22 czerwca 2016

O.

Nie podobałby się Tobie dziadzio Bucky? Właśnie złamałaś nam serca....
[link], [link], [link]
Kiedy idziemy na zakupy?
To jak Chris się uśmiecha jest podejrzane, może on po cichu też jara się Stucky? A Stan pewnie myśli "zaś geja mam grać", ale jemu te role wychodzą<33333
Haha może zrobisz wtedy osobny kącik na wymianę zdań? xD
/Dziadzio Winnie pojawił się m.in w serii "Bucky Barnes: The Winter Soldier" i w opinającej skórze nie prezentował się już tak wspaniale jak za młodu :P Ale wciąż był całkiem-całkiem jak na ten wiek:
/Okej, lubię Wintera, ale w taką kieckę bym nie wskoczyła. Mi wystarczają moje marvelowskie trampki (spokojnie mogę kupować buty w dziale chłopięcym i z tego korzystam :P) i koszulki z Capem czy Wolviem. No i POP!Winnie radośnie podrygujący główką w samochodzie. Muszę wreszcie kupić mu Stevie'ego do towarzystwa ^^
/Tyle razy już go grał, że ten jeden nie zrobiłby mu już różnicy. A zresztą, cześć fanów i tak już stwierdziła, że go gra, więc co mu tam.
/Wtedy to podrzucę maila, żeby nikogo nie gorszyć zdjęciami :P
F: Ale przecież to dla ciebie jako "coacha", że tak to ujmę powinno to być codziennością? 
/To jest Barnes. Facet wykracza poza moje kwalifikacje. No i taki udający trupa jest tak wspaniale nieirytujący, że aż żal to zmieniać. Oczywiście teraz tylko żartuję.
S: A jak się Bucky czuje? 
/Wstał z łóżka, zachowuje się normalnie, żartuje, więc chyba nie jest zbyt dobrze. Inaczej nie udawałby radosnego. Ale i tak nie przyzna o co chodzi.
B: Dlaczego kłamiesz?
/Skąd niby pomysł, że kłamię?

