N, nieważne chiński czy mandaryński, ważne, że to prawie te same znaczki. Chyba. A ich znajomość się jednak ceni. No i prawidłową wymowę.
On tylko może marzyć, że kiedyś będzie tak piękny jak Buck
/Dla mnie to są tylko takie fajne zygzaczki, których treść jest tajemnicą, a wymowa czarną magią, więc podziwiam każdego, kto zna i potrafi płynnie posługiwać się tym/tymi językami.
/Nikt nie będzie tak piękny jak Bucky, Nigdy. Chyba, że go sklonują. Klon ewentualnie będzie dorównywał mu urodą.
Clint, arabski? Podziwiam. Wszystkie są tak samo pomocne w robocie?
Dobry plan i dobra motywacja. Somodorovem masz zająć się ty i Bucky, nikt więcej?
/Wszystko zależało od misji. W Rosji portugalski, czy w Iraku norweski za bardzo to się nie przydawały. Zdarzają się wyjątki, ale można by policzyć je na palcach.
/Ja i Barnes ostatnio działaliśmy razem, bo najlepiej się do tej roboty nadawaliśmy. Ale nie widzę powodu, żebyśmy znowu mieli działać tylko w dwójkę. Zwłaszcza, że obaj mamy tendencję do robienia czegoś głupiego. I to sporawą.
Steve, bardzo to optymistyczne, co powiem, ale chyba sobie jeszcze poczekasz. Naprawdę dobrego, czyli chciałbyś, żeby co na przykład się wydarzyło?
/Wiadomość, że Hydra przypadkiem sama wysadziła się w powietrze naprawdę poprawiłaby mi humor. To tak niewiele, prawda?
Bucky, nie wiem, co chciałeś. Ciężko rozróżnić, co u ciebie jest bardziej optymistyczną wersją, a co pesymistyczną. Zlewa się to trochę./Ta, zdaję sobie z tego sprawę. Optymizm jakoś ze mnie uleciał i to już dość dawno.
Czasem jest tak, że ludzie sami sobie nie potrafią pomóc, ale potrafią pomóc w podobnych kwestiach komuś innemu. Zatem idealnie by było, gdyby wybranka nie miała schrzanionego życiorysu i jednocześnie żyła długo. Może być ciężko. Ale cuda się zdarzają, nie?
/Wiesz, zawsze mogę zostać starym kawalerem i uprzykrzać życie Steve'owi, albo poprosić go, by jego kumpel z młotem spiknął mnie z jakąś Asgardką. To też jakieś rozwiązania. A z tych bardziej poważnych - znalezienie sobie kogoś do towarzystwa nie jest moim życiowym priorytetem. Mogę być sam. I może będzie to nawet lepsza opcja? Samotność to nic strasznego.