15 września 2015

Astrid Löfgren

James, to moja interpretacja a nie wciskanie ci w usta czegoś, czego nie powiedziałeś. Wcale a wcale.
Więc w jaki sposób te kody łamiesz? Dużo czasu to zajmuje?
Zorientowałam. Raczej nie z tej rzeczy kpiłam, a z możliwej sytuacji. Więc nie, to nie był żart na temat tej rzeczy. Przynajmniej nie miałam takiego zamiaru.
Cholerne wcale. Nad tym też muszę popracować.
Wysilam tę niewielką resztkę szarych komórek, która mi pozostała i staram przypomnieć sobie wszystkie szyfry, których mnie uczono. Sam dostawałem zaszyfrowane w podobny sposób rozkazy, więc kiedyś musiałem to wiedzieć. Choć "kiedyś" jest tu kluczowe. Może to nie będzie ten sam kod, ale znając kilka albo choć jeden, łatwiej jest łamać kolejne.
Znowu wchodzę w fazę odrazy do tego, więc lepiej nie poruszać tematu. To taka rada połączona z drobną prośbą.

Alphear F

No tak, N, myślę, że takich szczegółów (agencja towarzyska, itd) na tych fanowskich portalach nie piszą niestety, albo jeszcze tam nie dotarłam.
No właśnie, było ich dwadzieścia osiem, i rozumiem, że tytuł można było otrzymać jedynie w drodze totalnej eliminacji rywalek? Cztery, pięć? A skąd jeszcze te dwie dodatkowe? Wdowy starszej generacji? Dezerterki Pokoju?
Serio? Aż rok? To nawet trochę kanonicznie MCU się zmieściło w tym akurat fakcie, co?
Generalnie to chciałam już dawno powiedzieć, że fanem MCU jestem stosunkowo krótko. Avengers obejrzałam sobie z rok po premierze i do tego najpierw tak nieco od niechcenia. Dlatego Romanowa z miejsca jakoś tak mi przypadła do gustu - mea culpa, ale przypomnij sobie scenę na samym początku widzianą oczami nagle zainteresowanej siedemnastki. Nie sądzę, żeby kiedyś się to zmieniło, nawet jeśli w końcu zdam sobie sprawę, że to, co w niej teraz lubię jest po prostu sukowatością :D Głównie to chyba dzięki aktorce.
 *N, odnotowałam cytat z czarnego kota - i zatęskniłam za jej swobodnym stylem :( A może Ty naskrobałaś coś nowego?
Niestety opisy nie są tak szczegółowe. A szkoda, bo jednak tego typu rzeczy są ważne w odbiorze postaci, prawda?
Nie do końca. Tytuł dostawała tylko najlepsza, ale na pozostałe także można było się natknąć w kilku numerach. A znanymi Wdowami były Natasha, Yelena, Niki bez nazwiska, bezimienna Wdowa z Mangaverse i chyba Monica Chang, ale co do niej nie jestem pewna. W MCU pojawiła się także Dottie. 
Między CA:WS i CW minął ponad rok. Bucky kontaktował się z Fury'm, Samem, Sharon i Jasperem Sitwellem, który w komiksach był jednym z jego najbliższych przyjaciół. Steve'a unikał jak ognia, ale po jego "śmierci" nie mógł sobie tego wybaczyć.
Osobiście jestem fanką naszego ulubionego skrytobójcy od około sześciu lat, ale z Marvelem miałam już kontakt wcześniej. I od samego początku nie cierpię Natashy i to właśnie chyba za to, za co ty ją lubisz- za jej wyrachowanie i zwykłą sukowatość. A to, że w Ultimate wykorzystała Tony'ego i zabiła rodzinę Clinta, tylko pogłębiło moją niechęć. 
N znów sypnie ciekawostką- est to także przekształcony cytat z serii Ultimate Avengers vol.2 #1-wiem, że nasty, ale nie pamiętam konkretnie :P Ale na Kota można się czasem natknąć na forumie. Niestety coraz rzadziej, bo stary skald powoli się wykrusza :/
A ja piszę, kasuje cały tekst i znowu piszę od początku. Mam blokadę.  
Racja, Yel ;) Muszę przyznać bez bicia, że wkradł mi się tutaj mały stereotyp z tymi szpiegami, ale ja lubię zimną wojnę i jarają mnie te całe teorie spiskowe, szpiedzy rozsiani po całym świecie, dywersje i cała reszta.
Swoją drogą - nie masz mi za złe, że tak grzebię w Twojej przeszłości?
Kapuję - chciałaś być sobą, a ona ci to zabrała. A przy okazji to chciałam spytać, dlaczego przez tyle czasu Natalia podszywała się akurat pod ciebie? Dlatego że jest złośliwą jędzą, czy po prostu było to jakoś narzucone z góry?
To brzmi... aż się dziwię, że to piszę, ale całkiem podniośle i nawet fajnie. I jak się poczułaś? Lepiej? :)
Może nie jest to już zimna wojna, ale to wszystko nadal trwa. Mogli zlikwidować Departament, ale nie mogli zlikwidować wszystkich. Jasne, część z nich rozpoczęła swój amerykański sen, założyła rodziny i kupiła domki z białym płotkiem, a potem, po latach, strzeliła sobie w łeb. A pozostali zaczęli działać na wolnym tynku albo znalazła ciepłe posadki w Hydrze. A ona ma się dobrze. 
Ludzie z natury są ciekawscy, sama czasem lubię urządzać sobie takie małe przesłuchania, więc nie bardzo. Dawno się z tym pogodziłam.
Osobiście obstawiałabym złośliwą jędzę, ale jednak nie wiem, co chodziło jej po tej sukowatej główce. 
Zadziwiająco dobrze. Gdybym mogła, zrobiłabym to jeszcze raz.

