swoich życiach. A później frustracje i rozwody.
To już Winnie go rozgrzeje! *,* Ale nie powiem, mógłby to być ten pocałunek, o który Marvel zrobił akcję na internetach xD
/Ta scena przed łazienką zniechęciła mnie do niej jak jeszcze żadna inna. Dla mnie brzmiało to jakby Banner próbował jej powiedzieć "Żadna mnie nie zechce, bo jestem potworem" a ona na to: "Ty?! Nie mogę mieć dzieci, i kto tu jest teraz większym potworem?!". Czyli uważa swoją bezpłodność za gorszą rzecz od tego, że Bruce zmienia się w wielkiego, wściekłego stwora, i licytuje się z nim o to, kto ma gorzej. Aż Bruce nie wiedział jak odpowiedzieć na ten stek bzdur. Aż żal mi było aktorów.
/Mystique ikoną feminazistek (bo nie ubliżajmy feministkom)? Biedna...
/Niestety muszę cię zawieść, ale komiksowy Bucky jest na chodzie i nikt wybudzać go nie musi, więc taki cmok odpada. Ale kto wie, może to zmienią :P?
Jeśli powiesz, że żałujesz z całego serca to on zapewne uwierzy. Wiesz, takie słowa mają znaczenie gdy są szczere.
/Po prostu... Chyba boję się tego, że mógłby powiedzieć, że mi nie wybacza. Wiem, że to okropnie egoistyczne, że zachowuję się w ten sposób kolejny raz, ale nie potrafię się przemóc.
  I nie masz cukierków po kieszeniach..
/Że co, u diabła?