Czarna Herbata

O, Dottie, właśnie. Czyli ona musiała być jakimś prototypem czy coś takiego?
Ej, nie spoileruj, widziałam tylko pierwszy odcinek Politic Animals. Ale widzę, że jest już na co czekać. Mnie urzekł grając skrzywdzonego skurczybyka w Kings i tylko zakończenie zrobiłabym mu inne, ale wiadomo, scenariusz pewnie planowali na więcej sezonów.
Czy tylko ja mam jakiś problem i wyświetla mi tylko dwie części, jakby ze środka? Czy po prostu nie umiem się nawigować po AO3?
Ja w ogóle to trafiam na same fanfiki, które można określić tylko wulgaryzmem będącym zamiennikiem męskiego przyrodzenia. Dziś na tapecie pojawiło się zmutowanie przez Starka i Bruce’a siostry Pepper, która dzięki temu zyskała magiczną moc odczuwania to co czuje Winnie. Oczywiście skupienie się na tym, że Winnie chce ją przelecieć. Geez. Poddaję się.
A duszenie partnerki metalową ręką tuż po przebudzeniu stało się standardową kliszą.
/Tak, to słowo mi uciekło. Dottie była prototypem Czarnej Wdowy, a Czarna Wdowa to prototyp Czerwonej Wdowy.
/Przepraszam, myślałam, że mówisz właśnie o PA. Przynajmniej ono pierwsze przyszło mi na myśl, choć pan Stan grał geja w trzech produkcjach. I co poradzę, że TJ tak mnie urzekł, że aż chcę mówić o tym słodziaku? Moim zdaniem to najbardziej udana kreacja pana S. 
/Jeśli nie jesteś zarejestrowana na AO3, nie będziesz mieć dostępu do reszty, ponieważ jest w archiwum. Wiem, że na rejestrację trzeba czekać kilka dni, więc jeśli coś, mogę użyczyć konta. Póki co i tak niczego nie publikuję, poczekam z tym. 
/Spokojnie, nie ty jedna trafiasz na takie dziwy. Zanim znalazłam moje ulubione ff (polecam też "And I Am Always with You" od Lauralot - klik) przekopałam się przez dziesiątki dziwnych tworów o siostrach/córkach Starka i innych super-potężnych, super-pięknych, super-inteligentnych i w ogóle naj dwudziestolatkach z doktoratami, fortunami i innymi takimi, które jednym spojrzeniem skradły serce Lokiego/Steve'a/Tony'ego/kogokolwiek innego, kto akurat jest na topie.
/Wstyd mi, bo w #18 wykorzystałam motyw z podduszaniem. Ale napisałam to ponad pół roku temu, więc może wtedy nie było to jeszcze takie standardowe :P?
F: Poczekaj, wezmę moje okulary słoneczne, co by mnie nie oślepiło i już się przysuwam.
Sokołem? Łooaaahhh…
Zapytaj go o to kiedyś. Ze mną nie chce konkurować, bo boi się, że przegra i moja jednak będzie smaczniejsza.
/Nie zapomnij o kremie to opalania, jeszcze się oparzysz.
/Tak, sokołem. Miałem szkolonego sokoła, a ludzie zawsze się dziwią, kiedy o tym mówię. A mogłem kupić sobie psa. Chociaż nie, psy są nudne. Ptaki lepsze.
/Ocho, zapytam, masz to jak w banku. Będzie z tego dobry materiał, by mu podogryzać.
S: A ja uważam, że zdolność leczenia jest przerażająca. Wyobraź sobie ludzi po setkach akcji i misji, którzy powinni być zmęczeni życiem, a którzy chodzą wyglądając jak półbogowie, nie mając czasu na odpoczynek, bo ich ciało jest całkowicie zdrowe. Nie wspominając o fantomowym bólu, który przecież powinien gdzieś tam być i spowolnionym starzeniu. Bo przecież tak odbudowywane komórki ciała stale zamroziłyby ich w pewnym wieku. I nagle żołnierz wraca do domu i uświadamia sobie, że wygląda jak rówieśnik własnych dzieci, a jego żona jak jego matka. Pomyśl o traumie leczących gdy nie zdążą kogoś uleczyć, a wystarczyłaby sekunda ich dotyku, by zatamować krwawienie z tętnicy. Uważam, że leczenie byłoby dobrą mutacją, ale zapewne zostałoby nadużyte przez rząd.
Dlatego też zgadzam się z tobą co do tego pisemka grubości podręcznika z Sokovii. Oddanie Was pod władzę jakiegoś organu może spowodować, że skończycie jak Bucky. Rozmrażani, gdy jest potrzeba. Może wychodzę na czarnowidza, ale dochodzę tylko do takich nieprzyjemnych wniosków.
/Nie chcę zabrzmieć na niemiłego, ale wiesz, że jestem super-żołnierzem, prawda? Nie muszę sobie tego wyobrażać, bo znam to niemal z autopsji. Może nie potrafię leczyć innych, ale będę starzał się kilkukrotnie wolniej*, więc żyję z myślą, że niemal wszyscy moi obecni przyjaciele umrą, a ja fizycznie będę trzydziestokilkulatkiem. Moje ciało uleczy niemal wszystkie obrażenia. Złamane kości czy zerwane mięśnie moje ciało jest w stanie uleczyć w kilka dni, czasem nawet w czterdzieści osiem godzin. Rany kłute czy postrzałowe w kilka godzin. Nie zachoruję na nic, nie działają na mnie żadne trucizny. Jeśli zwiążę się z jakąś kobietą, ona będzie się starzeć, a ja praktycznie nie. I choć myślenie o tym potrafi być przerażające, jest też wiele dobrych stron, które łatwo dostrzec. 
/A w myślach czasem nie potrafisz czytać? Bo właśnie takie przewijały się przez moją głowę.
*Udowodnił to m.in. Red Skull, który w wieku siedemdziesięciu kilku lat wciąż fizycznie był młody. A trzeba pamiętać, że miał serum drugiego sortu, że tak to ujmę, ponieważ dostał je w genach ojca - Steve'a Rogersa. Czyli on starzałby się jeszcze wolniej.
B: Moi męscy znajomi mówią, że teraz to o dowód trzeba pytać, zanim się zacznie z jakąś rozmawiać, bo nie wiadomo kiedy policja może podarować im parę srebrnych, połączonych łańcuszkiem bransoletek.
O sztucznych rajstopach z henny opowiadała mi moja babcia – też tak robiła.
Gdzie rozdają takich starszych braci jak Ty?
/Czyli tak w skrócie - to pochrzanione czasy, młode damy hołdują stylowi na kobietę spod latarni, mężczyźni to już nie do końca mężczyźni, a dobre wychowanie jest coraz bardziej niemodne. Wstrzeliłem się?
/Nie wiem z czego robiły te kreski, bo jakoś mnie do tego nie ciągnęło, ale możliwe, że była to henna czy coś. W szczegóły się nie wgłębiałem. Chyba.
/Skąd się biorą tacy bracia? Wiesz, kiedy tata i mama bardzo się kochają, albo kiedy tata jest pijany i ma ochotę, a mama już niekoniecznie, zdarza się, że nie zdążą się zabezpieczyć i wtedy dochodzi do przewspaniałego cudu poczęcia. Porodu niestety nie opiszę, bo choć tam byłem, jakoś tego nie pamiętam. I akurat z braku tego wspomnienia bardzo się cieszę.

