5 maja 2015

Ana Morgan

Howard też często lubił "grać", nie pamiętasz?
Czy to dziwactwo? Nie powiedziałabym. Wielu ludzi tak ma. Gdy się czegoś człowiek boi, woli odepchnąć to od siebie i pójść inną drogą, często tą niewłaściwą. I zazwyczaj wolimy oszukiwać samych siebie, bo przecież tak jest prościej.
Czy zdziwi cię, jeśli powiem, że nie? Okres sprzed Zimowego Żołnierza nadal jest dla mnie jak sito; część pamiętam, większej części nie, część wspomnień okazuje się być nie do końca zgodna z prawdą, a inne nigdy się nie wydarzyły. Fennhoff miał talent do tego typu zabaw.

Póki co, nadzwyczaj często wybieram złą drogę, więc muszę mieć do tego jakiś wrodzony dar. Kolejnym musi być zdolność okłamywania samego siebie. Ale jest pozytyw; mogę wpisać to do tabelki wad.

Astrid Löfgren

N, jeśli farbowane to nie takie wredne :P Już nie wiem co gorsze: wredna ruda czy głupia blondynka. Z brunetkami też coś jest?
No, nie farbowane i tu problem :P
Brunetki ponoć mają większe poczucie humoru i są bardziej rodzinne. Ot, sprawiedliwość.
Yelena, cud, że dał się dotknąć. Uczył po to, żebyś w razie czego uszła z życiem, dobrze pamiętam? Co za przydatna wiedza!
Dotknąć... ta, właśnie tak było. Dać dał, ale nie przeczę, że było dziwnie.
Jay powiedział, że sam czuje się bezpieczniej, gdy wie, że potrafię się obronić. Mówiłam, że dziwny facet.
 
James, jejku, czemu jesteś tak skomplikowany. Wróciliśmy do punktu wyjścia.
Widzisz jakieś szanse, żeby w końcu pogodzić się ze swoim losem, swoim ciałem i swoim umysłem?
To też wrażenie: wszystko u ciebie żyje jakby oddzielnie. Myśli często nie współpracują z ciałem i na odwrót. Nie wiem, czy tak faktycznie jest. Niee, nie będę o tym myśleć, bo ci wykład o ego zrobię. Nie, nie.

Co cię w tym przeraża?
Z losem może się pogodzę. Ciała nienawidzę. Umysł nienawidzi mnie. Więc w tym momencie, sam nie wiem.

Zdarza mi się najpierw coś zrobić, a dopiero później pomyśleć, nie przeczę. Nad ciałem panuję w pełnij, ale umysł... już nie bardzo. A moje ego jest znacznie niższe niż mogłoby się wydawać.

To dla mnie coś całkowicie obcego i... sam nie wiem. Zwyczajnie czuje wewnątrz, że się tego boję. Nie potrafię wytłumaczyć dlaczego.

Ana Morgan

Idziesz w zaparte, Buck.
Udajesz, że wszystko jest ci obojętne, że na niczym ci nie zależy, ale to tylko gra. Ja cię przejrzałam już dawno. Po prostu wolisz nosić tą maskę i odstraszać innych, bo boisz się przyznać jak jest naprawdę. Co czujesz, co myślisz. Dokładnie jak Howard.
Co ma niby do tego Howard?
Boję się wielu rzeczy, choć wiem jak żałośnie to brzmi. Jestem tak przyzwyczajony do tego, że tracę wszystko na czym mi zależy, że nie potrafię przyznawać się do tego sam przed sobą. Ot, kolejne dziwactwo.  