Astrid Löfgren

N, dlatego musiałabym mieć świadka. Standardowa zasada. Mogłam wcześniej o tym pomyśleć. Ciekawe czy załagodziłabym sytuację spojrzeniem na kota ze „Shreka”. To i tak mniej od najmocniejszej wódki. Cóż, mógłby wlać w siebie czysty spirytus. Może trochę przepaliłby przełyk, ale co to dla niego. Ważny jest przecież efekt.
Widocznie Stan w tej roli tak bardzo im się spodobał, że nie chcą nikogo innego.
Musimy im pomóc. Musimy im to podsunąć.
/Gdybyś zaczęła posyłać mu spojrzenie ala Kot w butach, mógłby zawsze stwierdzić, że próbujesz go osaczyć i dręczysz go nie tylko słowami, ale też i wzrokiem. Jakieś zarzuty zawsze się znajdą, prawda? 
Wiem też, że są różne mocniejsze wódki, ale podałam zawartość alkoholu, która występuje najczęściej i w najpopularniejszych rosyjskich wódkach, a taką pewnie by pił. Taka Beluga ma właśnie 40%, więc Kachasu mógłby mieć nawet dwa razy tyle. Czyli miały łatwiej.
/Wszystko wskazuje właśnie na to, że masz rację. Ale ponarzekać na brak Jeffersona mogę ;P
/Och nie, lepiej nie. Ludzie nie przetrawili jeszcze jednej rewelacji, więc kolejna dawka mogłaby się okazać zbyt mocna. 
Steve, jesteś pewien, że ci się nie wydaje? Myślisz, że co chciałby ci powiedzieć?
Oprócz wyboru co ich obowiązuje? 
/Nie mam pojęcia, co mógłby chcieć mi powiedzieć, bo to Bucky i zawsze potrafi mnie zaszkodzić, ale jestem pewny, że nie, nie wydaje mi się.
/Odpowiadają przed wyznaczoną przez ONZ radą, choć na łagodniejszych zasadach, które gwarantują im też mniejsze konsekwencje, jeśli dojdzie do złamania przez nich postanowień Protokołu. Nie byliby też zmuszeni do przejścia wyznaczonego przez Radę treningu i nie potrzebowaliby licencji, która zezwalałaby im na użycie mocy - w ich przypadku byłby to zyskane na szkoleniach umiejętności - w ściśle określonych przez Radę przypadkach.
Bucky, brzmi jak wyzwanie. Wątpisz w moje umiejętności wkurwiania? Smutno mi. Poza tym tyle niemożliwych rzeczy cię już spotkało, że wkurzenie przez takiego aniołka, jakim niewątpliwie jestem, staje się bardziej prawdopodobne niż może się wydawać.
Wiem, że daje sobie radę, ale mnie ciekawi, czy zaszłyby wtedy jakieś zmiany i jeśli tak, to jakie.
W Europie panowało przekonanie, że lobotomia leczy z homoseksualizmu, nie wiem czy to funkcjonowało w USA. Mówisz o tej oficjalnej wersji, a ja o tej nieoficjalnej, bo nie sądzę, by każdy wtedy twierdził, że tak, homo i bi to choroby. A co to za reszta?
Dalej nie widzę w tym nic satysfakcjonującego. Na jego miejscu zastanawiałabym się raczej nad tym, że w razie niepowodzenia misji ten przyjaciel mógłby chcieć odebrać mi coś bardzo cennego, asa w rękawie. Wiedział przecież, że Rogers to twardy zawodnik. Postawił jednego super przeciwko drugiemu. Logiczne, że to nie ułatwiało sprawy. No chyba, że to miał być dla ciebie jakiś sprawdzian.
Idź teraz i jej wygarnij, że tego nie zrobiła. Wanda mogłaby w trzydzieści sekund rozstrzygnąć całą sprawę, no ale przecież chcieliście się tłuc, to się tłukliście. Źle ci z tym, że spieprzasz?
Dlaczego mieliby dać ci święty spokój, gdybyś jej nie miał?
/Nie wątpię. Po prostu wiem, że nie dasz rady aż tak mnie wkurzyć, ponieważ durne przytyki słowne to zdecydowanie zbyt mało, by do tego doprowadzić. Może mnie tym zdenerwujesz, ale nic ponad to.
/Zapewne nie doszłoby do żadnych zmian, ponieważ mój organizm jest chyba zbyt silny, by osłabiło go coś takiego. Potrzeba by więcej niż zwykłego przetoczenia krwi. Przynajmniej tak sądzę. 
/Nie wymagasz ode mnie zbyt wiele? Oficjalną wersję mogę sobie przypomnieć, bo istnieje coś takiego jak książki czy internet, ale nie powiem ci co każdy wtedy twierdził, bo nie do końca pamiętam, co sam wtedy twierdziłem. Nie było wtedy czegoś takiego jak internet, gdzie można sobie było poczytać o tym, jaki to homoseksualizm jest zdrowy i jak to nie należy go szykanować. Więc jeśli już ktoś orientował się, że coś jest z nim nie tak, najpewniej uważał to za chorobę. Tak sądzę, bo nie potrafię odpowiedzieć ci na to, co myślał każdy.
/Sprawdzian? Miałem pozbyć się Rogera, żeby nie zakłócił startu Projektu Insight, a potem by się mnie pozbyto, bo nie byłbym już potrzebny. Może więc liczył, że pozabijamy się nawzajem. Tylko przypuszczam, bo nie wiem, co sobie wtedy ubzdurał. Tego w raportach nie było.
/Gdyby to zrobiła, nikt nie wylądowałby w więzieniu, nie rozpieprzono by lotniska i nikt by nie ucierpiał. Ale widocznie ani ona, ani ten geniusz Rogers nie wpadli na taki plan, bo lepiej dać skopać sobie tyłek, a potem wiać. No i nie, jakoś nie jest mi szczególnie źle z tym, że spieprzam przed zagrożeniem. Nie udaję bohatera, więc mogę być tchórzem.
/Byłbym mniejszym zagrożeniem, nie wpadliby na pomysł wysłania mnie do walki. Inne plusy też by się pewnie znalazły.

