N, nie, to jest nie do wyobrażenia. Pewnie by nawet nie wiedział, co się dzieje, ale kojarzyłby, że coś jest nie tak. Albo od razu wziąłby to za molestowanie. Jakieś. Nie wiem, ile musiałyby mieć procent te wakandyjskie trunki, żeby Winnie się schlał.
To może on swoją grą w CW komunikował, że chce wrócić do roli Jeffersona?
Ale tylko działające, żeby już od małego dzieci uczyły się pomagania innym przy ich pomocy.
/Opcja z molestowaniem jest bardzo prawdopodobna. Może nawet podpiąłby to pod przemoc psychiczną? Wiesz, mógłby stwierdzić, że nie dość, że go osaczasz go i dręczysz, to teraz jeszcze naruszasz jego przestrzeń osobistą. A Winnie spokojnie mógłby się upić afrykańskimi alkoholami. Musiałby ich w siebie wlać naprawdę sporo, ale w końcu by mu się udało. Moc wódki to zazwyczaj około 40%, a taki afrykański Kachasu może mieć nawet jakieś 70-80%.
/Raczej nikt nie narzekałby z tego powodu. Twórcy powiedzieli, że Jefferson nie wróci, jeśli Stan nie wróci. A szkoda, bo spokojnie mogliby pociągnąć wątek tej postaci z innym aktorem. Spokojnie znaleźliby kogoś podobnego.
/Ten pomysł jest tak bzdurny, że aż dziw, że Marvel jeszcze go nie wykorzystał.
Steve, a teraz zupełnie inny człowiek. Ma czasami jakieś przebłyski dawnego siebie, jakiego pamiętasz?
Dziwne te nowe prawo. Niby dotyczy uzdolnionych, ale jak jesteś w Avengers i przy tym jesteś zwykłym człowiekiem, to też.
/Nie jest zupełnie innym człowiekiem. Jest inny, oczywiście, że jest, ale czasem wciąż widać w nim tamtego Bucky'ego, którego wyciągnąłem z laboratorium Zoli. Są momenty, w których zachowuje się identycznie, udając, że wszystko jest dobrze. Czasem, kiedy pewnie sądzi, że nie widzę, patrzy też na mnie w taki sposób jak wtedy. Jakby chciał mi coś powiedzieć, ale jednak z tego rezygnował.
/Nieposiadający mocy członkowie Avengers są objęci nieco innymi restrykcjami, można powiedzieć, że łagodniejszymi. Dostali też wybór - albo podpisują się pod Protokołem i działają dalej, albo rezygnują z działalności i wtedy Protokół ich nie dotyczy. W przypadku Wandy czy mnie, a nawet Visiona, ustawa dotyczyłaby nas nawet po zrezygnowaniu z działalności w Avengers, ponieważ nie jesteśmy zwykłymi ludźmi. Czyli można powiedzieć, że nam wyboru nie dano.
Bucky, że niby teraz mam zacząć się wahać, bo komuś zrobisz kuku? Nope.
A ciekawe co by było, gdyby tobie przetoczono czyjąś krew.
Tak, bo zapomniałam zapytać na samym początku, jak to rozumiesz, a od tego powinnam była wyjść, więc nadrabiam. Nie chodzi stricte o przynależność, chodzi o kobiece i męskie cechy psychiczne, sposób zachowania, reagowania. Wiesz, łagodne i wrażliwe kobiety, agresywni i stanowczy mężczyźni. Typ mieszany ma wysokie natężenie obu tych rodzajów cech, nieokreślony ma ich niskie natężenie. A kiedyś nie było pociągu do obu płci? No przecież ciebie ciągnęło i do kobiet, i do mężczyzn. Tak tylko przypomnę o Williamie. No chyba, że wkręcałeś wszystkich tymi swoimi miłosnymi męsko-męskimi uniesieniami.
Nie wiem, co to miała być dla niego za satysfakcja, że wysłał akurat ciebie.
Jak ty się śmiejesz, to i Steve się śmieje. Patrz na siebie, nie innych. To, że oni kłamią i oszukują nie znaczy, że ty też musisz tak robić.
Twoi dawni przyjaciele latać raczej nie umieją, Wanda owszem, więc mogłaby działać z powietrza. Przez brak ręki nie dałbyś rady czy chodzi ci o brak włączonego trybu? Właśnie! Co w końcu z nową protezą? Nie puściliby cię czy sam byś nie poszedł?
/I tak nie wyprowadzisz mnie z równowagi, moja droga. Mało komu się to udawało, a ty raczej do tego grona nie dołączyć. Trzeba było mi nie mówić, że chcesz spróbować to zrobić.
/Nie potrzebuję przeoczania krwi, ponieważ mój organizm spokojnie daje sobie radę z takimi rzeczami. Raz straciłem prawie dwa i pół litra, i jakoś Hydra nie bawiła się w przetaczanie mi niczego. Bo po co, nie?
/Tak tylko przypomnę, że w czasach mojej młodości homoseksualizm był chorobą, którą próbowano leczyć, a stwierdzenie o tym, że każdy człowiek jest biseksualny było uznane za oburzające i zostało obalone. Więc orientacja teoretycznie była jedna, a całą resztę uważano za choroby i dewiacje za które w najlepszym przypadku można było zostać pobitym, a w najgorszym mieć zafundowaną lobotomię, bo tego też chyba próbowano, jeśli czegoś nie mylę. A że ja mieszkałem w dość chujowej, za przeproszeniem, dzielnicy, miałem trochę inny stosunek do tego wszystkiego. Resztę kulturalnie przemilczę.
/Były przyjaciel Kapitana Ameryki nasłany z rozkazu Hydry, by go zabić. Zapewne Pierce brał pod uwagę to, że maska może zostać zniszczona, i że Rogers mnie rozpozna. Może nawet na to liczył, nie wiem. Nie przewidział po prostu tego, że programowanie sypnie, a razem z nim cały plan.
/A to Maximoff potrafi latać? Patrz, szkoda, że nie raczyła o tym wspomnieć, mogłoby to ułatwić wiele spraw, przynajmniej w starciu na lotnisku. I chodziło mi o tryb. Wytłumaczę to tak - jeśli Zimowy Żołnierz mierzył się z czymś, co chciało rozszarpać go na strzępy i było bardzo blisko osiągnięcia celu, miał to gdzieś i robił swoje bez względu na cenę. Kiedy ja mam zmierzyć się z czymś, co chce rozszarpać mnie na strzępy, wolę się odwrócić i spieprzać. Może to tchórzostwo, może to zdrowy rozsądek, kto wie.
/A co ma być? Chyba ją robią, nie wiem, nie obchodzi mnie to jakoś szczególnie. Po co mi niby ona? Daję sobie radę bez niej, choć z dwiema rękami jest prościej. Ale jeśli nie będę jej miał, może dadzą mi święty spokój.