Blue Greyme

WCALE ALE TO WCALE JAMES NIE PRZYZNAŁ SIĘ PRZED CHWILĄ ŻE SIE ZAKOCHAŁ
N, kupimy Jamesowi kota? Napisz cos na maila czasem c:
Napisałabym, ale nie chcę spojlerować ci AoU- znaczy, spojerować jeszcze bardziej :) Chyba, że spojler dotyczący pewnej postaci ci nie przeszkadza? 
Kupię mu kaktusa. Tak na dobry początek, bo wiesz jak skończyło jego ostatnie zwierzątko :P
Yelena: czyli jednak James. Przywalisz mu ale z radości czy ze złosci?
Zależy ci na nim?
Raz ze złości, potem doprawiłaby z radości. Niech facet zna ogrom moich uczuć.
Nie lubię, gdy facet wystawia mnie do wiatru, więc wybiję mu powtórkę z głowy.
 James: a nie pomyślałeś co czuje Yelena? I uwierz mi, życie robi się lepsze z uczuciami (wcale nie chodzi mi tu o TE uczucia) (tak naprawde to tak) (ale cii), ma jakieś kolory. Kierowałeś się kiedyś sercem? Teraz masz okazję :)
Jestem raczej marnym materiałem na czyjegoś... chłopaka? Co to miałoby być za życie? Zero stałości, wieczna ucieczka. Nie miałaby ze mną rodziny ani domu. 
Więc wolę nie kierować się "tymi" uczuciami. Tak będzie lepiej.

Astrid Löfgren

[Yelena]Tajemniczo brzmi to "najwyżej on bardziej się zdziwi". Czyli że masz sposób? Cudownie! Chociaż znowu mam wrażenie, że mu przytulasek bardziej potrzebny. Cóż to za struna, jeśli można zapytać?
Bycie blondynką jest genialne. Ludzie mają cię za kretynkę, a jak wystrzelisz milion niezrozumiałych dla nich słów - masz tę satysfakcję. Rozumiem cię doskonale.
Sam nauczył mnie tego, jak można mu dokopać. 
Przytulasek? Oh, dziękuję, nie skorzystam, dosyć się go naprzytulałam.

Krążą plotki o różnych jego słabostkach, więc wystarczyło dobrze na nich zagrać. Nie posuwałam się do szantażu, bardziej do... poinformowania. Ale to były obiecanki bez pokrycia, a i tak wyszło na jego.

Jestem Ukrainką, więc z tym "milionem niezrozumiałych słów" czasem u mnie ciężko, ale ta, coś w tym jest.

N: Blondynka blondynką, a co ja mam powiedzieć? Wszyscy mówią, że rudne to wredne :P
[Bucky] No ale te dwudziestominutowe drzemki sobie robiłeś, tak? Mam rozumieć, że teraz nawet na te dwadzieścia minut nie możesz się zdobyć? Czy może wciskałeś wszystkim kit, że śpisz? Jeśli do siebie kogoś dopuścisz, samotność nie będzie już tak uciążliwa. Problem w tym, że mam wrażenie, że ty sam siebie się boisz i za żadne skarby nie pozwolisz, żeby ktoś cię poznał - takiego, jaki jesteś teraz.
Tak w ogóle to chcesz czuć się bardziej "ludzki"?
Bardziej wciskałem sobie, że mi wystarczają, a teraz... teraz nie mogę zmrużyć oka choćby na te kilka nędznych minut.

Raczej to, że boję się sam siebie jest oczywistością. Wilson powiedział mi kiedyś, że to ja sam jestem swoim największym wrogiem i to cholerna prawda. Póki nie pogodzę się sam ze sobą, nie ma najmniejszych szans na to, że dopuszczę do siebie kogoś jeszcze. 

Szczerze? Nie mam pojęcia. Chciałbym, ale jednocześnie mnie to przeraża. 

Ana Morgan

Wiedziałam, że się nie przyznasz :P
I czy ja dobrze słyszę (czytam... eh)? Czy ty mi przyznałeś rację?
 Może tak, może nie.

 

Ana Morgan

Czyżbym słyszała skruchę?Tzw. pozycja obronna. Lepiej zaatakować, niż pozwolić by ktoś zaatakował cię pierwszy. Czyżby skrzywienie zawodowe?
Na to nie licz, aż tak nie oberwałem.
Ciężko się tego wyzbyć. Mam kilka mniej lub bardziej słusznych paranoi, ot co.

