Salt? Hm, muszę w takim razie obejrzeć, bo szczerze, nawet o tym filmie nie słyszałam. *Chowa się za kanapą i wychyla chyłkiem*
„A tak wychodzi na to, że kobietka o figurze pani Scarlett ma tyle pary - a może nawet więcej - co o wiele bardziej umięśniony i niemal równie dobrze przeszkolony mężczyzna.” A, mnie też to śmieszy. Moją matulę również, która chyba bardzo nie lubi Czarnej Wdowy.
Nie no, Burton to w ogóle najbardziej poszkodowana postać ze wszystkich, czy w fandomie czy filmach. Zero wykorzystanego potencjału, zero
A Buck bez zarostu wygląda trochę jak zbity pisak.
A właśnie, znalazłam to dziś pomiędzy zdaniami syntaktycznymi i funktorami: [link] Widać nie jesteśmy jedyne.
/W "Salt" Daniel Olbrychski grał u boku Angeliny Jolie, więc w Polsce zyskał dzięki temu dodatkową reklamę. Oglądając ten film naprawdę można by odnieść wrażenie, że wystarczy podmienić imiona i wyjdzie historia Red Roomu i Czarnych Wdów.
/Ja po prostu nie lubię postaci, które kreowane są na takie "naj". Dlatego nie lubię tez filmowej Peggy Carter, która w swoim serialu kreowana była na Mary Sue pełną gębą. Z kolei taka Pepper to też kobieta, która jest wręcz niezastąpiona, ale ją naprawdę lubię i nie uważam, by była w jakikolwiek sposób przesadzona.
/W komiksach Barton nie jest jednak aż tak przesadzony, bo ma kilka dobrych serii, z charakteru i historii też wydaje się być o wiele ciekawszy od tego filmowego.
/Osobiście wielką fanką urody pana Stana nie jestem, ale muszę przyznać, że z brodą i długimi włosami ma to coś.
/Nad tajemnicą znikających włosów Bucky'ego zastanawia się cały internet. Minęły dwa lata, a odpowiedzi wciąż brak.
F: Pożycz trochę tej wspaniałości, proszę. Niech odrobina łaski spanie na mnie czy coś w tym stylu. Ja zamiast kawy polecam Yerba Mate – eliminuje efekt zmęczenia, pobudza, a później nie ma tego spadku, jak zwykle po kawie. I nie niszczy żołądka. Tylko smakuje trochę jak zalana wrzątkiem popielniczka, ale daje radę (może wtedy Barnes nie będzie ruszał?). Redwing był super uroczym dronem i osobiście należę do gorących fanek. Mam nadzieję, że jeszcze go zobaczymy./Niestety, moja wspaniałość działa tak tylko w moim przypadku. Ale nie poddawaj się, jest nadzieja, że kiedyś wyhodujesz własną.
/A Yerba Mate o smaku popielniczki? Barnes pali, a przynajmniej palił, ja nie, więc akurat to oddałbym mu z własnej woli. Wolę zostać przy kawie, która może i jest słabsza, ale chociaż ma znośny smak.
/Redwing poległ niestety w walce ze Starkiem, ale jest nadzieja, że uda się zbudować jego młodszego brata.
S: Może leki z okresu mojego dzieciństwa byłyby skuteczniejsze niż te w dwudziestoleciu międzywojennym. Nigdy z samolotami problemu nie było, ale może jeszcze nie zwrócili na mnie uwagi, a moja moc jest tak idiotyczna, że nawet jej nie zauważam. Wcale bym się nie zdziwiła.
/Och, to jest akurat pewne. Medycyna znacznie poszła do przodu i jest to jedna z tych rzeczy, które najbardziej podobają mi się w dwudziestym pierwszym wieku. Choć wciąż są rejony na świecie, do których nie dotarła. To już jest trochę mniej wspaniałe. Bardzo trochę, ale trzeba dostrzegać też te lepsze strony.
/Nie słyszałem jeszcze o przypadku, w którym uzyskana umiejętność jest całkowicie niezauważalna lub bezużyteczna, więc mogłabyś być pierwsza. Choć to chyba żadne pocieszenie,
/I prawidłowo. Wolny człowiek może nosić to, na co ma ochotę - no, są granice, to oczywiste, ale wiesz o co mi chodzi - może wyglądać jak sobie chce i nikomu nic do tego. No chyba, że ktoś chadza w koszulce z jego wizerunkiem lub napisem odnoszącym się do jego osoby. To można już skomentować. I to zrobię to krótko i zwięźle - głupota.
