To ja wiem, ale gdy teraz wyolbrzymiamy i tak je określamy to miejmy nadzieję, że nie będzie jakiegoś ich następnego pokolenia, bardziej radykalnego i nie przebierającego w środkach, bo braknie nam słów xD
Bo przecież każdy superbohater musi kogoś pobić/zabić by uratować świat, w inny sposób się nie da -.-
Każdy suberbohater koniecznie musi uratować świat albo wszechświat przed super-wielkim zagrożeniem i wielkim łotrem! Musi! Musi być też wielka rozpierducha, wielkie łubu-du, bez tego nie ma filmu! Dlatego tak spodobał mi się "Ant-Man", gdzie to wszystko było takie... lokalne. Niby było zagrożenie, niby ratowali świat, ale to był świat ich i ich dzieci, jak powiedział Hank Pym. CA:WS byłoby świetnym filmem, gdyby jakoś podmienić ten końcowy wątek z Helicarrierami, które Steve wyłączył dosłownie w ostatniej sekundzie. Gdyby skupiono się na ratowaniu SHIELD, nie świata, moim zdaniem film byłby nieco lepszy, mimo że mniej "super".
S: Dobrze. Jakie macie plany na dalszą podróż? Czy już wracacie?Nie planowaliśmy dłuższej podróży. Rozplanowaliśmy to raczej tak, że zaczynamy od hotelu, tak w razie "w", jeśli Bucky zmieniłby zdanie, potem idziemy na miejsce, wracamy, doprowadzamy się do porządku i następnego dnia wracamy do domu. I to był dobry plan, tak sądzę.
B: Żeby nie było - odpowiedz w dowolnej kolejności na te trzy aspekty.
Trzy? Znaczy, że co, jeden mam ominąć? Więc dobra, kij z pracą, nikt nie lubi pracy, a już na pewno nie ja swojej. Więc tak - małżeństwo pozostaje raczej bez zmian, rozwodu w najbliższym czasie nie planuję. Rodzina... Cóż, raczej także bez zmian. Jest idealnie tak, jak jest, dzieciaków raczej ani nie przybędzie, ani nie ubędzie. A przynajmniej nie powinno. Zoo nie planujemy powiększać. A seks? Zostało nam do przerobienia kilka rzeczy, ale w większości są one na tle... dziwne, że póki co sobie odpuścimy. Bo jeszcze Steve zejdzie mi na zawał.