B: "chcę"? Czyli jednak nim manipulujesz? Spoko. I nie. Nie obchodzi mnie to.
Zwykłe przejęzyczenie się, czego łatwo domyślić się z kontekstu i drugiej części mojej wypowiedzi. Każdemu może się zdarzyć, nie? Więc hamuj oskarżenia.
B: "chcę"? Czyli jednak nim manipulujesz? Spoko. I nie. Nie obchodzi mnie to.
S: Kapitan Ameryka odmawia pomocy? I to w której nic mu się nie stanie, nic nie utraci, nikogo nie musi zabić..
B: Ależ oczywiście. Przynajmniej jesteś koleżeński względem Kapa.Niech robi, co chce. Ja tam w jego decyzje nie wnikam, jeśli nie tyczą się mnie.
S: Eee to było pokaz dobre serce? Przez ciebie ortografii nie potrafię?
S: Steve, nie karaj mnie.. Ukarz dobre serce.. Pomóż mi.
B: Raz byś mi pomógł. Raz.Nie. To by było zbyt nudne.
S: Naciagnij koszulkę na twarz? Inaczej przyjdzie płacić mi warunek, nie stać mnie.
To niech się rozbierze, by blask sprawił, że zaniemówię xD Przyszłego tatuśka? Hahah chyba tym bardziej nie xD
Tego się nie da zrobić!
S: Wiesz, co.. Mam zastój weny, potrzebuję naszkicować młodego Apolla na wczoraj na zaliczenie.. Mógłbyś zdjąć koszulkę? Twarzy nie potrzebuję, bez obrazy. Bo już nie wiem co zrobić, nic mi nie wychodzi...Pomóż..
B: Koleżanki nie bywają fajneNie powiedziałbym. Ja tam ją lubiłem.