30 października 2016

RIVOLETTA

Kiedy mój kot wchodzi w faze złapać wszystko co się rusza najczęściej cierpi na tym moja ręka i dywan.
To jest naprawdę chamskie.
Przy odrobinie szczęścia Bucky by zapomniał. Lecz znając moje życie będzie to pamiętał do końca swych dni.
Co sądzisz o tym? [link]
/Kiedy mój wchodził w fazę... A nie, wróć, on zawsze był w fazie pt. "złapać i zabić wszystko, co się rusza".
/Może i chamskie, ale tak właśnie jest, a najbardziej w górę szybują ceny komiksów, które łączą się z filmami. Takie CA:WS nie schodzi już poniżej stu złotych, choć sama kupiłam je kiedyś za niecałe pięćdziesiąt. Ale jest popyt, jest podaż. A wystarczyłoby wznowienie sprzedaży z okazji premier filmów.
/Pamiętał do końca swych dni? Nie no, najwyżej przypominałby sobie o tym zawsze w tych momentach, w których próbowałby ci dopiec.
/A co do filmiku - nie mam możliwości włączenia głosu, więc ciężko powiedzieć, co sądzę :) Jeśli przybliżysz tematykę, chętnie się wypowiem.
BS, A jak to się stało że w wazym domu jest taki charmider?
B: Od razu harmider. Nie jest aż tak źle, czasem bywa cicho.

S: Głównie wtedy, kiedy jesteśmy w domu całkiem sami.

B: Ewentualnie też w środku nocy, choć i to nie zawsze.

S: Ale nie żałujemy ani trochę i gdybyśmy mogli cofnąć czas, postąpilibyśmy tak samo. Najpierw przygarnęliśmy kota, później jednego psa, potem drugiego. A potem wreszcie udało nam się uzyskać prawa do opieki nad Ianem, Adoptowanie Grace było więc dla nas wręcz oczywiste. Niczego byśmy więc nie zmienili. Choć ja nie obraziłbym się, gdybyśmy jednak nie adoptowali kot...

B: Nie kończ.

S: Dobrze, nie kończę. Kot mógłby znienawidzić mnie przez to jeszcze bardziej. Choć nie wiem czy to możliwe.

o.

Eeee to nie :D Chyba, że wplączesz to w "Niebo" w ten dialog o niemożności spania xD Cukier doprawiony cukrem <3
Haha! Ale pod takim względem kto z nas nie chciałby być Samem? Plus szkoda, że on tego nie nagrywa, może by się dorobił niemałej fortuny xD
/Zmodyfikowana wersja tamtej sceny pojawi się dopiero pod koniec, więc niestety będziesz musiała jeszcze trochę poczekać.
/Cóż, obstawiam, że Sam nie chciałby być Samem :P Takie typy jak on nie mają łatwo.
S: Chodzi o charakter i protezę? Może on ma jakiś dziwny fetysz? Tj, protezy nie są złe.. Ale wiesz o co chodzi? No a tak serio, to co o nich sądzisz? I dlaczego Sam boi się własnie Bucky'emu do niej przyznać? To zaś jest podejrzane.. 
/Osobiście nie uważam się za fetyszystę protez, mimo tego, że jestem z Bucky'm. Gdyby jej nie miał, to niczego by nie zmieniło, kochałbym go tak samo. Dlaczego więc miałbym uważać, że skoro sam postanowił związać się z Misty, ma jakiś dziwny fetysz? To zapewne nie ma dla niego żadnego znaczenia. Jednak zna Bucky'ego i wie, że czasem bywa... Że właśnie zacząłby stroić sobie z niego żarty, uznając, że Sam tak go uwielbia, że aż postanowił znaleźć kogoś podobnego. Ale to Bucky.
B: A jak dzieciaki reagują, że mają dwóch tatusiów a nie mamusię i tatusia?
 Pojawiały się pytania o to, dlaczego nie mają mamy, a inne dzieci tak, ale staraliśmy się im wytłumaczyć, że czasem bywa tak, że mężczyzna zakochuje się w mężczyźnie, a kobieta w kobiecie, i że to nic złego. Są przyzwyczajone do tego, że jesteśmy Steve i ja, to dla nich nic dziwnego. Ale czasem dla innych dzieci tak. Jednak na ich zachowanie nie mamy już wpływu i zależy ono już tylko od ich rodziców. A ci niekiedy już nie są tacy wyrozumiali.

