6 sierpnia 2015

Rora T

Powiadasz, że Ant Man aż tak dobry? jeśli tak to może się skuszę o ile puszczą go w kinie w moim mieście, choć marne szanse. W tamtym roku Capa nie puścili, musiałam jechać 100 km, by obejrzeć film, więc zapewne Antka też nie puszczą.
Przydałoby jej się sprowadzenie na ziemie, które mogłaby zagwarantować jej Wanda. Ale z Pająkiem? Nie ma to jak romans z 16- latkiem, a ona już po trzydziestce będzie :/ Mogę się założyć, że w CW też jej kogoś wcisną, a żeby można zrobić z tym jak najwięcej scen to pewnie teraz na pierwszy ogień pójdzie Bucky lub Sam, bo ci dwaj będą najbliżej Steve'a. Już sobie wyobrażam te jej dialogi z Bucky'm, oboje jesteśmy potworami, bla, bla, bla.
Nie oglądałam żadnego filmu o nim w całości, lecz ostatnio bardzo często lecą w tv, więc trafiłam akurat na końcówkę i od tego kiczu aż mi się odechciało. Po paru minutach końcówki film wyglądał tandetnie, do tego ostatnie pięć minut mnie uśpiło. Aż dziw pomyśleć, że to najbardziej promowana marvelowska postać w polskiej popkulturze. Plecaki, kostiumy i to wszystko, a bohater z niego marny.
I jako jedyny nie dał się Wandzie, super refleks i dobry ekwipunek czynią swoje. Do tego facet jest normalnym człowiekiem bez tych dramatycznych wyznań i tułania się po kontach, bo dlatego, że jest agentem nie ma dla niego miejsca w normalnym świecie. Do tego miał fajny kostiumik ^^
I owszem z tą tarczą to nie fair. Natasha gra praktycznie pierwsze skrzypce, bo to (do nie dawna) jedyna kobieta w zespole, więc musiała (bądź i nie) skupiać na sobie większą uwagę. Nie wiem (tak jak w przypadku Pająka) skąd wziął się ten jej wielki fenomen? Może tak na to wpłynęły wdzięki Scarlett Johansson?
 Nie powiedziałabym, że "aż tak", ale jak na film skupiający się na genezie bohatera (i to takiego bohatera), to wyszedł naprawdę dobrze. Tym bardziej, że był robiony przez kilka osób o zupełnie innych wizjach. A Luis i jego historie rządzą :P I jeszcze Sam i to jego dramatyczne "Cap nigdy nie może się o tym dowiedzieć. Nigdy.", gdy centymetrowy Scott skopał mu tyłek.
 Tak bajdełejem- niby czytałam komiks wprowadzający do AoU i oglądałam film, ale i tak do końca nie wiem, dlaczego Wanda ma moce jak Jane Grey, a nie jak Wanda. Tak, wiem, czepiam się :P
 Oj tam, nikt się nie czepia, że Thor ma tysiąc lat i romansuje Jane, więc przy tym te naście lat to mały pikuś!
 I naprawdę aż tak nienawidzisz Bucky'ego, że chciałabyś go na to skazać? Gdy 616!Bucky zaczynał zrzędzić to Natasha albo zasadzała mu kopa, by przestał, albo zaczynała się rozbierać. Dlatego w jednej serii w prawie każdym numerze brakowało jej sporej części garderoby. A w MCU biedny Buckyś nie mógłby narzekać, bo to ona by to robiła :P Ale pocieszę cię, ponoć scenę na jednośladach mają mieć wspólną.
 Trochę dramatycznych wyznań miał w rozmowie z Laurą, ale było to zrozumiałe, więc można mu to wybaczyć. I do listy jego osiągnięć możemy też dodać zatrzymanie Pietro (scena w Avengers Tower) i to, że od Avengers poprawił swoje umiejętności lądowania. Tym razem jet był cały.
 Jest popularny, bo to dzieciak. Małemu chłopcu łatwiej utożsamić się z szesnastoletnim Peterem, niż z prawie pięćdziesięcioletnim Starkiem. Tak mi się wydaje.
 Bo była jedyną kobietą w zespole. Stąd się wziął. Gdyby jej miejsce zajęłyby Hope albo Carol to pewnie byłoby tak samo. Pięciu facetów, jedna babka, więc jakoś trzeba było sobie poradzić.
 Ciekawe czy wyglądałby to tak samo, gdyby rolę jednak otrzymała Angelina Jolie? Wtedy kopanie tyłków przez Wdowę kwitowałabym tylko parsknięciem śmiechem.