O.

On jest młody duchem! I to się liczy xD
No to teraz Mała pisz, pisz bo ja to chcę przeczytać xD Choć pewnie tulaska nie będzie ;(
Haha zadbali o szczegóły - makijaż idealny xD
Ja nie wiem co ten Stan ma tyle "klonów" xD
Czyli trzeba czekać aż będzie dostępne na darmowych portalach, choćby 5 minut a obejrzę! Oddadzą na pewno ich frustrację idealnie xD 
Więc kiedy uraczysz nas Stucky?;D 
/On jest też młody ciałem! I jest to ważne dla naszych odczuć estetycznych, bo prawdziwy dziewięćdziesięciokilkulatek nie wyglądałby już tak dobrze w obcisłe, czarnej skórze! Choć nie, nie krzyczmy już.
/Notki pojawiają się w każdy poniedziałek, więc spokojnie zdążę to napisać. Muszę dopisać tylko końcówkę, resztę już mam. A miniaturka na pewno nie pojawi się w tym tygodniu, bo mam dopiero jakieś sto słów i brak czasu, by porządnie do tego przysiąść.
/Stan czy Bucky :P? Patrząc na nos i podbródek, Orvie jest bardziej podobny do komiksowego Bucky'ego niż pan Stan.
/Ale nie ma ręki :(! Mogli chociaż się szarpnąć i owinąć facetowi rękę folią aluminiową. I yep, też chcę to zobaczyć :P
F: Chyba? Czyli co nie gra? Coś czujesz w swoich piórach, że będzie nie tak?
/Zazwyczaj określenia "okej" używałem dla sytuacji, w których nie musiałem ukrywać się w żadnym afrykańskim państwie i próbować skłonić takiego jednego do zaprzestania udawania zwłok.
S:Dobrze, poddaję się.. Ale bądź dobrym bratem..
/Dziękuję. I mogę obiecać, że postaram się być.
B:Ciastka pójdą ze mną na podłogę...
/Znakomicie. Nie jadam ciastek.