Alexa Mariani

Hej N hej Buck dawno mnie nie bylo ale jak pewnie zdążyliście zauważyć jestem jak cień pojawiam i znikam - teskniliscie? (dobra dosc juz pieprzenia o mnie)
- N oglądałaś już CW? Jak Twoje wrażenia?
N: CW obejrzałam już siódmego maja i zawiodłam się na tym filmie. Po filmie mającym "Civil War" w podtytule spodziewałam się czegoś więcej. Dla mnie to zmarnowany potencjał wielu postaci (np. Sharon, Visiona czy generała Rossa), momentami dziurawa fabuła i wiele fabularnych nonsensów. W mojej ocenie nadal jest to film całkiem dobry, na pewno lepszy od AoU, ale jednocześnie o wiele gorszy od CA:WS. 
/Do tego za mało Kapitana w filmie o Kapitanie, a kiedy już się pojawiał, niemal nieustannie miał kamienną twarz, a jego emocje trzeba było wyczytywać pomiędzy wierszami. Poza tym Steve w tym filmie przeszedł niemałą przemianę i momentami miałam wrażenie, że ten człowiek tylko pozuje na takiego dobrego za jakiego się go uważało, że próbuje ukryć i usprawiedliwić czysto egoistyczne pobudki pod płaszczykiem niezszarganej opinii, że naprawdę jest wstanie zabić Starka. Poza tym, wymawiając posłuszeństwo ONZ stawia samego siebie ponad prawem. Właściwie mówi "Avengers mogą robić co im się podoba, przekraczać wszelkie granice i nie ponosić odpowiedzialności za swoje pomyłki, bo ja tak mówię." 
/I yep, po filmie jestem jeszcze bardziej #TeamIM niż przedtem i moja miłość do Bucky'ego zdecydowanie tego nie zmienia. Zwłaszcza, że Bucky z CW nieszczególnie mi się podobał.. Za to Tony zyskał moją sympatię. Nie był już tak irytującym dupkiem, pokazał, że ma głowę na karku i dba o przyjaciół. Pierwszy próbował załagodzić sytuację, chciał pomóc Steve'owi, chciał pomóc nawet Bucky'emu. 
/A Zemo naprawdę mi się podobał. To jest człowiek, którego można zrozumieć i któremu niemal można było kibicować. Zemo nie był kolejnym antagonistą, który szukał chaosu i władzy nad światem, a raczej antybohaterem szukającym zemsty na tych, przez których stracił bliskich, a którzy nie ponieśli za to żadnych konsekwencji. I jest jedynym przeciwnikiem, który tak naprawdę wygrał.

Bucky:
/Żeby nie było, że nie jestem kulturalnym człowiekiem - witam się.

O.

Akurat tych ludków znam xD Wydaje mi się, że ostatnimi czasy ludzie trochę się potracili - feministki nie wiedzą o co walczą, feministką jest laska która powie "nie", a to przecież nie o to chodzi. Więc nie dziwię się, że nikt nie zainteresował się głębiej filmem czy danym uniwersum. Jeszcze jakby to był film romantyczny to zrozumiałabym oburzenie. Ale to fantasy i film akcji, tam każdy każdego bije niezależnie od rasy czy od płci. Filmu nie zbojkutują, ale reklamę dodatkową zrobiły xD
Haha to tylko czekać na pocałunek prawdziwej miłości xD
/Ja tam się dziwię, że feministki jeszcze Marvela nie zbojkotowały. Toć taki WS to strasznie seksistowski film jest! Nie dość, że Winnie śmiał rzucić Natashą o samochód, to jeszcze ją postrzelił, a pewnie nawet zatłuc byłby gotowy, gdyby nie przybiegł jej na ratunek Steve niczym ten rycerz na białym koniu! A AoU? Bruce musiał ratować Natashę, Vision musiał ratować Wandę, a Natasha głosi, że bezpłodność czyni z ludzi potwory na miarę Hulka. A taki Ant-Man? Toć ojciec śmiał nie posłać córki na niebezpieczną misję w stroju podobnym do tego, w którym zginęła jej matka, i wolał narażać obcego faceta! Seksizm pełną gębą :P A wracając do "Apocalypsa" - ciekawe czy te babki wiedzą, że Mystique równo kopie tyłki wszystkim po kolei, czy to już niewygodny fakt? I czemu takich "50 twarzy.." to nikt nie bojkotował? 
/Mnie w Śnieżce zawsze dziwiło to, że Książę nie miał żadnych oporów przed pocałowaniem obcej laski, która leżała w trumnie i uchodziła za martwą. Steve ma taki luksus, że wie o tym, że Bucky żyje. Tylko gorzej jak usta mu przymarzną...
Wiesz.. Może on właśnie czeka na owe przeprosiny? 
/To nie jest coś, za co można przeprosić. Za co idzie przeprosić. Chciałem temu zapobiec, mogę przysiąść na Boga, że chciałem go uratować, ale zwyczajnie nie dałem rady. Miałem ratować świat, a nie dałem rady uratować przyjaciela. Nie powinienem wciągać go do Komanda. Powinienem odesłać go wtedy do domu.
Oschły?
/Nie jestem oschły. Taki po prostu mam charakter. Nie zmienię go sobie.

O.