ASTRID LÖFGREN

N, wyobraziłam go sobie w wersji +30kg. Aww, wyglądałby jak prawdziwy misio <3
To zabierze Kobik ze sobą na randkę. Nic innego mu nie pozostanie. 
/Nie wiem ile pan Stan musiał przybrać na wadze do CW (a patrząc na to, jak wygląda teraz, musiało to być wcale nie tak mało), ale już wtedy był misiowaty. Dodatkowe kilogramy tylko spotęgowałyby ten efekt. Bucky Bear <3
/Mam dziwne przeczucie, że to byłaby najgorsza randka w jego życiu. Kobik to dziecko, które wybrało Bucky'ego na swojego opiekuna, więc musiałaby być zazdrosna. Kilka psikusów to minimum.
Bo masz trochę racji. Skoro nie ma się zamiaru brać ślubu, to po co narzeczeństwo, nie? Chociaż wiesz, czasami tkwisz w tym narzeczeństwie i zmiana ci niepotrzebna. Staje się potrzebna dopiero, gdy zadziała jakiś impuls.
Razem wybraliście tę sentencję? 
B: O, widzisz Steven? Mówiłem, że mam rację.

S: Ty zawsze masz rację, kocie.

B: Nawet nie zaczynaj sobie ze mnie żartować, dupku.

S: Nigdy bym tego nie zrobił, przecież wiesz. Za bardzo boję się, że wrócisz do wyrzucania mnie na kanapę.

B: Bardzo zabawne, naprawdę... No i ten, jeśli chodzi o sentencję, wybór był dla nas oczywisty. Przez długi czas to był dla nas taki zamiennik "kocham cię". A nawet coś głębszego niż to oklepane wyznanie. Dlatego nawet nie zastanawialiśmy się nad niczym innym. 

o.

Miałam ochronę środowiska <3 Także popatrz jak mamy wiele wspólnego xD
On aż się prosi byś wzięła się za opis takowej scenki xD
Rozmowa telefoniczna
S: Bucky, co robisz?
B: Oglądam jak mnie brałeś od tyłu pod ścianą
Sam: Stary wyłącz głośnomówiący!
xD
/Mogę napisać kolejne 18+, ale tym samym "Niebo..." zostanie chwilowo zawieszone i wrócę do niego, gdy będę mieć napisane minimum dwie kolejne części. Dorobiłam się takich zaległości, że inaczej nie dałoby rady.
/Oplułam się przez ciebie :P No i znów najbiedniejszy w tym wszystkim jest Sam. Zawsze biedny Sam, który chcąc czy nie chcąc - pewnie głównie nie chcąc - zna wszystkie szczegóły z ich życia, a do tego pewnie nie raz widział i słyszał zbyt dużo.
S: No wiesz, nic złego.. Tylko o jego dziewczynę chciałam zapytać.. Wiesz, on może podświadomie buja się w Bucky'm i szuka kogoś na wzór niego?
 Och tak, to ma sens. I właśnie dlatego wybrał czarnoskórą kobietę z afro większym niż jej głowa. Które, muszę przyznać, jest świetne. Muszę poważnie pozmawiać z Samem, jeszcze postanowi ukraść mi Bucky'ego, a do tego nie mogę dopuścić. Otworzyłaś mi oczy.
B: Mam nadzieję, powinien cię dopieszczać, a co. Nie będę się krygowała jak on rozmawiając z tobą na te tematy, choć dziwi mnie że wciąż ma blokadę tematyczną.
 Steven po prostu nie ma natury ekshibicjonisty i nie lubi  rozpowiadać o takich sprawach. Już dawno pozbył się nieśmiałości, przynajmniej jeśli chodzi o mnie. I cóż, mi to wystarcza. Ma nie wstydzić się przede mną, nie przed obcymi.

Astrid Löfgren

N, zajęłoby ci to lata. Straciłby też na wizerunku, bo przecież trólover musi mieć idealną figurę.
Skoro mają zacząć znowu romansować, to pójdzie na randkę. Chociaż nie sądzę, żeby olał sprawę, nawet dla prawdziwej miłości. 
/Hej, nie ładne, co ładne, ale co się komu podoba, prawda? Może dla mnie Bucky byłby idealny, mając z trzydzieści kilo na plusie? Musiałby się więc poświęcić i zacząć zagryzać pączki czekoladą. 
/Zrozumiałabym jeszcze, gdyby zrezygnował dla niej z Kobik. Byłoby to do niego niepodobne, ale można by przymknąć na to oko. Jednak tylko Kobik naprawi Steve'a, a tego już Bucky nie odpuści.
O matko, żałosne? Dlaczego żałosne? No nie będzie tylko zmiana stanu cywilnego, jeśli któryś z was przyjmie nazwisko tego drugiego. 
Bucky gwiazdą wieczoru, no tak, tylko nie zakładaj sukni ślubnej. Pierścionek chociaż dostałeś?
B: Okej, może trochę przesadziłem, Uważam po postu, że narzeczeństwo to tylko stan przejściowy i prędzej lub później powinno się w końcu wziąć ten ślub, a nie ciągnąć to latami. Może mam trochę staroświeckie podejście, może dziwne, ale tak uważam.

