30 kwietnia 2016

STUCKYHOLICZKA

Bucky nie ma w sobie nic z takiego hm, pedzia xD Sądzę, że nie tylko Steve z męskiej ekipy miał do niego słabość. Tak samo, jak bym miała dopasować do Bucky'ego jakiś taniec to wybrałabym tango, by mógł trzymać różę w zębach xD Czy tam protezach xD
/Bucky to Bucky. Nawet robiąc tak stereotypowo "pedziowate" rzeczy, nadal będzie przy tym męski. Nawet biegając w sukienkach i pończochach (to nie żart, to kanon!), z kwiatami we włosach, nosząc włosy związane w kok i robiąc śniadania będąc ubranym w kolorowy fartuszek, Bucky Barnes na tym nie traci. Nawet wręcz przeciwnie - zyskuje, bo czymś się wyróżnia.
/Wydaje mi się, że Bucky jest jednym z tych bohaterów, których fani częściej pchają w pary m/m niż m/k. Ale ciężko kogoś za to winić, naprawdę :P Osobiście po takie ff sięgam częściej, bo jeśli już Bucky (zwłaszcza ten filmowy) jest w jakimś związku z kobietą to jest to albo Natasha (a o niej z własnej, nieprzymuszonej woli czytać nie zamierzam), albo Darcy (czego nie rozumiem), albo jakaś fanowska postać, która często jest dwudziestokilkuletnią super-piękną super-potężną mutantką/WS w wersji żeńskiej/super-inteligentną panią naukowiec (czego po sposobie wypowiedzi i zachowania nie widać)/albo młodą kobietą, której jest mi po prostu żal, bo wydaje się, że ona nie ma najmniejszego pojęcia w jaki związek się pakuje. Dlatego już wolę Steve'a. 
A Ty to luuuuubiszzzzzzzzzzzzzzz Słodziaczku ;D 
James na pewno jest lepsze od Jimmy'ego, Jamie'ego czy Buchanana. Wszystko jest lepsze od Buchanana.

STUCKYHOLICZKA

Fetyszyści, wszędzie fetyszyści.. Choć lepszy taki niż np stóp xD
Bo Bucky to LUBI xD
/No skoro Bucky lubi strzelać pozy na każdym kroku, dostawać kwiaty, prostować/kręcić włosy, robić makijaż, zachwycać się deszczem i być nazywany dziewczyną swojego kumpla to cóż, nikt mu tego nie zabroni. Tym bardziej, że jest męski nawet wtedy, gdy biega z kwiatkiem we włosach :P
Byś mógł Słońce poczekać aż wrócę i znów zacznę mówić Jaaameees.
/To moje imię, więc nic dziwnego, że tak właśnie do mnie mówisz.

STUCKYHOLICZKA

Autorzy chyba chcieli taką postać wprowadzić, ale zaniechali.. Ale powiew Stucky został a nasza, że tak powiem era, to jedynie to rozdmuchuje ;D I upopularnia, choć temu nie trzeba pomagać xD
To, że Bucky ma długie włosy nie oznacza, że jest "damską" stroną, już przecież to wyjaśniłyśmy, że nie ma podziału, teraz to trzeba wbić Red Skullowi :D
/Stucky powstało, kiedy różnica wieku między Steve'm i Bucky'm przestała być już tak duża. A "dad/ daddy/pappa" w ustach Bucky'ego zyskało... trochę inne znaczenie.
/Akurat Bucky'ego nazywano "dziewczyną Steve'a" w wojsku. Nie wiem teraz dokładnie jakiej rangi był żołnierz, który tak o nim mówił, ale na pewno był w hierarchii wyżej od Capa, więc mógł sobie na to pozwolić. Bucky raczej się tym za bardzo nie przejął, więc my chyba też nie musimy :P
James, James, James, James, Jaames, Jaaames, Jaameeeees, Jameeeeeeessssssssss!!!!!!!!!! 
Idę pod prysznic.
Ym, dziękuję za informację? Tylko nie bardzo wiem, co miałbym z nią niby zrobić.