ASTRID LÖFGREN

N, trzeba pozbyć się internetów. Internety to zło.
Pocieszające jest to, że każdy szanujący się badacz zacząłby od zgody takiego pana Barnesa na wzięcie udziału w badaniach. No chyba, że trafiłby na złych doktorków, wtedy tylko współczuć. A z jego szczęściem to by było całkiem prawdopodobne.
Tak, zdecydowanie tak. Razem z Bucky’m <3 Zdobyliby razem cały świat.
Spokojnie, dla lepszego efektu pożyczyłabym mu jakiś podręcznik psychologii. Nigdzie by się nie kulił, coś ty. Jedno spojrzenie na okładkę i spłynęłoby na niego oświecenie. 
/Ale gdyby nie internety, nie mogłybyśmy rozpływać się nad pięknem i bujnością Bucky'siowych włosów (lub ich brakiem). Więc to nie aż takie zło.
/To jest Bucky. On ze swoim szczęściem trafiłby na tych, którzy mieliby chęć na przeprowadzenie wiwisekcji. Zapewne powinno się tutaj dodać - znowu.
/Czyli Gburek i Wesołek :P? Wspaniały duet, oglądałabym.
/Lecznicze działanie podręcznika psychologii jest czymś, czego w najbliższym czasie nie wyrzucę z pamięci. To zbyt bzdurne, by o tym zapomnieć.
Cześć Sam! Opowiadaj co tam u ciebie.
/Och, straszne nudy. Niemożliwość wysadzenia czegoś w powietrze jest naprawdę dobijająca.
Steve, a widzisz, da się. Na przykład jakich jeszcze znaczących faktów z twojego życia brakuje w biografiach?
Ale rysowanie z pamięci to jednak nie to samo, co na żywo. Znaczy tak mi się wydaje, bo nie wiem jak to jest mieć doskonałą pamięć. „Tak jak kiedyś” to znaczy? Kiedyś, kiedy nie było go obok, rysowałeś go z pamięci, a teraz mimo że jest obok to rysujesz go takim, jakim był kiedyś? 
/Cóż, znalazłoby się jeszcze kilka. Jednak część to rzeczy, którymi zdecydowanie nie chcę się chwalić, i z których nie jestem dumny, choć mógłbym próbować usprawiedliwić się takimi, nie innymi okolicznościami. Była w końcu wojna. Ludzie robili wtedy... wiele rzeczy.
/Wystarczy, że choć na coś zerknę, a zapamiętuję to z niemal wszystkimi szczegółami. Bywało to bardzo pomocne, szczególnie w przypadku wszelkich map. Jeśli dogłębniej się czemuś przyjrzę, człowiekowi na przykład, potem spokojnie mogę szkicować jego twarz z pamięci, a niewiele pomylę się nawet w ułożeniach piegów na nosie. Teraz kiedy próbuję naszkicować Bucky'ego, niemal automatycznie zaczynam rysować jego twarz z pamięci, wręcz wyuczonymi ruchami. Dawniej, kiedy mieszkaliśmy razem, to właśnie na nim uczyłem się rysunku, doskonaliłem kreskę. Po Waszyngtonie często próbowałem naszkicować jego twarz, ale dopiero w Bukareszcie przekonałem się jak... źle to robiłem. Za dużo było w nich dawnego Bucky'ego.
Bucky, prawdaż, dlatego domyślaj się i zgaduj. Serio, Barnes? A podobno to ja się uwzięłam. Daj już spokój, o nic nie chodzi.
Wierzę, że masz gdzieś, ale skoro zacząłeś to dokończ. Proszę? 
/Uważam za jakoś niezbyt sprawiedliwy układ, w którym ja mam z uśmiechem na ustach wyspowiadać się z całego życiorysu, a w którym gdy tylko o coś spytam, słyszę "nie" lub "domyśl się, wiesz wszystko". Szczęśliwa, rebenko? 

Czarna Herbata

A tak, serial o Peggy był fajny do obejrzenia, ale właśnie sama Peggy taka nijaka. Wolałam tę babkę, co chciała ją zabić (czy ona przypadkiem nie była Czarną Wdową?). Pepper jest mistrzynią. No i gdyby była w CA:CW to by CW nie było, bo powiedziałaby krótko „Nie” i wszyscy poszliby na drinka.
Mnie pan Stan urzeka jako pokrzywdzony gejaszek. Mam jakąś słabość do niego w takiej roli. Znaczy, w ogóle go lubię, ale to też kwestia fazy – miewam je na konkretnych aktorów i wtedy oglądam wszystko, co wpadnie mi w łapki od nich.
Boszz, czemu moje komentarze muszą zawsze być takie długie? 
A właśnie, jeszcze jedno. Dopadła mnie bezsenność, przeczytałam te 10 przetłumaczonych rozdziałów Człowieka na Moście. Wiesz, gdzie można dostać resztę, może być po angielsku?
/To była Dottie Underwood (a przynajmniej się za nią podawała, jej prawdziwe imię musi być inne). I choć tak, była jedną z pierwszych adeptek Red Roomu (w MCU zaczął działać prędzej niż w komiksach), nie jest Czarną Wdową. Jest jej pierwszą wersją, że tak powiem. Po upadku programu szkoleniowego BW, ruszył kolejny program - Red Widow, i nowy Red Room, co wiemy z noweli "Black Widow: Forever Red", której akcja osadzona jest w uniwersum MCU. 
/TJ wyszedł panu Stanowi przeboski, to muszę przyznać <3 A Bud lejący senatora po gębie, bo przez niego TJ cierpiał i próbował się zabić, jest prześwietny.