S: A jak Bucky coś uważa, lepiej nie próbować przekonać go, że nie ma racji. Jest święcie przekonany, że ją ma.

B: Bo mam. Twierdzisz, że jest inaczej?

S: Ja? Nie, nigdy. Nie śmiałbym.

B: Dobry wybór.
I nie, nie założę sukni ślubnej, Za bardzo poszerzałaby mnie w biodrach. I nie, nie dostałem pierścionka, bo nie chciałem go dostać. Obrączki z sentencją nosimy już od dawna, więc nie był potrzebny.

S: O tak, "Till the end of the line" mówi więcej niż zwykłe kocham cię.

o.

Ty jakie masz przedmioty? Może będę miała co podesłać xd
Haha lubi ich oglądać w samotne dni? ;p
/Nie mam ani automatyzacji, ani robotyzacji, ale w przyszłości będę mieć automatykę i regulację automatyczną, więc kto wie, może się po coś zgłoszę :P I wiesz jaki przedmiot był do wyboru z humanistycznych na dziennych w zeszłym roku? Ochrona środowiska. Ale dobra, nie psujmy sobie humorów, mówiąc o tym. O, zobacz jaki ładny art - klik. Taki tematyczny.
/To młodzi, podrasowani fizycznie mężczyźni, więc jakoś muszą sobie radzić, prawda?
S: Pewnie byś Sama wybrał.. A co do niego, możemy chwilę poplotkować bez Bucky'ego?
 Cóż, zapewne tak. Nie licząc Bucky'ego, to mój najlepszy przyjaciel. Dlatego nie wiem, czy plotkowanie o nim jest na miejscu. Ale co chciałabyś wiedzieć?
B: Nie chcę skłocić, martwię się o pożycie wasze. Wiesz nie miałabym nic przeciwko by się rzucił na ciebie teraz
 Nie musisz się martwić o nasze pożycie, ma się bardzo dobrze, Logicznym jest, że nie możemy już szaleć jak kiedyś, bo nie wyobrażam sobie choćby uprawiać seksu na stole, przy którym później jedzą dzieci. To kategorycznie odpada, jak wiele innych miejsc, ale wciąż jest dobrze.

o.

Nieeee, bo ogl kierunek to zarządzanie i inżynieria produkcji i trzeba godziny powypychać -.-
Haha gdzie mam złożyć cv i kamerki poustawiać?
Kocham Cie! 
/Cóż, to akurat żadna nowość. Wepchnąć byle co, nieważne czy związane z kierunkiem, czy nie, byleby godziny się zgadzały.
/Z aplikacją o pracę to nie do mnie, nie mam takiej władzy, więc pytaj panów poniżej. Choć muszę cię rozczarować, Bucky raczej znajdzie kamerki. Chyba, że zamontował już własne :P
S: No nie spełnisz jego chętek? Już go nie chcesz? Jak możesz....?
A wesele kiedy? Kogo za świadka bierzesz? Bucky to w każdej gazecie i na każdym portalu winien mieć przeprosiny.
S: Czasem mam wrażenie, że moje życie opiera się głównie na spełnianiu jego chętek, więc to nietrafiony zarzut. Lubię robić to, co chce, ale trzeba znać umiar. Inaczej znów zrobi się... nieco rozkapryszony.

B: Sam jesteś rozkapryszony.

S: Nie wypieraj się, czasem bywasz wyjątkowo rozkapryszony, a ja mam wrażenie, że mamy w domu trójkę dzieci.

B: Dobra, niech ci będzie, coś w tym jest.

S: Cóż za nowość, przyznajesz mi rację!
I cóż, jak już mówiłem, na razie niczego jeszcze nie planujemy. Wiemy, że chcemy wziąć ślub, ale nie wiemy jeszcze kiedy, gdzie, czy z gośćmi czy bez. To póki co to dość odległe plany.
B: Ale cie nie chce.
 Nie próbuj nas skłócić, wiem, że chce.

o.