Musi się przekodować, litość i miłość to różne emocje i sprawy.
Pełno jest też zdjęć na necie tej jej trumienki a jego komory xD 
/To teraz spróbuj mu to wyjaśnić :P
/No bo to na pewno nie jest przypadkowe podobieństwo! Bracia Russo po prostu coś nam tym sugerują, a niektórzy ślepcy tego nie widzą!
+ Słyszałaś o tym, że niektóre grupy feministyczne są oburzone tym plakatem do "X-Men: Apocalypse" :P? Ponieważ według nich przedstawia on kobiety jako bezbronne i słabe, wręcz promuje przemoc wobec kobiet. No bo to przecież Mystique (wiesz, ta laska, która po prostu potrafi zmieniać wygląd) powinna dusić Apocalysa (wiesz, tego wszechmocnego gościa) :P A popierają to kobiety, które nie mają pojęcia o uniwersum, które ten plakat promuje. Gdyby zamiast Mystique był tam choćby Magneto, mogę się założyć, że nikogo nie okurzyłoby to zdjęcie ani hasło promujące.
To może zacznij to jakoś? Wiesz pierwszy krok trzeba zrobić.
/Miałbym zacząć od "Cześć, Bucky. Pamiętasz jak pozwoliłem ci spaść w przepaść, bo strach nie pozwolił mi działać szybciej? Mam nadzieję, że nie masz mi za złe"? Raczej jest jeszcze zbyt szybko na takie rozmowy. Przynajmniej tak sądzę.
Nie bądź taki.. No Bucky 
/Nie mam być jaki?

O.

Oj.. A on tak nie chce naszej miłości.. Chce tylko Steva xD rzuć mu go jak marchewkę xD
A Steve to idealny rycerz dla księżniczki xD 
/A może on nie tyle nie chce miłości, co nie chcę tego, co odbiera jako litość?
/Cóż, już omawiałyśmy z Astrid podobieństwo do "Królewny Śnieżki", więc kto wie, może nawiążą do tego przy rozmrażaniu Bucky'ego :P 
Ale macie chyba jakieś nierozwiązane sprawy?
/Zapewne całkiem sporo. Zawsze ma się wiele nierozwiązanych spraw z osobą, którą traci się tak nagle. Dostaliśmy szansę, by je rozwiązać, ale jakoś nie potrafimy się za to zabrać.  
Nagroda dla mnie?
/Ym... Nie? Tak dobrze to nie jest.