/A link to oryginału ff i reszty serii jest tutaj - klik. Choć osobiście uważam prequele i sequele za już nie tak porywające jak główny ff.
F: Kurde, a już liczyłam, że coś mi się skapnie.
W takim razie niecierpliwie czekam na Redwinga 2.0
W takim razie Barnes zdecydowanie powinien przerzucić się na Yerba Mate, w końcu Fast Foodów nie je, szarlotki nie je… O, może Ty jadłeś szarlotkę Steve’a?
/Niestety, nie dzielę się swoją wspaniałością. Zbyt długo ją zdobywałem... Choć nie, co ja mówię, przecież się z nią urodziłem. Więc choć i ogrzej się w jej blasku.
/Ja także, ja także. Choć to były raczej Redwing 3.0. Ten pierwszy był prawdziwym sokołem i miał mniej technicznych bajerów, ale ma miejsce w moim sercu.
/To Steve potrafi robić szarlotkę? Nawet nie wiedziałem, nie chwalił się.
S: Jeśli miałabym jakąś mieć, to już wolałabym taką, co robi wrażenie. Bo zamknięcie mnie za coś beznadziejnego byłoby depresyjne. Może nie słyszałeś, bo zwyczajnie go pominęli? Nie zauważono, więc sprawy nie ma.
/Mutację wykrywają dzięki czujnikom wykrywającym zmiany w DNA, więc raczej by go nie pominęli. Choć nie rozgłaszaliby raczej jego wykrycia, więc możesz mieć rację. 
/Zależy też co masz na myśli mówiąc "robiące wrażenie". Robiąca wrażenie może być zdolność detonowania się, ale też umiejętność uleczenia wszelkich ran u siebie i innych. Ta druga to jednak jest coś.
B: Tapeta, to się nazywa tapeta. Albo tynk i szpachla. I gwarantuję, że to nie jest przedział osiemnaście – dwadzieścia dziewięć, a przedział czternaście i mniej. Ostatnio spotkałam w pociągu dziewczynę, która miała legitymację szkolną wystawioną na gimnazjum (taki twór bardzo dziwny, pomiędzy szkołą podstawową, a liceum, szkoda gadać), a ja sama dałabym jej więcej niż mi.
Czy to prawda, że za czasów przed wojną świat był bardziej elegancki?
/Czternaście i mniej mówisz? Okej, to moment, w którym zaczynam dziękować Temu na górze za to, że moje siostry nie żyły w czasach, gdy dzieci ubierały się i malowały w taki sposób. Wyszedłby z siebie. I tak miałem już dość roboty z odganianiem wszystkich młodocianych amantów, którzy kręcili się wokół Beccy, i powoli zaczynali wokół Idy. Jakże one mnie za to nienawidziły. 
/W porównaniu do tego, co jest teraz? Zdecydowanie. Nawet damy lekkich obyczajów chodziły bardziej pozakrywane od dzisiejszych małolat. A młode dziewczęta miały w sobie to coś, czego teraz ze świecą szukać. Moja... potencjalna narzeczona, że tak to nazwę, bo kiedyś chciałem się z nią ożenić, zdecydowanie nie była zbyt majętna, ale zawsze znalazła sposób, by wyglądać elegancko, jeśli była taka potrzeba. Moja ma potrafiła świetnie szyć i zmieniać stare ubrania w coś cieszącego oko, więc czasami przerabiała jej sukienki. Sporo dziewcząt - w tym Gail i moje siostry, domalowywały sobie nawet takie czarne kreski na łydach, by wyglądało to, jakby miały na nogach rajstopy czy tam podkolanówki, nie pamiętam teraz. Wtedy było to modne, ale brakło materiałów w sklepach, więc potrafiły radzić sobie w inny sposób.