Astrid Löfgren

A, to fakt, należy mu się. Trzymam kciuki, żebyś znalazła sposób, żeby mu przywalić, ale jednocześnie nic sobie nie złamać.
Dlaczego dałaś cynk Clintowi?
Nie złamię. Najwyżej on bardziej się zdziwi. 
Hawkguy siedział nam na coraz krótszym ogonie, więc wolałam by doszło do konfrontacji na naszych... moich warunkach. Słyszałam też o nim co-nieco i wiedziałam w jaką strunę uderzyć.
Nie jestem stereotypową blondynką, ale czasem dobrze, że ktoś o tym zapomina.

Astrid Löfgren

Jak ze mną rozmawiasz to poprawność i ładne brzmienie wsadź sobie gdzieś, dobrze? Nie musisz mnie karmić ładnymi słówkami. Inna sprawa, jeśli sam chcesz, żeby ładnie to brzmiało, to wtedy ok, mów jak uważasz.

Co stoi więc na przeszkodzie, żebyś znalazł jakieś miejsce (motel, nie wiem, cokolwiek. Namiot sobie spraw nawet) i zasnął? To, że później - jak kiedyś tam mówiłeś - masz wrażenie, że mózg ci wyparuje i po prostu zwariujesz?
Przynajmniej czegoś chcesz. I właśnie to jest teraz cel (może być celem): móc sobie pospać. Prozaiczne jak cholera, ale to jednak coś, co można próbować osiągnąć.
Tak, byłeś wśród ludzi, ale czy to czyniło cię mniej samotnym?
Zwyczajnie nie mogę.
Nie potrafię położyć się i zasnąć, bo cały czas mam wrażenie, że gdy tylko zamknę oczy, ktoś mnie dopadnie. Hydra czy własna przeszłość- to nie ma znaczenia. Ważne jest tylko to, że ja zwyczajnie nie potrafię spać. Nic nie pomaga. Ba, podczas bycia nieprzytomnym odpocząłem bardziej niż przez ostatni rok. 
W kirokomorze się nie spało. Zamykałem oczy i wydawało mi się, że kilka sekund później je otwierałem. To była ciągła gonitwa, ciągła walka, żadnych przerw. I już zwyczajnie nie mogę spać.

Nie. Może i samotność wśród ludzi jest najgorszą samotnością, ale zwyczajnie czułem się bardziej... ludzki?

Astrid Löfgren

Yelena, za co Jamesowi przywalisz?
Nie urodziłam się wczoraj i nie jestem panienką, która da się tak łatwo wystawić. Nie po to ratowałam mu tyłek i dałam cynk Hawkguy'owi. Złamałam swój kodeks, teraz mam ochotę złamać mu szczękę.

Ana Morgan

Więc w jakim mam z tobą rozmawiać? Rosyjskim? Ukraińskim? Hiszpańskim? Czy po francusku? Dostosuję się.
Chodziło mi o to, że przekręcasz praktycznie każdą moją wypowiedź, tak by tobie było wygodnie.
Niemiecki lub rosyjski. Te znam najlepiej.
Tak już mam, co poradzę. Nie robię tego z premedytacją. Zwyczajnie marny ze mnie kompan do rozmowy.

Astrid Löfgren

Teraz dopiero widać, jak tego wszystkiego potrzebowałeś. Potrzebowałeś kogoś takiego, kto tak ci przypieprzy, że doda ci skrzydeł, jednocześnie ustawiając do pionu. To nie tylko Yelena, ale też ten durny Leo (i jego wesoła kompania), którego nie mogę zdzierżyć, nawet Clint, który pieprznął cię strzałą w głowę. I masz teraz siebie. Dopiero teraz. Teraz wychodzisz prawdziwy ty, powoli, ale skutecznie.
A co serce ma do uczuć? To tylko ich symbol, a te dwie rzeczy nie mają nic ze sobą wspólnego. Po prostu twój mózg wraca do normy i coraz częściej będziesz dostrzegać i nazywać własne emocje. Do tej pory - mam wrażenie - wszystko było biało-czarne, nic pomiędzy. A teraz widać zmianę na lepsze, chociaż zapewne będziesz w coraz gorszej kondycji psychicznej.
Nie skazuj samego siebie na samotność, bo to ostatnie, czego ci trzeba.
Wiem, że serce to symbol, ale brzmi lepiej niż powiedzenie, że "mam takie coś jak mózg, może zmieniony w papkę i poddawany elektrowstrząsom, ale czasem jeszcze działający", prawda?  