STUCKYHOLICZKA

Kto trzyma zdjęcie przyjaciela przy łóżku? W sensie ze znanych mi osób to dziewczyny miewają, ale u facetów nie spotkałam się z tym xD Także kolejny plus dla Stucky xD A ten obrazek jest mega! Od razu się człowiek wzrusza...
Bo broni co jego <3333
/Tak tylko napomknę, że Steve myślał o Bucky'm nawet wtedy, gdy leżał w łóżku z Sharon. I wgapiał się w jego zdjęcie. I nie, tu nie ma kompletnie nic dwuznacznego. Nic. Tak zupełnie nic, że o Stucky to nawet Red Skull wiedział: klik :P I żołnierz, który w "CA:White" nazywał Bucky'ego dziewczyną Steve'a. 
/Steve zawsze bronił Bucky'ego. Kiedy Steve był zamarznięty, przy życiu trzymała go właśnie myśl o Bucky'm. Kiedy go wybudzano, Bucky zniknął z jego głowy, więc Steve "I don’t know who you are, but someone hurt my Bucky so you’re all dead" Rogers rzucił się na lekarzy i agentów SHIELD (klik).
Dobrze James, lepiej już James?
Nie. Za mało tam było Jamesa.

STUCKYHOLICZKA

Biczowanie to tak staro wyglądali, polewanie wężem, nie spodziewałam się, że będzie tak szeroki obwód xD
Bucky po prostu flirtuje ciałem, taki kokieciarz z niego, a taki niby nieprzystępny. Domyślam się, że gdzieś w jakimś uniwersum na bank Steve ma osobny kajecik z podobiznami Bucky'ego xD
/Bucky wyglądał staro, bo był po prostu wyczerpany i skatowany. Hydra wiedziała, że nie da rady skrzywdzić Steve'a (super-żołnierz i te sprawy) fizycznie, ale hej! Przecież zawsze można torturować go psychicznie, prawda? A więc to Bucky'emu się obrywało, bo wiedzieli, że Steve nie da rady bezczynnie siedzieć i na to patrzeć, więc albo się podda, albo skopie im wszystkim tyłki. I zawsze kończyło się na tym drugim.
/Ależ Steve z Ziemi-616 (głównego komiksowego uniwersum) ma kajecik z portretami Bucky'ego i nawet tego nie ukrywa :P (np. klik). Ma też wiele jego zdjęć, kilka nawet trzymał przy łóżku.
Nie Słońce, Bucky, Dziadzio i James i Jimmy przechodzą mi przez gardło tak samo.
/Jasne. Udowodnij mi to jakoś, bo póki co James padał z twoich ust najrzadziej.

