24 października 2016

o.

My już tej nadziei nie mamy, ale dobra, nie będę im tego wytykać! Ba, będę ich pierwszym kibicem! ;p
Ale bez tej kurtko-bezrękawnika ;p
/No, i to jest odpowiednie podejście.
/Chodzi o jego piękne wdzianko bojowe z CW, które dodawało mu kilka kilogramów i pozbawiło go tali? Jednak nawet jego wspaniałej, ściśniętej mundurem figury z WS też jednak bym nie chciała. Wolę tylko popatrzeć ;P
H: Ciekawe co wasze dzieci będą robić.
 Nasze? Nie mam dzieci i raczej nie będę ich mieć, nie nadaję się na późne macierzyństwo, a zegar tyka. To więc problem Scotta.
S: Nie umniejszam im, ale to co wymieniłeś sprawia, że zawsze sobie wybaczycie?
 Istnieją rzeczy niewybaczalne, jednak nie wydaje mi się, by któryś z nas musiał się tym martwić. Wiem, że Bucky nie jest już taki jak dawniej, ale to mój przyjaciel, ufam mu i zrobię wszystko, by go chronić. Więc tak, oznacza to, że jestem w stanie wybaczyć mu naprawdę wiele.
B: Steve użył tego słowa.. Możesz mi teraz swoją historyjkę opowiedzieć.
 Steve i pejcze? To tak abstrakcyjne połączenie, że aż śmieszne.

o.

Dlaczego mam im tego nie odbierać? Może oni powinni zrobić krok do przodu, rozwinąć się, a nie żyć płonną nadzieją?
Kuj brzuszki, by jak najbardziej utożsamić się z Bucky'm? ;p
/Odbierając im te nadzieję, byłabyś okrutna. To daje im motywację do samodoskonalenia się, być choć minimalnie dorównać Bucky'emu.
/Wiesz, jakoś nie dzięki, wolę nie upodabniać się do niego figurą :P
H: Miejmy nadzieję.
 Co dwa insekty, to nie jeden, prawda? Do tego ja potrafię boleśnie użądlić.
 S: Ale i tak sobie wybaczycie, bo macie tylko siebie.
 Bucky to mój najlepszy przyjaciel, jedyna rodzina jaka mi pozostała, jednak nie mam tylko jego i nie chcę umniejszać swoim przyjaciołom. To byłoby naprawdę nie na miejscu, więc nie róbmy tego. 
B: Pejcz.
 Bicz? Nie do końca wiem w co gramy, wiec wiesz...

Astrid Löfgren

N, mimo wszystko dobrze jest założyć, że było im dobrze. Tak po ludzku.
Widzisz, to taka malusia nadinterpretacja… Poniosło paru ludzi po prostu.
Cóż, psychopaci są wśród nas i nawet o tym nie wiemy. Te wymienione cechy niestety nie muszą się wykluczać, bo psychopaci to takie skurczybyki, które potrafią udawać, jeśli bardzo im zależy na spełnieniu jakiejś przyjemności. Potrafią być czarujący, przy tym doskonale manipulują. Mistrzowie stwarzania pozorów. Chyba że ta mała litania to rzeczywiste cechy tej psychopatki, a nie jej kłamliwa natura, to tak, sprzeczności od cholery.
I to ja w niego nie wierzę, tak? On ci jeszcze udowodni, że to potrafi!
/Wiesz, że ja wszędzie dopatruję się dramy :(
/Gdyby chodziło o rozbudowaną osobowość i kłamliwą naturę, nie doczepiłabym się. Ale ten opis naprawdę jakoś tak wyglądał i nijak miał się do rzeczywistości. Psychopatka to dla pani autorki była dziewczyna, która z szaleńczym śmiechem chodziła po korytarzu w rozwiązanym kaftanie bezpieczeństwa, zabijała lekarzy i mazała wszystko krwią. A kolczatki i paralizatory bez problemu można było znaleźć w szpitalu. Bo czemu niby nie?
/Bucky'ego wymyślono za niego, Wintera też. Potem był Kapitanem Ameryką, a gdy stracił tytuł, wrócił do bycia Zimowym Żołnierzem. Mógł wymyślić coś, co kojarzyłoby mu się milej, ale chyba mu nie wyszło. Mądry i kreatywny jest tylko wtedy, kiedy musi kogoś obrazić.
Hope, zainteresowania, plany, przeszłość po trosze. W ten deseń.
 Nie lubię mówić o przeszłości, w większości to wspomnienia kolejnych internatów. Hank i ja nie potrafiliśmy się dogadać, on próbował odnaleźć mamę, a ja byłam przekonana, że chciał mnie porzucić. Uczyłam się więc kolejnych sztuk walki, żeby wyrzucić z siebie tę złość. Potem skończyłam studia, zaczęłam pracować w Pym Technologies. nic nadzwyczajnego. Dopiero niedawno zaczęła dziać się te wszystkie... niezwykłe rzeczy. Zostałam nową Wasp i chcę wykorzystać tę szansę.
Steve, a jak nastroje? Macie trochę nerwów?
 Zdecydowanie tak. Teraz znów wszystko zależy wyłącznie od nas i jeśli popełnimy błąd, nikt nie ochroni nas przed konsekwencjami. Jednak damy radę. Razem.
Bucky, nie dziwię się. Dostaję zawału na widok pająka, a co dopiero gdyby jakaś ręka sobie radośnie pełzała po dywanie. Szacun, że nie zszedłeś od tego. A tak o. Potrzebny konkretny powód?
I ten... Chcesz coś dla mnie zrobić? 
/Wiesz, raczej nikt zdrowy na umyśle nie nadaje imion swoim protezom. Dlatego pytam, dlaczego miałbym to zrobić. Jasne, teoretycznie zachowują się trochę jak wytresowane psy, bo reagują na komendy, ale to już byłaby przesada.
/I ten, mam dziwne wrażenie, że chyba nie chcę.