Rozpadam się na kawałki już od dawna, ale miałem jakiś cel, który kazał mi temu zapobiec. Spędziłem więcej czasu wśród ludzi niż kiedykolwiek przez ostatnie dekady. Potrafiłem wejść do wypełnionego po brzegi kasyna i nie wpaść w panikę, bo wiedziałem, że zniszczyłoby to misję. Teraz... nie widzę już żadnego celu i nawet nie mam chęci na szukanie go. Nie obchodzi mnie SHIELD, Hydra czy cała reszta. Chce spokoju. Chcę móc się położyć i wyspać się po raz pierwszy od pieprzonych siedemdziesięciu lat. To jedyne czego teraz chcę.

Ana Morgan

Uroczę to jest to, że znów przekręcasz moje słowa. Czuję się, jakbym rozmawiała z kimś, kto rozumie co drugie słowo i za wszelką cenę usiłuje postawić na swoim, choć w większości przypadków nie ma racji.
Nie wiedzę powodu, dlaczego miałbym chcieć stawiać na swoim w tej sytuacji. Co niby miałbym tym osiągnąć?

I tak, może rozumiem co drugie słowo. Mówiłem, że mam problemy z rodzimym językiem, więc nikogo nie powinno dziwić to, że czasem trzeba powtarzać mi coś dwa razy. Nie,  nie jestem opóźniony, zwyczajnie wolę inne języki. 

Ana Morgan

Cześć Bucky, tęskniłeś za mną?
Pamiętasz może takiego sympatycznego kolegę, przyjaciela pewnej Francuzki, który bardzo delikatnie przypieprzył ci w twarz, tak że aż zostawiłeś na bruku jednego zęba?
P.S. Też tęskniłam (ironiczny uśmiech, szkoda, że nie ma tu emotikonów :( )
Jakie to urocze, naprawdę sądziłaś, że choć minimalnie obchodzi mnie to, co o mnie myślisz? Jestem zawiedziony.
I nie, nie pamiętam. Nie widzę też żadnego powodu, dlaczego niby miałbym to rozpamiętywać.

Blue Greyme

Yelena: nie masz wrażenia, że zbudowałas z Zimą jakąś wieź- nie chodzi mi tu o wspólprace tylko bardziej jakby.. o przyjaźń? Ile bedziesz w szpitalu? Chcialabyś żeby cię odwiedził?
On nazywa się James. Sam mi to powiedział, więc na jakieś pięćdziesiąt procent jest to prawda. Drugie pięćdziesiąt to opcja, że rzucił pierwsze imię, które przyszło mu do głowy.
On jest dość... specyficzny, naprawdę. Jednego dnia potrafił zatańczyć ze mną bez żadnej muzyki, boso na środku pokoju hotelowego, a następnego był totalnym zaprzeczeniem tamtego gościa. Lubię tego pierwszego, jestem niemal w szoku, że ktoś taki ukrywa się pod tą całą otoczką, którą stara się wokół siebie tworzyć.
Raczej wyjdę stąd znacznie szybciej niż się spodziewają. Nie tak łatwo skręcić mój kark. 

