14 lipca 2016

o.

Każdy nad ubolewa, ale z tych 24 godzin powinno się wyłapać też coś dla siebie, niekoniecznie związanego z blogiem ;)
Dziwi mnie, że Bucky nie startuje do Mister World :(
Stan miał anoreksje? Haha to już nie wiem czemu mu kazali, może i sam chciał xD
/Och, spokojnie, aż tak uzależniona to nie jestem. gdybym spędzała każdą wolną chwilę na czymś związanym z blogiem, notek byłoby już ze sto, nie czterdzieści. Co za dużo, to nie zdrowo i tyczy się to wszystkiego, więc trzeba znać umiar.
/Steve mu nie pozwoli. Zazdrosny jest.
/Wątpię, by sam chciał. Pan Hugh Jackman nie raz mówił o tym, że takie przybieranie na masie i ścisłe diety na potrzeby jednego filmu wykończają organizm. To jeden z powodów, przez które rezygnuje z roli Woviego. Choć kto go tam wie, może pan Stan nagle pokochał siłownię.
S: Coś co potrzebuje nazwy?
 Nazwa drużyny nie jest ważna. Ważni są ludzie, którzy ją tworzą. I tak, zdaję sobie sprawę z tego, jak to brzmi.
B: Oj tam, oj tam

Astrid Löfgren

N, musiał być uroczym dzieciątkiem przypominającym słodkiego aniołka. Nie wyobrażam sobie innej opcji.
No tak, bo jeszcze by umarł z nudów. A tak przynajmniej śmierć Steve’a uratowałaby go od niej. 
/Ta trupioblada skóra, te czerwone oczęta, ten słodki uśmieszek, gdy odrąbywał główki swoim lalkom i wieszał misie. Przeuroczy bobasek.
/Coś za coś. Steve musiałby poświęcić się w imię większego dobra, czyli załatwieniu Bucky'emu kilku rozrywek, by ten nie doprowadzał do szału wszystkich wokół.
Wanda, jak samopoczucie?
 Całkiem... dobrze. Dziękuję za troskę.
Steve, skąd pewność, że nie robi głupich rzeczy za waszymi plecami?
Bo nie ma w tym nic niewłaściwego, o ile korzyści obu stron są porównywalne.
Myślisz, że tych wersji jest wiele, bo mieszają mu się rzeczywiste wydarzenia z tymi „wgranymi” czy po prostu kłamie i gubi się w zeznaniach? 
/Jestem optymistą. Wierzę też, że jeśli jeszcze nie uszkodził ani siebie, ani niczego wokół, nie robi niczego aż tak głupiego, by stanowiło to zagrożenie.
/I myślę, że obie te opcje mogą być prawdziwe. Nie jestem aż tak naiwny, by wierzyć, że Bucky zawsze mówi prawdę, ale jednak czasem po prostu widać, że ma dobre intencje, ale miesza niektóre fakty nie z własnej winy i sam się w tym wszystkim gubi.
Bucky, o tak, skremuj się. Dorwałabym jakoś twoje prochy i zrobiłabym z nich diament. W końcu wyglądałbyś jak trzeba.
To chyba znak, że twoim przeznaczeniem jest spieprzanie.
A może pakujesz się w to ze względu na Steve’a? Boisz się go stracić, więc idziesz za nim, chcąc go chronić, albo zginąć razem. I wcale nie uciekniesz, kiedy pan Czerwona Śmierć postanowi wyssać z was życie. Ale dobra, nic nie mówiłam, bo się zaraz doczepisz.
/Proszę cię, ja już wyglądam jak trzeba. Dziewiątym cudem świata może i nie jestem, ale jednak nikt chyba jednak nie oślepł jeszcze od samego patrzenia na mnie. Od innych rzeczy to i owszem, ale od patrzenia to nie.
/Prawda? A ci idioci zamiast zrobić ze mnie sprintera, zrobili ze mnie snajpera. Nie poznali się na moim prawdziwym talencie.
/Jak chcesz robić komuś psychoanalizę, o którą ten ktoś zupełnie nie prosił, wara od mnie. I możesz to sobie uznać za doczepienie się.

o.

To ja Ci życzę czasu tysiąca światów <3 Dopieszczasz nas tak bardzo!
Żeby nie było, że jak będzie mieć pstryknięte zdjęcie między ujęciami, że oni wszystko robią komputerowo i pewnie jest to kosztowne, pamiętam, że aktor grający och już nie pamiętam nazwy. Ale w tym filmie co była ta animowana ruda dziołcha w czerwonej kiecce i królik. Aktor się wypowiadał, że jak była scena, że ma złapać za gardło królika to musiał mieć palce złączone bo każde domalowywanie to ileś tam pieniążków. Więc oni to może przeliczają na cm czy coś xD
/Niestety, ale moja doba także trwa tylko dwadzieścia cztery godziny, choć często nad tym ubolewam :P
/Marvel tworzy filmy, w którym są w pełni tworzone komputerowo stwory na miarę Hulka czy Groota. Marvel kręci wszystkie sceny na green screnie. Marvel komputerowo dorabiał mięśnie kostiumowi Pantery, gdy nosił go dubler. A pan Stan musiał przybierać na masie, by poświecić umięśnionymi ramionami w jednej scenie na początku CA:CW :P? Później biegał w długim rękawie, więc i tak nikt go nie podziwiał. 
S: A takie Wyjące Komando no2?
 To nie Wyjące Komando, to już nie Avengers, to... coś nowego.
B: Bo zawsze ją oddajesz?
 Że niby ja? Wybacz, ale jestem raczej typem, który zabiera. Taki mały egoista ze mnie.