o.

Mógł nie chcieć być takim ideałem, choć po tylu latach oni mogliby się nauczyć, że dla Steve Bucky będzie no.1 a później daleko nic (bo będą sprawy związane z Bucky'm) i któreś z nich xD Po kraju, honorze i innych.
To myśl, że musisz robić brzuszki xD
/Oj no, oni zwyczajnie wciąż mają nadzieję, że w jakimś sposób uda im się dorównać Bucky'emu, który zajmuje zaszczytne miejsce w sercu naszego Kapitana. Nie odbieraj im tej nadziei.
/Nie zadziała :( To musi być coś naprawdę ważnego. A świadomość, że powinnam ostro kuć, właśnie taka jest.
H: Skąd się wzięłaś w ekipie?
 Pilnuję Langa. Poza tym, walczę o wiele lepiej niż on i mam podobne... zdolności, dzięki kombinezonowi Wasp. Więc przydam im się, 
S: A brooklińskie noce?
 To idealny przykład. Nie spędzaliśmy wtedy ze sobą tyle czasu, co teraz, a i tak nie raz ostro się żarliśmy. Teraz wolimy tego nie powtarzać.  
B: Proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę,proszę...

Rivoletta

#1 Jak można nienawidić dziecko?
Oooooooo tak. Uwielbiam Sebastiana Stana w roli Buckyego i nie potrafie wyobrazić sobie innego aktora na jego miejscu.
U mnie sytuacja wyglądała tak. Jakiś czas temu zorientowałam się że Nico Di Angelo (postać z książki Ricka Riordana) jest podobny do Buckyego. Obydwoje są smętnie nastawieni do życia, dostali od życia niezłego kopa w dupe (ale i tak Bucky pod tym względem ma gorzej) a potem przypominam sobie że Nico jest gejem. Moja podświadomość chce mi coś zasugerować.
#2 Ufff jak dobrze że Jenefer nie ma z nimi bo bym jej nie zniosła.
Uwielbiam Scotta w twoim wykonaniu. Dla niego w pewnej części wszystko jest troche takie nierealne a on jest najbardziej dziecinny z nich wszystkich. I to w nim lubię najbardziej.
Robie zbiórke na poradnik w romansowaniu dla Steva kto się zgłasza?
Jak jest u nich dobrze to znaczy że za chwile będą w czarnej dupie. Klasyk.
Wiedząc jaką ważną role odgrywa dla Steva dom to te ostatnie zdanie jest takie wręcz poruszające. I w stylu Kapitana Ameryki. 
/Poznasz Ivara z "Wikingów", a też będziesz chciała, by ktoś wypchnął tę małą szuję z łódki. 
/Fakt, momentami Bucky naprawdę zaczął być podobny do Stana (co osobiście mi już się nie podoba, bo Bucky przed tymi zmianami bywał często znacznie bardziej urodziwy, ale zależało to głównie od rysownika), ale miałam na myśli to, że jego strój ostatnio coraz bardziej przypomina ten filmowy, np. w serii "Thunderbolts" - klik.
/Wielbię Bucky'ego od dobrych ośmiu lat, przeczytałam, obejrzałam i zagrałam w niemal wszystko, gdzie się pojawił, i nikt, nikt nie wmówi mi, że ten facet nie jest biseksualny. Jego relacje ze Steve'm czy choćby Toro (shipowałam Bucky'ego i Toro na długo przed tym, jak przekonałam się do Stucky) nie mają żadnego podtekstu, a on sam czasem zachowuje się zupełnie jak nie hetero. Te jego uśmieszki, podteksty, te kwiatki i zachwyty nad deszczem.