Jak tylko go zobaczę, przywalę mu prosto w szczękę.
James(moge tak do ciebie mówić? Znowu zapomniałam jak ,_,): czyli może najwyższy czas poprosić kogoś o pomoc? Tak bardzo boisz sie proszenia o cokolwiek. Kurcze, ktoś bedzie za tobą jednak tęsknił jak przypadkiem zejdziesz. (Masz w końcu Wisa no nie?).
I.. Ekhem.. Czyżby odzywało się w tobie jakieś dobre uczucie? Po raz kolejny wypominasz że masz serce, to dobrze, ale pora zadac sobie pytanie czy przy kimś to serce nie bije przypadkiem mocniej.
Zawsze wolałem koty.
Rana może i trochę mnie to spowolni, ale nie da się mnie tak łatwo zabić. Niestety czy stety to już ciężko ocenić. 
Zawsze radziłem sobie sam, nie muszę prosić o cokolwiek. Dam sobie radę. Muszę dać

Mam serce, nawet działające, to niepodważalny fakt. Inna sprawa, że najchętniej wyrwałbym je, gdybym tylko mógł. Sprawia, że jestem taki rozbity. Każda decyzja zdaje się być trudniejsza do podjęcia, sprawy zaczynają wyglądać całkiem inaczej, pojawiają się inne priorytety. Gdy nie ma się emocji, wszystko jest znacznie prostsze do zniesienia.

Astrid Löfgren

Yelena, jak się czujesz, żyjesz jakoś?
To była jakaś pułapka, czy co?
Połamane żebra, pęknięta miednica, przestrzelone płuco. Nic wielkiego, lekkie draśnięcie.

Leo to pieprzona szumowina, ale tym razem grał z nami w czyste karty. SHIELD przeżywa kolejny rozłam, agencje ścigają "obdarowanych", Hydra dostaje ostro w kość... nie mógł znaleźć lepszego momentu. To my spieprzyliśmy, bo daliśmy zwieźć się na manowce. Mieliśmy jednak wielkie szczęście, że Hawkguy sprowadził SHIELD okrężną drogą. Zdążyli tylko posprzątać.

Astrid Löfgren

James, po pierwsze: nie powiedziałam, że nie ciągniesz za sobą śmierci, tylko że nie musi tak być, że będziesz ją ciągnąć cały czas. Wpływ możesz mieć, jak już się to wszystko wyprostuje (tak, wiem, nie wyprostuje się, bla, bla).
Po drugie: nie wstydź się używać liczby mnogiej.

Rozumiem, że Yelenie zagraża teraz to samo, co tobie i to przez ciebie, tak?
Dobrze, mniejsza. Pytam więc: co ci nie zagraża?
I chyba zrodził się w tobie jakiś nowy rodzaj poczucia winy, hę?
Oczywiście pewnie nie znasz nikogo takiego, kto mógłby rzucić okiem na ranę, prawda?
No i na koniec, zaciekawiło mnie, gdzie się podziewasz i co zamierzasz.
Mam już każdy pieprzony rodzaj poczucia winy jaki został odkryty. Mam takie coś jak serce. Może sczerniałe i rozbite, ale czasem jeszcze działa. 

Może znam, może nie. Potrzebuję tego bólu. To jedyne, co trzyma mnie przy zdrowych zmysłach. 

Muszę się stąd wydostać. Udać tak daleko, jak tylko się da, choćby i na pieprzony koniec świata. Tam, gdzie to całe szambo nie będzie do mnie docierać. I znajdę takie miejsce, choćbym miał wylądować w cholernej dziczy,

Astrid Löfgren

N, widziałam, że od 5, wiec założyłam, że się jeszcze zalapalam, ale dobrze, poczekam :) właśnie szczena mi opadła dlatego, że dobrze ci ten tekst wyszedł i stad to pytanie o ff. Do tych pomysłów się przyzwyczaiłam :D
Po AoU Clint wreszcie będzie miał chwilę na odsapnięcie- pomijając nieprzespane noce, więc będziecie mogły zamęczać go ile dusza zapragnie :) I zastanawiam się czy dopowiedzenie "piątki" z jego perspektywy miałoby sens.