Czarna Herbata

A tak, serial o Peggy był fajny do obejrzenia, ale właśnie sama Peggy taka nijaka. Wolałam tę babkę, co chciała ją zabić (czy ona przypadkiem nie była Czarną Wdową?). Pepper jest mistrzynią. No i gdyby była w CA:CW to by CW nie było, bo powiedziałaby krótko „Nie” i wszyscy poszliby na drinka.
Mnie pan Stan urzeka jako pokrzywdzony gejaszek. Mam jakąś słabość do niego w takiej roli. Znaczy, w ogóle go lubię, ale to też kwestia fazy – miewam je na konkretnych aktorów i wtedy oglądam wszystko, co wpadnie mi w łapki od nich.
Boszz, czemu moje komentarze muszą zawsze być takie długie? 
A właśnie, jeszcze jedno. Dopadła mnie bezsenność, przeczytałam te 10 przetłumaczonych rozdziałów Człowieka na Moście. Wiesz, gdzie można dostać resztę, może być po angielsku?
/To była Dottie Underwood (a przynajmniej się za nią podawała, jej prawdziwe imię musi być inne). I choć tak, była jedną z pierwszych adeptek Red Roomu (w MCU zaczął działać prędzej niż w komiksach), nie jest Czarną Wdową. Jest jej pierwszą wersją, że tak powiem. Po upadku programu szkoleniowego BW, ruszył kolejny program - Red Widow, i nowy Red Room, co wiemy z noweli "Black Widow: Forever Red", której akcja osadzona jest w uniwersum MCU. 
/TJ wyszedł panu Stanowi przeboski, to muszę przyznać <3 A Bud lejący senatora po gębie, bo przez niego TJ cierpiał i próbował się zabić, jest prześwietny.

/A link to oryginału ff i reszty serii jest tutaj - klik. Choć osobiście uważam prequele i sequele za już nie tak porywające jak główny ff.
F: Kurde, a już liczyłam, że coś mi się skapnie.
W takim razie niecierpliwie czekam na Redwinga 2.0
W takim razie Barnes zdecydowanie powinien przerzucić się na Yerba Mate, w końcu Fast Foodów nie je, szarlotki nie je… O, może Ty jadłeś szarlotkę Steve’a?
/Niestety, nie dzielę się swoją wspaniałością. Zbyt długo ją zdobywałem... Choć nie, co ja mówię, przecież się z nią urodziłem. Więc choć i ogrzej się w jej blasku.
/Ja także, ja także. Choć to były raczej Redwing 3.0. Ten pierwszy był prawdziwym sokołem i miał mniej technicznych bajerów, ale ma miejsce w moim sercu.
/To Steve potrafi robić szarlotkę? Nawet nie wiedziałem, nie chwalił się.
S: Jeśli miałabym jakąś mieć, to już wolałabym taką, co robi wrażenie. Bo zamknięcie mnie za coś beznadziejnego byłoby depresyjne. Może nie słyszałeś, bo zwyczajnie go pominęli? Nie zauważono, więc sprawy nie ma.
/Mutację wykrywają dzięki czujnikom wykrywającym zmiany w DNA, więc raczej by go nie pominęli. Choć nie rozgłaszaliby raczej jego wykrycia, więc możesz mieć rację. 
/Zależy też co masz na myśli mówiąc "robiące wrażenie". Robiąca wrażenie może być zdolność detonowania się, ale też umiejętność uleczenia wszelkich ran u siebie i innych. Ta druga to jednak jest coś.
B: Tapeta, to się nazywa tapeta. Albo tynk i szpachla. I gwarantuję, że to nie jest przedział osiemnaście – dwadzieścia dziewięć, a przedział czternaście i mniej. Ostatnio spotkałam w pociągu dziewczynę, która miała legitymację szkolną wystawioną na gimnazjum (taki twór bardzo dziwny, pomiędzy szkołą podstawową, a liceum, szkoda gadać), a ja sama dałabym jej więcej niż mi.
Czy to prawda, że za czasów przed wojną świat był bardziej elegancki?
/Czternaście i mniej mówisz? Okej, to moment, w którym zaczynam dziękować Temu na górze za to, że moje siostry nie żyły w czasach, gdy dzieci ubierały się i malowały w taki sposób. Wyszedłby z siebie. I tak miałem już dość roboty z odganianiem wszystkich młodocianych amantów, którzy kręcili się wokół Beccy, i powoli zaczynali wokół Idy. Jakże one mnie za to nienawidziły. 
/W porównaniu do tego, co jest teraz? Zdecydowanie. Nawet damy lekkich obyczajów chodziły bardziej pozakrywane od dzisiejszych małolat. A młode dziewczęta miały w sobie to coś, czego teraz ze świecą szukać. Moja... potencjalna narzeczona, że tak to nazwę, bo kiedyś chciałem się z nią ożenić, zdecydowanie nie była zbyt majętna, ale zawsze znalazła sposób, by wyglądać elegancko, jeśli była taka potrzeba. Moja ma potrafiła świetnie szyć i zmieniać stare ubrania w coś cieszącego oko, więc czasami przerabiała jej sukienki. Sporo dziewcząt - w tym Gail i moje siostry, domalowywały sobie nawet takie czarne kreski na łydach, by wyglądało to, jakby miały na nogach rajstopy czy tam podkolanówki, nie pamiętam teraz. Wtedy było to modne, ale brakło materiałów w sklepach, więc potrafiły radzić sobie w inny sposób.

