5 maja 2015

Astrid Löfgren

[Yelena]Tajemniczo brzmi to "najwyżej on bardziej się zdziwi". Czyli że masz sposób? Cudownie! Chociaż znowu mam wrażenie, że mu przytulasek bardziej potrzebny. Cóż to za struna, jeśli można zapytać?
Bycie blondynką jest genialne. Ludzie mają cię za kretynkę, a jak wystrzelisz milion niezrozumiałych dla nich słów - masz tę satysfakcję. Rozumiem cię doskonale.
Sam nauczył mnie tego, jak można mu dokopać. 
Przytulasek? Oh, dziękuję, nie skorzystam, dosyć się go naprzytulałam.

Krążą plotki o różnych jego słabostkach, więc wystarczyło dobrze na nich zagrać. Nie posuwałam się do szantażu, bardziej do... poinformowania. Ale to były obiecanki bez pokrycia, a i tak wyszło na jego.

Jestem Ukrainką, więc z tym "milionem niezrozumiałych słów" czasem u mnie ciężko, ale ta, coś w tym jest.

N: Blondynka blondynką, a co ja mam powiedzieć? Wszyscy mówią, że rudne to wredne :P
[Bucky] No ale te dwudziestominutowe drzemki sobie robiłeś, tak? Mam rozumieć, że teraz nawet na te dwadzieścia minut nie możesz się zdobyć? Czy może wciskałeś wszystkim kit, że śpisz? Jeśli do siebie kogoś dopuścisz, samotność nie będzie już tak uciążliwa. Problem w tym, że mam wrażenie, że ty sam siebie się boisz i za żadne skarby nie pozwolisz, żeby ktoś cię poznał - takiego, jaki jesteś teraz.
Tak w ogóle to chcesz czuć się bardziej "ludzki"?
Bardziej wciskałem sobie, że mi wystarczają, a teraz... teraz nie mogę zmrużyć oka choćby na te kilka nędznych minut.

Raczej to, że boję się sam siebie jest oczywistością. Wilson powiedział mi kiedyś, że to ja sam jestem swoim największym wrogiem i to cholerna prawda. Póki nie pogodzę się sam ze sobą, nie ma najmniejszych szans na to, że dopuszczę do siebie kogoś jeszcze. 

Szczerze? Nie mam pojęcia. Chciałbym, ale jednocześnie mnie to przeraża. 

1 komentarz:

  1. N, jeśli farbowane to nie takie wredne :P Już nie wiem co gorsze: wredna ruda czy głupia blondynka. Z brunetkami też coś jest?

    Yelena, cud, że dał się dotknąć. Uczył po to, żebyś w razie czego uszła z życiem, dobrze pamiętam? Co za przydatna wiedza!

    James, jejku, czemu jesteś tak skomplikowany. Wróciliśmy do punktu wyjścia.
    Widzisz jakieś szanse, żeby w końcu pogodzić się ze swoim losem, swoim ciałem i swoim umysłem?
    To też wrażenie: wszystko u ciebie żyje jakby oddzielnie. Myśli często nie współpracują z ciałem i na odwrót. Nie wiem, czy tak faktycznie jest. Niee, nie będę o tym myśleć, bo ci wykład o ego zrobię. Nie, nie.

    Co cię w tym przeraża?

    OdpowiedzUsuń