Przez to, że mieliśmy "starego" Bucky'ego na blogu, musiałam połączyć dwa teksty w jeden i dlatego jest sporo niedociągnięć. Żeby napisać coś dłuższego, musiałabym mieć kogoś, kto sprawdzałby sens tekstu i- nie oszukujmy się- błędy :P

Czasem nawet ja mam ochotę zrobić facepalm na niektóre z nich, więc szacun! 
James, dobrze, przyniosles ze sobą same nieszczęścia, ale chyba byłeś świadomy, że tak może się skończyć, prawda? Wykorzystałes ja dla własnych celów, wiec teraz jej się coś należy, czyż nie? Nie wiem czy zdolny jesteś do wdzięczności, ale moim zdaniem Yelena zasługuje na chociaż proste "dziękuję". Przecież nie musi być tak, że będziesz ciągnąć na sobą ciągle śmierć, jestem pewna, że masz jakiś wpływ na to. Poza tym co teraz jej/wam może zagrażać?
Trochę cierpienia ci się należy, jak by to brutalnie nie brzmiało, no ale to niepokojące. Zajmuje się tobą jakiś profesjonalista?
Wbrew wszystkiemu, co można o mnie powiedzieć, nadal mam uczucia i jestem zdolny do ich odczuwania. Ściśnięte gdzieś tam głęboko, ale mam.  

Nie ciągnę za sobą śmierci? Każdy, kto okazał mi choć odrobinę serca źle skończył. Isayev i jego rodzina- martwi. Rogersa prawie zabiłem. Gdybym zorientował się, co jest granę choć kilka godzin później to Wilson wąchałby już kwiatki od spodu. Yelena także. 
Tym razem to nie moje urojenia, a tym bardziej nie coś, na co miałbym wpływ. 

Lepiej spytaj co na... mi nie zagraża. Krócej by wymieniać. Nie jestem raczej ulubieńcem publicznym numer jeden.

Nie, nikt się mną nie zajmuję. Ostatnim człowiekiem z jakim miałem kontakt był Barton i było 37 godzin temu. 
Takie rany powinny zagoić się po kilku godzinach i po dwóch dniach nie powinno być nawet śladu po bliźnie. Te zaczynają ropieć, więc cholera.

Blue Greyme

GDZIE JAK SKĄD
Boże moj drogi kochany, N, skąd ty wytrzasnelaś tego gifa???
Ja tu umieram, halo.
Z Age of Ultron ^^ Już jakiś czas temu wrzucałam troszkę spojlerowe gify.
Tu masz synka Clinta (i palec Clinta), powzdychaj ze mną:
A Clint odpowie na pytanie 07.05. Zapraszam do zerknięcia w prawy, górny róg :P

James(?): napisałes "dorwany" a potem że przez Rogersa. Tak bardzo boisz sie konfrontacji z nim? Czy może po prostu nie chcesz wracać do przeszłości? Nie rozumiem.

I radze jechać do Yeleny; bądz co bądz oprócz ciebie chwilowo nikogo nie ma, a leżeć samemu i to tuz po operacji to chyba nic miłego.. podniesiesz ją na duchu. Oczywiście jak juz sam sie lepiej poczujesz.
 Nie liczę na to, że nasze spotkanie przypominałoby pogawędkę przy herbatce, więc wolę unikać konfrontacji z nim i to tak długo jak się da. Poza tym, Rogers to przeszłość. Nie jestem już jego przyjacielem. 

 Nadal jestem poszukiwany przez Hydrę, SHIELD i Bóg wie, kogo jeszcze,. Nawet gdyby chciał, nie mogę pozwolić sobie na taki luksus, jak odwiedziny w szpitalu. Zresztą... i tak sprowadzam na nią same kłopoty. Przez nasze spotkanie ledwo uniknęła śmierci. Jak każdy do kogo zdążę się choć trochę przywiązać. Ciągnę za sobą śmierć i lepiej będzie jej beze mnie. 
 Może i Leo będzie musiał przeżyć resztę swojego marnego życia w ciasnej izolatce w podziemiach SHIELD... to i tak w pewien sposób wygrał. Wygrał ze mną. Dopiero teraz, gdy pierwszy raz od naprawdę dawna, jestem zupełnie sam, dotarło do mnie, że nigdy tak naprawdę nie zastanawiałem się jak bardzo jestem zagubiony. Sądziłem, że nikogo nie potrzebuję, że jestem samotnym wilkiem, który od zawsze działa sam. Ale tak nie jest. Już nie. Byłem po prostu zagubionym żołnierzem, który zapomniał o tym, że kiedyś miał dom. Aż ktoś znowu mi go nie podarował. 