 O! I jeszcze nie fair jest to, że Natasha całkowicie przejęła rolę Sharon w CA:WS. Ok, Sharon była nową postacią, ale ludzie, Steve pobiegł do faceta poznanego dzień wcześniej w parku, więc swojej sąsiadce, agentce i siostrzenicy Peggy raczej też by zaufał.

Astrid Löfgren

N, jaka wielka szkoda. Chociaż źle nie jest. Gorzej byłoby mu w różu. 
 A to jest pomarańcz czy czerwień?
 I nie wiem czy to kwestia oświetlenia, ale naprawdę miśkowato wygląda. Co ta wschodnia kuchnia robi z ludźmi! Nawet kilkukrotnie szybszy metabolizm nie daje jej rady.
 Oj tam, oj tam. Możesz być prekursorem w prawidłowym wychowywaniu, pierwsze pomysły już masz.
Jestem podobnego zdania.
No bo ty to ty. Jak się ma pijaczek do faceta ze wzmocnionym organizmem? Nijak. Chyba że alkohol uznamy za coś podobnego. To znaczy, że płakałeś, kiedy nie udało ci się zabić po takim skoku?
 Jeśli tylko będziesz mieć kiedyś dziecko, podrzuć je wujaszkowi Bucky'emu na wakacje. Dasz mi miesiąc, a dzieciak będzie chodził jak w zegarku i nauczy się wielu przydatnych rzeczy. O tak, to bardzo okropny pomysł. 
 Cóż, patrząc na moje doświadczenia ze Rosjanami, mogę chyba to uznać. 
 Nie płakałem, tak tylko mi się powiedziało. Ale przyznaję, miałem ochotę, bo naprawdę sądziłem, że tym razem się uda. A potem dotarło do mnie, że skoro przeżyłem upadek z kilkuset metrów i to z pędzącego pociągu, to raczej był to kiepski sposób na popełnienie samobójstwa. Szkoda, że zorientowałem się dopiero po fakcie, bo taki upadek kurewsko bolał.

Rora T

Ja naprawdę chce w nich wierzyć, ale jednocześnie nie nastawiam się za bardzo na ten film. Wolę jednak do wszystkiego podejść z dystansem. Cóż już w "Zimowym Żołnierzu" było mało Zmiowego Żołnierza, więc co się z nim stanie przy takiej licznie bohaterów? Z innymi fajnymi postaciami zapewne będzie podobnie. Znów na wierch wysunął się najbardziej popularne postacie, a Nataszce pewnie znajdą nowego faceta, któremu będzie się mogła wypłakać w rękaw. Mam tylko nadzieję, że Stark nie przysłoni Capa, bo tego to już bym nie przeżyła.
Po cholerę ten Pająk?! Chyba nigdy nie zrozumiem fenomenu tej postaci. Co jest fajnego w dzieciaku, w dziwnym obcisłym stroju, plującego na wszystko pajęczą siecią? Możesz mi to łaskawie wyjaśnić?
Miałam nadzieję, że pojawi się w scenie po napisach lub przy końcówce, żeby go wprowadzić jakoś do uniwersum i jego własnego filmu. Przez tego śmiesznego pajączka przesunęła się data premiery Thora. Same nieszczęścia się ciągnął za tym chłopakiem.
Wielu ludzi po prostu nie ma pojęcia, jak tak naprawdę wygląda homoseksualny związek. Większość właśnie sądzi, że jeden z panów odgrywa rolę właśnie takiej bardzo zniewieściałej panienki.
Ja nie wiem. Kiedy tylko zobaczyłam go w Avengers od razu go polubiłam. Denerwuje mnie jak czytam, że w ogóle jego postać nie powinna zostać uwzględniona, że jest słaby w porównaniu do reszty, bo nie ma żadnej mocy, tylko łuk i że jest im nie potrzebny. Moim zdaniem właśnie w tym tkwi magia Clinta, jest tylko człowiekiem z głupim łukiem, a w niczym nie ustępuje pozostałej piątce.
Te komentarze gryzą się niemiłosiernie z uwielbieniem dla Romanowej, której fani domagają się by w uniwersum pojawiała się jeszcze częściej, dostała własny film, serial i nie wiadomo co jeszcze.
 Ja wobec "Ant Mana" nie miałam kompletnie żadnych oczekiwać i dzięki temu ostatnio naprawdę miło się zaskoczyłam. Wobec "Age of Ultron" miałam naprawdę spore oczekiwania i zawiodłam się jak na żadnym innym filmie. I jest to winą tylko i wyłącznie reklamy, która przez kilka miesięcy z każdej strony próbowała mi wcisnąć, że jest to najlepszy i najbardziej oczekiwanym film tego lata. W przypadku Antka tego nie było, reklama była o wiele skromniejsza i wyszło im to tylko na dobre. 
 Cóż, Natashy do obskoczenia zostali jeszcze Sam, Scott, Bucky, Vision (chociaż Wnada mogłaby skopać jej za to tyłek), Rhodey, T'Challa, Pająk i nieobecny Thor, więc nie musisz się martwić, że nie będzie materiału na taki wątek :)
 Mnie się nie pytaj, bo nigdy go nie trawiłam i to właśnie ze względu na rzeczy, które wymieniłaś. I na pewno nie jest tak fascynujący, by dostać trzecią serię filmową ;/ Naprawdę mam nadzieje, że to nie wypali i Marvel zrobi miejsce dla innych postaci. Ile można oglądać gościa, który lata na pajęczynie i rzuca sucharami?
 I właśnie to mnie śmieszy. Clint już miał szansę na zabicie Natashy (ale tego nie zrobił), więc musiał ją pokonać co najmniej raz. Poza tym, łuk sprawia, że nie musi walczyć wręcz, może strzelać z ukrycia, co pomoże mu zachować efekt zaskoczenia i pozwoli pokonać większą ilość przeciwników (AoU, scena na statku- jedną strzałą powalił z nóg pół pokładu). I mimo tego, że miał naprawdę skopane dzieciństwo i zabił naprawdę wielu ludzi, nie użala się nad sobą i nie nazywa potworem, a wziął się w garść i założył rodzinę. Da się? Da się. I na pewno to nie on był i jest najsłabszym ogniwem.
 I ze strony Whedona naprawdę nie fair było to, że choć w komiksach to Clint był jedną z niewielu osób (Steve, Bucky i on), które naprawdę mistrzowsko opanowały posługiwanie się tarczą Capa, to w filmie robiła to Natasha :/

