N, albo by się wyrwał z paki i z radością pomógłby Julii w użyciu sztyletu. Zacne dzieło mogłoby powstać.
Odrobinkę, co? Misiu-pysiu w akcji to nic dobrego.
/A tam, sztylety są już passe. Nasz Romeo zlitowałby się nad Julią i pomógłby jej przy pomocy jednego ze swoich pistolecików. Albo użyłby swojej łapci i wyrwałby jej kamień z piersi. To dopiero byłoby romantyczne. To byłby taki symbol złamanego, wyrwanego z piersi serca.
/No tak, odrobinkę. Tak w stylu "Wyrżnę wszystkich, którzy staną mi na drodze w dokonaniu zemsty, a jak już to zrobię, to zwinę się w kłębek i będę płakać, użalając się nad swoim losem". Czyli norma.
Steve, mimo wszystko te wyjątki też trzeba szanować, także dobrze, że nie dyskutujesz. A przywaliłeś w ogóle kiedyś komuś za wygłaszanie dość... specyficznych twierdzeń, z którymi wybitnie się nie zgadzałeś?
Tak, zdarzyło mi się to. Dwa razy. Pierwszy raz w 2012 roku, niedługo po tym, jak mnie odmrożono i ogłoszono to światu. Pewien mężczyzna na widok pary tej samej płci, powiedział do mnie, że za moich czasów było lepiej, że wiedziano jak sobie z takimi poradzić, że rozwiązywano problem, a ja spytałem, czy ma na myśli pobicia i to czasem śmiertelne, bolesne "leczenia" i specjalne baraki w obozach hitlerowskich. Zaśmiał się, jakby usłyszał świetny dowcip, więc nie wytrzymałem i go uderzyłem. Bardzo lekko, więc nic mu się nie stało. Drugi raz był spowodowany tym, że ktoś obrażał Bucky'ego i to bardzo dobitnie. Nie żałuję.
Bucky, człowiek paradoks. Logika przy was wymięka.Nie gniewaj się, ale nie odkryłaś Ameryki. Wszyscy już to wiedzą.