Ana Morgan

N żebyś wiedziała! Ja również czuję się oszukana, ale z drugiej strony to aż dziwne, żeby w tak krótkim czasie dorobił się takiej muskulatury. Był dość cherlawy ^^
Sutka też mu przerobili komputerowo :3 hihi za brzydki był ^^
Hura -_- Żyć nie umierać...
A cóż to za densy :D Steve w końcu się doczekał. Szkoda, że to tylko wizja :(
A czy Peggy pojawia się również w innych scenach?
Wydało mi się trochę podejrzane, że choć facet ma udo jak ramię pana Evansa to jakoś nie wyglądał przy nim na chucherko, ale mięśnie dorabiane w CGI to takie trochę no :P
Najgorsze jest to, że teraz nie mogę obejrzeć tej sceny bez gapienia się na jego sutki, bo serio widać, że są zupełnie różne. I cały dramatyzm sceny szlag trafił :P

Nope, Peggy pojawia się tylko na te kilkadziesiąt sekund w scenie wizji Steve'a. 
Ale ma pojawić się w Ant Manie :)

Astrid Löfgren

N, czemu nie zaczęłaś jeszcze pisać jakiegoś fficka? Nieźle ci to idzie. Oczu oderwać nie mogłam, chociaż najchętniej to już bym spała.
Skoro pytasz, to... ja się stęskniłam, ja!

Szczena mi opadła.
Szczena ci opadła na kolejne, genialne w jego mniemaniu, pomysły :P?

Ja i ff? Nope, nie nadaje się i wolę zostawić to komuś innemu. Mam tak zwany słomiany zapał, co doskonale widać nawet w tej krótkiej notce.

Jeśli chodzi o odpowiedź Clinta- zerknij w prawy, górny róg :) Odpowiedź pojawi się siódmego.

A pisz już sobie gdzie zechcesz, przyzwyczaiłam się do latania po całym blogu :P
James, jak ja nie lubię takiego pierdzielenia "będzie jej lepiej beze mnie", pff. Chyba tobie lepiej, bo nie tobie oceniać, czego ona chce/chciałaby. Dobra, ja nie o tym, bo ty i tak swoje.
Jak się, dziubasku, czujesz po tym wszystkim? Ulżyło ci trochę? Coś mi się wydaje, że z tym Leo to nie koniec zabawy... też podobnie sądzisz, czy może wręcz przeciwnie: zabawa skończona? Tacy więźniowie chyba potrafią uciec z każdego miejsca, tak mi się wydaje przynajmniej. Ale co ja tam wiem.
 Leo to chory sukinsyn i nigdy nie odpuści. Choć z tego, co zdążył powiedzieć mi Barton, mogę wywnioskować, że nowe władze "prawdziwego" SHIELD będą szczęśliwe z takiego więźnia. Będą mogli rozkroić go na kawałki bez chwili zawahania.

Gdy przebywała ze mną, spalono jej mieszkanie, zabito współlokatorkę, wysadzono auto, postrzelono cztery razy i zaprowadzono wprost na OIOM. Czy to nie są wystarczające argumenty przemawiające za moją decyzją? Sprowadzam na nią same kłopoty. Zbyt wiele razy pomieszano jej już w głowie i nie chcę, aby kolejny raz miało to miejsce z mojego powodu.

Czuję się, jakbym miał zaraz umrzeć. Nie wiem, czym Leo podtruł nóż, ale rana nadal się nie zagoiła, a ja mam problemy z ustaniem na nogach przez dłuższy czas. Więc tak, ulżyło mi jak cholera.