Czarna Herbata

Salt? Hm, muszę w takim razie obejrzeć, bo szczerze, nawet o tym filmie nie słyszałam. *Chowa się za kanapą i wychyla chyłkiem*
„A tak wychodzi na to, że kobietka o figurze pani Scarlett ma tyle pary - a może nawet więcej - co o wiele bardziej umięśniony i niemal równie dobrze przeszkolony mężczyzna.” A, mnie też to śmieszy. Moją matulę również, która chyba bardzo nie lubi Czarnej Wdowy.
Nie no, Burton to w ogóle najbardziej poszkodowana postać ze wszystkich, czy w fandomie czy filmach. Zero wykorzystanego potencjału, zero
A Buck bez zarostu wygląda trochę jak zbity pisak.
A właśnie, znalazłam to dziś pomiędzy zdaniami syntaktycznymi i funktorami: [link] Widać nie jesteśmy jedyne.
/W "Salt" Daniel Olbrychski grał u boku Angeliny Jolie, więc w Polsce zyskał dzięki temu dodatkową reklamę. Oglądając ten film naprawdę można by odnieść wrażenie, że wystarczy podmienić imiona i wyjdzie historia Red Roomu i Czarnych Wdów.
/Ja po prostu nie lubię postaci, które kreowane są na takie "naj". Dlatego nie lubię tez filmowej Peggy Carter, która w swoim serialu kreowana była na Mary Sue pełną gębą. Z kolei taka Pepper to też kobieta, która jest wręcz niezastąpiona, ale ją naprawdę lubię i nie uważam, by była w jakikolwiek sposób przesadzona. 
/W komiksach Barton nie jest jednak aż tak przesadzony, bo ma kilka dobrych serii, z charakteru i historii też wydaje się być o wiele ciekawszy od tego filmowego. 
/Osobiście wielką fanką urody pana Stana nie jestem, ale muszę przyznać, że z brodą i długimi włosami ma to coś.
/Nad tajemnicą znikających włosów Bucky'ego zastanawia się cały internet. Minęły dwa lata, a odpowiedzi wciąż brak.
F: Pożycz trochę tej wspaniałości, proszę. Niech odrobina łaski spanie na mnie czy coś w tym stylu. Ja zamiast kawy polecam Yerba Mate – eliminuje efekt zmęczenia, pobudza, a później nie ma tego spadku, jak zwykle po kawie. I nie niszczy żołądka. Tylko smakuje trochę jak zalana wrzątkiem popielniczka, ale daje radę (może wtedy Barnes nie będzie ruszał?). Redwing był super uroczym dronem i osobiście należę do gorących fanek. Mam nadzieję, że jeszcze go zobaczymy.
/Niestety, moja wspaniałość działa tak tylko w moim przypadku. Ale nie poddawaj się, jest nadzieja, że kiedyś wyhodujesz własną.
/A Yerba Mate o smaku popielniczki? Barnes pali, a przynajmniej palił, ja nie, więc akurat to oddałbym mu z własnej woli. Wolę zostać przy kawie, która może i jest słabsza, ale chociaż ma znośny smak. 
/Redwing poległ niestety w walce ze Starkiem, ale jest nadzieja, że uda się zbudować jego młodszego brata.
S: Może leki z okresu mojego dzieciństwa byłyby skuteczniejsze niż te w dwudziestoleciu międzywojennym. Nigdy z samolotami problemu nie było, ale może jeszcze nie zwrócili na mnie uwagi, a moja moc jest tak idiotyczna, że nawet jej nie zauważam. Wcale bym się nie zdziwiła.
/Och, to jest akurat pewne. Medycyna znacznie poszła do przodu i jest to jedna z tych rzeczy, które najbardziej podobają mi się w dwudziestym pierwszym wieku. Choć wciąż są rejony na świecie, do których nie dotarła. To już jest trochę mniej wspaniałe. Bardzo trochę, ale trzeba dostrzegać też te lepsze strony.
/Nie słyszałem jeszcze o przypadku, w którym uzyskana umiejętność jest całkowicie niezauważalna lub bezużyteczna, więc mogłabyś być pierwsza. Choć to chyba żadne pocieszenie,
B: Mnie raczej śmieszy, gdy ktoś zwraca się do mnie per pani bo musi z racji zawodu, a ja stoję w bardzo eleganckiej koszulce męskiej, rozmiar L, z napisem Who the hell is Bucky? lub z królem imprez Thranduilem i kupuję rano sałatę i truskawki. I tak, przyznaję bez bicia, mam koszulkę odnoszącą się do twojej osoby.
Wiesz, że wychodzę z tego samego założenia? Kiedy komuś coś się nie podoba, to mówię, że ma nie patrzeć.
/Wydaje mi się, że kobiety częściej wyglądają na młodsze niż zazwyczaj są. Przynajmniej tak sądzę, bo czasem kiedy przyglądałem się kobietom na ulicy, nie potrafiłem odgadnąć w jakim mogą być wieku. Niemal wszystkie poubierane podobnie, niemal wszystkie z grubszym lub cieńszym makijażem, czy jak tam się określa jego ilość, więc i osiemnastka, i dwudziestoośmiolatka wyglądają prawie tak samo. I po co się tak krzywdzić?
/I prawidłowo. Wolny człowiek może nosić to, na co ma ochotę - no, są granice, to oczywiste, ale wiesz o co mi chodzi - może wyglądać jak sobie chce i nikomu nic do tego. No chyba, że ktoś chadza w koszulce z jego wizerunkiem lub napisem odnoszącym się do jego osoby. To można już skomentować. I to zrobię to krótko i zwięźle - głupota.