/Jenn jeszcze wróci, spokojnie :P Ba, pojawi się też reszta osób związanych z Białym Incydentem, o których ci już wspominałam.
/Scott może nie tyle jest dziecinny, co ma po prostu luźne podejście, które pozwala mu się pogodzić z sytuacją, w jakiej się znalazł. To wszystko jest dla niego czymś nowym, czymś nie do końca zrozumiałym.
/Coś tak czuję, że Sam i Bucky z chęcią będą chodzić od drzwi do drzwi z puszką, zbierając datki na ten poradnik :P
/O, cieszę się, że zwróciłaś na to uwagę. W AoU Steve nie potrafił wyobrazić sobie domu, w CW wyznał Tony'emu, że nigdzie tak naprawdę nie potrafił znaleźć swojego miejsca, więc użycie przez niego słowa "dom" nie jest tylko pustą formułką.
S, W jakim stopniu ograniczają normalnych ludzi?
Co to jest Abominacja i Harlem?
/Ci "normalni ludzie", jak to ujęłaś, mają rodziny, przyjaciół, znajomych, sąsiadów i jest naprawdę spore prawdopodobieństwo, że wśród nich znajdzie się choć jeden Nieczłowiek. Chciałabyś, by ktoś ci bliski był ścigany jak przestępca za to, jaki jest, oznakowany i wtrącony do więzienia bez żadnego procesu, bez winy, ponieważ ktoś tak postanowił? Siedemdziesiąt lat temu działo się to samo, dotyczyło jedynie innej grupy ludzi.
/I cóż, Harlem to dzielnica Nowego Jorku, a Abominacja to... coś gorszego niż Hulk.
B, A czy to jest w stu% nieprawdziwe lub jak ty to powiedziałeś głupie?
 A czy mówię, że jest to nieprawdziwe albo głupie w stu procentach? Nie, mówię, że ja uważam za głupotę te frazesy o "kobiecej intuicji". Tyle.

Astrid Löfgren

N, jednak mu to nie przeszkadzało. Na pewno odczuwał dyskomfort, ale pokazał przy tym, że jest odpowiedzialnym człowiekiem. I mimo wszystko ich życie było naznaczone szczęściem.
Nie ogarniam tego całego Wattpada. Straszne ustrojstwo. "Alternatywna rzeczywistość" tak brzmiałby mój obronny argument, gdybym tworzyła coś równie wspaniałego. Podróże do ZSRR to wspaniała sprawa, nieważne jakimi liniami <3

/Tego do końca nie wiemy. Przez te wszystkie lata mogło im się różnie układać, pokazano nam zbyt niewiele, by tak naprawdę można było to ocenić. Ale i w komiksach, i w kreskówce zauważyć można, że mimo upływu lat Gail wciąż kochała Steve'a. Inaczej niż Bucky'ego, z którym spędziła niemal całe życie, ale kochała. 
/To chyba AU od AU. Ja wiem, że tam podczas II wojny naziści biegali z kosmicznymi laserami, Japończycy i Włosi nie stanowili żadnego zagrożenia, Rosjanie i cała reszta także, a taki jeden gość biegał w kombinezonie w kolorach flagi i ciął czołgi tarczą, ale bez przesady, nawet większość wydarzeń miała jakiś sens. I jeszcze tak apropo Wattpada i pięknych opek, które można na nim znaleźć - większość ałtorek nie ma chyba pojęcia, kim jest psychopata <3 Stąd pewnie takie kwiatki w opisach bohaterek jak "wredna, skryta, przyjacielska, inteligentna, spokojna, wybuchowa, psychopatka" (poważnie, nikt nie widzi tu kilku zaprzeczeń?), które nie mają kompletnie żadnego przełożenia na ich zachowanie.

+ Bucky wymyślający pseudonimy? Proszę cię. Sobie nie potrafił wymyślić, zawsze ktoś robił to za niego.

