N, zgadzam się, że strój z MCU wygląda lepiej. I wielkie szczęście, że nie ma tych nieszczęsnych, kapitańskich kozaczków. Najokropniejsza rzecz.
Biedny ten Bucky. Wciąż ktoś mu rzuca kłody pod nogi, a on nawet nie wie, jak sobie poradzić.
Jak to nie ma? A czerwone buciki z pierwszych Mścicieli to czym niby były :P? Swoją drogą, okropny był ten strój.
Och, no wiem. Chciałabym powiedzieć, że więcej nie będę się nad nim znęcać, ale skłamałabym.
James, potrafisz sam decydować o swojej empatii? To znaczy wybierać sytuacje, w których chcesz, by się pojawiała, a w których nie chcesz?
O babcie nie musisz się martwić. Oprócz karmienia wkurwiających gołębi ich pasją jest chyba podróżowanie z samego rana do wszelkich marketów. Ale przynajmniej takie show urozmaiciłoby ich życie i wyrwałoby z rutyny. Pomyśl o tym poważnie, stałbyś się w końcu zbawcą staruszek.
A kiedyś tak nie było? Było. Wszędzie były stosowane zabiegi marketingowe, na przykład takiej coli. Może nie z gołymi tyłkami - chociaż nie mam pewności - ale zasada była taka sama.
Nie trzeba mnie przekonywać, że to nic fajnego. To uciążliwe.
Chodziło mi o dobór słów i ich różnorodność.
Problemowa w złym towarzystwie i nie była w nic wplątana? W sensie takim, że nie była nigdy oficjalnie karana?
Yelena poprosiła cię o pomoc, dobrze zrozumiałam?
/Może cię trochę zawiodę, ale od dłuższego czasu nie mam już takiego pstryczka w głowie i nie jest to już takie proste jak kiedyś. Więc powinienem powiedzieć, że nie.
/Nigdy nie myślałem o tym, że kiedykolwiek będę rozmawiał o zorganizowaniu striptizu dla babć. To dla mnie trochę zbyt... abstrakcyjne.
/Było, ale nie aż w tak jawnie ogłupiający sposób jak teraz. I jeśli dobrze kojarzę, nie było tam zbyt wiele gołych tyłków. trzeba się było bardziej postarać, by jakiś zobaczyć.
/Wiem, też jestem z siebie dumny. Czytanie widać dobrze mi służy.
/Jest różnica pomiędzy wagarowaniem, a taką choćby kradzieżą na sklep z bronią w ręku, prawda? Ona była właśnie tym pierwszym typem. Nigdy nie zawaliła roku, ale nie była też zbyt częstym gościem w przybytku zwanym szkołą. Wdawała się też w pyskówki, zdarzyło jej się złamać kilka szkolnych zasad i raz jakaś inna małolata zarzuciła jej kradzież, ale poza tym była czysta. Maksim twierdzi, że kręciła się z dość nieciekawym towarzystwem, które wplątane było w obrót jakimś podejrzanym syfem, ale nikt nigdy jej na niczym nie przyłapał. Nie są to jakieś szczególnie wielkie występki, które zwróciłyby uwagę jakiś służb, a Golitsyn coś o tym napomknął. Widocznie ktoś musiał zorientować się w jakie rodzinne powiązania młoda jest wplątana. I gdyby nie fakt, że czuję się dłużny za ratowanie mojego tyłka zbyt wiele razy, bym mógł mówić o tym bez zażenowania, całkowicie zignorowałbym sprawę i nie zaprzątał tym głowy, ale w takiej sytuacji mogę tylko odhaczyć wizytę w burdelu i pogawędkę z panną lekkich obyczajów o polityce naszego kochanego państwa z listy rzeczy do zrobienia przed śmiercią i przygotować się na kolejne rozrywki. Super.