Astrid Löfgren

N, sam Bucky wystarcza, żeby mocno przeżywać film, którego jeszcze się nie widziało, a co dopiero będzie, jeśli się obejrzy i dołączy do tego historie innych postaci, które też nie są kolorowe. No ale chyba ludzie, którzy już widzieli, żyją i chwalą, nie? Więc nie może być tak źle. Po Avatarze to i ja miałam problem. Pamiętam, jak dobita się wtedy czułam. Boję się pomyśleć, co będzie teraz.
W sumie od DC mało co oglądałam, ale jakoś szczególnie nie porwały mnie te filmy. Są zbyt ciężkie, mimo że wcale nie mają aż tak bardzo rozbudowanej i skomplikowanej fabuły, żeby ich nie rozumieć.
I w etykietach widzę błąd. Chyba powinna być Wandzia, zamiast Stuckyholiczki? :)
/Z tym chwaleniem do jednak różnie, bo przeglądałam recenzję i kilkukrotnie już natknęłam się na głosy osób, które były filmem zawiedzione i narzekały na to, że zakończenie CA:CW rozczarowuje (zakończenie, nie genialna decyzja Bucky'ego), bo zwiastuje, że CW nie będzie miało jakiś znaczących konsekwencji, a niektóre postaci są dość niespójnie prowadzone. Są to co prawda pojedyncze głosy, ale jednak są. I już się boje, że zawiodę się na filmie jak na AoU.
/Komiksy DC jeszcze przełknę i znajdę w nich coś dla siebie, ale za to filmów nie mogę znieść. Ich fabuła jest równie skomplikowana co u Marvela, ale za to jest przedstawiona w ciężki, patetyczny, niestrawny dla mnie sposób.
/Nope, to nie błąd, a gdzie tam. Chciałam po prostu zasugerować, że Wanda skrycie fangirluje Stucky, ale po prostu wstydzi się do tego przyznać :P 
James, no czekałam, aż dojdziesz do takiego wniosku. Szukałeś drogi, ot co, poszedłeś w religię, bo i za bardzo nie miałeś wyboru. Głupio? Nie, nie głupio. Szczerze i w zgodzie z samym sobą i Bogiem, jeśli istnieje. To chyba lepsze niż robić coś wbrew sobie i udawać.
A jak powiem, że cofam tamto i uargumentuję to tym, że kobieta zmienną jest, to powiesz? Nie no, dobra. I tak możliwości nie ma zbyt wiele, więc sobie dopowiem po swojemu. Tylko jeśli dopowiem sobie, że zamordowałeś, wywiozłeś i spaliłeś całą rodzinę niewinnych ludzi, i jeszcze sąsiadów na dokładkę, bo mieszkali zbyt blisko, a w rzeczywistości zamieszkałeś tam, bo właściciele akurat są na wakacjach, to się mnie nie czepiaj.
Bo może mówiłeś i tym razem to mi wypadło z głowy? Rumunia z jakiegoś konkretnego powodu?
Gdybym obraziła się i zrobiła awanturę za to, że powtórzyłeś po mnie moje własne twierdzenie na swój temat, to chyba by oznaczało, że jest ze mną gorzej niż myślę. Ciekawi mnie to. Lubię wiedzieć i rozumieć. Nigdy nie wiadomo, co się w życiu przyda. Czyli jak już wiesz gdzie, to unikasz tych „punktów krytycznych”? 
/Skoro na Ziemi zlądował sobie nordycki bożek, to dlaczego ten Bóg miałby nie istnieć? To nie tak, że zmieniłem zdanie i przestanę w Niego wierzyć, nie. Ja po prostu... no, trochę przesadziłem. A mówi się ponoć, że nadgorliwość jest równa faszyzmowi, czy jakoś tak to leciało, a więc lepiej trochę odpuścić.
/Nikogo nie spaliłem. Tyle powiem. A najbliższa sąsiadka jest stara, przygłucha i uzależniona od hodowania kotów, a w mieszkaniu nie ma niczego podejrzanego, więc nie widzę potrzeby pozbywania się jej. Najprawdopodobniej nie zdaje sobie nawet sprawy z mojej obecności.
/Jak jeszcze tobie zaczną umykać pewne rzeczy, naprawdę trzeba zacząć bać się tego, jak będą wyglądać te rozmowy. Ale jakby co - polecam założenie dzienniczka. Ja mam już kilka. I nie, nie ma żadnego konkretnego powodu. Po prostu posuwam się naprzód, a Rumunia była po drodze.
/Wiesz, może i czasem nie daję rady hamować swoich masochistyczno-samobójczych zapędów, ale niedorozwinięty jednak nie jestem i niektóre sprawy jako tako kojarzę. Spodobał mi się spokój, więc nie będę go rujnował wpienianiem ciężarnej. Mam resztki instynktu samozachowawczego.
I jeśli już wiem, gdzie takie "punkty krytyczne" są, mogę ich unikać albo zabezpieczyć je w jakikolwiek sposób. Byleby utrudnić im robotę.

STUCKYHOLICZKA

Tj jest ta japońska, czy ogólnie azjatycka "sztuka", żeby na człowieka spuszczać krople wody, aż ten zwariuje xD Więc to oblewanie rozumiem xD Jeśli to ma być coś w tym stylu...
Idę to googolować! Wuhuhuhuhuhu!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Ależ piękny dzień się zapowiada :D

Haha wiem, skumałam od razu ale chciałam się "podroczyć" xD
/Chodzi ci o chińską torturę wodną? Jeśli tak to cóż, zdecydowanie nie o to im chodziło :P

Biczowany Bucky: klik, klik i klik.
Polewanie wężem (tylko fragment, niestety, ale nie mam tego numeru): klik.
Jeziorko: klik i klik. Nie śmiej się, to ze starego komiksu.
+ Bucky "Draw me like one of your French girls, Steve" Barnes: klik, klik i klik. Mówiłam, że ma zadatki na modela.
Normalnie ależ się rozpuszczasz.. xD Kocham Cię James! 
No, w końcu. I co, nazwanie mnie Jamesem, nie Bucky'm, nie Jimmy'm, nie jeszcze nie wiadomo kim, było aż tak trudne? Bolało, gdy przechodziło ci to przez gardło?

