N, mnie początkowo to zaintrygowało i pomyślałam sobie, że kurczę, to jakieś ciekawe, nowe spojrzenie. Później w miarę czytania rosło zażenowanie, a teraz śmieszy. Ale przyznam, że jest to też momentami dobry środek usypiający. I czekam na wrażenia <3 W ogóle dziwne, że nikt na to nie wpadł, nie? Ileż można by było zaoszczędzić zdrowia, czasu i pieniędzy, zwłaszcza pacjentom onkologicznym.
Och, po co ograniczać się do koszykówki? Od razu można wziąć się za drużynę futbolu.
Chyba kibicowałabym Loganowi. Może to jedyna nadzieja, żeby Bucky zamknął buźkę od czasu do czasu.
A najlepiej, gdyby powstał serial. Też dostawalibyśmy regularnie informacje na jego temat i nie wszystkie na raz, a apetyt rósłby w miarę jedzenia.
Oho, muszę to obejrzeć. Inspiracją stał się Winter Hulk, jak rozumiem? :P
/Póki co, przebrnęłam tylko przez grudzień 2011, ale już mogę stwierdzić, że zapowiada się kwikaśnie, choć skupiałam się bardziej na samej fizyce.
/Akurat przy Loganie Bucky potrafi czasem zamknąć buźkę. Trochę szacunku do niego mu jeszcze, o dziwo, zostało. Nie tyle co do Steve'a, bo Steve jest jedyny w swoim rodzaju, ale taka ociupinka została.
/Serial o Winterze albo chociaż z Winterem to marzenie, bo mają tyle dekad, tyle misji i postaci do przedstawienia, że aż żal tego nie wykorzystać. Wciąż nie odżałowałam, że tak zmarnowano potencjał "Agent Carter". Zamiast jej miłosnych rozterek, mogliby pociągnąć fabułę już po one-shotcie z jej udziałem i pokazać początki SHIELD.
/Yep, jak mogłam nie wpaść na coś tak wspaniałego jak Winter Hulk?! Muszę to wprowadzić, koniecznie. Ale tak poważnie - to było takie złe <3 Ta Natasha niczym Steve, która wierzy, że Hulk ciągle jest w Winterze. I ta Natasha kręcąca z Hulkiem. Nie, nie z Bannerem. Z Hulkiem. I jeszcze ta Yelena, która trenowana była przez Hydrę. Bo Hydra i KGB/GRU są przecież tak podobne, że nie zrobi to nikomu żadnej różnicy, nie?
T’Challa, a odczuwasz naciski ze strony przedstawicieli innych krajów, kiedy dochodzi do jakichś politycznych wydarzeń, w których bierzesz udział?
Święta racja. Vibranium w nieodpowiednich rękach mogłoby doprowadzić tylko i wyłącznie do zagłady.
/Moje rządy rozpoczęły się dość... niekonwencjonalnie, a nawet kontrowersyjnie, poprzez wplątanie się w pościg za poszukiwanym zbiegiem i wyrządzenie szkód materialnych na terenie innego, niepodległego kraju, więc nie wszyscy na arenie międzynarodowej są mi przychylni. Więc mogę tylkp potaknąć.
/Jak mawiał mój ojciec - w nieodpowiednich rękach nawet patyk może wyrządzić zatrważające szkody. Niejednokrotnie bronią Stark Industries posługiwali się złodzieje, próbujący wykraść vibranium z naszych kopalni. Dlatego odmówiliśmy jakiejkolwiek współpracy z fabrykami Starka, uważając jego ręce za nieodpowiednie.
Steve, tylko to by było trochę dziwne. Tzn. to, że te hasła autodestrukcyjne – jeśli istnieją - są tak rozciągnięte w czasie. Zrobili z niego maszynę, która na kilka haseł się włącza, więc dlaczego miałaby niszczeć tak długo i mimo wszystko powoli?
Wszystko jest dziwne. Bucky nie potraf niczego powiedzieć na ten temat, ponieważ nigdy nawet nie zbliżył się do tej książki i nie wie co się w niej znajduję - poza hasłami aktywacyjnymi i dezaktywacyjnymi - a sprawę utrudnia jeszcze fakt, że zanim czipy zaczęły niszczeć, Swann wprowadziła przecież kilka zmian w ich programowaniu. Może dlatego wszystko dzieje się tak powoli? Nie wiem.
Bucky, no weź. Staram się.
Za prawdę się nie przeprasza. Co najwyżej mógłbyś się zastanowić nad przeproszeniem za swój ton. Masz zamiar zostawić sprawę tak, jak jest?
Nie mówię, że się nie starasz. Mówię, że nie... że jej nie przeproszę. Za nic. Nie zamierzam, bo powiedziałem to, co sądzę. No i co niby jest nie tak z moim tonem? To mój normalny ton.