20 listopada 2015

Avada Simpson

#1 Mój brat, kiedy byłam mała zmuszał mnie do oglądania tego... filmu. Teraz go nie za bardzo lubię, i nie mogę znieść widoku Vadera (?) i Yody, gdziekolwiek jestem. Marvel? Nawet nie wiedziałam. A więc to ich najgorszy film.
Oj tak! Ja to bym chciała zobaczyć taką notkę, tylko że bardziej rodzinną. Siostry, mama, albo taki chudziutki Steve. Te klimaty. 
#2 N oglądasz Once Upon A Time? Ulubiona postać męska i żenska? ;)
#3 jeejku... cóż spodziewałam się wielu rzeczy. Że Yelena zginie (tak, tak zaświtało mi to przez chwilę), że Bucky dostanie się w łapska złych panów, że Cap kopnie w kalendarz, ale rozejście dróg James'a i Yeleny? Zaskoczenie. Czyli co teraz będzie, i co będzie z Yeleną? Jaaa, N wytłumacz tak trochę co będzie dalej.
/Film jako film wydaje Disney, ale komiksy z serii SW należą już do Marvela. Kto wie, może kiedyś doczekamy się crossovera :P?
/Ok., najprawdopodobniej podzielę to na dwie notki- jedną ze Steve'm, drugą z ma Barnes albo/i jego siostrami. Jedna z nich pojawi się najpewniej już w #16 :)

/OUaT zaczęłam oglądać pod koniec pierwszego sezonu i od tamtego czasu nie przegapiłam żadnego odcinka. Serial czasem (bardzo czasem) bywa dość durnowaty, ale właśnie za to go lubię.
/A jeśli chodzi o ulubione postacie to niezaprzeczalnie są to; Mr. Gold/ Rumplestiltskin i Zelena/ Wicked Witch.