Astrid Löfgren

N, że też ci się chciało tego wszystkiego szukać. Chyba niełatwo takie informacje wynaleźć?
To wcale nie jest tak trudne i czasochłonne, jak mogłoby się wydawać. Wystarczy przysiąść nad tym na chwilę, trochę poszukać, popytać i zebrać informacje, a połączenie tego w całość też jakoś się uda :P
James, dałeś właśnie dowód, że jednak onieśmiela. Kocham zawahania.
Moja ignorancja. Dla mnie każda cyrylica to rosyjski. Wszystkie dokumentacje, które pozyskałeś, napisane zostały kodami?
A jakie rozwojowe te hobby. Gorzej jak któryś przyjemniaczek się potknie całkiem przypadkiem i grzmotnie łbem w twoją rąsię. Ała.
Wcale nie dałem żadnego dowodu, więc nie wciskaj mi w usta nie moich słów. I wcale się nie waham. 
Nie wszystkie. Notatki, które Zola czy Lukin robili na własny użytek, nie były kodowane, ale za to zawierają całkiem sporo nie do końca jasnych dla mnie skróceń, czy sformułowań. Jednak wszystkie oficjalne dokumenty były kodowane w taki sposób, by ktoś nie związany z tematem nie przechwycił informacji. I trzeba im przyznać, że wykonali przy tym kawał dobrej roboty.
Po takim czasie powinnaś się już chyba zorientować, że żarty na temat tej rzeczy mnie nie śmieszą.

Alphear F

N, może nie tyle jestem przerażona, co pełna szczerego podziwu. Ja bym tak nie mogła na przykład - u mnie już trzy tygodnie nic i chyba tak zostanie. :)
O kurde, to ciekawe, co piszesz. Nigdzie wcześniej tej wersji nie znalazłam, a chwilami naprawdę potrafię być uparta. Ale dlaczego miano to przysługiwało akurat Yelenie, jeśli Red Room prowadził cały "projekt" z Czarnymi Wdowami i one wszystkie jakoś ten tytuł otrzymały? A przynajmniej z tego, co wie taki laik jak ja - jakby co, to poprawiaj, w końcu też się tutaj czegoś uczę :D
Chyba większość postaci miało tak, że ich domniemane zło nie było ich bezpośrednią winą. Czy to jest twój punkt zaczepienia w 11. notce? Bucky' ego i Yelenę naprawdę dużo łączy. Powiedziałabym nawet, że więcej niż Steve'a z Buckym.
To wersja z głównego uniwersum- Ziemi 616. Yelena dowiedziała się, że człowiek, który był dla niej jak ojciec- podpułkownik Starkowski, został znaleziony w agencji towarzyskiej z dziurą w głowie. Później dowiedziała się też, że wynajmował on prostytutkę, która przebierała się za nią, ponieważ Starkowski był... zainteresowany Yeleną odkąd ta była dzieckiem. Nic więc dziwnego, że Yelena była trochę rozchwiana, prawda?
Poprawię cię więc- było dwadzieścia osiem kandydatek, ale tylko jedna z nich- ta najlepsza. uzyskiwała tytuł Czarnej Wdowy. Samych Wdów pojawiło się w komiksach niewiele- cztery lub pięć, jeśli pamięć mnie nie myli :)
Przez długi czas po sprawie z WS Steve'a i Bucky'ego więcej różniło, niż łączyło. Dlatego Bucky unikał go przez ponad rok. I tak, moim zdaniem on i Yelena mają naprawdę wiele wspólnego i dlatego to właśnie ją wybrałam. Choć fakt, musiałam jednak pozmieniać kilka rzeczy w jej biografii, by dostosować ją pod MCU. 
Yelena, a ja bym chciała :D. Wątpię jednak, że którekolwiek z projektów by jeszcze miało szansę się rozwinąć w tych czasach. Osobiście uważam, że jesteśmy w czasach, kiedy szpiedzy odgrywają już naprawdę marginalną rolę a zaczyna mieć znaczenie polityka - zwłaszcza ta wewnętrzna, państwowa - a także rząd.
Jak to życie pędzi w dziwną stronę. I walczyłaś z Romanową o tytuł marionetki Pokoju?
Co to znaczy? W jaki sposób inny? I co masz na myśli mówiąc "zawiły"?
Tego, co tworzył Departament, nie można nazwać szpiegami. Szpiegostwo przemysłowe, działania dywersyjne i destabilizujące, przemyty broni- tak naprawdę to było bez znaczenia. Im chodziło głównie o wychowanie sobie ślepo posłusznych morderców. A ci zawsze będą w cenie.
Nie, nie walczyłam, bo i tak nie miałam szans pokonać jej w tej chorej gierce. Nawet tego nie chciałam. Chciałam... mieć w sobie coś prawdziwego i nie być jak Natalia, która nazywała się Natashą, która podawała się za Nancy, która udawała Nadine. 
Najpierw sama i wbrew rozkazom znalazłam kobietę, która coś mi zabrała. A gdy ją dopadłam, a przysięgam, że byłam wtedy wściekła jak nigdy wcześniej w całym moim życiu, skręciłam jej kark. A potem spaliłam cały ten cholerny burdel.