/Nie słyszałem jeszcze o przypadku, w którym uzyskana umiejętność jest całkowicie niezauważalna lub bezużyteczna, więc mogłabyś być pierwsza. Choć to chyba żadne pocieszenie,
B: Mnie raczej śmieszy, gdy ktoś zwraca się do mnie per pani bo musi z racji zawodu, a ja stoję w bardzo eleganckiej koszulce męskiej, rozmiar L, z napisem Who the hell is Bucky? lub z królem imprez Thranduilem i kupuję rano sałatę i truskawki. I tak, przyznaję bez bicia, mam koszulkę odnoszącą się do twojej osoby./Wydaje mi się, że kobiety częściej wyglądają na młodsze niż zazwyczaj są. Przynajmniej tak sądzę, bo czasem kiedy przyglądałem się kobietom na ulicy, nie potrafiłem odgadnąć w jakim mogą być wieku. Niemal wszystkie poubierane podobnie, niemal wszystkie z grubszym lub cieńszym makijażem, czy jak tam się określa jego ilość, więc i osiemnastka, i dwudziestoośmiolatka wyglądają prawie tak samo. I po co się tak krzywdzić?
Wiesz, że wychodzę z tego samego założenia? Kiedy komuś coś się nie podoba, to mówię, że ma nie patrzeć.
/I prawidłowo. Wolny człowiek może nosić to, na co ma ochotę - no, są granice, to oczywiste, ale wiesz o co mi chodzi - może wyglądać jak sobie chce i nikomu nic do tego. No chyba, że ktoś chadza w koszulce z jego wizerunkiem lub napisem odnoszącym się do jego osoby. To można już skomentować. I to zrobię to krótko i zwięźle - głupota.
A tak, serial o Peggy był fajny do obejrzenia, ale właśnie sama Peggy taka nijaka. Wolałam tę babkę, co chciała ją zabić (czy ona przypadkiem nie była Czarną Wdową?). Pepper jest mistrzynią. No i gdyby była w CA:CW to by CW nie było, bo powiedziałaby krótko „Nie” i wszyscy poszliby na drinka.
OdpowiedzUsuńMnie pan Stan urzeka jako pokrzywdzony gejaszek. Mam jakąś słabość do niego w takiej roli. Znaczy, w ogóle go lubię, ale to też kwestia fazy – miewam je na konkretnych aktorów i wtedy oglądam wszystko, co wpadnie mi w łapki od nich.
Boszz, czemu moje komentarze muszą zawsze być takie długie?
F: Kurde, a już liczyłam, że coś mi się skapnie.
W takim razie niecierpliwie czekam na Redwinga 2.0
W takim razie Barnes zdecydowanie powinien przerzucić się na Yerba Mate, w końcu Fast Foodów nie je, szarlotki nie je… O, może Ty jadłeś szarlotkę Steve’a?
S: Jeśli miałabym jakąś mieć, to już wolałabym taką, co robi wrażenie. Bo zamknięcie mnie za coś beznadziejnego byłoby depresyjne. Może nie słyszałeś, bo zwyczajnie go pominęli? Nie zauważono, więc sprawy nie ma.
B: Tapeta, to się nazywa tapeta. Albo tynk i szpachla. I gwarantuję, że to nie jest przedział osiemnaście – dwadzieścia dziewięć, a przedział czternaście i mniej. Ostatnio spotkałam w pociągu dziewczynę, która miała legitymację szkolną wystawioną na gimnazjum (taki twór bardzo dziwny, pomiędzy szkołą podstawową, a liceum, szkoda gadać), a ja sama dałabym jej więcej niż mi.
Czy to prawda, że za czasów przed wojną świat był bardziej elegancki?
A właśnie, jeszcze jedno. Dopadła mnie bezsenność, przeczytałam te 10 przetłumaczonych rozdziałów Człowieka na Moście. Wiesz, gdzie można dostać resztę, może być po angielsku?
UsuńWybacz że bez linku ale na telefonie w pracy jestem :) na ao3 jest całość po angielsku xD dużo dobrego Stucky na ao3 tłumaczyła Eletricmouse, np "tam i z powrotem" ;)
OdpowiedzUsuń