/A jeśli chodzi o naszą ulubioną parkę byłych rosyjskich skrytobójców to cóż, jeszcze nie zamierzam nikogo zabijać ani wpychać w łapy złych panów, więc spokojnie. Po prostu od jakiegoś czasu Yelena mówiła, że musi odstawić Likę w bezpieczne miejsce, a kto zaopiekuje się nią lepiej niż właśnie cioteczka Belova? A Buckyś... cóż, jakoś poradzi sobie sam.
Wiesz Yelena, ja to bym się jednak chyba cieszyła że nikt nie trzęsie się na jego widok. Albo i nie? Nie wiem, co o tym sądzić. Ale bycie strasznym, nie do końca zrównoważonym, dużym facetem, nie jest chyba takie znowu fajne. Prawda?
/Nie mówię, że się nie cieszę. Wręcz przeciwnie, to bardzo dobrze świadczy o jego postępach. I cóż, wcale nie taki duży z niego facet, jak mogłoby się wydawać. Nie wyróżnia się w tłumie jakoś szczególnie, bo nie musi. 
#1 Nie to że cię nie doceniam. Po prostu twoje historie, są... przerażające. Albo ohydne. Albo po prostu nie fajne. Ja cię w pełni doceniam, ale czasem wolę nie poznawać szczegółów.
Ludzie nawet nie mają kiedy tego powiedzieć, bo zaraz przyjdziesz i pozabijasz ich parasolką. (Przepraszam, ale przeczytałam książkę i teraz moim ulubionym narzędziem zbrodni, jest parasolka właśnie.) Nie to że nie lubią. Raczej panicznie się ciebie boją, albo kompletnie nie mają pojęcia co się do cholery dzieję, bo zwykle kiedy się zjawiasz, jest duże bum. Jesteś pewien? Pamiętaj że chęci, liczą się zawsze! Czy coś w tym stylu.
Nie przeszkadza mi. Nie ważne co powiem, od razu wychodzi na to że wszystko mi przeszkadza, i denerwuje. To chyba nie moja rola, czyż nie? Chodziło mi o to że gdy to przeczytałam, momentalnie przed oczyma stanęła mi moja babcia, i tej jej ciasto drożdżowe. Chociaż widok ciebie w kiecce mojej babci, wyglądał by dziwnie. Słaby francuski? No co ty! Akurat TY powinieneś chociaż trochę znać tej jakże ciekawy język, którymi posługują się jakże ciekawi ludzie. :D
Jestem na etapie oglądania Once Upon A Time, i bajki są dla mnie teraz... wielowymiarowe. Nie masz? Myślałam że cie trochę wyciągnęło, w 45. Ja jestem zdecydowanie ZA wysoka, więc... Nigdy nie lubiłam bajki Śnieżki. Idziesz sobie lasem, i nagle widzisz, pusty miniaturowy domek. Co robisz? Zaczynasz w nim sprzątać. Jak? O.o Nigdy też nie rozumiałam czemu, książę który laski prawie nie poznał, miałby ją całować. I Śnieżka, była po prostu nie do zniesienia. Chora bajka? Nie żebym ci coś wytykała, ale rozejrzyj się. Twoja bajka, jest normalna? (zanim zaczniesz się czepiać: chodziło mi o znaczenie przenośne. :P)
Przesadza? Ktoś cię walnął w łepetynę, a ty odpłynąłeś na różowej chmurce, do krainy zapomnienia. Na jej miejscu byś się nie zdenerwował? Czemu od razu na białym? Czarny pasuję bardziej, do mrocznych klimatów. Przesadzasz, to ty kiedy ciągle narzekasz. Chociaż teraz rzadko ci się to zdarza, czego winszuję. Ostatnio nawet potrafisz zażartować. Nieźle, nieźle James.  
#2 Bucky, dobrze się czujesz? Tak w środku?
/Może i moje opowieści są przerażające albo ohydne, ale tak właśnie wygląda moje życie. Przerażająco, ohydnie albo po prostu niefajnie, więc i moje historie takie właśnie będą. Przykro mi.
/Przyjdę i pozabijam ich parasolką. Cóż, ja... Możesz mi wierzyć, że takie słowa bolą bardziej niż wszelkie obelgi, bo tylko utwierdzają mnie w tym, że nieważne, co zrobię i tak pozostanę tylko gościem, którego trzeba panicznie się bać, bo powyrzyna wszystkich wokół. Przecież tylko to potrafię zrobić dobrze, prawda? Zrobić duże bum i kogoś pozabijać.
/Czasem ledwo potrafię wydukać coś po angielsku, więc nie dziw się, że mam problemy z francuskim. Tego języka mi nie zaprogramowano.
/Mam trochę ponad pięć stóp i osiem cali, czyli niecały metr siedemdziesiąt osiem. Mnie nie rozciągnęło, ani cudownie nie napompowało. Cała masa mięśniowa jest wynikiem treningu, nie probówki.
/A czy ja kiedykolwiek mówiłem, że moja bajka jest normalna? Nie. To jakiś cholerny, absurdalny koszmar, który nigdy nie powinien był się zdarzyć, a ja już dawno powinienem być martwy. I ciągle żałuję, że nie jestem.
/Na różowej chmurce do krainy zapomnienia? Spróbuj kiedyś stanąć przed lustrem i wyobrazić sobie, że nie masz cholernego pojęcia, kim jest osoba, którą w nim widzisz. Że nie znasz własnego imienia, nie wiesz, gdzie jesteś, kim jesteś, ani co się dzieje. Nie wiesz nic, a w głowię masz tylko cholerą pustkę. I wyobraź sobie też, że śpisz bronią, z nożem pod poduszką, że budzisz się w nocy i nie wiesz, gdzie jesteś i kim jesteś. Że dociera to do ciebie dopiero po kilku, cholernie długich minutach. Że budzisz się, ale ciągle nie możesz pozbyć się wrażenia, że to tylko sen, a tak naprawdę wciąż jesteś zamknięta w pieprzonej, lodowej trumnie. Już nie jest tak zabawnie, co?
/I tak, czuję się cholernie dobrze.

#15 Bucky + ogłoszenie

***
20 listopada 2015

/Od dobrych kilku godzin lało jak z cebra, a mocny wiatr sprawiał, że zadaszenie nie dawało zbyt wielkiej ochrony przed smugami zimnego deszczu.

— Jakby co, wiesz, jak mnie znaleźć — mówi Yelena, oglądając się przez ramię na stojący kilkanaście stóp dalej autobus. Mruczę cicho na potwierdzenie i niemal odruchowo ściskam mocniej schowany w kieszeni kurtki telefon. — Muszę się już zbierać. — Na krótki moment ucieka wzrokiem w bok, marszcząc lekko czoło, jakby zastanawiała się nad czymś ważnym, potem jednak patrzy mi prosto w oczy i uśmiecha się lekko. — Trzymaj się, Jimmy.
/Zamieram zaskoczony, gdy Yelena zaciska palce na kołnierzu mojej kurtki i przyciska wargi do kącika moich ust. Po krótkiej chwili, nie więcej niż po kilku sekundach, odsuwa się, klepiąc jeszcze przelotnie dłonią mój policzek.