O.

Wena dokopała, czy brak czasu? Ale mamy siebie to możemy się wspierać <3 Jesteśmy dobre w byciu gorszymi od Bucky'ego ;D
To się nazywa uwydatnienie bądź podkreślenie zalet xD
/Brak czasu, by dokładać sobie coś jeszcze. Notki na Asku pojawiają się co poniedziałek i mają średnio pięć-sześć stron, czasem więcej, do tego dochodzi blog z miniaturkami, które niestety pojawiają się co trzy tygodnie, bo prędzej zwyczajnie się nie wyrobię. Więc jeśli dołożę sobie coś jeszcze, mój wen padnie z wyczerpania.
/Ciekawi mnie jedna rzecz - po co kazali mu przybrać na masie, skoro i tak mogli podkręcić mu mięśnie komputerowo? I po co w ogóle to robią, skoro Bucky to super-żołnierz? 
S: To może stwórz "Wyjący Wyjątkowi"?
 Nie, to chyba byłoby nieco... niewłaściwe. Jak... podróbka Wyjącego Komanda.
B: Lepsza niż o kołdrę?
 Jaka kłótnia o kołdrę? Czemu nie kojarzę?

Astrid Löfgren

N, a jest gdzieś jego wizerunek sprzed mutacji? Tak dla porównania. Bo chyba nie wyglądał tak od zawsze?
Cóż, miałby ręce pełne roboty… Byłoby to dość zajmujące przedsięwzięcie. 
/Niestety nie przypominam sobie, by gdziekolwiek pojawiła się retrospekcja z życia Arkady'ego przed mutacjami i eksperymentem, ale wiemy jednak, że był albinosem o czerwonych oczach. Przypuszczam jednak, że o wiele piękniejszy zapewne nie był.
/Co to dla niego. Pożyje ze cztery razy dłużej, więc musi znaleźć sobie jakieś ciekawe zajęcie.
Steve, a obecnie ufasz mu na tyle, by dać broń? W sumie i tak jej nie potrzebuje, jeśli zechce komuś coś zrobić, ale z bronią zawsze szybciej by poszło.
Czyli poszliście na jakiś układ? Coś za coś?
Właśnie, kiedyś. Gdy się na niego patrzy i czyta, jakich rzeczy się dopuścił i kim był w przeszłości – zapytaj Bucka, jeśliś ciekaw – to ma się wrażenie, chyba jedyne słuszne, że człowiekiem przestał być już dawno. 
/Gdyby Bucky chciał zrobić coś głupiego, już dawno by to zrobił i broń palna nie byłaby mu do tego potrzebna. Więc tak, ufam mu na tyle, by dać mu pistolet do ręki.
/Można powiedzieć, że niemal od początku zawieramy pewne układy. Tak jest po prostu sprawiedliwiej i żadna ze stron nie widzi w tym niczego niewłaściwego.
/Kiedy o coś pytam, Bucky opowiada mi czasem tak wiele wersji wydarzeń jednego zdarzenia, że aż sam się w nich plącze, więc poczekam aż sam mi coś powie.
Bucky, przestanę się do ciebie odzywać, żebyś usechł z tęsknoty.
Czym rosyjska wersja różniła się od tej twojej? Skoro i tak masz zamiar spieprzać, gdy tylko go zobaczysz, to po co w ogóle się w to wszystko pakujesz? Jeśli dobrze pamiętam niedawno twierdziłeś, że nie zamierzasz w żaden sposób pomagać wesołej gromadce. Co się zmieniło?
/Ta, już usycham, więdnę, a nawet i gniję. Dobra, to ostatnie jeszcze nie, ale kiedyś zgniję. Jak każdy. Chyba, że się skremuję. 
/Nie wiem czym dokładnie się różniła, nie jestem naukowcem. Wiem tylko, że leczył się w chuja szybciej, wydawał się być silniejszy, ale za to był ode mnie wolniejszy. Choć to akurat musi być kwestia indywidualnych predyspozycji, bo ze Steve'm, czy Szwadronem było to samo - byli ode mnie w różnych stopniach silniejsi, ale za to spokojnie potrafiłem prześcignąć każde z nich.
/No i nie mam co zrobić z życiem. Dlatego pakuję się w to kreatywne, bolesne, zbiorowe samobójstwo. W grupie raźniej, nie?

O.

No właśnie, może napisz poradnik radzenia sobie z kompleksem Bucky'ego?
Dobra, po prostu przerobili filmiki na yt,żeby Robcio z zazdrości nie zapadł się...
/O nie, nie, nie zabieram się już za nic, co zawiera w sobie słowo "napisz" lub jego synonimy. Mogę wspomóc cię jedynie słowami - pogódź się z tym, że nigdy nie będziesz tak wspaniała jak on, a twoje życie stanie się o wiele prostsze!
/Ach, te domalowywane mięśnie Edwarda. Bucky był lepszy - jemu tylko podrasowano je w CGI :P
(klik)
S: Jesteście po prostu wyjątkowi i Sam się w to wpasował. 
 "Wyjątkowi" to bardzo łagodne, choć pasujące określenie.
 B: Nie
 Sprzeczka o renifera jest bezsensowna.