Hope, możesz mi coś o sobie opowiedzieć?
 Coś? Dostanę jakąś wskazówkę, z czym to coś miałoby być związane? Ciężko coś wybrać.
Steve, to niewątpliwie coś, co jest warte zapamiętania. Wrogów trzeba poznać od podszewki, najprawdziwsza prawda.
Baza spełnia wasze oczekiwania? 
 Cóż, tak, baza jest w pełni taka, jaka powinna być. Coulson zadbał o to, by wprowadzono kilka poprawek, jednocześnie zachowując w tajemnicy, że to nam pomaga. Dostarczył nam też kilka kamer, których zamontowaniem na zewnątrz zajmie się Scott. To choć minimalnie zmniejszy prawdopodobieństwo, że ktoś się do nich dobierze. A przynajmniej to spowolni.
 Bucky, aww. Jak w rodzinie Addamsów. Nadałeś im imiona?
 Śmiej się, śmiej, ale wtedy o mało nie dostałem zawału. I nie, nie nadałem imion swoim protezom. Dlaczego, u diabła, miałbym?
 

o.

Steve sprawiedliwy! Wie jak patrzeć! :p
Nie zwalaj na nich- nie chciało Ci się xD
Poczekaj na sesje, weny będzie w brud xD

To ja mam tajną broń Stucky? Nie wiem jakby moje ataki miały wyglądać xD
Thorowi jest teraz smutno.
/Czego biedny Steve nie zrobi, to i tak ktoś zawsze będzie czuł się urażony, wierząc, że ktoś inny jest faworyzowany. Biedny Steve, jak z dziećmi...
/I proszę cię, zawsze mam napływ weny wtedy, kiedy muszę coś zrobić :P

/Ta tajna broń polega na tym, że twoje ofiary momentalnie poddają się namiętności i wpadają sobie w ramiona :D? Moją mocą może być szerzenie dramy, to potrafię.
S: Ale może jakbyście mieli to byście mniej czasu razem spędzali? 
 Bardzo możliwe, ponieważ po czasie moglibyśmy zwyczajnie zacząć mieć siebie dość. Dlatego wolimy nie ryzykować.
B: No Prooooooooszeeeeeeee
 Hm, zastanówmy się... Nie?

o.

#1 Masz błędna kolejność w ostatnim zdaniu :p Steve najpierw spojrzałby na Bucky'ego a nie Sharon xD
Nie no, żartuję xD
Dogryzanie jest miłe gdy się wie, że rozdział to cisza przed burzą xD
I serio? Steve jednym zdaniem ich wita? A gdzie jakaś mowa o istocie domu o nich jako nie tylko wojownikach ale i rodzinie? :p 
#2 Z jakiej to okazji nie czekałaś na pierwszą w nocy? :p
Haha wymyślmy wszystkim! Astrid to musi mieć coś z żelaznymi nerwami albo anielską cierpliwością? Angel Baby? :p
To trzeba wykraść serum z Wolwiaka? 
/Ale wiesz, to była kolejność w jakiej stali, nie jego osobisty ranking czy coś, więc musisz mu wybaczyć tę zniewagę :P 
/Lecieli całą noc, marzą już pewnie o padnięciu do łóżka, więc jakby Steve wyskoczył im z kilkustronicową przemową, wyrzuciliby go przez wlot do hangaru. Albo Bucky wybiłby mu zęby. Więc Steve postanowił zastosować swój trik z końcówki AoU, i podsumował wszystko jednym, krótkim zdaniem. Tylko tu bardziej się postarał, bo tam użył aż dwóch słów. Tutaj sześciu, więc jest postęp.

/A kto powiedział, że nie czekałam :P? Następna notka sama się nie napisze, a ja narobiłam sobie w tym niezłych zaległości i muszę wszystko nadganiać. Nie mam żadnego zapasu.
/Och, no nie bądź taka. Pozwól im samym je sobie wybrać. Ty już swój masz - Stuckyholiczka brzmi przecież tak groźnie!
/Wiesz, jakoś wątpię, by oni chcieli żyć jeszcze dłużej. I tak już przeżyją wszystkich swoich znajomych. No, poza Thorem. 
S: Mamy czas na tę rozmowę. Jak nowy dom się podoba? Masz pokój z Bucky'm?
 Nie, nie mam pokoju z Bucky'm. Spędzamy ze sobą dwadzieścia w porywach do dwudziestu trzech godzin na dobę, więc odrobina prywatności naprawę jest potrzebna. To coś zdrowego.
B: No ale misiu.. W nowym domu możesz mnie zaszczycić tą opowiastką
 Nie, nie mogę. Znaczy, mógłbym, ale tego nie zrobię.