O.

Haha a pewnie Bucky nasz gdybyśmy mu dali podobny torcik to miałby podobną minę: [link] ale od nas by dostał plastikowy nożyk xD
A Bucky z Twojego opowiadania to potrzebuje, by Sam dał mu rękę i poszedł do Steve'a po: [linki] i [link
A ta przeróbka zmiotła mnie xD : [link
W sumie racja, Ty twórz Stucky bo wychodzą Ci <3
O Boże, wolę by tu nie przyjeżdżali po inspiracje xD
/Gdybyś umieściła na torciku kolorową świeczkę w kształcie "95" (a co dopiero ze "100", jeśli uznałabyś 1916 za rok jego narodzin), zapewne by się obraził, bo on przecież wcale nie jest stary!
/Zaspojleruję ci trochę #43 i powiem, że Bucky przyjdzie do Steve'a. Przypomni sobie po prostu coś, co w pewnym sensie tyczy się Steve'a, a czego sam nie potrafi znieść.
/A co do przeróbki - to nie jest przeróbka. To zdjęcie z tegorocznego Wizard World. I tak trochę w temacie - spójrz na profil tego gościa :P
/Urodziłam się, by pisać Stucky! Wreszcie znalazłam swoje życiowe powołanie!

+ klik i klik. I klik :D
F: No weź, raz byś mógł tą przyjemność zrobić.. No ale, ale.. Jak się trzymasz?
/Mogę zrobić wiele, ale nie zamierzam machać rękami i piszczeć. Wiesz, mam granice dziwności, których nie przekroczę.
/A jak się trzymam? Chyba jest okej. 
S: Pociągnijmy za co inne. Dobra, kończę już. Wciąż zapominam z którego jesteś wieku
/Nie chodzi nawet o to, że wychowałem się w innych czasach. Żyję w dwudziestym pierwszym wieku już od niemal pięciu lat i zdążyłem przyzwyczaić się do wielu rzeczy. Chodzi o to, że Bucky i ja wychowaliśmy się razem, jest dla mnie jak brat, i nawet gdybym chciał myśleć o nim w ten sposób - a zdecydowanie nie chcę - nie potrafiłbym.
B:Czy sugerujesz właśnie bym poszła na podłogę? Widzę jak patrzysz na te ciastka i uwierz, są pyszne więc się częstuj.
/To taka delikatniejsza wersja powiedzenia "Wara ode mnie i moich rzeczy". Sądziłem, że załapiesz.