Astrid Löfgren

Jeśli się nad tym dłużej zastanowić, to nie, naprawdę nie takie głupie, chociaż z drugiej strony pozornie przygotowani na rodzicielstwo ludzie mogą z czasem zacząć odczuwać przykre skutki znacznie intensywniej niż sami zakładali i w takiej sytuacji jakieś dodatkowe "warsztaty" też by się przydały.
Brzmi to tak, jak brzmi z ust większości osób, które znam i jest w tym sporo racji, nie można temu zaprzeczyć, choć paradoksalnie najlepszy wiek na macierzyństwo to właśnie ten od około szesnastu lat. Z biologicznego punktu widzenia, rzecz jasna.
I? Włączyła się pierdołowatość? :) Brawo!
Och, no tak, totalny amator. Powinien był spróbować z minimum czternastego.
 Jak już mówiłem, nie bardzo się na tym znam, a z opieką nad dzieci ostatni raz miałem do czynienia kilkadziesiąt lat i prań mózgu temu, więc raczej nie oczekiwałbym po sobie pomysłu, który zinnowacjonuje rodzicielstwo. Chyba, że naprawdę wprowadzono by instrukcję obsługi i kursy co kilka lat.
 Biologia biologią, nie zawsze trzeba żyć z nią w pełnej zgodzie. Są wegetarianie, są weganie, są homoseksualiści i cała reszta, która robi rzeczy nie do końca zgodne z biologią i jakoś nie wyglądają na załamanych z tego powodu. Dlatego lepiej olać biologię i zrobić sobie dziecko, gdy ma się dwadzieścia sześć, a nie szesnaście lat.
 To wcale nie było zabawne. Ma nie wiedziała, czy wrzeszczeć na mnie, bo zachowałem się jak idiota, czy dziękować Bogu, że nic mi nie jest. Dlatego robiła obie te rzeczy na raz. 
 Cóż, ja po upadku z osiemnastego piętra skończyłem tylko z pogruchotaną nogą, złamanym nosem i kilkoma siniakami. Niby jest się z czego cieszyć, ale jak ktoś próbuje skoczyć w wiadomym celu to też są łzy, ale już nie radości.
+N: W dziennym świetle już nie tak dobrze mu w tym kolorze :P klik i klik