Wgl zamień się miejscami... Mam automatyzacje i robotyzajce.. Co ja tu na administracji robię to nie wiem..
No ale Stucky <333333333333
Gdybym mogła na nich patrzeć to mógłbym się nazywać ich ochroniarzem <3 sprzątaczką też xD
Nie namówisz mnie bym to sprawdziła xD
/Może to taka sugestia, że po administracji i tak nie znajdziecie pracy, więc przenieście się na inne kierunki póki czas :P?
/W sumie kto wie, może szukają sprzątaczki? Przy takim zoo bałagan sam się robi.
/Nawet nie próbuję cię zamówić. Odruch wymiotny albo trauma gwarantowane. I poważnie, rozumiem, że na tym świecie istnieją różni ludzie, ale to była przesada.
S: No ale ludzie bywają różni i jak zwęszą kasę czy medialny rozgłos to robią wszystko.
Ach słodziaki z was.. Planujesz zrobić "psikus" Bucky'emu ? 
/Po tym, jak oficjalnie uniewinniono Bucky'ego, wciąż pojawiali się ludzie, którzy próbowali go o coś oskarżać, czasem o wyssane z palca historie lub o przestępstwa, które popełnił całkowicie ktoś inny. Jak mówiłem, bywam czasem trochę mściwy, więc z każde dostało pozew za próbę zniesławienia, a do tego chodziło składanie fałszywych zeznań i fałszowanie dowodów. Teraz nikt już nie próbuje. 
/I psikus Bucky'emu? Och nie, lepiej nie. Już i tak ma problemu z utrzymaniem rąk przy sobie, więc lepiej bardziej go nie nakręcać.
B: Ty diabełku
 Och, no co? Dobrze mówię, nie powiesz, że nie mam racji. Ten dupek na górze też ją ma.

Astrid Löfgren

N, słodkości byłyby niebezpiecznie, bo jeszcze zacząłby mieć zażalenia, że go tuczysz.
Ciekawe co to będzie, jak Bucky wróci. Mocno mu namieszała?
/I miałby zupełną rację. Dzięki utuczeniu go mogłabym zyskać kilka cennych sekund na ucieczkę. Tylko musiałabym go bardzo podtuczyć. Ale to z miłości.
/Po prostu przypomniała mu kilka niemiłych rzeczy i postanowiła go "uszczęśliwić". I znając Bucky'ego i fakt, że dostaje ataku wkurwu, kiedy ktoś nazwie go "dzieciakiem" (ktoś z poza listy osób, którym na to pozwala, czyli poza Loganem, Fury'm i Samem), to jego reakcja będzie piękna. Chyba, że zachowa się totalnie OOC i machnie ręką, bo to już nie jego sprawa, on idzie na randkę z Natashą, tylko jeszcze naprawi Steve'a. Więc ciekawi mnie, jak to wszystko rozwiążą, skoro nie ma informacji o numerach powyżej siódmego.
Chwila, więc planujecie ślub? Nazwiska dwuczłonowe są fajne. Sama takie mam, polecam. Chociaż też są czasami problemowe, na przykład kiedy jakiś inteligentny urzędnik wpisze w papiery tylko jedno. Barnes-Rogers ładnie brzmi! <3
S: Nie tyle planujemy, co planujemy planować w bliżej nieokreślonej przyszłości.

B: Ale raczej bliższej niż dalszej, bo pary, które żyją w wiecznym narzeczeństwie są nieco żałosne. W naszym przypadku to tak naprawdę tylko zmiana stanu cywilnego, bo już dawno załatwiliśmy wszystkie upoważnienia i inne papierki.

S: A Bucky wreszcie się zgodził, ponieważ najpewniej dotarło do niego, że dzięki temu zostanie gwiazdą wieczoru.

B: Śmiej się, śmiej. Pogadamy wieczorem.

