Boże. Myślałam ze mało co mnie obrzydzi. Błąd. Och, fuj! Kto w ogóle wpada na pomysły, pisania takich rzeczy!
/Cóż, ciesz się, że nie natknęłaś się na pairing Bucky/zmutowany pies albo Bucky/zmutowana ośmiornica. Ja miałam takie (nie)szczęście, że gdy podesłano mi tę stronę, te cuda były akurat omawiane. Skutecznie zniechęciło mnie to do czytania jakichkolwiek ff przez dobre kilka tygodni.
/A jeśli chodzi o zwiastun- wszystkie inne filmy Marvela, które wchodziły do kin w maju, zwiastuny miały już między 22-24 października. Teraz Disney skupia się jednak na kampanii reklamowej nowych Gwiezdnych Wojen i to właśnie dopiero po ich premierze (6 grudnia) zwiastun zostanie zaprezentowany. A potem i tak dowalą jakieś sześćdziesiąt spotów.
Taak... Masz rację. Nie chciałabym być uroczą listonoszką, którą Jamie zamorduję gdy przyjdzie z ulotkami, wbijając jej żyletkę w głowę. Czemu? Taki Jamie w słodkich kiteczkach, wplata sobie kwiaty we włosy, i każe wołać na siebie Jocelyn. :D Wiesz Yelena, czytałam że scenariusz powstał, bo reżyser rozmyślał sobie (ale tak z innej strony: o czym on do cholery myślał?!) nad sposobami jakimi można ukarać pedofilów, gdy molestują dzieci. A więc wiesz... nie to nadal obrzydliwe.
/Uśmiałabym się z historii o listonoszce, gdyby nie to, że to całkiem realny scenariusz. I zapewne nie raz już przerabiał go myślach. I jeszcze kilka innych, awaryjnych opcji. Aż to planu z, bo a i b zbyt często nawalają.
/Potrafię wyobrazić sobie naprawdę, naprawdę wiele. I nie chcę, by Jimmy z warkoczykami, ubrany w bufiastą kieckę, kręcący się dookoła i każący nazywać się Jocelyn, był jedną z tych rzeczy. Naprawdę nie chcę. Ten widok wbije mi się w mózg.
/I ten drobny szczegół zmienia naprawdę wiele. Film nadal jest zwyczajnie popieprzony, ale pomysł kary sam w sobie? To już inna sprawa. O wiele bardziej sprawiedliwa niż kilka lat więzienia.
Tak. Mama chciała dobrze. Chciała cię chronić, i zapewnić ci przyszłość bez uprzedzeń. A tatusia wykastrujmy. Co ty na to? No ale zajmowała się tobą, i była dla ciebie kimś bliskim. Z rodziną wcale nie muszą łączyć więzy krwi. Kradzież w spożywczaku? Nieładnie... Naćpany zombie. Dobre określenie dla faceta któremu stuknęło już z 90 lat. Pięknie określiłaś, ich relację. :D
/Mama? Nie pamiętam tej kobiety, a teraz okazało się, że nawet nic o niej tak naprawdę nie wiem. A nie, przepraszam, wiem, że nadawałaby się do odsiadki w federalnym. No i jak tu jej nie kochać? Na szanownego pana tatę nie chcę mi się nawet strzępić języka.
/Miałabym gdzieś to, że nie jest moją prawdziwą krewną. Miałam do czynienia z niejedną rodziną zastępczą, więc spoko, nie obeszłoby mnie to jakoś bardzo, gdyby nie to, że kłamała w niemal każdej sprawie. To sporo zmienia.
/Zombie z dwubiegunówką, któremu stuknęło już z 90 lat. Spoko, przecież to całkiem normalne. Nie to, co gość, który zawalił dwa lata, a o którego truła mi ciota. Hipokryzja.
Źle dobrałam słowa. Chodziło mi o to, że to trochę niesprawiedliwe, bo gdy kobieta jest zdenerwowana, wkurzona i cały dzień ma pochrzaniony, to wszyscy zaraz powiedzą, ze ma pewnie okres. A facet marudzi, zbija bąki, zachowuje się jak ostatni dupek, z motorkiem w tyłku, ale jemu nikt nic nie zarzuca. Rozumiesz? Dobór słów, to rzecz popieprzona do głębi. Wystarczy coś przekręcić i... tak jak dzisiaj na przykład. Nie cierpię poniedziałków. Nie jesteś dupkiem. Jesteś po prostu... upierdliwym facetem, kóry wygląda czasami jak zombie na prochach, i który gdy tylko przestaję patrzeć na czubek własnego nosa, dostaję o dupie od życia. Czyli tak średnio raz na tydzień.
Ooo... Czyli wyglądasz jak księżniczka Barnes! Trzeba cię wylansować, w świecie Disneya :D
/A czy ktoś kiedykolwiek twierdził, że życie jest sprawiedliwe? Otóż uświadomię ci teraz rzecz całkowicie oczywistą, moja droga, a mianowicie to, że nie, nie jest takie. Było, jest i zawsze będzie niesprawiedliwe jak jasna cholera. Przykładów można tutaj mnożyć i mnożyć.
/Wyglądam jak zombie na prochach? Och, dziękuję, cóż za wspaniały komplement. Aż zrobiło mi się ciepło na sercu. Ale tak całkiem poważnie- z której ja niby strony wyglądam jak zombie na prochach? Jasne, może żaden ze mnie Mister Universe, ale raczej nie mam też aparycji człowieka, który przed chwilą wygrzebał się z grobu i poszedł wciągnąć działkę w najbliższej spelun... Dobra, może trochę wyglądam.
/Och tak, od dziecka marzyłem o zostaniu księżniczką i zamieszkaniu w lesie z gromadką skarłowaciałych górników. Kazałbym mówić na siebie Jacqueline Brittany i haftowałbym kolorowe fartuszki, w przerwach podlewając ogródek. Bosze moj, co ja plotę?