5 sierpnia 2016

ASTRID LÖFGREN

N, dla Steve’a i przy okazji po to, żeby wszystkich wpędzić w kompleksy. Normalnie już się czuję szpetna.
I chwała za brak chińskiego, bo tego nikt by chyba nie zdzierżył. Co za dużo to nie zdrowo. Już się czuję mocno zaciekawiona zdenerwowaniem Avy.
No całkiem przyjemny pan.
/Popatrz na jego wybotoksowaną twarz z "CA: Sam Wilson", a wierz mi, że ci przejdzie. I może tak z niego się naśmiewamy, a on po prostu dostał jakiejś reakcji alergicznej i dlatego tak spuchł? Z jego talentem to możliwe.
/Wiesz, Bucky zna jeszcze mandaryński, francuski, niemiecki... Opcji jest wiele, ale niestety żadna nie jest tak wspaniała jak wybór chińskiego.
/Teraz postarz go jeszcze o dobre dziesięć lat, bo tak pamiętała go Ava. Czyli może być jeszcze bardziej wytatuowany i bardziej zarośnięty. Albo wręcz przeciwnie. 
Clint, ale z sadystycznymi zapędami, tak? Wolę się upewnić. Znasz norweski czy sprawdziłeś? Broń cię losie, nie porównuję do niego pysznych kanapek. Chyba źle się wyraziłam. Chodziło mi o zapis, powtarzalność liter, trochę też ich kolejność, wygląd wyrazów ogólnie. Ale to z kolei obraza dla pięknego norweskiego. Nah, niech zostanie Somodorov. I tego Somodorova chcecie koniecznie powstrzymać przed tworzeniem armii pań Szkarłatnych, nadążam?
To koniecznie musisz mnie informować o postępach.
A biedny Bucky wciąż się zastanawia, jakim cudem znalazłeś żonę. 
/Znam norweski, Znajomość języków była w mojej branży wymagana, bo jeśli ich nie znasz, jesteś w ciemnej wiadomo gdzie, więc kilku musiałem się wykuć, nie było innego wyjścia. I tak, zrozumiałem o co chodziło z smørbrød, ale nie lubię być zbyt poważny. Dlatego stwierdzę też, że nie wiem jak oni, ale ja chcę Somodorovowi zwyczajnie skopać tyłek. Powstrzymywać nie ma go już za bardzo przed tym, bo wyszkolonego zabójcy nie stworzysz ot tak <pstryknięcie palcem> do tego potrzebne są lata. A on je miał.
/Szczerze mówiąc, sam się czasem nad tym zastanawiam. Więc nie dziwię się Barnesowi.
Steve, no właśnie. Chociaż wiesz, czasem jest tak, że zdajesz sobie sprawę, że ktoś będzie tobą manipulować i mimo tej wiedzy poddajesz się różnym działaniom. No ale, idealnie nie może być, nie? 
/Jeśli ktoś jest naprawdę dobrym manipulatorem, taka wiedza nie stanowi dla niego żadnego problemu. Może nawet wręcz przeciwnie, będzie potrafił to odpowiednio wykorzystać. 
/I czy gdyby zawsze było idealnie, świat nie byłby nudny?
Bucky, tamto to była prawdopodobna lepsza sytuacja? Aha. A dlaczego żadna miałaby cię nie zechcieć, co? Wydaje się, że najlepszym materiałem na drugą połówkę byłaby kobieta podobna do ciebie pod względem długości życia. Mniej bolesna, ale wciąż siedzi jak drzazga w palcu i nie ma zamiaru się ruszyć.
Wydaje ci się. Na pewno.
/Mam dość pesymistyczną naturę, więc tak, to już była ta lepsza sytuacja.
/I kobieta z podobną długością życia, mówisz? Czyli co, od teraz podryw zaczynać mam tekstem "Cześć piękna, gdzie widzisz się za dwieście lat?". Żadna nie mogłaby się oprzeć, a cała reszta straciłaby na znaczeniu. A jest jej sporo, o czym wiesz, więc nie wiem po co to głupie pytanie.

1 komentarz:

  1. N, jest tak idealny, że to niemożliwe, by był alergikiem.
    Mandaryński byłby równie wspaniały, toć to chiński właśnie.
    Przez dziesięć lat może przybyło mu zmarszczek i tatuaży, ale wyraz twarzy pewnie wciąż ma paskudny.

    Clint, jakie jeszcze znasz? Już myślałam, że tak pokręciłam wypowiedź, że nie dało się z niej nic zrozumieć, bo ostatnio mam problemy z wysławianiem się. Skopać mu tyłek i co dalej?
    No przecież twój urok ci pomógł i trzy strzały na raz, to jest odpowiedź.

    Steve, byłby cholernie nudny, co nie zmienia faktu, że czasem przydałby się taki idealny okres.

    Bucky, trzeba było mówić.
    Kobieta o podobnej długości życia również mogłaby być przez los nieźle doświadczona. Przeszłość wcale nie musiałaby tracić na znaczeniu, tak twoja, jak i jej.

    OdpowiedzUsuń