ASTRID LÖFGREN

N, wszystko, co z Bucky'm, będzie chwytające za serce. Tylko czekam, aż gdzieś zaczną wypływać doniesienia, że u iluś tam widzów uaktywniły się psychozy. Do psychiatry od razu po tableteczki, co? :P
I to nie wiadomo o co. Tak naprawdę to nie mam pojęcia, o co w tej ich wojence chodzi.
/Ponoć po premierze "Avatara" tak właśnie było, więc kto wie, może i w przypadku CA:CW tak się to kończy. A tableteczki szczęścia to na pewno się przydadzą, bo ten film powinien raczej nazywać się "Wszyscy dręczą Bucky'ego na rozmaite sposoby".
/Wojnę o komiksy jeszcze jestem w stanie zrozumieć, bo Marvel i DC nawet nie kryją się z tym, że zżynają od siebie postaci i czasem przedstawiają je w prześmiewczy sposób, ale sporu o filmy to już nie rozumiem. Częściej spotykam się z atakami fanów DC na filmy Marvela, zarzucające, że te filmy są głupie, zdziecinniałe itd. A Marvel ma po prostu swój styl, ostatnio stara się wprowadzać różnorodność i lubią to (przynajmniej po części) i fani, i zwykli widzowie. DC stawia za to na patos wylewający się z ekranu i twierdzenie, że jeśli komuś się to nie podoba, jest zbyt mało inteligentny, by zrozumieć fabułę. Więc nic dziwnego, że nie każdemu to się spodoba, a zwykły widz będzie wolał obejrzeć RDJ rzucającego żarcikami.
Wanda, a gdybyś miała możliwość odejścia, zrobiłabyś to?
/Ciężko jednoznacznie odpowiedzieć. Są momenty, w których nie pragnę niczego bardziej od możliwości odejścia, ale są też takie, w których nie zmieniłaby na nic tego, co robię. 
James, amen. Będziesz zbawiony.
Nieeeee, nie pomińmy. No więc? Zapomniałabym: mógłbyś przypomnieć, co to za kraj?
Czym jest to wszystko, czego potrzebujesz? Trzeba było w tych miejscach pozostawiać tabliczki w stylu "Winter tu był". Uprzejmie zaoszczędziłbyś czas przeciwników. Byliby ci wdzięczni. Ale na poważnie - co daje to, że wiesz, skąd by działał snajper? Może to głupie pytanie, ale jestem równie głupia w kwestii tego typu organizacyjnych spraw.
A o co innego? Oczywiście, że o wielkość. 
/Nie, nie będę zbawiony. A żeby było zabawniej, ostatnio docierać do mnie zaczęło, że przecież ja wcale nie byłem jakoś szczególnie religijny, można by powiedzieć, że wręcz przeciwnie. Nie wiem czemu to sobie ubzdurałem, ale teraz trochę głupio byłoby stwierdzić, że "Wybacz, Panie, ale się pomyliłem. Wiesz, zdarza się.".
/Pomińmy, pomińmy. Nie muszę mówić o rzeczach, o których nie chcę mówić. Twoje słowa. I jak miałabyś zapomnieć coś, czego nigdy ci nie mówiłem, a przynajmniej nie przypominam sobie, żebym mówił? I to Rumunia.
/Nie potrzebuję wiele. Jak już mówiłem - wystarczy mi samo minimum. To, że w spokoju mogę zamknąć w czterech ścianach i to, że gdzieś mogę się przespać. 
To, że wiem, skąd będzie działał snajper daje mi wiele, ponieważ łatwo będzie z tego wywnioskować też gdzie będzie strzelał. Przez taką, nie inną zabudowę będzie miał dość ograniczone pole działania, ale... Po co tak właściwie mam to tłumaczyć, skoro - jak sama twierdzisz - i tak się na tym kompletnie nie znasz, więc nic ci to nie da? Nie posunę się do stwierdzenia, że jesteś głupia w tej kwestii - jak sama to ujęłaś - bo znowu by mi się oberwało.