Astrid Löfgren

N, na pewno znalazłabyś sposób na wynagrodzenie mu tej niegodziwości korzystania z usług testerów. Kupowałabyś mu nowe zabawki czy coś.
Założyli, że naiwność dziecka stanie się ich sprzymierzeńcem? Cóż, przeliczyli się. Wkurzona Kobik to musi być coś
/Kupowałabym mu kwiatki i słodkości, więc na pewno by mi wybaczył.
/Założyli, że naiwność i fakt, że Kobik nie użyje mocy, dopóki Bucky nie powie jej, że ma to zrobić, pozwoli im się jej pozbyć. Ale Kobik się wkurzyła, wgniotła Moonstrone w ziemię, a potem weszła Fixerowi do głowy.
Zawsze pozostanie wam łańcuszek opieki w postaci wnuków, później prawnuków, praprawnuków… A jak w ogóle z waszym ślubem? Buck, wciąż jesteś na nie?
B: Łaskawie zgodziłem się na to, by spędzić z nim resztę życia, ale palant i tak robi problemy.

S: Nie robię problemów, po prostu proponowałem, żebyśmy zdecydowali się na nazwisko dwuczłonowe.

B: I widzisz? Znów robi problemy, a do tego chce wepchnąć mi swoje nazwisko.

S: Nie chcę, żebyś zmieniał nazwisko. Chcę jedynie pójść na kompromis.

B: Jasne, kompromis. Najpierw dwa człony, a potem skończę jako Rogers. Przejrzałem twój plan, idioto.

S: I tak jest za każdym razem. Dokładnie tak! Nic nie zrobiłem, a i tak jest źle.

Rivoletta

Nie wiem czemu ale mój kot jest jakiś dziwny. Nie biega za kropkami, nie bawi się zabawkami dodatkowo on zje tylko jeden rodzaj karmy (oczywiście najdroższej) a wieczorem gniecie ci twarz.
Raz ciocia pożyczyła mi pewną książke, polubiłam ją. Ide do księgarni, jest część 3 i 4 ale nie ma 2. I tak przez pół roku a kiedy wreszcie była, ja nie miałam kasy.
Gdybym ich okłamała z tą historią to na pewno skończyłabym gorzej niż przy próbie zabójstwa od jakiś gości.
/Mój rudzielec czaił się pod krzesłami, biurkami czy szafami, i rzucał się z zębami i pazurami na każdego, kto przechodził obok. Ostatnio poszedł na baby i chyba zrobił wśród nich prawdziwą furorę, bo już nie wrócił. 
/Kiedyś polowałam na jeden zeszyt z "Wielkiej kolekcji komiksów Marvela", który przeoczyłam, a nie było już ich w sprzedaży. Niektórzy kupowali po kilka sztuk i sprzedawali na allegro z nawet dwa razy wyższą ceną, więc można powiedzieć, że znam ten ból :/
/Och, nie róbmy już z nich takich okropnych typów. Jasne, Buniu by się wściekły, Steve też byłby zły, ale raczej rozeszlibyście się w pokoju.
B,S, Jak można was nie lubić? Mi się wydaje to niemożliwe.
S: Cóż, niektórzy nie lubią nas za sam fakt tego, że jesteśmy ze sobą, więc...

B: Poważnie. Zanim się przeprowadziliśmy, mieliśmy sąsiadów, którzy ostentacyjnie nie odpowiadali na nasze "dzień dobry" i inne takie bzdety, i z góry zakładali, że dzieciaki u nas cierpią.

S: No tak, przecież mają rację. W domu dziecka byłoby im znacznie lepiej.

o.

Ale brzmi lepiej niż niania xd
To ja już nie wiem jak pomóc ;(
I też wole nie sprawdzać xD
/Może pozostańmy więc przy opiekunie :P? Brzmi poważniej od niani, ale mniej zabawnie od ochroniarza. Ochroniarza Avengers każdy zbyłby śmiechem, bo poważnie, taki Zimowy Żołnierz potrzebuje ochrony? Jasne, to sierota do potęgi entej, ale coś tam jeszcze potrafi.
/Raz szukałam informacji o kastracji do ff i prawie dostałam traumy, kiedy przekierowało mnie na jednego tumblra. To zdjęcia z pierwszego posta wyryły mi się w pamięci. 
S: Idioci a nie rodzice.. A nie próbowali was odszukać i kasy chcieć? Czy na całe szczęście bez tego się obyło.
 Zrzekli się praw, więc mogliby jedynie chcieć. Poza tym, ludzie przekonali się, że nie warto próbować wchodzić z nami na drogę sądową. Potrafimy bywać odrobinę mściwi, jeśli ktoś zajdzie nam za skórę.
B: Ale teraz będą cukierki zamiast "psikusów". Już chcesz wnuki mieć?
 A dlaczego zamiast? Nie można mieć tego i tego? W dzień można zbierać cukierki, w nocy można robić psikusy.