Astrid Löfgren

N, nie, to jest nie do wyobrażenia. Pewnie by nawet nie wiedział, co się dzieje, ale kojarzyłby, że coś jest nie tak. Albo od razu wziąłby to za molestowanie. Jakieś. Nie wiem, ile musiałyby mieć procent te wakandyjskie trunki, żeby Winnie się schlał.
To może on swoją grą w CW komunikował, że chce wrócić do roli Jeffersona?
Ale tylko działające, żeby już od małego dzieci uczyły się pomagania innym przy ich pomocy. 
/Opcja z molestowaniem jest bardzo prawdopodobna. Może nawet podpiąłby to pod przemoc psychiczną? Wiesz, mógłby stwierdzić, że nie dość, że go osaczasz go i dręczysz, to teraz jeszcze naruszasz jego przestrzeń osobistą. A Winnie spokojnie mógłby się upić afrykańskimi alkoholami. Musiałby ich w siebie wlać naprawdę sporo, ale w końcu by mu się udało. Moc wódki to zazwyczaj około 40%, a taki afrykański Kachasu może mieć nawet jakieś 70-80%.
/Raczej nikt nie narzekałby z tego powodu. Twórcy powiedzieli, że Jefferson nie wróci, jeśli Stan nie wróci. A szkoda, bo spokojnie mogliby pociągnąć wątek tej postaci z innym aktorem. Spokojnie znaleźliby kogoś podobnego.
/Ten pomysł jest tak bzdurny, że aż dziw, że Marvel jeszcze go nie wykorzystał. 
Steve, a teraz zupełnie inny człowiek. Ma czasami jakieś przebłyski dawnego siebie, jakiego pamiętasz?
Dziwne te nowe prawo. Niby dotyczy uzdolnionych, ale jak jesteś w Avengers i przy tym jesteś zwykłym człowiekiem, to też. 
/Nie jest zupełnie innym człowiekiem. Jest inny, oczywiście, że jest, ale czasem wciąż widać w nim tamtego Bucky'ego, którego wyciągnąłem z laboratorium Zoli. Są momenty, w których zachowuje się identycznie, udając, że wszystko jest dobrze. Czasem, kiedy pewnie sądzi, że nie widzę, patrzy też na mnie w taki sposób jak wtedy. Jakby chciał mi coś powiedzieć, ale jednak z tego rezygnował.
/Nieposiadający mocy członkowie Avengers są objęci nieco innymi restrykcjami, można powiedzieć, że łagodniejszymi. Dostali też wybór - albo podpisują się pod Protokołem i działają dalej, albo rezygnują z działalności i wtedy Protokół ich nie dotyczy. W przypadku Wandy czy mnie, a nawet Visiona, ustawa dotyczyłaby nas nawet po zrezygnowaniu z działalności w Avengers, ponieważ nie jesteśmy zwykłymi ludźmi. Czyli można powiedzieć, że nam wyboru nie dano.
Bucky, że niby teraz mam zacząć się wahać, bo komuś zrobisz kuku? Nope.
A ciekawe co by było, gdyby tobie przetoczono czyjąś krew.
Tak, bo zapomniałam zapytać na samym początku, jak to rozumiesz, a od tego powinnam była wyjść, więc nadrabiam. Nie chodzi stricte o przynależność, chodzi o kobiece i męskie cechy psychiczne, sposób zachowania, reagowania. Wiesz, łagodne i wrażliwe kobiety, agresywni i stanowczy mężczyźni. Typ mieszany ma wysokie natężenie obu tych rodzajów cech, nieokreślony ma ich niskie natężenie. A kiedyś nie było pociągu do obu płci? No przecież ciebie ciągnęło i do kobiet, i do mężczyzn. Tak tylko przypomnę o Williamie. No chyba, że wkręcałeś wszystkich tymi swoimi miłosnymi męsko-męskimi uniesieniami.
Nie wiem, co to miała być dla niego za satysfakcja, że wysłał akurat ciebie.
Jak ty się śmiejesz, to i Steve się śmieje. Patrz na siebie, nie innych. To, że oni kłamią i oszukują nie znaczy, że ty też musisz tak robić.
Twoi dawni przyjaciele latać raczej nie umieją, Wanda owszem, więc mogłaby działać z powietrza. Przez brak ręki nie dałbyś rady czy chodzi ci o brak włączonego trybu? Właśnie! Co w końcu z nową protezą? Nie puściliby cię czy sam byś nie poszedł?
/I tak nie wyprowadzisz mnie z równowagi, moja droga. Mało komu się to udawało, a ty raczej do tego grona nie dołączyć. Trzeba było mi nie mówić, że chcesz spróbować to zrobić.
/Nie potrzebuję przeoczania krwi, ponieważ mój organizm spokojnie daje sobie radę z takimi rzeczami. Raz straciłem prawie dwa i pół litra, i jakoś Hydra nie bawiła się w przetaczanie mi niczego. Bo po co, nie?
/Tak tylko przypomnę, że w czasach mojej młodości homoseksualizm był chorobą, którą próbowano leczyć, a stwierdzenie o tym, że każdy człowiek jest biseksualny było uznane za oburzające i zostało obalone. Więc orientacja teoretycznie była jedna, a całą resztę uważano za choroby i dewiacje za które w najlepszym przypadku można było zostać pobitym, a w najgorszym mieć zafundowaną lobotomię, bo tego też chyba próbowano, jeśli czegoś nie mylę. A że ja mieszkałem w dość chujowej, za przeproszeniem, dzielnicy, miałem trochę inny stosunek do tego wszystkiego. Resztę kulturalnie przemilczę.
/Były przyjaciel Kapitana Ameryki nasłany z rozkazu Hydry, by go zabić. Zapewne Pierce brał pod uwagę to, że maska może zostać zniszczona, i że Rogers mnie rozpozna. Może nawet na to liczył, nie wiem. Nie przewidział po prostu tego, że programowanie sypnie, a razem z nim cały plan. 
/A to Maximoff potrafi latać? Patrz, szkoda, że nie raczyła o tym wspomnieć, mogłoby to ułatwić wiele spraw, przynajmniej w starciu na lotnisku. I chodziło mi o tryb. Wytłumaczę to tak - jeśli Zimowy Żołnierz mierzył się z czymś, co chciało rozszarpać go na strzępy i było bardzo blisko osiągnięcia celu, miał to gdzieś i robił swoje bez względu na cenę. Kiedy ja mam zmierzyć się z czymś, co chce rozszarpać mnie na strzępy, wolę się odwrócić i spieprzać. Może to tchórzostwo, może to zdrowy rozsądek, kto wie. 
/A co ma być? Chyba ją robią, nie wiem, nie obchodzi mnie to jakoś szczególnie. Po co mi niby ona? Daję sobie radę bez niej, choć z dwiema rękami jest prościej. Ale jeśli nie będę jej miał, może dadzą mi święty spokój.